Przez boleść Twoją przy złożeniu Jezusa na Twym łonie

Żaden z ewangelistów nie opisał tej sceny. A jednak trudno sobie wyobrazić, by Ta, która stała pod krzyżem, nie przyjęła w swe ramiona martwego ciała Syna.

Proces Jezusa, Jego skazanie i ukrzyżowanie odbywają się w pośpiechu. Wraz z zachodem słońca miał rozpocząć się nie tylko szabat, a więc dzień odpoczynku, w którym Izraelitom nie wolno było podejmować żadnej pracy, lecz także ich największe święto – Pascha. Żydzi wykonali wyrok na Jezusa rękami rzymskich żołnierzy, aby nie skalać się krwią, która według Prawa Mojżeszowego czyniła człowieka nieczystym. Ci, którzy zdejmują ciało Zbawiciela z krzyża, zaciągają na siebie rytualną nieczystość, z której nie zdążą się już oczyścić przed świętem. Nie będą zatem mogli spożywać Paschy. Dla pobożnego żyda była to niemała ofiara. A jednak – jak biblijny Tobiasz – chcą oni zatroszczyć się o los Umarłego, oddać Mu ostatnią posługę miłosierdzia. I choć jeszcze o tym nie wiedzą, nie muszą już celebrować święta upamiętniającego wyzwolenie ich narodu z niewoli egipskiej, gdyż Ten, który umarł na krzyżu, stał się dla nich nową i wieczną Paschą, prawdziwym przejściem ze śmierci do życia.

Szósty miecz przeszył duszę Matki Bolesnej, gdy przyjęła w swe ramiona zdjęte z krzyża ciało swojego Syna. Dokonało się to w ciszy. Wzgórze Golgoty dawno już opustoszało. Wszyscy się rozeszli, widowisko wszak się skończyło. Życie znowu zaczęło toczyć się swym zwyczajnym rytmem. Jednak tutaj, pod krzyżem Chrystusa, świat się zatrzymał. Syn Boży złożył Siebie w ofierze, a Jego ofiara została przyjęta przez Ojca. Otchłań drży, gdy zstępuje do niej Zwycięzca Śmierci. Ale tutaj, pod krzyżem, jest niewymownie cicho.

Maryja doświadcza bólu, którego nie powinna doświadczyć żadna matka – śmierci swojego dziecka. Wyobrażenie Matki z martwym ciałem Syna w ramionach było utrwalane przez wieki w drewnie i kamieniu, na płótnie, w poezji i pieśniach. To obraz ponadczasowy, boleśnie aktualizujący się w kolejnych stuleciach wojen i nienawiści, w których śmierć bezlitośnie odbiera dzieci matkom.

Oto na Jej łonie spoczywa Ten, którego przed laty Ona nosiła w swoim łonie. Syn został oddany Matce. „Najpiękniejszy z synów ludzkich” – jak mówi Psalmista – okaleczony, oszpecony, zabity. Dłonie Maryi podtrzymują Go z ta samą delikatnością, z jaką piastowały Go w Betlejem. Jej ramiona obejmują Go z troską, jak wtedy, gdy pośród nocy musiała uchodzić z Nim do Egiptu. Ile wspomnień, ile myśli przebiegać musi przez głowę Maryi.

To moment pożegnania. Ostatnie spotkanie Matki z Synem. Jezus już nie cierpi, a Maryja po raz pierwszy zostaje ze swoim bólem zupełnie sama. „Nie masz nikogo z wszystkich Jej drogich, kto by Ją pocieszył” – jak śpiewamy w Godzinkach ku czci Matki Bożej Bolesnej. A jednak Jej usta szepczą raz jeszcze bolesne Fiat – „Niech mi się stanie”. Stało się. Dokonało. Dzieło Jezusa dobiegło końca. Wypełnił On swoje ziemskie posłannictwo. Ale dla Maryi droga jeszcze się nie skończyła. Wciąż trzeba trwać. Trzeba jeszcze złożyć ciało Syna w grobie.

Maryja, nawet jeśli pojmuje Boże zamysły, pozostaje Matką, której przyszło patrzeć na śmierć jedynego Dziecka. Jej świat, ten, który znała i w którym żyła, właśnie się skończył. Być może największym bólem jest dla Niej właśnie ta wszechogarniająca pustka. Jeszcze tuli w ramionach ukochanego Syna, jeszcze szepcze do Niego ostatnie słowa, ale za moment nawet i ta pociecha zostanie Jej odebrana. Samotność i bezradność Bolesnej Matki odnajdujemy w jednym z wierszy Rainera Marii Rilkego, który w Jej usta wkłada słowa: „Dziś leżysz na kolanach mych na poprzek, / dziś Cię nie mogę więcej już urodzić”.

Pieta – symbol cierpienia

Od końca XIII wieku wizerunek Maryi, podtrzymującej w swych objęciach martwe ciało Zbawiciela, stał się ważnym motywem sztuki sakralnej, określanym jako Pieta. Słowo to w języku włoskim oznacza „współczucie”, „miłosierdzie” i „litość”, co sugeruje, iż tego rodzaju dzieło jest dla odbiorcy zaproszeniem do współuczestnictwa w cierpieniu Matki Bożej. Ten typ przedstawienia najwcześniej pojawił się najprawdopodobniej w Nadrenii i początkowo przybierał przede wszystkim formę rzeźbiarską. Z kolei na południu Europy bardziej popularne były wieloosobowe sceny, malowane zwykle na płótnie i określane jako „Opłakiwanie Chrystusa”, w których oprócz podtrzymującej ciało Jezusa Maryi pod krzyżem umieszczano zazwyczaj także św. Jana, trzy Marie, Józefa z Arymatei i Nikodema. W sztuce bizantyjskiej odpowiednikiem zachodniej Piety jest natomiast ikona „Nie płacz nade Mną Matko”, w której stojącemu w grobie Chrystusowi towarzyszy postać obejmującej Go Bogurodzicy.


Tomasz Parciński

0 0 głosów
Oceń ten tekst
Photo of author

Urszula

Dzielawska

Tomasz Parciński oraz s. Urszula Dzielawska

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x