Wybrany przez Boga

Święty Józef oczami świętego kardynała Johna Henry’ego Newmana

Bóg ustanowił Józefa opiekunem dla Jezusa i Maryi, ponieważ zbadał jego serce i znalazł w nim ubóstwo, mądrość, sprawiedliwość oraz pragnienie spotkania z Nim. Józef w przeci­wieństwie do większości ludzi żyjących w jego czasach, szczerze wzywał Boga, a historia, w której trzykrotnie objawił mu się Anioł Pański we śnie, wskazuje, że nie tylko sam do Niego przemawiał, ale potrafił słuchać – miał wyostrzony słuch na Słowo Boże – i w duchu posłuszeństwa natychmiast poddawał się Jego woli. Bóg, mając szczególne upodobanie w ludziach nieskalanych i prostego serca, stał się dla Józefa ucieczką, i to dosłownie, objawił On Świętej Rodzinie, jak ujść z życiem przed gniewem i zemstą Heroda. Takie myśli o św. Józefie nasuwa uważna lektura Psalmu 14, kiedy idąc za radą Newmana, pochylamy się nad jego treścią „powoli i pobożnie”, w kontekście życia naszego cieśli.

Na wyżynach świętości

Newman zauważa, że oprócz Jezusa był on moralnie najdoskonalszy wśród wszystkich mężczyzn kiedykolwiek żyjących na ziemi. Wszy­stkie cnoty, którymi wyróżniał się Józef, składają się na jego świętość, wśród nich wymienia on jego czystość i niewinność. Oznacza to, że św. Józef patrzył na innych w sposób podmiotowy i nieoceniający; myślał, nie knując podstępu, i mówił prosto, a jednocześnie z czułością. Tego właśnie uczy nas ów święty: nieskazitelności na wielu poziomach, duchowym oraz zmysłowym. Święty Józef do tego stopnia unikał grzechu, że, jak poetycko ujmuje to Newman, „dusza jego była biała jak śnieg”, my zaś moglibyśmy też powiedzieć, że miał serce na dłoni. I tego właśnie doświadczyli Jezus i Maryja. Zdaniem Newmana Józef ich kochał, a oni w tej relacji mieli wejrzenie w jego serce, w którym znajdowali obraz czystej troski.

Zapatrzony w Jezusa

Józef był opiekunem obecnym w życiu Jezusa od Jego narodzin po wiek dojrzały. Mimo trudności w znalezieniu miejsca, w którym mógłby przyjść na świat Zbawiciel, nie odstępował Maryi na krok. Nie miał ważniejszych spraw nad te, by być blisko swojej małżonki i synka w tym trudnym i ważnym czasie rozwiązania. Nie usunął się na bok podczas porodu Jezusa, lecz wspierał Maryję. Możliwe nawet, że odebrał sam poród.

Newman kieruje naszą uwagę ku czułemu obliczu Józefa: oto w stajence „wziął on Dziecię w ramiona i Je piastował”; nie Maryja, ale Józef, by Matka Zbawiciela mogła w tym czasie trochę odpocząć. I choć w sztuce sakralnej powszechne jest ukazywanie Maryi trzymającej Boże Dziecię, to w kontekście niezastąpionej pomocy św. Józefa nie powinno dziwić podobne przedstawienie go z małym Jezusem w objęciach.

Co stało się później?

Królowa Różańca Świętego nr 61
Zamów to wydanie "Królowej Różańca Świętego"!

…i wspieraj katolickie czasopisma! Mnóstwo ciekawych tekstów o duchowości pompejańskiej oraz świadectwa!

Zobacz Zamów PDF

Ograniczony dostępTo tylko fragment artykułu…

Całość przeczytasz w "Królowej Różańca Świętego"

To wydanie jest wciąż dostępne w sprzedaży, dlatego ma ograniczony dostęp. Możesz nabyć to czasopismo w bardzo niskiej cenie – już od 2 zł! Zamawiając wspierasz różańcowe inicjatywy. Zapraszamy!

Natasza Lisowska

0 0 głosów
Oceń ten tekst
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x