Świadectwa z „Królowej Różańca Świętego” nr 58

Oto kolejna porcja świadectw mocy różańca i nowenny pompejańskiej!

Maryja najlepszą opiekunką i przyjaciółką!
Maryja w moim życiu była zawsze najlepszą opiekunką i przyjaciółką. Wspierała mnie w wielu trudnych sytuacjach. To Ona zaprosiła mnie do odmawiania nowenny pompejańskiej i jej propagowania. Wiele łask wyprosiłam, chociaż żadna nie była natychmiastowa. Pisałam już świadectwa. Jedną z łask wyproszonych była łaska poznania odpowiedniego i Bożego mężczyzny.
Znam swój charakter i wiedziałam, że nie jestem łatwym człowiekiem. Dodatkowo dopiero niedawno pokochałam siebie w pełni. Te kompleksy nie ułatwiały mi relacji damsko-męskich. Mojego ukochanego męża poznałam, gdy odmawiałam trzeci raz nowennę w tej intencji. Oddałam tę sferę życia Bogu. Jednocześnie odmawiałam różę o przyszłego męża. Bóg pobłogosławił nam 21 listopada 2020 roku. W Uroczystość Ofiarowania Maryi ślubowałam mojemu Umiłowanemu; miałam 36 lat. Maryja sama wybrała dla nas tę datę.
Nasze małżeństwo, choć młode i zakochane, nie było od początku łatwe. Było mnóstwo niesnasek, miałam mentalny problem z oderwaniem się od rodziny, przy tym twardy charakter. Mój mąż dużo ze mną przeszedł. Pojawiały się łzy i myśl, że może się pomyliliśmy, wchodząc w małżeństwo. Zaczęłam odmawiać nowennę. Niejednokrotnie mówiłam Zdrowaśki ze łzami w oczach, błagając Maryję o pomoc.
W końcu zaczęło się między nami układać. Maryja wyprosiła otwarcie oczu nam obojgu na wiele spraw, na błędy, które popełnialiśmy. Nauczyła mnie również rozróżniać, co warto brać do siebie, a co po prostu odpuścić. Nasze małżeństwo to ciągła praca nad sobą. Równocześnie to też wzajemne wzrastanie.
Bardzo proszę każdego i każdą, którzy będziecie to czytać: pomódlcie się o dar potomstwa dla nas.
Bóg zapłać. Z Panem Bogiem.

Katarzyna

Maryja odmieniła moje dziecko
Jestem mamą samodzielnie wychowującą 5-letnią córkę. Córka jest tzw. trudnym dzieckiem: agresywnym, wybuchowym, energicznym. Dzieckiem, które potrafiło krzyczeć przez półtorej godziny bez powodu.
Nowennę pompejańską w intencji zdrowia córki odmawiałam dwa razy. Po odmówieniu pierwszej trafiłam w końcu do właściwego lekarza, który pokierował leczeniem córki, wdrożyliśmy terapię i dostałam w prezencie „nowe dziecko”.
Jednak po pewnym czasie dawne zachowania wróciły, wtedy to zaczęłam odmawiać nowennę po raz drugi. Pierwsze trzy różańce przepłakałam. Wylał się ze mnie cały żal i trud życia z takim dzieckiem. Zaufałam, że nowenna jest moim ostatnim ratunkiem. Wytrwałam w modlitwie, chociaż nie było to łatwe, bo sama wychowuję dziecko i pracuję, dlatego często zaczynałam modlitwę po całym dniu pracy kompletnie zmęczona. Nie zawsze modliłam się w pełnym skupieniu, ale zawsze ufałam, że to ma sens. W trakcie odmawiania nowenny byłam też u spowiedzi świętej, pierwszy raz od kilkunastu lat. Każdą Komunię świętą ofiarowywałam córce.
Dziś mija już kilka miesięcy odkąd odmówiłam nowennę. Mam inne dziecko: spokojne, komunikatywne. Zdarzają się gorsze dni, ale w porównaniu do tego, co było, to jest to przepaść.
W tej chwili najbardziej brakuje mi takiej opieki Matki Boskiej, jaką czułam cały czas podczas odmawiania nowenny pompejańskiej. Do tego niesamowity spokój i ogromna wiara, że wszystko będzie dobrze.
Polecam nowennę każdemu, kto jest na skraju wytrzymałości; kto nie widzi sensu ani nie ma wiary w dobre jutro; każdemu, kto cierpi. Nie przerażajcie się tym, że nie dacie rady odmówić trzech różańców dziennie, Matka Boska jakoś tak „robi”, że ten czas się znajduje.
Myślę, że nie była to moja ostatnia nowenna, bo mam jeszcze kilka ważnych spraw do wyprostowania.

Anonim

Uwolnienie z nałogu
Dzisiaj zakończyłem 54 dni nowenny pompejańskiej z aplikacją „Nowenna Pompejańska i Różaniec” dostępną w sklepie Google Play oraz App Store. Chciałbym podzielić się doświadczeniem Maryi w moim życiu.
Otóż przez wiele lat trwałem w nałogu masturbacji i pornografii. Chociaż uczęszczałem regularnie do spowiedzi i komunii, to jednak grzech ten prześladował mnie, była to największa moja słabość. Próbowałem wielu sposobów na oderwanie się od tego: sport, książka, spacery itp. Nic nie pomagało do momentu, gdy dowiedziałem się od księdza z naszej parafii, że jest taka nowenna nie do odparcia.
Gdy zacząłem nowennę, wszystko ustało: uzależnienie i, co za tym idzie, chęć robienia tego i szukanie okazji do grzechu. Maryja wszystko zabrała, a dała stokroć więcej: wyciszenie, opuściły mnie lęki, przestałem przeklinać, wstąpiłem do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Jestem wolnym człowiekiem, codziennie odmawiam różaniec, a co za tym idzie, daję dobre świadectwo rodzinie i mojej małej córce. Królowo różańca świętego módl się za nami.

Patryk

Powrót syna do zdrowia po operacji
Mój syn Adam złamał nieszczęśliwie kość udową i musiał być operowany. Operacja się udała i po dwóch miesiącach od wypadku na nartach zaczął sam chodzić. Mamy nadzieję, że niedługo całkowicie powróci do dawnej sprawności. W tej intencji odmówiłem nowennę pompejańską do Najświętszej Marii Matki Jezusa Chrystusa i modlitwa moja została wysłuchana.
Za to dziękuję najmocniej, jesteśmy bardzo szczęśliwi, widząc syna odzyskującego pełną sprawność. Mogę zaświadczyć, że odmawianie nowenny pozwoliło na przywrócenie zdrowia mojemu synowi.

Anonim

Uratowane małżeństwo
Na stronę z nowenną pompejańską tak na prawdę wpadłam przypadkiem, dotychczas nie wiedziałam nawet o istnieniu takiej nowenny, i później przez kilka dni chodziłam z pomysłem jej odmawiania. Zaczęłam odmawiać 4 maja po gorzkich słowach, jakie usłyszałam od mojego męża. Stwierdziłam, że tylko to może pomóc, bo sytuacja była już tak beznadziejna, że myślałam, że będziemy musieli wziąć rozwód.
Dopiero od tego momentu mój mąż zaczął ze mną rozmawiać, a ja odzyskałam spokój wewnętrzny. Pierwszej nocy, gdy odmawiałam modlitwę, w dachu domu było słuchać dziwne trzaski, których wcześniej nigdy nie było.
Dzięki nowennie mój mąż został przy rodzinie, chociaż chciał odejść, a teraz na nowo odkrywamy piękno życia rodzinnego i małżeńskiego. Żałuję, że nie znałam tej nowenny znacznie wcześniej. Jak widać nowenna pompejańska działa cuda i uratowała nasze małżeństwo. Pozdrawiam i życzę wytrwałości.

Anonim

Uzdrowienie żony
Chciałbym podzielić się świadectwem uzdrowienia mojej żony za przyczyną Matki Najświętszej po odmówieniu nabożeństwa nowenny pompejańskiej.
W szóstym miesiącu ciąży moja żona zaczęła mieć silne bóle brzucha. Po badaniach okazało się, że co prawda dziecko jest zdrowe, ale ból został spowodowany przez bardzo duży zastój w nerce, który gwałtownie postępował. Ból się utrzymywał, lecz ze względu na ciążę nie można było interweniować za pomocą leków. Jedyną dostępną możliwością był ryzykowny i bolesny zabieg podłączenia cewnika. Bardzo się tego baliśmy. W tej sytuacji lekarz zalecił czekać i mieć nadzieję, że zastój się nie powiększy i nie zatka nerek.
Nie mogłem pomóc mojej ukochanej inaczej niż modlitwą, zacząłem więc wraz z jej mamą odmawiać nowennę pompejańską w intencji zdrowia i szczęśliwego rozwiązania. Czuliśmy także wsparcie modlitewne naszego kręgu Domowego Kościoła oraz księdza, który nad nim czuwa.
Dzień po dniu mijały, a zastój się zatrzymał i przestał rosnąć. Po trzech miesiącach na świat przyszedł nasz syn, a moja żona miała dobry poród. Niedługo po rozwiązaniu podczas badania okazało się, że zastój całkowicie zniknął.
Głęboko wierzę, że to wspaniały cud uzdrowienia, który wydarzył się za przyczyną Matki Najświętszej. Dziękuję za książeczkę, która pomogła dobrze odmówić mi to wspaniałe nabożeństwo.

Bartłomiej 

Niesamowita pomoc w ludzkiej bezradności
To już moja kolejna nowenna. Tym razem modliłam się w intencji mojego 8-letniego bratanka, który z powodu kwasicy ketonowej w ciężkim stanie trafił do szpitala. Rozpoczęłam nowennę w zupełnie innej intencji, kiedy jednak dowiedziałam się, że mój bratanek jest w ciężkim stanie, postanowiłam modlić się tą modlitwą w jego intencji.
Prosiłam Matkę Bożą, aby pomogła mu wyjść z tego stanu i pomogła mu odnaleźć się w tej chorobie w przyszłości. Dla mojego bratanka to był stan zagrożenia życia, ale z upływem czasu stało się dokładnie to, o co prosiłam Matkę Bożą: ciężki stan mojego bratanka został opanowany. W tej chwili funkcjonuje normalnie i świetnie radzi sobie z chorobą, jaką jest cukrzyca.
Nowenna pompejańska ma ogromną moc, ponieważ Matka Boża ma niesamowitą moc, z której wielu ludzi, niestety, nie zdaje sobie sprawy! Modlitwa ta pomogła mi w wielu innych sytuacjach. Dzięki niej m.in. urodziłam zdrowe dziecko, co według lekarzy z powodu mojej niepłodności miało nigdy nie nastąpić. Według badań i lekarzy było również bardzo duże prawdopodobieństwo, że dziecko może urodzić się chore. Od kiedy dowiedziałam się o tym, nieustannie do końca ciąży odmawiałam nowennę. Moje zdrowe dziecko przyszło na świat dokładnie 8 maja, w dzień Święta Matki Bożej Pompejańskiej! To nie było planowane. Ten fakt skojarzyłam dopiero po pewnym czasie.
Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych! Chwała Panu i Matce Bożej! Dzięki tej modlitwie otrzymujemy ogrom łask, również takich, o które nie prosimy.

Królowa Różańca Świętego nr 58

Zamów to wydanie "Królowej Różańca Świętego"!

…i wspieraj katolickie czasopisma! Mnóstwo ciekawych tekstów o duchowości pompejańskiej oraz świadectwa!

Zobacz Zamów PDF

Anonim

Po nowennie otworzyły mi się oczy
O nowennie pompejańskiej słyszałam dawno, ale zaczęłam odmawiać w 2020 roku. Jak bardzo żałuję, że nie odważyłam się jej odmawiać wcześniej, gdy było mi ciężko i miałam problemy z wychowaniem dzieci. Wtedy na pewno ich życie byłoby bliżej Boga.
Teraz odmówiłam ich już kilka w różnych intencjach, między innymi o swoje nawrócenie. Od zawsze byłam wierzącą i praktykującą katoliczką, ale dopiero po nowennie tak naprawdę otworzyły mi się oczy i zrozumiałam jak wiele spraw zaniedbałam. Doznałam też niebywałego spokoju i pokochałam różaniec, na który kiedyś nie było czasu.
Maryja wyprosiła wiele łask, zwłaszcza dla córki, która jest za granicą i ma wiele osobistych problemów. Bywa, że dzwoni i mówi: „mamo czuję, że ty mi pomogłaś, bo choroba nagle ustąpiła, a leczę się już dwa tygodnie i nic nie pomaga”.
Teraz kończę odmawiać w intencji męża. Okazało się, że po rutynowych badaniach znalazł się w szpitalu z poważną zakrzepicą płucną. Pomyślałam, że jedyny ratunek w nowennie i tak się stało.
W 20. dniu odmawiania stał się cud. Mąż przychodzi i mówi, że po kontrolnych badaniach wyniki są bardzo dobre i że mi dziękuje, bo pewnie znów wymodliłam. Przestał palić papierosy, co wydawało się od lat niemożliwe. Wielka radość, nie do opisania!
Maryjo Matko Boża, dziękuję, padając do Twych stóp. Bądź mi opieką i ucieczką w trudnych chwilach.
Odmawiajcie różaniec gdziekolwiek jesteście, bo za jego przyczyną dzieją się cuda. I nie bójcie się, że nie dacie rady. Trzeba tylko zacząć, a Maryja już dalej poprowadzi.

Janina

Zdrowie fizyczne i duchowe
Modliłam się o zdrowie dla pewnej osoby oraz uzdrowienie z wszelkich zranień. Osoba ta została dobrze zdiagnozowana, dostała leki i jest na dobrej drodze do wyleczenia się. Napisała do mnie, że odbyła najlepszą spowiedź świętą w całym swoim życiu. Pan Bóg przez ręce Maryi czyni cuda.
Ufajcie i módlcie się!

Małgorzata

Modlitwa i zaufanie
Chcę podzielić się wiadomością, że nowenna pompejańska ma prawdziwą moc. W zeszłym roku modliłam się w intencji nowo narodzonego chłopca i rzeczywiście gorąco prosiłam Matkę Bożą Pompejańską o łaskę zdrowia, pięknego życia dla tego dziecka. Pogodziłam się z tym, że pewnie nigdy nie dowiem się, jak to dziecko się rozwija, i pozostawiłam to z ufnością woli Pana. Wierzę i nie muszę nic wiedzieć, modlitwa i zaufanie wystarczą.
Dziś otrzymałam wiadomości na Messengerze i piękne fotografie tego chłopaczka. Wszyscy wokół: i specjaliści i rehabilitanci, i ludzie mówią, że to prawdziwy cud, jak rozwija się chłopiec.
Pan Bóg udziela swoich łask przez ręce Matki Bożej Pompejańskiej. Nowenna pompejańska jest nie do odparcia. Bogu niech będą dzięki.Lidia

Ułożyło się!
Odmawiałam nowennę za dusze moich dziadków i babci. Jednak ja sama też poczułam jej moc. Wszystko zaczęło się układać, trudne dylematy się rozwiązały. Codzienność ma większy sens.
I jest to moc nowenny, ponieważ sama szukałam tych odpowiedzi przez wiele lat. A teraz przyszły jakby samoistnie.

Aleksandra 

Budziłam się nocami, odmawiając różaniec
W tej chwili odmawiam nowennę pompejańską za synka. Która to z kolei? Nie pamiętam. Pamiętam za to moją pierwszą nowennę.
Dość długo się do niej zbierałam, aż w końcu się udało. Początek był spokojny, jednak im dłużej, tym gorzej. Zły był bardzo wściekły. Miałam straszenia nocne, osoba, za którą się modliłam, chciała mnie nawet z domu wyrzucić. Było ciężko, ale wiedziałam, że muszę skończyć. Podczas nowenny widziałam, jak ta osoba się zmienia. Ile łask dostałam? – Nie zliczę. Dostałam laski, o które się nie modliłam, działy się w moim życiu dosłownie cuda. Nowennę skończyłam, a osoba, za którą ją odmawiałam, zmieniła się.
Gdy skończyłam nowennę, dałam sobie trochę „wolnego”. Jednak budziłam się nocami, odmawiając różaniec. Wiedziałam, że muszę znów zacząć. I tak zaczęłam kolejną nowennę, która była bardzo spokojna. Poza cudami i łaskami nie działo się nic złego. Potem odmówiłam kolejną i kolejną. Niektóre wysłuchane, niektóre nie, ale i tak wiele innych łask dostałam.
Podczas pierwszej nowenny uzmysłowiłam sobie dwie najważniejsze rzeczy, których teraz się trzymam, gdy jest źle: po pierwsze: dla Pana Boga nie ma nic niemożliwego; po drugie: jeśli oddamy swoje sprawy naprawdę Jego Woli, to będziemy obsypywani takimi laskami, o jakich nam się nie śniło. Oczywiście działy się jakieś dziwne rzeczy, ale zawsze wychodziło dobrze.
Polecam z czystym sumieniem tę modlitwę. Łaski są nieziemskie.


reklama

Nabożeństwo 20 sobót
Różaniec pompejański, © Fot. arch. red.

Piękne różańce z kamienia 

Piękne i wytrzymałe różańce z wzorem Matki Bożej Pompejańskiej. Znajdź coś dla siebie!

Zobacz tutaj


Monika

Nie lękajcie się paść w ramiona Matki!
Odmówiłem już wiele nowenn, nie pamiętam ile. Postanowiłem, że będę odmawiał ją już do końca życia. Zawierzyłem Matce Bożej swoje życie i swoją rodzinę. Czuję jej nieustającą opiekę i pomoc. Kiedy odmawiam nowennę, odczuwam niesamowity spokój duszy i radość serca. Czuję się szczęśliwy i wiem, że dzięki tej modlitwie ja i moja rodzina jesteśmy chronieni. Wymodliłem wiele łask.
Odnoszę wrażenie, że z czasem ta niesamowita modlitwa uzależnia i nie możesz już przestać.
Nie lękajcie się paść w ramiona Matki Boga, ona żyje i daje wszelką pomyślność i szczęście.

Mariusz

Wierzymy, że nasz brat jest już w niebie
Witam wszystkich czytających świadectwa. Rok temu czytałam codziennie te świadectwa. One dawały mi nadzieję, że mój brat zostanie uzdrowiony z choroby nowotworowej. Rok temu został zdiagnozowany, było bardzo źle.
Zaczęłyśmy z mamą i siostrami nowennę pompejańską o zdrowie brata. Niestety, zmarł w trakcie mojej trzeciej nowenny po zaledwie pięciu miesiącach choroby. Dodatkowo chodziłam w każdą środę do mojego kościoła na nabożeństwo do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, prosząc o cud. Bóg miał jednak inne plany wobec mojego brata, nie pomogły nasze prośby. Trudno było mi się pogodzić z wolą Bożą, bo bardzo kochałam swojego brata. Bardzo cierpiał i my razem z nim.
Wiem jednak, że Maryja dala mi znać, że była z nami. Mój brat został zabrany do domu Ojca dokładnie w dniu swoich urodzin w dodatku w piątek, tak jak Pan Jezus umierał, a jego pogrzeb odbył się w środę, w dniu nabożeństwa do Matki Bożej, którego nie opuściłam ani razu podczas choroby brata. Tak jakby chciała mi dać znać, że się nim zaopiekowała.
Kilka tygodni po śmierci, brat przyśnił się mojej siostrze i powiedział, żebyśmy przestali tak po nim rozpaczać i że nasze nowenny nie poszły na marne.
Wierzymy, że nasz brat jest już w niebie i spotkamy się z nim, gdy przyjdzie nasz czas.

Anonim

Maryja zabrała stany lękowe
W ubiegłym roku dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Towarzyszyła temu wielka radość, ale także ogromny lęk. Od wielu lat zmagam się z nerwicą natręctw myśli oraz wynikającymi z nich stanami lękowymi. Bałam się, czy jestem odpowiednią osobą, żeby zostać mamą. Czy swoimi emocjami nie zaszkodzę dziecku.
Leki w tym stanie nie wchodziły w grę, bardzo potrzebowałam ukoić skołatane serce i głowę. Postanowiłam odmówić nowennę pompejańską. Maryja pomogła mi przejść przez ciążę, modlitwa wyciszała mnie i uspokajała. W listopadzie urodziłam zdrowego synka. To wielki cud.
Jestem wdzięczna Maryi, że mimo moich słabości była ze mną. Cieszę się, że pokonałam swoje zniechęcenie. Ofiarowanie czasu Maryi okazało się najlepszą inwestycją i najdoskonalszym rozwiązaniem mojej trudnej sytuacji. Bez Jej pomocy nie dałabym rady.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich modlących się i rozważających przystąpienie do nowenny.

Ewa

Ona pomogła mi przejść ten trudny czas!
Kiedy zaczynałam nowennę, dowiedziałam się, że jestem w ciąży, której bardzo pragnęliśmy z mężem. Po kilku dniach od rozpoczęcia modlitwy, trafiłam do szpitala z krwawieniem. Okazało się, że mam krwiaka, badania wychodziły słabo. Dodatkowo nie było widać serduszka naszego maleństwa. Cały czas się modliłam i tydzień później serduszko maleństwa zaczęło bić! Mimo to cały czas była obawa, że coś może być nie tak. Wczoraj byłam na pierwszych badaniach prenatalnych i okazało się, że z maluszkiem wszystko dobrze, jest zdrowy i rozwija się prawidłowo, a nowenna skończyła mi się dziś! To nie może być przypadek.
Mam jeszcze krwiaka, ale jego też pokonamy dzięki Matce Boskiej! Jestem pewna, że to Ona pomogła mi przejść ten trudny czas.

Natalia

Pomoc Maryi w niesłusznym oskarżeniu
Matka Boża dzięki nowennie wyzwoliła moich rodziców z piekła, w jakim się znaleźli. Zostali niesłusznie podejrzani o przestępstwo skarbowe, przez co trafili do strasznego miejsca, jakim jest wrocławski areszt śledczy.
Walczyliśmy długo, ja również za pośrednictwem różańca i Matki Bożej. Odmówiłam w ich intencji dwie nowenny pompejańskie. W trakcie odmawiania drugiej wyszli na wolność.
Dziękuję, Matko Przenajświętsza, za to, że kolejny raz wysłuchałaś moich modlitw.

Joanna

Strata, która okazała się łaską
Nowennę pompejańską odmawiam już od ok. dwóch lat prawie bez przerwy. Nie jest mi o tym łatwo pisać, bo nie wszystko wygląda tak jakbym chciała. Nie poddaję się, bo wiem, że w sumie to nic nie wiem. Tylko Bóg wie, co jest nam naprawdę potrzebne. Od kiedy wróciłam do Boga, przeżywam wzloty i upadki. Najważniejsze jest jednak to, że czasem rozpaczam, ale wiem, że tak ma być. Czekam i ufam.
Jako przykład nieoczywistego błogosławieństwa chciałam podać jedną z odmawianych przeze mnie nowenn w intencji uwolnienia mnie od osób mi nieprzychylnych. Pracowałam z dwiema kobietami, które szczerze mnie nie znosiły. Napędzały się w tej nienawiści nawzajem. Zarzucały mi rzeczy, którym nie byłam winna, a nawet twierdziły, że lepiej znają moje intencje niż ja. Nie było tam pola do porozumienia również dlatego, że nie rozmawiały ze mną, kiedy z jakiegoś powodu poczuły się przeze mnie gorzej. A czasem to były absurdalne powody, nawet nie związane ze mną. To było coś nie do opisania. Okropnie mnie to męczyło. Byłam nerwowa, płaczliwa, bardzo wymagająca wobec siebie, męża i synka, przez co psułam mój największy skarb, czyli rodzinę.
Moja modlitwa została wysłuchana bardzo zaskakująco dla mnie – nie przedłużono mi umowy o pracę, a ja byłam przekonana, że dostanę awans! Myślałam tak dlatego, że byłam najlepsza, najbardziej zaangażowana i bardzo pracowita. Współpracownicy byli bardzo zaskoczeni, że to właśnie ja straciłam pracę.
Od miesiąca pracuję dorywczo, ale moje życie zaczęło wracać na właściwe tory. Prawie nie kłócę się z mężem. Poza tym kiedy widzę, jak mój synek szaleje ze szczęścia, że odzyskał mamę, to szczerze się wzruszam. Kilkanaście razy dziennie przytula mnie, całuje i powtarza, że mnie kocha. Niesamowite jak byłam ślepa, bo przecież nie zostawiłabym tej pracy. Na początku byłam załamana i skołowana. Ale to, co mnie teraz spotyka, jak otwieram się na ludzi, jest niesamowite. Wcześniej przez to, co się działo w naszym gabinecie, unikałam ludzi, bo myślałam, że coś jest ze mną nie tak i że na pewno mnie nie polubią, bo… mnie się nie da lubić. Bałam się odrzucenia, nie zniosłabym tego już więcej. Teraz widzę wszystko inaczej.
Leczę rany i pełna wiary mam nadzieję na wysłuchanie moich pozostałych intencji.

Ewa

Wierzę, że to dopiero początek
To moja druga nowenna pompejańska. Wierzę, że pierwsza, o dobrego męża, również zostanie wysłuchana w swoim czasie. Natomiast chciałabym złożyć świadectwo wysłuchania obecnej nowenny. Dziś, 8 maja jest święto Matki Bożej Pompejańskiej. To nie było planowane, akurat dziś zakończyłam część błagalną nowenny pompejańskiej w intencji potrzebnych łask dla rodziny, w szczególności uzdrowienia duszy i serca i nawrócenia.
Kończę w 15. rocznicę śmierci taty, taki Bóg miał plan. Moja mama daleka od wiary (nawet zniknął w pewnym czasie krzyż ze ściany) zaczęła się modlić, była nawet ze mną na uwielbieniu Boga dwa razy: pierwszy raz w trakcie poprzedniej nowenny. Daleko jeszcze do nawrócenia, ale widzę początki. Siostra również pogłębia wiarę przez czytanie książek religijnych i uwielbienia. Ustały kłótnie w rodzinie. Powoli wszystko się uspokaja, a było bardzo źle.
Wierzę, że to dopiero początek zsyłanych łask. Dziękuję Matko Różańcowa!

Justyna

Czułam obecność Maryi i Jezusa
Dużo by pisać. Jestem w trakcie odmawiania już kolejnej nowenny pompejańskiej. Napotkałam nowennę około roku temu, jak mój tata leżał pod respiratorem. Odmawiałam dwie nowenny na raz w intencji zdrowia tatusia. Bóg jednak chciał inaczej, nie ma z nami już mojego taty… Początkowo po stracie byłam wręcz wściekła na Pana Boga, ale dość szybko zaczęłam się znowu modlić. Od tej pory nie mogę przestać i trwam. Było dużo chwil cierpienia, w których czułam obecność Maryi i Jezusa.
Nadal jest mi bardzo ciężko, ale wiem, że tak miało być. My na ziemi jesteśmy za mali, żeby zrozumieć, jakie są wyroki Boskie. Intencje mam różne, na pewno Panienka pomogła mojemu mężowi znaleźć pracę, która mu się w końcu podoba i jest zadowolony. Pomogła synkowi mojej przyjaciółki, który urodził się w 24. tygodniu ciąży, przeżył i ma się dobrze. Pomogła mojej mamie, której sprawy poszły po jej myśli. Jest też parę nowenn bez odpowiedzi, ale tak ma być. Cierpliwości… Bóg z Wami!

Dorota

Trwanie na modlitwie pompejańskiej jest czasem pokoju i błogosławieństw
Dziś zakończyłem moją chyba już ósmą nowennę pompejańską. Jednak nie o liczbie modlitw chcę mówić, lecz o czasie ich trwania. Odmawiałem w różnych intencjach: zdrowia, opieki, ochrony i małżeństwa.
Ostatnie ponad dwa lata były trudnym okresem w moim życiu. Przez to, że zmagam się z fobią dotyczącą zarazków, czas pandemii mnie „przemielił” psychicznie, w naj­gorszy możliwy sposób. Byłem, jak to powiedział mój kolega, przykry dla mojej żony i córeczki. Funkcjonowałem jak napięta struna przez 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Dlatego uważam, że jednym z największych cudów minionego czasu trwania na modlitwie jest przetrwanie mojego małżeństwa. Oczywiście i niestety, jako małżeństwo nie wyszliśmy bez szwanku. Dziś borykamy się z konsekwencjami trudnych miesięcy, ale mam nadzieję, że z pomocą Najświętszej Matki Bożej Pompejańskiej wszystkie relacje wrócą do tych sprzed tego przykrego okresu.
Nie napiszę Wam, Kochani, o spe­ktakularnych cudach, jakie mogły mieć miejsce, bo chyba takich (spektakularnych) nie było. Chyba że jestem ignorantem i ich nie dostrzegłem. Niech mi to Matka Boża wybaczy. Chciałbym Wam jednak powiedzieć o uczuciu szczególnej opieki Matki Bożej w czasie trwania na modlitwach. Był to czas niełatwy, bo obarczony wieloma pokusami. Nie uniknąłem zderzenia z grzechem. Od trudności w czasie modlitw nie udało mi się uciec, ale wszystkie zostały pokonane i jeszcze raz podkreślam, jak bardzo w moim życiu odczuwałem szczególną obecność i ingerencję Najświętszej Matki Bożej Pompejańskiej. W każdym, nawet trudnym, momencie, wiedziałem, że mam w Niej oparcie, dzięki czemu czas modlitwy to był czas pewności.
Na koniec dam Wam, moi drodzy, drobne świadectwo. Wczoraj nieświadomy tego, że 8 maja jest szczególnym dniem dla Matki Bożej Pompejańskiej, po prawie roku nieobecności poszedłem do kościoła i po spowiedzi przystąpiłem do Eucharystii. Gdy dowiedziałem się dziś, że dzień ten jest rocznicą poświęcenia Sanktuarium Królowej Różańca Świętego zrozumiałem i szczerze wierzę w to, że moje ponowne pojednanie, akurat w tym dniu nie było przypadkiem.
Ufajmy Matce Bożej i idźmy przez życie z różańcem w ręku, a wierzę, że nie spotka nas rozczarowanie, lecz wiele błogosławieństw.

Piotr

Relacje z córką wróciły na dawne dobre tory
Pewnego dnia, gdy inne metody zawiodły, a rozpoczęte leczenie mojej córki nie przynosiło oczekiwanych efektów, a nawet stan się pogarszał, uświadomiłam sobie, że mogę liczyć jedynie na Bożą pomoc. Postanowiłam się wyspowiadać z myślą o tym, że kolejnego dnia rozpocznę odmawianie nowenny pompejańskiej. Usłyszałam o tej modlitwie po raz pierwszy kilka lat temu, podczas pielgrzymki do Częstochowy.
Poza coraz gorszym samopoczuciem córki mimo moich starań, aby ją wspierać, nasze relacje, nie wiadomo dlaczego, zaczęły się regularnie pogarszać, a córka coraz bardziej zamykała się w sobie.
Nie mogłam zrozumieć tej sytuacji, bo dotychczas byłyśmy sobie bardzo bliskie. Zauważyłam, że odsuwa się też od Kościoła i ma coraz więcej wątpliwości co do wiary. W tej sytuacji czułam się zupełnie bezsilna, ale nastąpił przełom, kiedy zawierzyłam, że za wstawiennictwem Matki Boskiej moja córka wyzdrowieje i nasze problemy się skończą.
Już w takcie odmawiania nowenny w części błagalnej zauważyliśmy z mężem, że córka ma lepsze nastawienie do życia, a z czasem i samopoczucie. Zaczęła szukać kontaktu ze mną i nasze relacje wróciły na dawne dobre tory. Zakończyłam odmawiać nowennę pompejańską w Wielki Piątek, zgodnie z planem. Przeżyliśmy święta bardzo dobrze, blisko Boga i rodzinnie. Aktualnie córka czuje się dobrze.
Jestem przekonana, że moje prośby zostały wysłuchane, za co jestem wdzięczna Bogu i Maryi.

Renata

0 0 głosów
Oceń ten tekst
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x