Więzienie wczoraj i dziś
Omawiając problematykę więzienną, pokazaliśmy dotychczas kilka świadectw nawróceń (?) dokonujących się na gruncie wspólnot protestanckich. Dzisiaj pragniemy temat możliwości przemiany człowieka skazanego poszerzyć również o wątek historyczny.
Jeszcze do XVI wieku w Europie stosowano zasadę, że „łańcuch, którym skuwano więźnia, winien być tak długi, jak ciężka jest jego zbrodnia”. Funkcjonowało przekonanie, że zapobiegać można przestępstwom jedynie poprzez stosowanie dotkliwych kar. Nie oznacza to, że więźniom nie okazywano aktów miłosierdzia, te jednak należały do rzadkości. Przykładem może być osoba królowej Jadwigi, która przez swoich emisariuszy wspierała więźniów, dostarczając im pokarm, napoje oraz odzież. Na ogół los więźniów był zgoła odmienny. Byli traktowani źle, a nawet okrutnie. W większości państw europejskich przyzwalano na tragiczne warunki bytowe skazanych, a oddziaływanie moralne właściwie nie istniało. Zupełnie incydencjonalne były przypadki wsparcia osadzonych przez duchowieństwo.
Na rodzimym gruncie dużą rolę w poprawie sytuacji więźniów odegrał marszałek koronny Stanisław Lubomirski (1583–1649). Doszedł do przekonania, że traktowanie skazanego tylko z pozycji represji jest dalece niewystarczające. W zarządzanej placówce nakazał wsparcie moralne osadzonych. Więźniów zobowiązano do codziennej modlitwy, uczestnictwa w nabożeństwach i prowadzenia życia sakramentalnego. Z kolei władze więzienne otrzymały nakaz poszanowania skazanych w zakresie ich postaw światopoglądowych. Nad całością przedsięwzięcia czuwał osobisty kapelan Lubomirskiego.
Oddziaływania humanitarne w placówkach karnych wzbogacone o elementy religijne proponowała również instrukcja z roku 1850. Według przywołanego dokumentu więźniowie mieli otrzymywać pomoc religijną, aby była nad nimi kontrola („by nad ich obyczajami mieć baczność”). Nie poszły za tym żadne działania praktyczne, mimo to dyrektywa ta była zalążkiem pozytywnych zmian w systemie więziennym.
Ewentualny rozwój działalności resocjalizacyjnej zaprzepaszczono wraz z utratą niepodległości (1795). W jednostkach karnych obowiązywało prawodawstwo państw zaborczych. Jak wspomniano wcześniej, w myśl ówczesnych przekonań uwięzienie miało charakter odpłaty za popełnione przestępstwo. Oznaczało to, że w czasie wykonywania kary nie przewidywano żadnego wsparcia religijnego. Pojawiła się natomiast nowa kategoria więźniów. I tak oprócz pospolitych przestępów izolowano również przeciwników politycznych. Do ewentualnego kontaktu z duchownym mogło dojść jedynie w wypadku ciężkiej choroby bądź przed egzekucją aresztanta.
Niemniej zmiany geopolityczne oraz kulturowe w dziewiętnastowiecznej Europie wymusiły na zaborcach rewizję dotychczasowej polityki oraz wprowadzenie korzystniejszych rozwiązań, także w polityce więziennej. Na przykład w zaborze pruskim umożliwiono skazanym uczestnictwo w ćwiczeniach religijnych. W większości więzień zatrudniono etatowych kapelanów. Osadzeni mogli systematycznie uczestniczyć w nabożeństwach religijnych.
Już w momencie odzyskania niepodległości opieka duszpasterska na terenie byłych zaborów była wysoko rozwinięta. Przez długi czas na odzyskanych ziemiach funkcjonowały prawa państw zaborczych. Dokumenty wydawane przez polskie władze były w gruncie rzeczy kontynuacją dobrych zmian, które zaborcy wprowadzali w ostatnich latach podboju kraju. Dopiero w 1931 roku ukazało się rozporządzenie resortu sprawiedliwości normalizujące funkcjonowanie jednostek karnych w całej Polsce. W dokumencie podkreślono wartość wsparcia religijnego skazanych, doceniono rolę kapelana i włączono go struktur personelu więziennego.
Niestety, pozytywny bilans oddziaływań duszpasterskich w polskim więziennictwie zaprzepaściła na długie lata II wojna światowa. Stalinowski i hitlerowski agresor był zainteresowany jedynie eksterminacją narodu polskiego, a nie świadczeniem mu „usług religijnych”. Zakończenie wojny też nie zwiastowało odtworzenia duszpasterstwa więziennego na poziomie przedwojennym. Wykonawcy ideologii stalinowskiej życie religijne z placówek karnych starali się wyrugować całkowicie.
Nowe otwarcie struktur państwowych na kwestie wsparcia religijnego skazanych odbyło się dopiero w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Obecnie wszystkie placówki karne są objęte pomocą więziennego duszpasterza. Większość kapelanów jest zatrudnionych, a nieliczni wykonują posługę wolontariacko. W zależności od możliwości czasowych księży, ich umiejętności i chęci zaangażowania poza sprawowaniem Eucharystii organizują także inne przedsięwzięcia – spotkania indywidualne i grupowe ze skazanymi, spotkania integracyjne, teatrzyki, redagują gazety itp. Zasadniczo też nie odnotowuje się przypadków uniemożliwiania praktyk religijnych ze strony władz więziennych.
Mogą zainteresować Cię też: