Pierwsi powołani: Andrzej i Jan

Kiedy myślimy o powołaniu przez Jezusa pierwszych uczniów, przed oczami staje nam zwykle scena znad Jeziora Galilejskiego. Rybacy, łodzie, sieci i Jezus stojący na brzegu, wzywający kolejno Szymona i Andrzeja, Jakuba i Jana. Przywykliśmy myśleć o Szymonie, nazwanym przez Jezusa Piotrem, jako o pierwszym z grona Apostołów. Jednak przekaz Janowy, różny od Ewangelii synoptycznych, pierwszych powołanych widzi w dwóch uczniach Jana Chrzciciela. Są nimi Andrzej, brat Szymona Piotra, i autor czwartej Ewangelii, którego Tradycja utożsamia z Janem Apostołem.

Andrzej był niewątpliwie ważną postacią w gronie uczniów Chrystusa. W Biblii jego imię wspominane jest aż trzynaście razy, trzykrotnie zaś pokazany jest on jako aktywny uczestnik opisywanych wydarzeń (J 1,35-42; 6, 1-13; 12, 20-22). Jaki obraz Apostoła wyłania się na podstawie tych fragmentów Ewangelii?
Ten pochodzący z Betsaidy, a zamieszkujący wraz ze swym bratem w Kafarnaum rybak, to człowiek odważnie poszukujący prawdy, uważny i zdecydowany, otwarty, a zarazem wierny tradycji swojego narodu. Fakt, że był uczniem Jana Chrzciciela, dowodzi głębi jego wiary oraz niecierpliwego oczekiwania Mesjasza. Andrzej rozpoznał Go w Jezusie i nie zawahał się pójść za Nim. Brat Szymona Piotra to nie tylko „pierwszy wezwany” (Protokletos), jak tytułuje go liturgia bizantyjska, ale też „pierwszy posłany”, bo takie jest znaczenie greckiego terminu apostolos. To on bowiem, nazajutrz po pierwszym spotkaniu z Jezusem, idzie i oznajmia swemu bratu: „Znaleźliśmy Mesjasza” (z racji czego Jan Chryzostom nazywa go nawet „Piotrem przed Piotrem”). Z kolei w Janowym opisie rozmnożenia chleba to właśnie Andrzej zauważa chłopca z pięcioma jęczmiennymi bochenkami. W jego pełnym realizmu stwierdzeniu: „Cóż to jest dla tak wielu?”, kryje się nie powątpiewanie czy rezygnacja – jak moglibyśmy sądzić – lecz pełne wiary oczekiwanie na interwencję Jezusa, podobnie jak miało to miejsce w Kanie, gdy Maryja oznajmiła Synowi: „Nie mają już wina”.
Relacje o życiu i męce św. Andrzeja, które odnajdujemy w apokryfach kształtujących się już na przełomie II i III wieku, zawierają spory ładunek cudowności, stawiając go miejscami na równi z bohaterami starożytnych eposów. Tradycja rozciąga jego apostolską działalność na wiele krain, przypisując mu założenie Kościoła w Bizancjum, a nawet w Kijowie. Za pewne można uznać, iż Andrzej głosił Ewangelię na terenach dzisiejszej Grecji (informacja ta pojawia się kilkakrotnie u Ojców Kościoła, między innymi u Hieronima) oraz że poniósł śmierć męczeńską przez ukrzyżowanie w mieście Pa­tras na Półwyspie Peloponeskim. To, że właśnie Grecja stała się pierwszym miejscem jego kultu, wydaje się o tyle ciekawe, że w Ewangelii Janowej to Andrzej jest tym, który wraz z Filipem umożliwia pielgrzymującym do Jerozolimy Grekom spotkanie z Jezusem.


Królowa Różańca Świętego nr 54
Zamów to wydanie "Królowej Różańca Świętego"!

…i wspieraj katolickie czasopisma! Mnóstwo ciekawych tekstów o duchowości pompejańskiej oraz świadectwa!

Zobacz Zamów PDF

Święty Andrzej zajmuje szczególne miejsce w Kościele prawosławnym i w ka­tolickich Kościołach wscho­dnich tradycji bizantyjskiej. To właśnie w Konstantynopolu zostały w IV w złożone relikwie apostoła, a po zdobyciu miasta przez krzyżowców na początku XIII w., przeniesiono je do miejscowości Amalfi niedaleko Neapolu. Na Wschodzie pozostały wówczas jedynie relikwie głowy św. Andrzeja, które w XV w. Bizantyjczycy – ze względu na zagrożenie tureckie – przekazali papieżowi Piusowi II. Ten umieścił je w bazylice św. Piotra na Watykanie w specjalnie przygotowanym ołtarzu, wyrażając nadzieję, że jeśli taka będzie wola Boża, relikwie te powrócą kiedyś do Grecji. Stało się tak w 1964 r., kiedy papież Paweł VI przekazał je prawosławnemu metropolicie miasta Patras, gdzie wznosi się potężna neobizantyjska archikatedra ku czci świętego.
Charakterystyczny „krzyż św. Andrzeja”, znajdujący się między innymi na fladze Szkocji, nawiązuje do legendy, iż brat św. Piotra miał ponieść śmierć na krzyżu w kształcie litery X, którą w języku greckim rozpoczyna się słowo „Chrystus”.

Święty Jan

Drugim z uczniów Jana Chrzciciela, który poszedł za Jezusem, był Jan, brat Jakuba, syn Zebedeusza i Salome. On również, tak jak Andrzej, pochodził z Galilei i trudnił się rybołówstwem. Mimo iż na Zachodzie utrwalił się obraz Jana jako łagodnego młodzieńca, spoczywającego w czasie Ostatniej Wieczerzy na piersi Pana, z punktu widzenia Ewangelii wydaje się to pewnym nieporozumieniem. To on bowiem jest tym, który oburza się, że ktoś spoza grona apostołów czyni znaki w imię Jezusa (Mk 9, 38), pragnie spuścić ogień z nieba na niegościnne samarytańskie miasto (Łk 9, 54-55) i nie waha się prosić Chrystusa o pierwsze miejsce w Jego przyszłej chwale (Mk 10, 35-37). Syn Zebedeusza wydaje się więc z natury człowiekiem małostkowym, porywczym i pewnym siebie. Jest gwałtownikiem, którego nie bez powodu (podobnie jak jego brata Jakuba), Mistrz obdarza przydomkiem „syn gromu” (Mk 3, 17). Jednocześnie w pełni zasługuje on na miano „umiłowanego ucznia”, gdyż głębią swej wiary i duchową intuicją daleko wyprzedza resztę Apostołów.
Wraz z Piotrem i Jakubem Jan należy do grona najbliższych uczniów Pańskich. To oni zostali bowiem wybrani na jedynych świadków tak ważnych wydarzeń, jak wskrzeszenie córki Jaira, przemienienie czy modlitwa Jezusa w Getsemani. Jako jedyny z apostołów Jan był obecny pod krzyżem, gdzie umierający Chrystus powierzył mu swoją Matkę (J, 19, 25-27). Po zmartwychwstaniu to on jako pierwszy przybiega do pustego grobu, gdzie „ujrzał i uwierzył”, jak zaświadcza przypisywana mu Ewangelia (J 20, 8).
W Dziejach Apostolskich św. Jan kilkakrotnie wspominany jest jako towarzysz św. Piotra, co wskazuje na jego ważną pozycję w pierwotnym Kościele. Dalsze losy apostoła, podobnie jak kwestia autorstwa tzw. pism Janowych, do dzisiaj stawiają przed nami więcej pytań niż odpowiedzi. Jednak – zgodnie z najstarszą Tradycją – św. Jana uważa się za autora Ewangelii, trzech Listów oraz Apokalipsy, będącej zapisem objawień ukazanych mu podczas zesłania na wyspę Patmos.


reklama

Nabożeństwo 20 sobót
Różaniec pompejański, © Fot. arch. red.

Piękne różańce z kamienia 

Piękne i wytrzymałe różańce z wzorem Matki Bożej Pompejańskiej. Znajdź coś dla siebie!

Zobacz tutaj


Ciekawą kwestią jest różny od zachodniego sposób przedstawiania św. Jana w ikonografii Wschodu. Idąc za opisem apostoła w apokryficznych „Aktach św. Jana”, tradycja bizantyjska przedstawia go jako uczonego starca z długą brodą, z czym współgra nadany mu na Wschodzie przydomek „Teolog”.
Kult umiłowanego ucznia Chrystusa związany był pierwotnie z grobem apostoła w Efezie, co poświadczają pisma pochodzące już z II w. To właśnie w tym mieście w czasach Konstantyna postawiono pierwszą bazylikę ku czci św. Jana. W Rzymie w V w. kult apostoła rozszerzył papież Hilary, który interwencji świętego przypisywał swoje cudowne ocalenie na tzw. synodzie zbójeckim w Efezie. Podczas krwawych zamieszek, które wybuchły w trakcie obrad, Hilary, wówczas archidiakon, schronił się przy grobie św. Jana, przyrzekając, że jeśli przeżyje, otoczy apostoła szczególną czcią. I tak też się stało. Gdy został papieżem, zbudował na Lateranie oratorium ku czci umiłowanego ucznia Pana.
Dziś na tym miejscu wzno­­­si się renesansowa bazylika Najświętszego Zbawiciela, św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty – „Matka i Głowa Wszystkich Kościołów Miasta i Świata”.
Od wczesnego średniowiecza Kościół zachodni w dniu wspomnienia św. Jana (27 grudnia) błogosławi wino i podaje je wiernym do picia. Zwyczaj ten nawiązuje do apokryficznego przekazu, według którego apostoł pobłogosławił kielich zatrutego wina, po czym wypił je bez żadnej szkody. Przypominają o tym wypowiadane wówczas słowa modlitwy, w których Kościół prosi, aby Bóg umacniał wśród nas bratnią miłość, a uwolnił od trucizny nienawiści.

s. Urszula Dzielawska i Tomasz Parciński

5 1 głos
Oceń ten tekst
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x