Pewnego razu Agnieszka przyszła do szkoły i powiedziała:
– Mamo, dziś u nas w szkole był jeden pan doktor, który w różnych klasach na lekcjach prowadził zajęcia. Mówił, że nie powinniśmy palić papierosów, bo to bardzo niezdrowe, i opowiadał, jakie to powoduje choroby. Mówił też, co trzeba jeść, żeby się zdrowo odżywiać.
– No i co? – dopytywała mama.
– Bardzo ciekawe były te zajęcia. Pan naprawdę mądrze mówił i wszyscy uczniowie byli zasłuchani, nikt nie przeszkadzał, nawet ten Wojtek z ostatniej ławki. Tylko, wiesz, potem po lekcjach widziałam, jak ten doktor wyszedł ze szkoły. I jak wsiadł do swojego samochodu, to od razu zapalił papierosa. A potem jeszcze wziął dużą paczkę chipsów i je jadł.
Mama bardzo długo zastanawiała się, jak wyjaśnić Agnieszce tę dziwną sytuację. Bo naprawdę trudno było znaleźć na to wszystko jakieś mądre wytłumaczenie.
Pan Jezus nigdy nie pracował w żadnej szkole. Ale wielu ludzi nazywało Go Nauczycielem. Bo nauczał o Panu Bogu. Chodził od miasta do miasta, także do różnych wsi, i wszędzie tam, gdzie był, mówił, że Pan Bóg nas kocha i że wszystkich zaprasza do Nieba. Mówił też, co trzeba robić i jak żyć, żeby się Panu Bogu podobać. Głosił Ewangelię, czyli Dobrą Nowinę o zbawieniu dla wszystkich ludzi. Wszędzie, gdzie się pojawił, zbierało się wokół Niego bardzo wielu ludzi, którzy chcieli Go słuchać.
|

RENATA GONTARZ teolożka
Pisze na tematy Maryjne i różańcowe, a przedstawia miejsca kultu.