Cudowne wyzdrowienie na rozpoczęcie nabożeństwa sobót

Don Andrea Sponsiello Cera, duchowny z miejscowości Presicce nieopodal Otranto, napisał do Bartola Longo, redaktora naczelnego czasopisma „Różaniec i Nowe Pompeje”, w sprawie następującego wydarzenia, które później opisano w tym periodyku.

Królowa Różańca Świętego nr 61
Zamów to wydanie "Królowej Różańca Świętego"!

…i wspieraj katolickie czasopisma! Mnóstwo ciekawych tekstów o duchowości pompejańskiej oraz świadectwa!

Zobacz Zamów PDF

Najmłodszy z kapłanów miasteczka Presicce, don Cesario Chiazzato, po pięciu miesiącach doznawania objawów charakterystycznych dla stanu zapalnego płuc, tj. uporczywego krwioplucia, gorączki, nadmiernego pocenia się, w końcu zachorował na zapalenie opłucnej i w czerwcu 1886 r. niemal otarł się o śmierć. Zastosowano wszelkie ludzkie środki, lecz – stwierdzam to z przykrością – nie przyniosły one żadnego pożytku. Niebawem wykorzystano Boskie środki pomocy, ale te również okazały się daremne. Młodego kapłana czekała pewna śmierć z powodu gruźlicy.

19 czerwca znajdowałem się w Rzymie w celu załatwienia ważnych spraw, kiedy to otrzymałem od pewnego współbrata w kapłaństwie list kończący się słowami: „Nasz nieszczęsny don Cesario ubolewa nad tym, że nie możesz być obecny na jego pogrzebie!”.

Odczuwając rozdzierający ból, powziąłem decyzję, że w tej sytuacji mogłem jedynie zwrócić się osobiście do cudotwórczej Dziewicy Różańca Świętego, udać do jej sanktuarium w Pompejach i łzami zalewając ołtarz, modlitwami wyprosić jej łaskę.

Jak postanowiłem, tak też uczyniłem: nazajutrz wieczorem pośpieszyłem z Rzymu do Neapolu. Rankiem 21 czerwca udałem się do Pompejów. Odprawiłem mszę świętą na ołtarzu Matki Bożej i całym sercem modliłem się, by zechciała pokazać swoją moc i wzięła w obronę mojego najdroższego umierającego współbrata.

Tymczasem tego samego dnia (21 czerwca) ściągnięto na konsultację ośmiu lekarzy, którzy spisali go na straty, dając mu zaledwie kilka godzin życia. Schorowany kapłan obdarzony sakramentami był zatem przekonany, że lada chwila umrze.

23 czerwca wróciłem do domu i gdyby nie to, że jego agonia się przeciągała, to nie zastałbym go nadal przy życiu. Jego uciążliwa walka ze śmiercią trwała jeszcze do 24 i 25 czerwca. I wszyscy, nie tylko w Presicce, ale także w pobliskich parafiach Acquarica del Capo czy Barbarano i innych miejscach, prosili Pana, by przywrócił kapłana dotkniętego chorobą do zdrowia albo by przynajmniej dał mu szybką śmierć i skrócił jego męki.

Wieczorem 25 czerwca, a był to piątek, żegnając się z umierającym (sądziłem, że czynię to po raz ostatni), rzekłem do niego: „Don Cesario, jutro rozpocznie się nabożeństwo piętnastu sobót, które – z Bożą pomocą – odprawimy tak jak przez ostatnie sześć lat. Wiele pobożnych dusz będzie się modlić o twoje życie doczesne, jeśli Bóg zechce, lub o twoją duszę, jeżeli taka będzie wola Boga!”.

Chory don Cesario, który nie odzywał się słowem od wielu dni, skinął głową, przyjmując nasze miłosierdzie.

Następnego dnia rano (w sobotę 26 czerwca) odwiedziłem umierającego, będąc przekonany, że wydał już ostatnie tchnienie, a tam wydarzył się cud! Wyglądał dużo lepiej i od pół godziny spokojnie drzemał.

Nie wierzyłem własnym oczom! Wyszedłem i udałem się do kościoła, by podziękować Królowej Różańca Świętego, kiedy to natknąłem się na lekarza. Z radością na twarzy poinformowałem go, że don Cesario ozdrowiał. Lecz ten roześmiał mi się w twarz i odpowiedział z powagą: „Don Cesario opuścił ten świat!”.

Zmieszany i silnie przejęty tą wstrząsającą wiadomością, rychło wróciłem do domu schorowanego i co ujrzałem? Młody kapłan nie tylko wciąż żył, ale niemal odzyskał zdrowie!

Od tamtej pory jego stan zdrowia polepszał się z dnia na dzień, tak że podczas uroczystości różańcowych przypadających w pierwszą niedzielę października mógł bez żadnego trudu uczestniczyć w tym uroczystym święcie.

Dziś nasz don Cesario – ku ogólnemu zdumieniu, również lekarzy – żyje i ma się dobrze, a my oddajemy chwałę Matce Bożej Pompejańskiej, która nam go zwróciła!

Niniejsza relacja, której wiarygodność poręczam, może zostać potwierdzona przez cały lud uznający i oświadczający, że do wyzdrowienia naszego najdroższego don Cesario Chiazzato doszło za sprawą cudu.

Ks. Andrea Sponsiello Cera

Tłum. Miłosz Staszewski

Za „Il Rosario e la Nuova Pompei”, maj, rok V, 1888.

0 0 głosów
Oceń ten tekst
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x