„Dowiedz się też, jak zachować prawdziwy post Boży tak, jak to mówi Izajasz, byś mógł podobać się Bogu. Izajasz oznajmił, co następuje (…) «Otóż w dzień waszego postu wy znajdujecie sobie zajęcie i uciskacie wszystkich waszych robotników. Otóż pościcie wśród waśni i sporów, i wśród bicia niegodziwą pięścią. Nie pośćcie tak, jak dziś czynicie, żeby się rozlegał zgiełk wasz na wysokości. Czyż to jest post, jaki ja uznaję, dzień, w którym się człowiek umartwia? Czy zwieszanie głowy jak sitowie i użycie wora z popiołem za posłanie – czyż to nazwiesz postem i dniem miłym Panu? Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram, rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać, i nie odwrócić się od współziomków. Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie, chwała Pańska iść będzie za tobą»”. (św. Justyn Męczennik, Dialog z Żydem Tryfonem, II w.)
Zbliża się okres wielkiej szansy (zwany Wielkim Postem). Kojarzy się on nam często (zresztą zupełnie słusznie) z umartwieniami czy innymi praktykami pokutnymi.
Chciałbym jednak zaproponować trochę inną „tematykę” postu. Oczywiście odmawianie sobie słodyczy czy rezygnacja z rozrywek to słuszne postanowienia, jednak może czasem dobrze byłoby spojrzeć inaczej. Tak, by już na początku postu wiedzieć, jaki jest plan: co ten post ma zmienić w życiu. Konkretnie, żeby móc potem powiedzieć: „Przed postem było tak, a teraz jest tak”.
Propozycje wielkopostne, które podsunę poniżej, są jedynie przykładami. Jestem pewien, że Czytelnicy uzupełnią swój zestaw praktyk tymi najbardziej odpowiadającymi ich życiu. Podzieliłem je na obszary, które składają się na naszą codzienność. Być może ktoś będzie zdziwiony, że niektóre z nich są tak mało związane z religią. Ale przecież wiara przenika wszystkie aspekty naszego życia.
Dbajmy o nasz dom
„Ja sam i mój dom służyć chcemy Panu”. (Joz 24, 15)
Zadajmy sobie pytanie o miejsce, w którym żyjemy. Czy są rzeczy, za które obiecuję się zabrać pewnego dnia, ale nigdy tego nie robię?
Spróbujmy zrobić listę rzeczy, które trzeba uporządkować, naprawić; takie, które obiecałem sobie ulepszyć lub odświeżyć. Nie chodzi o wielkie prace, przebudowę czy generalny remont mieszkania – najlepiej, jeśli będą to sprawy, które wymagają od jednego do trzech kwadransów pracy. Jakieś skrzypiące zawiasy, kapiący kran (oj, gdy to moja Małżonka przeczyta…), opadający wieszak, chwiejący się stół, oświetlenie, które wymaga ustawienia… Będzie świetnie, jeśli co dwa–trzy dni Wielkiego Postu będziemy mogli skreślić jedną z pozycji z naszej listy, wzdychając z ulgą: „Tego już nie muszę robić”.
Dbajmy o naszą rodzinę
„Jeśli zaś ktoś nie dba o swoich, a zwłaszcza o domowników, [ten] wyparł się wiary i gorszy jest od niewierzącego”. (1 Tm 5, 8)
Co Wielki Post może mieć wspólnego z rodziną? Warto się nawracać również w tej kwestii. Codzienność powoduje, że wpadamy w rutynę – już tak nas nie cieszy obecność współmałżonka czy dzieci. Pojawia się przyzwyczajenie.
Czy wiem, o czym marzy moja żona? Co fascynuje moje dzieci? Podzielmy się swoimi pragnieniami, kłopotami, zamiarami, planami. Zobaczmy w bliskiej osobie to, co niegdyś widzieliśmy, a czego dawno odzwyczailiśmy się wypatrywać. Powiedzmy bliskiej osobie to, o czym tyle już czasu nie mówiliśmy – jak bardzo ją kochamy, jak bardzo jest dla nas ważna. Co powiedziałyby nasze dzieci, gdyby je spytano: „Kiedy ostatnio tatuś całował mamę?”?
Bądźmy obecni w życiu domowników. Nie nachalnie, nie w dużych dawkach naraz. Wystarczą drobiazgi:
- Jeśli to możliwe, postarajmy się jeść razem. To ważne – stół jest symbolem i miejscem wspólnoty. Nie przypadkiem Chrystus pozostał z nami przy stole eucharystycznym.
- Witajmy się – rankiem po obudzeniu, po przyjściu z pracy czy ze szkoły.
- Pomyślmy – co drugi, trzeci dzień – co mogłoby któremuś z naszych domowników sprawić przyjemność.
- Gdy zaparzamy kawę lub herbatę, robimy sobie kanapkę, pytajmy: „Czy Ty też chciałbyś/chciałabyś?”.
- Módlmy się razem. Z początku może być to tylko pacierz. Potem coś bardziej własnego.
Dbajmy o nasze talenty
„Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: «Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem». Rzekł mu Pan: «Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!»”. (Mt 25, 20–23)
Jestem pewien, że nikt z nas nie wykorzystuje w pełni swoich możliwości. Myślę, że Wielki Post to dobry czas, żeby się zastanowić nad poniższymi wątpliwościami:
- Czy rozwijam się w dziedzinach, w których mam zdolności?
- Czy dobrze wykorzystuję czas? Czy go nie tracę?
- Czy mógłbym lepiej przygotować się na przyszłość? Może zdobyć jakieś umiejętności, które przydadzą mi się później? A może obowiązki zawodowe mam już za sobą i czas zainteresować się rzeczami, które zawsze mnie ciekawiły, ale dotąd nie miałem na nie czasu?
- Czy planuję moją przyszłość? Może warto wypisać na kartce swoje cele, pragnienia, a potem pomyśleć, jak je zrealizować?
- Czy wypełniam swoje obowiązki względem społeczności (rodziny, Kościoła, ojczyzny)?
Dbajmy o siebie
„(…) miłuj swego bliźniego jak siebie samego”. (Mt 19, 19)
Bóg nie powiedział nigdy, że mam nie kochać siebie. Właściwie odwrotnie – nakazał kochać bliźnich jak siebie samego. Jaka będzie moja miłość do nich, skoro sam siebie nie kocham?
Brat mojego Dziadka żył bardzo skromnie. Miał stary, choć mocny stół, wysłużone szafy i krzesła. Gdy mówiliśmy: „Czemu nie kupisz sobie nowych? Wszyscy inni już odnowili swoje sprzęty”, odpowiadał: „Kiedy to nie jest mi do szczęścia potrzebne. Jak komuś jest potrzebne – niech kupuje”. To proste rozumowanie zrobiło na mnie kolosalne wrażenie.
Warto czasem siąść w fotelu i pomyśleć: „Co czyni mnie szczęśliwym?”.
Przyjemności można doświadczać bezrefleksyjnie. Szczęście wymaga świadomych decyzji. Czy wszystko, za czym gonię, o co się staram, czyni mnie szczęśliwszym? A jeśli nie, po co to robię?
W kwestii dbania o siebie jest jeszcze drugi aspekt: czy jest coś do zrobienia w związku z moim zdrowiem? Może warto załatwić pewne sprawy:
- Zrobić badania, które dawno powinienem był zrobić.
- Pójść do dentysty, chociaż zęby jeszcze nie bolą.
- Zastanowić się nad tym, co jem i kiedy jem.
- Podbudować trochę sprawność fizyczną.
Dbajmy o duszę
„Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?”. (Mt 16, 26)
Najważniejsze zostawiłem na koniec. Nie ma tu rewelacji, nie ma nic, o czym już byście, szanowni Czytelnicy, nie wiedzieli. A jednak…
- Warto poznawać swoją wiarę. Dlaczego wierzę i w co wierzę? Co budzi moje wątpliwości, co wydaje się niepotrzebne? Warto drążyć temat – prawda nie boi się dociekań, nie ma się czego bać.
- Czy jest coś, co robię, a jest sprzeczne z wiarą? Może czas już z tym zerwać?
- W jaki sposób mógłbym wzbogacić moje życie duchowe? Czego mu brak? Czy szukam wiedzy i inspiracji w książkach, mądrych rekolekcjach?
- Jak wygląda moja modlitwa? Czy w ogóle się modlę? A kiedy się modlę, czy rozmawiam z Bogiem, czy tylko „odklepuję formułki”?
- Czy znam i czytam Pismo Święte? Czy w ogóle kiedykolwiek je czytałem?
- Czy trwam w stanie łaski uświęcającej? Co by się stało, gdybym dziś umarł?
- Czy na każdej mszy świętej przyjmuję Ciało Chrystusa?
Wybaczcie, drodzy Czytelnicy, naiwność tych pytań. Są proste, nie mówią o żadnych wielkich rzeczach, właściwie brzmią banalnie. Ale od odpowiedzi może dużo zależeć. Na początek to, czy będzie to kolejny Wielki Post, w czasie którego nic się nie zmieniło, czy też będzie to początek zmian.
Bowiem na Wielkim Poście nie wolno poprzestać…
Aha, jeszcze jedna rzecz na koniec – nie starajmy się zrobić wszystkiego naraz. Wystarczą jedna–dwie rzeczy z każdego „Dbajmy o…”. Inaczej może się nie udać.