Jadąc samochodem na jedno z naszych pompejańskich spotkań, słuchałem radia. Jedna z piosenek przykuła moją uwagę: był to utwór o optymistycznej linii melodycznej, w stylu country. Nagle padło w niej słowo „rosary” – różaniec. Znalazłem ją na YouTube, odsłuchałem ponownie i zapisałem na szybko wolne tłumaczenie:
Zbyt długo w tym zimnym, pustym domu zwlekałam,
na próżno różaniec w swym ręku trzymałam,
byś został ze mną choć na chwilę,
teraz czas odejść, już nie wytrzymam.
I dalej, refren:
Będę sobie tańczyć i śpiewać, kiedy odejdę,
nie będę żebrać ani modlić się, nigdy więcej.
Mocno powiedziane: „żebrać i modlić się” w szarej rzeczywistości „zimnego, pustego domu”… Na darmo różaniec, na darmo modlitwa, bo on się nie zmieni. Opuszczam to wszystko w podskokach i z piosenką na ustach.
Wokalistka, śpiewająca tę piosenkę, na koncercie wygląda jakby urwała się z choinki lub raczej urodziła o pół wieku za późno. Wystylizowana na erę hippisów, ot, szmatki i ogólny modowy miszmasz, z włosami pozostawionymi w twórczym nieładzie. Stroju dopełnia pacyfka na szyi i pięcioramienna gwiazdka, przyklejona na czole, w miejscu, gdzie wyznawcy hinduizmu malują trzecie oko. To nieprzypadkowe skojarzenie. Współczesne „gwiazdy muzyki” chętnie sprzedają prywatność, nie inaczej jest w tym przypadku. Oto autorka piosenki chętnie dzieli się swoimi rysunkami, gdzie znajdziemy boginię Kali, według hinduizmu panią śmierci, czasu i kosmosu, trzymającą w wielu rękach muzyczne instrumenty. No ale nie o żmudnych i monotonnych hinduskich mantrach śpiewa ta wokalistka, ale o różańcu, który „trzymała na próżno” i modlitwie, która kojarzy jej się, nie wiadomo czemu, z żebraniną.
Cóż, najwyraźniej nikt jej (jeszcze!) nie powiedział, czym w istocie jest różaniec. Na pierwszy rzut oka to tylko zbuntowana nastolatka, ale Wikipedia podpowiada, że jest w rzeczywistości dwa razy starsza, niż na to wygląda. Infantylne rekwizyty mocno odmładzają, tak więc pozory mylą.
Mylą nas także wtedy, kiedy spoglądamy na inne gwiazdy współczesnej muzyki. Tak jak w przypadku rapera, przedstawiającego się jako Kid Rock. To człowiek o wyglądzie niezbyt zachęcającym do bliższego poznania. Także i on ma w swoim repertuarze piosenkę z różańcem. Śpiewa w niej o wyrzuconym z domu piętnastolatku, tak zwanej czarnej owcy. Jakie czekało go życie?
Dwie paczki petów, by w dymie się skryć
i kufel piwa by wstyd i ból zmyć.
Na końcu każdej drogi czai się śmierć,
Ucieczka przed prawem, zniknął życia sens.
Niespodziewanie w barze w Tennessee bohater piosenki spotyka kobietę-anioła.
Nosiła niebieskie dżinsy i różaniec,
wierzyła w Boga i uwierzyła we mnie.
Jej przyjaciele mówili, że jest lekko stuknięta,
bo z sercem na dłoni, zawsze uśmiechnięta.
Nie myśli o tym, co powiedzą inni,
Widzi samo dobro, jesteśmy szczęśliwi.
Jak widzimy, to też jest piosenka o miłości, tym razem szczęśliwej, więc jej przesłanie jest zupełnie inne. Oto wyrzutek społeczny, pogrążający się w beznadziei, i… kobieta z różańcem. Różańcem, który nie kojarzy się z bezsensownym klepaniem, jak w poprzedniej piosence. Nie mamy wątpliwości, że to różaniec jest ważnym atrybutem dziewczyny, która go nosi. Ona nie jest jak inni, dla których liczą się pozory. Ma serce i patrzy w serce, że posłużę się frazą Adama Mickiewicza.
Czy znajdziemy jeszcze jakieś piosenki o różańcu w kulturze popularnej?
Czasem zaskakuje nas, że artyści, którzy wychowywani byli poza Kościołem katolickim, w agnostycyzmie lub protestantyzmie, także śpiewają piosenki o Maryi. Jedną z najpiękniejszych znanych piosenek, jakie związane są z różańcem, jest utwór „Cud różańca”, śpiewany przez Elvisa Presleya, bynajmniej nie katolika. Oto jej słowa:
O, błogosławiona Matko, modlimy się do Ciebie,
Dziękując za cud Twojego różańca,
Tylko Ty możesz wstrzymać
Dłoń Twego Świętego Syna
Dopóki cały świat nie zrozumie.
I dalej Presley, ewangelik, śpiewa Zdrowaś, Maryjo, kończąc słowami nie pozostawiającymi wątpliwości:
I jeszcze raz dziękuję,
za cud różańca.
Autorem tej nieco tajemniczej piosenki nie jest Elvis Presley, ale Lee Denson, jego pierwszy nauczyciel gry na gitarze i przyjaciel, także muzyk, ewangelik i… syn pastora, prowadzącego misje uliczne w Kościele zielonoświątkowym. Od młodości obaj ćwiczyli się w religijnych utworach gospel. Sam Elvis słynął z wykonywania utworów chrześcijańskich. Rozgrzewając głos i w chwilach relaksu, śpiewał pieśni religijne. Trzy nagrody Grammy otrzymał za wykonanie utworów chrześcijańskich. Czytał regularnie Biblię i modlił się codziennie. Na szyi nosił krzyż, znak swojej wiary, oraz gwiazdę Dawida, na pamiątkę po żydowskich przodkach od strony matki.
Dlaczego jednak protestant zaśpiewał tak katolicki tekst, jak „The miracle of rosary”? Presley, będąc już u szczytu kariery, otrzymał tę piosenkę od Lee Densona na ich spotkaniu, które okazało się ostatnim. Kiedy Lee ją zaśpiewał, Priscilla Wagner, przyszła żona Elvisa, powiedziała, że to najpiękniejsza piosenka, jaką słyszała w życiu. Kilka lat później, w 1971 roku, doczekała się ona studyjnej realizacji i wydania na płycie „Elvis Now”. Ta muzyczna miniatura jest perełką i bodaj jedynym w muzyce popularnej utworem dedykowanym wprost Maryi i różańcowi.
Jeśli jednak wyjść poza ramy tego gatunku, nic nie przebije sławy „Ave Maria” Franciszka Schuberta (oryg. fragment „Ellens dritter Gesang”). Utwór ten należy do najbardziej znanych i wymagających technicznie. Wykonywali go Maria Callas, Luciano Pavarotti, Andrea Bocelli i garstka artystów, mających odpowiednie możliwości do jego czystego zaśpiewania. Wyjątkowy urok i trudność pieśni powoduje, że pękają granice międzywyznaniowe. Utwór ten jest wykonywany nie tylko przez katolików, mierzą się z nim nawet artyści deklarujący się jako niewierzący. Staje się on inspiracją do niezliczonych muzycznych nawiązań i reinterpretacji, wskażmy choćby tylko takich artystów jak Beyoncé, Charles Aznavour, Hayley Westenra.
A w Polsce?
Nasi czytelnicy z pewnością znają wiele kościelnych pieśni różańcowych, o różańcu („Jak paciorki różańca”) czy kierowanych wprost do Maryi („Zawitaj Królowo Różańca Świętego”). Nowym utworem, który wychodzi poza schematy muzyki kościelnej, jest „Pieśń ku czci Królowej Różańca Świętego”, skomponowany i nagrany przez Zespół Lumen na zamówienie naszej Fundacji. Jest on naszym pompejańskim hymnem, a oto jego słowa:
Matko Najświętsza, o wieczornej porze,
Choćby na świecie wojny, kłótnie, burze,
Przyjdę z radością, aby złożyć Tobie
Bukiety modlitw moich, wonne róże.
Różaniec łączy święte tajemnice
Życia Jezusa i Twego na ziemi
Gdy je rozważam, odkrywam krynicę,
Która orzeźwia myślami świętymi.
Ref: Do Ciebie wznoszę z różańcem mą dłoń,
Miej nas w opiece i od złego chroń.
O niechże Polska cała wszerz i wzdłuż,
Modlitwą różańca napełni się już!
Niby z róż złotych, białych i czerwonych,
Z tajemnic Twego smutku i wesela,
Z Twego triumfu i najwyższej chwały
Wiję Ci wianek, Matko Zbawiciela.
Przybądź Królowo Różańca Świętego,
Która w Pompejach masz swój tron królewski.
Ty uwolniłaś tę ziemię od złego
I dziś jest miejscem miłosierdzia łaski.