Świadectwa za przyczyną Bartola Longo

Photo of author

Autor: Redakcja

Zabierając relikwie bł. Bartola Longo do szpitala w czasie mojej ciężkiej choroby covidowej 2–3 grudnia 2021 roku, trzymałam je w dłoni, prosząc o Jego wstawiennictwo u Boga i Maryi. Miałam obustronne zapalenie płuc. Stan zdrowia był bardzo poważny.

Obraz Bartola Longo w Winowie

Obraz Bartola Longo w Winowie © Fot. M. Woś

Kochani Czytelnicy!
91% artykułów na naszej stronie jest dostępnych bez ograniczeń. Nie znaczy to, że nie istnieją koszty ich przygotowania i publikacji. Będziemy wdzięczni za zaprenumerowanie naszego czasopisma albo wsparcie naszej Fundacji. Dziękujemy za zrozumienie.
Redakcja

Uzdrowienie za przyczyną Bartola Longo 

Siostra Alina Kapeja
Siostra Alina Kapeja © Fot. M. Woś

Zabierając relikwie bł. Bartola Longo do szpitala w czasie mojej ciężkiej choroby covidowej 2–3 grudnia 2021 roku, trzymałam je w dłoni, prosząc o Jego wstawiennictwo u Boga i Maryi. Miałam obustronne zapalenie płuc. Stan zdrowia był bardzo poważny. Nie byłam w sta­nie długo się modlić, wzbudzałam jedynie akty strzeliste i prosiłam swoimi słowami, abym dobrze przygotowała się na śmierć i spotkanie z Bogiem, a jeśli taka jest wola Boża, to abym mogła zdrowa wrócić do domu.

Dziękuję ks. Eugeniuszowi Plochowi, proboszczowi w Winowie, który podpowiedział mi, abym zabrała te relikwie do szpitala. Cieszę się zdrowiem i podarowanym nowym życiem oraz wstawiennictwem bł. Bartola. Polubiłam go bardzo od tego momentu. 

Po przeniesieniu się z Winowa do domu prowincjalnego w Świdrze powierzono mi grupę ewangelizacji różańcowej. Wtedy okazało się, że także i tam są relikwie bł. Bartola. 

s. Alina Kapeja

Świadectwo cofnięcia się nowotworu złośliwego

Pragnę podzielić się świadectwem cofnięcia się nowotworu złośliwego skóry poprzez nieustanną modlitwę do Matki Bożej Pompejańskiej i bł. Bartola Longo. Różaniec odmawiam od najmłodszych lat. Jest mo­ją codzienną i ulubioną modlitwą.

W kwietniu 2024 roku podczas golenia się ściąłem na policzku krostę wielkości łebka od szpilki, zabezpieczyłem miejsce starym sposobem, którego mnie nauczył mój tato, czyli kawałkiem chusteczki higienicznej, krew przestała cieknąć i sprawa zakończona.

Po dwóch tygodniach zauważyłem, że w miejscu tego zacięcia zaczęła mi rosnąć dziwna narośl. Za około dwa miesiące, czyli w lipcu, guzek był wielkości fasoli. Udałem się do lekarza, który skierował mnie do chirurga onkologa, a ten zadecydował o wycięciu tego guza.

Zabieg usunięcia nastąpił w październiku i wycinek został przesłany do badań patomorfologicznych i histopatologicznych. Wynik badań był zaskakujący i powalający, ponieważ okazało się, że mam nowotwór złośliwy skóry dopiero się rozwijający.

Pierwsze, co zrobiłem, to powiadomiłem moich znajomych oraz modlących się do Królowej Różańca Świętego i poprosiłem o wsparcie modlitewne, a także oczywiście sam zacząłem szturm modlitewny na różańcu do Matki Bożej i Bartola Longo. Następnie poruszyłem swoje znajomości w Kielcach i załatwiałem miejsce, a także termin badań w Świętokrzyskim Centrum Onkologii.

Wiadomość o wezwaniu do Świętokrzyskiego Centrum Onkologii do profesora Stanisława Góździa na badania zaskoczyła mnie znienacka 21 stycznia 2025 roku, kiedy jechałem na zakupy w Lesznie, gdzie mieszkam od czterech lat. Otrzymałem telefon z informacją, że mam natychmiast jechać do Kielc i 22 stycznia 2025 roku – czyli nastepnego dnia o godzinie 9:00 w środę, w mój ulubiony Dzień Maryjny do załatwiania wszelkich spraw – zgłosić się w gabinecie prof. Góździa, kierownika Kliniki Onkologii Klinicznej. „Zawrotka” do domu, szybkie pakowanie się, załatwienie pobytu w hotelu i wyjazd samochodem do Kielc.

Wizyta w gabinecie profesora była szybka i rzeczowa. Natychmiast skierowano mnie do ordynatora kliniki w celu przeprowadzenia ekspresowych badań całego ciała pod najnowocześniejszym tomografem na obecność ognisk nowotworowych w moim organizmie.

Po zakończonym badaniu pani ordynator wraz z panem profesorem, którego wezwała, z uśmiechem na ustach zadali mi pytanie, po co przyjechałem, skoro badanie wykazało, że nowotwór złośliwy, który był umiejscowiony na policzku, cofnął się i w całym moim organizmie nie ma żadnego ogniska nowotworowego.

Z radości ich uściskałem i podziękowałem za badanie oraz tak radosne i pozytywne wieści.

Wracając do Leszna z Kielc, oczywiście tego samego dnia, dziękowałem w modlitwie różańcowej Matce Bożej i Bartolowi Longo za cud uzdrowienia. Nadal nie przestaję dziękować Im oraz wszystkim, którzy podjęli ze mną szturm modlitwy różańcowej o uzdrowienie z nowotworu.

Andrzej


Modlitwa do Bartola Longo

Bartolo Longo, Ty, który ukochałeś Maryję synowską miłością i rozpowszechniłeś do Niej nabożeństwo przez odmawianie Różańca Świętego, a przez Jej wstawiennictwo otrzymałeś obfite łaski, aby kochać i służyć Chrystusowi, poświęcając siebie opuszczonym dzieciom, uproś nam łaskę życia w duchu modlitwy i zjednoczenia z Bogiem, abyśmy Go kochali, podobnie jak Ty w naszych braciach.

Ty, który przy końcu swego ziemskiego pielgrzymowania powiedziałeś, że nigdy nie przestawałeś się modlić za wszystkich cierpiących, zmartwionych i nieszczęśliwych, ufając w Opatrzność Bożą i w wstawiennictwo Matki Bożej, wstawiaj się nadal za tymi wszystkimi, którzy są wezwani do dalszego prowadzenia Twojego dzieła wiary i miłości w Pompejach i za wszystkich, którzy odmawiają Różaniec na całym świecie.

Uproś nam to, abyśmy po rozważaniu tu, na ziemi, tajemnic radosnych i bolesnych, mogli razem z Tobą uczestniczyć w radości tajemnic chwalebnych w niebie z Maryją, Królową Aniołów i Świętych. Amen.


Zapraszamy Czytelników do dzielenia się swoimi świadectwami i spostrzeżeniami związanymi z Bartolem Longo. Można je nadsyłać na adres redakcji albo e-mail redakcja@krolowa.pl . 

Dziękujemy.


Mogą zainteresować Cię też:

0 0 głosów
Oceń ten tekst
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments