Łaska Matki Bożej z Pompejów

Kolejny wzór wytrwałości w modlitwie i cierpliwości w oczekiwaniu na otrzymanie łask od Maryi
odnajdziemy w poniższej opowieści, opublikowanej w „Różańcu i Nowych Pompejach”.

Osobą obdarowaną przez Dziewicę z Pompejów jest Ignazio Ioime z Neapolu, brat wielebnego Gennara, który potwierdził prawdziwość całego wydarzenia, podobnie jak uczyniła to cała jego rodzina oraz dr Gerardo Molfese. Poniższa relacja została spisana przez Ignazia Ioime
i potwierdzona podpisami świadków.

Pod koniec maja 1883 r., kiedy to cieszyłem się doskonałym zdrowiem, nagle zacząłem odczuwać złe samopoczucie, które spowodowało u mnie zaburzenia nerwicowe. Nasiliły się one później do takiego stopnia i tak szybko, że niemal odchodziłem od zmysłów. Nieustannie cierpiałem z powodu bólu trzewnego, klatki piersiowej, pleców, a przede wszystkim głowy, ponieważ czułem, jakby coś ją ściskało. Do tego doszedł paraliż pęcherza i drażliwość jelit, nie byłem więc w stanie strawić nawet kromki chleba czy odrobiny mięsa – jakiekolwiek jedzenie przyprawiało mnie o mdłości. Dlatego też, po czternastu miesiącach męczarni, znalazłem się w tak skrajnym stanie wyczerpania zdrowotnego, że zacząłem przypominać ludzki szkielet. Wszyscy moi bliscy zgodnie twierdzili, że czeka mnie szybka śmierć spowodowana suchotami.

Opiekujący się mną lekarz, dr Gerardo Molfese, po zastosowaniu wszystkich ludzkich środków, zasięgnął w mojej sprawie rady dwóch profesorów: Cantaniego i Cardarelliego. Mój stan się jednak nie polepszał, mimo że skrupulatnie stosowałem się do wszystkich zaleceń. Poinformowano o tym również mo­ją rodzinę, a lekarze stracili niemal wszelką nadzieję na wyzdrowienie. Nie pozostawało mi nic innego jak próba zmiany otoczenia, co ostate­cznie uczyniłem, udając się do miej­scowości San Giorgio a Cre­mano, lecz nie przyniosło to żadnej korzyści.

Zobacz całość w książce:

Świadectwa i przykłady Świętych na nabożeństwa sobót, maryjne i różańcowe

Świadectwa i przykłady Świętych na nabożeństwa sobót, maryjne i różańcowe

Dzieło to stanowi fundament duchowości pompejańskiej i walnie przysłużyło się do pogłębienia modlitwy różańcowej nie tylko we Włoszech, ale też na całym chrześcijańskim świecie.

Zobacz

W nielicznych momentach wytchnienia wychodziłem na świeże powietrze, by choć na chwilę zapomnieć o bólu. Każdemu, kogo spotkałem, opowiadałem o doskwierających mi dole­gliwościach, jako że nie potrafiłem sobie wyjaśnić, jak z bycia krzepkim i pełnym zdrowia, mogłem tak nagle znaleźć się w godnej pożałowania kondycji, do tego stopnia, że aż uznano mnie za gruźlika. Byłem chorobliwie opanowany przez tę myśl i nieustannie prosiłem wszystkich o radę, aż w koń­cu bliscy poczęli ze mnie drwić, a niektórzy mnie unikali, ponieważ byli już znużeni tym, że obsesyjnie mówiłem tylko o jednym.

W międzyczasie nadszedł styczeń 1884 r., kiedy to opowiedziałem o moich poważnych dolegliwościach wielebnemu don Giuseppemu Ciglianowi, który poradził mi: „Jeśli chcesz wyzdrowieć, musisz zwrócić się do Matki Bożej Pompejańskiej”. Nie musiał mi tego powtarzać dwa razy: poprosiłem mojego brata i kapłana Gennara Ioime, by nazajutrz pomógł mi dostać się do Pompejów. Co prawda kosztowało mnie to wiele wysiłku, ale następnego ranka udałem się do Pompejów wraz z bratem, który odprawił tam mszę świętą. Ja natomiast klęczałem przed cudownym wizerunkiem Dziewicy Różańca Świętego i zanosiłem pokorne błagania, prosząc o upragnioną łaskę uzdrowienia oraz obiecując, że wrócę, by jej podziękować, jak i że na znak wdzięczności złożę ofiarę 200 lirów na rzecz jej świątyni.

Moje prośby nie zostały wysłuchane. Wielkanocą 13 kwietnia wspo­mnianego 1884 r. ponownie wybrałem się do Pompejów razem z rodziną i bratem, żywiąc nadzieję na to, że podczas uroczystego święta różańcowego związanego z pierwszą tajemnicą chwalebną uda mi się wyprosić łaskę, lecz wszystko ponownie nadaremnie! Pomyślałem wówczas o mo­dlitwie wstawienniczej, tak by inni modlili się za mnie do Dziewicy. Często odwiedzałem zatem hrabinę De Fusco i adwokata Barto­la Longo, by prosić ich o przy­sługę, aby polecili w Pompe­jach modlitwę w mojej intencji. Wysłuchiwali mnie oni z wielką cierpliwością, ponieważ muszę przyznać, że z pewnością byłem dla nich bardzo uciążliwy, jako że nieustannie narzekałem na mój stan zdrowia i ciągle zadawałem te same pytania. Z każdym ich pocieszającym słowem wzrastała we mnie wiara w potęgę Madonny Pompejańskiej.

Podgląd wydania

Królowa Różańca Świętego nr 64
Zamów to wydanie "Królowej Różańca Świętego"!

…i wspieraj katolickie czasopisma! Mnóstwo ciekawych tekstów o duchowości pompejańskiej oraz świadectwa!

Zobacz Zamów PDF

Ograniczony dostępTo tylko fragment artykułu…

Całość przeczytasz w "Królowej Różańca Świętego"

To wydanie jest wciąż dostępne w sprzedaży, dlatego ma ograniczony dostęp. Możesz nabyć to czasopismo w bardzo niskiej cenie – już od 2 zł! Zamawiając wspierasz różańcowe inicjatywy. Zapraszamy!


Ignazio Ioime
Za: B. Longo,
„Świadectwa i przykłady”

0 0 głosów
Oceń ten tekst
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x