Rozpoczynamy kolejny cykl biblijnych spotkań na łamach naszego czasopisma. Tym razem zajmować będziemy się treściami, jakie w przypowieściach przekazał Jezus, a które, spisane przez ewangelistów, dotarły do nas, będąc ważną częścią Dobrej Nowiny. Wiele z tych przypowieści kojarzymy, jak chociażby te o miłosiernym Samarytaninie lub o synu marnotrawnym. Niektóre pozostają dla nas zagadkowe. O czym one tak naprawdę są? I czy są to treści nadal aktualne?
„Znowu zaczął nauczać nad jeziorem i bardzo wielki tłum ludzi zebrał się przy Nim. Dlatego wszedł do łodzi i usiadł w niej [pozostając] na jeziorze, a cały lud stał na brzegu jeziora. Uczył ich wiele w przypowieściach i mówił im w swojej nauce: «Słuchajcie: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedno padło na drogę; i przyleciały ptaki, i wydziobały je. Inne padło na miejsce skaliste, gdzie nie miało wiele ziemi, i wnet wzeszło, bo nie było głęboko w glebie. Lecz po wschodzie słońca przypaliło się i nie mając korzenia, uschło. Inne znów padło między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je, tak że nie wydało owocu. Inne w końcu padły na ziemię żyzną, wzeszły, wyrosły i wydały plon: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny». I dodał: «Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!»” Mk 4,1-9
Zanim przejdę do omawiania poszczególnych przypowieści Jezusa i dzielenia się z Czytelnikami swoimi spostrzeżeniami, muszę dokonać pewnej uwagi. W Nowym Testamencie pojawia się dwadzieścia sześć przypowieści przypisywanych Jezusowi – jeśli nie liczyć tych, które powtarzają się u ewangelistów synoptycznych (tzn. u Marka, Mateusza i Łukasza), i które zazwyczaj zajmują – ni mniej, ni więcej – dwa lub trzy wersety. Gdyby podejść do tego zagadnienia naprawdę szczegółowo, to ich przedstawienie zajęłoby kilkadziesiąt kolejnych numerów naszego czasopisma. Wybór przypowieści, które omawiane będą w kolejnych odcinkach cyklu, podyktowany był subiektywną oceną autora. W grę wchodzi przede wszystkim wielość symboli zawartych w tych przekazach, ich cele dydaktyczne (ponieważ Jezus w przypowieściach przede wszystkim uczy!), a także ich popularność. Co prawda, pojawi się w cyklu przypowieść o miłosiernym Samarytaninie, która jest nie mniej popularna od nieobecnej w planach wydawniczych historii o synu marnotrawnym. W mojej ocenie przypowieść o Samarytaninie wymaga chyba więcej dopowiedzeń. Co więcej, zachęcam wszystkich do osobistego poznawania i rozważania tych treści. Cykl ma w tym przede wszystkim pomóc!
W pierwszym zbiorze przypowieści, na który natrafiamy podczas lektury Ewangelii wg św. Marka, Jezus podkreśla, że brak zrozumienia przypowieści o siewcy jest przyczyną niezrozumienia pozostałych treści: „Nie rozumiecie tej przypowieści? Jakże zrozumiecie inne przypowieści?” (Mk 4,13). Historia, jaką przedstawia ewangelista Marek, jest wielopoziomowa – warto zwrócić uwagę nie tylko na słowa, jakie wypowiada Jezus, lecz sposób, w jaki to czyni, gdzie się to dokonuje oraz kto go wtedy słucha. Święty Marek wskazuje, że miejscem, z którego nauczał Jezus, jest łódź znajdująca się na jeziorze. Ewangelista nie określa dokładnie, w którym miejscu jeziora znajduje się Jezusowa łódź. Ważny pozostaje powód, dla którego została wykorzystana – zgromadzony tłum był tak wielki, że na brzegu nie było już miejsca dla Jezusa. Mimo że przypowieść nie jest łatwa, a jej przesłanie wydaje nam się obecnie trudne, to Jezus gromadzi wokół siebie rzeszę ludzi, do których przemawia pełen mocy Ducha. Symbol łodzi, z której kieruje swoje słowa Chrystus, jest tu nieprzypadkowy. Symbolizuje ona Kościół. Symbolika ta była niezwykle popularna w czasach starożytnych. W rzymskich katakumbach św. Kaliksta na jednym z malowideł została przedstawiona łódź, która natrafiła na sztorm i wysokie fale. To przedstawienie wskazywać ma na Kościół, który zmaga się z przeciwnościami i prześladowaniami, jednak nie może zatonąć, gdyż wspiera go Boża dłoń wyciągnięta z nieba. Marek przedstawia sytuację zgoła odmienną. Łódź nie musi walczyć z żadnymi przeciwnościami, a jezioro, na którym się znajduje, jest spokojne, co może oznaczać Boże błogosławieństwo – cisza jeziora spowodowana jest przez obecność Jezusa.
Przypowieść o siewcy to doskonały pomysł na zainteresowanie wszystkich słuchaczy, którzy prowadzili działalność rolniczą. Proces zasiewu, który wykorzystuje Jezus, by móc przedstawić pewną prawdę teologiczną, musiał do nich trafić. Pokazuje to, jak ważne jest dobranie odpowiedniej treści do odbiorców. Przypowieść nie jest jednak klasycznym przykładem lekcji z sztuki agrarnej. Nie ma w niej bowiem mowy o zaoraniu ziemi, na którą padło ziarno, a taka czynność była wymagana podczas prac rolniczych. Nie ma też mowy o wielkości zasiewu i miejscu, w którym działał siewca. Brak dookreślenia tych elementów zmusza do przyjęcia przypowieści za metaforyczny opis innej rzeczywistości niż ta, która dostępna jest ludzkim zmysłom.
Przypowieść o siewcy nie niesie ze sobą łatwego przesłania. Jeśli bowiem ziarno, o którym wspomina Jezus, to słowo Boże, a podłożem, na które ono trafia, są ludzkie serca, to jak w jaki sposób identyfikować kolejne osoby lub grupy społeczne, które nie przyjęły prawdy o królestwie niebieskim. Wyjaśnienie, przedłożone uczniom, pozwala unaocznić problemy, z jakimi zmaga się człowiek współczesny Jezusowi, kiedy chodzi o adaptację jego przesłania. Te problemy wydają się uniwersalne, bowiem i dzisiaj niejednokrotnie osoby, które chcą uczestniczyć w życiu Kościoła, powielają lub popełniają nieumyślnie błędy, mówiąc kolokwialnie – zabierają się do tego od złej strony.
Jeśli Jezusowi zależało na tym, by każde z ludzkich serc było niczym urodzajna ziemia, to dlaczego wyjaśnił tę przypowieść jedynie swoim uczniom? Należy w tym miejscu wskazać na dwie rzeczy. Po pierwsze, może wydawać się zaskakujące, że Jezus nie utyskuje, ani nie zamartwia się o los ziaren, które nie spadły na glebę urodzajną. Wynika to z faktu, że podczas prac rolniczych prowadzonych w trudnych warunkach klimatycznych, część ziarna była już „z góry” przeznaczona na straty. Wobec tego, wydaje się, że Jezus sugerował istnienie grup ludzi, którzy nie przyjmą jego orędzia, o czym musiał być przekonany. Wykorzystanie cytatu z proroka Izajasza (Iz 6,9-10) naprowadza nas na Izrael, który – pomimo zaangażowania proroka – nie wrócił na drogę prowadzącą do Boga. W podobnie skomplikowanej sytuacji, w jakiej działać musiał prorok Izajasz, znalazł się obecnie i Chrystus. Wiedział on już bowiem o braku zaangażowania we wsłuchiwanie się jego orędzie o prawdziwym królestwie Bożym. Tymi, którzy odrzucają objawienie przez niego przyniesione, są ci, których próbował nawrócić Izajasz blisko 600 lat wcześniej. Izrael ma serce zatwardziałe i tylko część narodu wybranego będzie w stanie podążyć za Jezusem, tworząc wspólnotę Kościoła, nowego Izraela.
Pomimo trudności z adaptacją słowa Bożego, co metaforycznie zostaje wyrażone za sprawą porównania do ziaren spadających na nieurodzajne ziemie, jedno ziarno wydaje plon obfity. Podobnie jest też i z ludźmi wierzącymi. Jezus zdaje się sugerować, że przeciwieństwa nie powinny odwracać naszej uwagi od rzeczy zasadniczych – plon i tak się pojawi. To powinno również dodawać otuchy wszystkim, którzy angażują się w głoszenie słowa Bożego. Okazuje się bowiem, że nawet trzy czwarte wysiłku może okazać się zbędne i „zmarnowane”. Nie powinno to jednak zniechęcać do podejmowania dalszych wysiłków, co skutkować może powiększonym plonem. Przypowieść o siewcy odczytywać można przede wszystkim jako zapowiedź Jezusowej działalności. Pomimo zakrojonej na szeroką skalę akcji ewangelizacyjnej, Jezusowi nie udaje się przekonać wszystkich. Nie przekreśla to jednak cudu powstania wspólnoty wierzących, która też zresztą musi zmagać się z przeciwnościami losu, czasem nawet tragicznymi w skutkach. Co ważne, Jezus nie ogranicza „zasiewu” tylko do jednej z czterech grup odbiorców jego orędzia. Jest świadom trudności i odrzucenia, a mimo to nie nakazuje, by tylko jedna z grup stała się ekskluzywnym odbiorcą jego objawienia miłości Bożej.