Louis Pasteur: Człowiek nauki i wiary

Barwa jest mową malarza, harmonijne dźwięki muzyki: – słowami wyrażającymi myśl kompozytora, – cała przyroda jest pismem Boga do ludzi, – a przedziwna celowość, jaka panuje – prawdziwie Boską na niej pieczęcią. Kto zgłębia tajemnice przyrody, – tym dokładniejszego nabiera przekonania o wielkości Boga. Dlatego najsławniejsi przyrodnicy byli ludźmi prawdziwie wierzącymi – rzetelna nauka
prowadziła do Boga. Wśród nich był Ludwik Pasteur.

Louis Pasteur, francuski chemik i mikrobiolog, urodził się 27 grudnia 1822 r. w Dole, jako syn Jeana­-Josepha i Jeanne-Étienne Roqui. Odziedziczył po ojcu, garbarzu, odwagę, cierpliwość, upór i obojętność na to, co o nim mówią, a po matce – entuzjazm. Kształcił się najpierw w domu w Arbois pod okiem ojca, następnie uczęszczał do liceum w Besançon, po czym podjął studia przyrodnicze w Paryżu pod kierunkiem profesorów Dumasa i Rolanda. Ojciec, chociaż był niezamożny, to jednak otoczył go najczulszą opieką, by dać synowi jak najgruntowniejsze wykształcenie, by mu na niczym nie zbywało. O tej trosce ojca wspominał zawsze z wielkim rozrzewnieniem i wdzięcznością.

Od najmłodszych lat Louis uczył się od rodziców zamiłowania do gruntownej pracy i badań naukowych. „Wiele zależy od szczerej chęci” – utrzymywał w piśmie do swych sióstr. „Bowiem według chcenia idzie działalność, praca, a praca – prawie zawsze bywa uwieńczona pomyślnym skutkiem. Przez te trzy rzeczy podnosi się egzystencja człowieka”. To nie były próżne słowa Pasteura, ale rzeczywiście jego zasady życiowe, według nich postępował. Pracował niezmordowanie od rana do nocy, nawet w czasie wakacyjnym, codziennie też odwiedzał laboratorium w Paryżu.
Jego głęboka od lat dziecinnych religijność dodawała mu wiele radości i pogody duchowej, nie tylko nie przeszkadzała mu w badaniach naukowych, ale okazywała się pomocna w ich należytym prowadzeniu. Jako student mieszkający w Paryżu prowadził życie bardzo skromne i oszczędne, zawsze okazywał wielką miłość i przywiązanie do swej rodziny oraz szczególne posłuszeństwo względem ojca. Nawet studia przyrodnicze podjął nie tyle z własnych skłonności, ile raczej na życzenie ojca.

W 1848 r. Pasteur został profesorem chemii w Strasburgu. 29 maja 1849 r. poślubił Marię Laurent, z którą miał pięcioro dzieci. Troje z nich zmarło przedwcześnie. Czuwał nad religijnym wychowaniem swojego potomstwa. Zachęcał je do miłości i bojaźni Boga oraz do częstej modlitwy. W 1854 r. został profesorem w Lille, a w 1857 r. w Paryżu. Tam też stał się członkiem Akademii Francuskiej, jednym z 40 „nieśmiertelnych”. Kiedy w 1882 r. został wprowadzony przez Ernesta Renana jako nowy członek do Akademii Francuskiej, wygłosił wobec wielkiego audytorium przemówienie, które zdobyło światowy rozgłos. Wyznał w nim swą wiarę w Boga. Zebrał oklaski, jakich dotąd nie słyszano na tym miejscu.

Podgląd wydania

Królowa Różańca Świętego nr 64
Zamów to wydanie "Królowej Różańca Świętego"!

…i wspieraj katolickie czasopisma! Mnóstwo ciekawych tekstów o duchowości pompejańskiej oraz świadectwa!

Zobacz Zamów PDF

Od 1857 r. badał zjawiska fermentacji nad bakteriami chorobotwórczymi, co go doprowadziło do sposobu szczepienia zarazków na organizmach ludzkich i leczenia tym sposobem od wścieklizny. Wskazał nadto swymi badaniami i odkryciami drogę swym uczniom do coraz to nowych zastosowań jego metody w leczeniu chorób i zapobieganiu niebezpiecznym zakażeniom przy operacjach chirurgicznych. W 1868 r. doznał udaru, który sparaliżował jedną stronę ciała. Chociaż przeżył, był niepełnosprawny. Mimo to 1889 r. objął kierownictwo tzw. Instytutu Pasteura, założonego z ofiarności publi­cznej. Był wielkim czcicielem Matki Najświętszej. A kiedy pytano go, jak może wierzyć w Boga, będąc tak sławnym naukowcem, odpowiadał pokornie: „Właśnie dlatego, że się tyle uczyłem i nad nauką głęboko zastanawiałem, zachowałem wiarę chłopa bretońskiego. A gdybym jeszcze dłużej poświęcał się nauce, wiara moja byłaby tak żywa, jak wiara wieśniaczki bretońskiej”.

Louis Pasteur trzyma w ręku różaniec

Każdego dnia odmawiał różaniec. Nie wstydził się swojej miłości do tej modlitwy. Znana jest historia, która zdarzyła się w pociągu zdążającym do Paryża. W pustym zupełnie przedziale siedział starszy, poważny mężczyzna, który przez jakiś czas śledził piękno krajobrazu, po czym przymknął lekko oczy i pogrążył się w modlitwie. Po chwili pociąg przystanął. Otworzyły się drzwi wagonu, a do przedziału wsiadł młody, energiczny człowiek. Obaj mężczyźni jechali w całkowitym milczeniu, które wreszcie przerwał jeden podróżny. Od razu można było wyczuć w nim świeżo upieczonego absolwenta uniwersytetu.

„Tak, proszę pana, wczoraj właśnie ukończyłem swoje studia uniwersyteckie. Specjalizowałem się w biologii. Jestem dumny, że studiowałem na tym wydziale”. Na twarzy starszego mężczyzny można było ­zauważyć widoczne zaciekawienie. Zwrócił się więc do współtowarzysza podróży: „To pan specjalizował się w biologii! Serdecznie gratuluję! Wybrał pan znakomitą dziedzinę! Nauka o życiu winna zbliżyć do Stwórcy życia…”. Młodzieniec wielce zdziwiony tymi słowami podniósł oczy, roześmiał się i zapytał: „Pan zapewne niewiele wie o biologii?”. Starzec wzruszył ramionami i odparł: „Być może! Należę już do starszego pokolenia”. ­Absolwent odparł: „Mnie się tak samo zdaje. Bo widzi pan, biologia to jedyna wśród nauk, która ostatecznie człowieka przekonuje, iż życie jest czymś niezawisłym od Boga. Ja, jako przyrodnik, zupełnie nie wierzę w Boga!”. Starszy mężczyzna zareagował na to stwierdzenie pytaniem: „Cóż to ma wspólnego z nauką? Czyż wszyscy biologowie muszą zaprzeczać istnienia Boga?”. Młodszy zaczął cierpliwie tłumaczyć: „Naturalnie. Widzi pan, moje studia naukowe, moje badania biologiczne przekonały mnie najwidoczniej, że Bóg zupełnie nie istnieje”. Starzec zapytał: „Czy to wasz profesor tak wam wykładał?”. „Oczywiście. On już od dawna, jak wszyscy biologowie, przekonał się, że przyjęcie istnienia Boga jest najzupełniej zbędne…”. Zdziwiony starzec zaczął dopytywać, jak nazywa się ów profesor, a młodzieniec wymienił jego imię i nazwisko. Starszy pan pokręcił tylko głową i powiedział: „Przyznaję się, że o nim nigdy nie słyszałem…”, na co młodzieniec zareagował zdumieniem: „Ależ to niemożliwe! To jeden z największych biologów świata!”.

Książka: Zwyciężyłaś, zwyciężaj

ks. Józef Orchowski Zwyciężyłaś, zwyciężaj

Książka autorstwa ks. Józefa Orchowskiego, która przybliży nas do Maryi. Poszerzony zbiór artykułów ukazujących się na przestrzeni lat w czasopiśmie "Królowa Różańca Świętego".

Zobacz

Tymczasem pociąg zwolnił bieg. Starszy pan zaczął spokojnie składać swe rzeczy, szykując się do wyjścia, i rzekł: „Żałuję mocno, że ta wasza biologia w swych badaniach nad życiem dochodzi do wniosku, że Bóg jest niepotrzebny dla jego powstania. Zawsze sądziłem, że im głębiej poznajemy tajemnicę życia, tym więcej podziwiamy Jego wspaniałe cuda, które przekonują, że ono nie może być dziełem jakiegoś przypadku, ale wymaga koniecznie Istoty, która by je ściśle obmyśliła i powołała do bytu”. „Niech pan przeczyta jakąś popularną biologię, a przekona się pan, że jest w błędzie” – odparł młody absolwent.

W tej chwili pociąg zatrzymał się. Podróżny wstał z ławki, by wysiąść, gdy nagle wysunął mu się z dłoni czarny, stary, zużyty różaniec, który upadł na podłogę wagonu, tuż pod nogi młodzieńca, który zapytał: „Jak widzę, pan jest wierzący?”. Usłyszał krótką odpowiedź: „Tak!”. Młody człowiek zaproponował: „Nie chciałbym osłabić pańskiej wiary, ale jeśli mi pan zechce podać swe nazwisko i adres, przyślę książkę z mojej dziedziny…”. Na to starszy pan otworzył swój portfel i podał młodszemu mężczyźnie wizytówkę. Gdy ten na nią spojrzał, ze schyloną głową i spuszczonym wzrokiem opuścił pociąg. Widniał na niej napis: „Prof. dr Louis Pasteur, dyrektor naczelny Instytutu Badawczego Narodowego Uniwersytetu Francji”.

Córka uczonego, Marie Vallery-Radot oświadczyła: „Przez całe życie ojciec był wierzący. Nigdy nie wstydził się swojej wiary w Boga i w nieśmiertelność duszy”. Natomiast jego kolega i przyjaciel Carol Chappius zapisał w swoich notatkach: „Zachował całkowicie wiarę swej młodości”. W szkole średniej, tak jak w domu rodzinnym odmawiał codziennie pacierz. Jako student uczęszczał na kazania Lacordaire’a do Notre Dame oraz rozczytywał się w Pascalu i Bossuecie.
Louisowi Pasteurowi przypisuje się również wielkie zasługi jako zdecydowanemu uczonemu i filozofowi chrześcijańskiemu. Zawsze śmiało podkreślał swoje przekonania religijne. Swymi badaniami zadał cios śmiertelny głoszonej przez materialistów teorii samorództwa, udowadniając naukowo starą zasadę, że omne vivens ex ovo, i w ten sposób zachwiał poważnie poglądy ewolucjonistów. O jego doniosłości i wiedzy naukowej wyraził się przyrodnik Huxley, darwinista, że „jedne tylko prace naukowe Pasteura mogłyby wyrównać wartość pięciu miliardów franków w złocie, które Francja w 1871 r. miała zapłacić Niemcom jako kontrybucję za przegraną wojnę”.
Na ostatnim swym wykładzie w Sorbonie, w 1892 r., powiedział skromnie swoim studentom: „Zrobiłem, co mogłem”. W ostatnim roku życia, 1895, w Wielkim Poście, będąc chory, kazał sobie czytać cztery Ewangelie. W Wielkim Tygodniu poprosił o. Boulangera, dominikanina, by mu przyniósł Komunię świętą w Poniedziałek Wielkanocny.

Zmarł 28 września 1895 r. w Saint­-Cloud (przedmieścia Paryża) z różańcem w ręku i ze słowami na ustach: „Wierzę w Boga”. Pochowano go w katedrze Notre-Dame, później jego szczątki przeniesiono do kaplicy Instytutu Pasteura, która znajduje się w Paryżu.

ks. Józef Orchowski

JÓZEF ORCHOWSKI kapłan katolicki

Proboszcz parafii fatimskiej w Bydgoszczy, pisarz Maryjny i różańcowy.
Wyszukaj jego teksty.

5 1 głos
Oceń ten tekst
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x