Krzysztof Jędrzejewski
Tatrzańskie anioły śmierci
W związku z tatrzańską tematyką numeru opiszę dwie historie, które przydarzyły mi się w Tatrach. Co prawda, było to już bardzo dawno temu, ale wspomnienia wciąż jeszcze są żywe w mojej pamięci. Chcę się nimi podzielić, zanim zapomnę. Obie sytuacje wydarzyły się w tym samym czasie, czyli we wrześniu 1996 roku.
Przez jesienną Serbię w drodze do Jerozolimy
W ostatnich numerach relacjonuję pielgrzymkę do Ziemi Świętej, którą odbyłem w 2005 roku wraz z moim przyjacielem Michałem. Ostatnio opisywałem drogę przez Macedonię i niebezpieczne nocne spotkanie z psami. Dzisiaj czas na Serbię, gdzie spotkała nas trochę inna przygoda.
Przez słoneczną Macedonię
W kilku ostatnich numerach „Królowej Różańca Świętego” opisywałem moją pieszą pielgrzymkę do Ziemi Świętej, którą odbyłem jesienią 2005 roku wraz z moim przyjacielem Michałem. Ostatnio opowiedziałem o Grecji, teraz czas na Macedonię.
Przez helleńską ziemię do Aten
W poprzednim numerze „Królowej Różańca Świętego” pisałem o klasztorach w Meteorach, skalnej krainie, którą nawiedziłem, idąc przez Grecję do Ziemi Świętej pod koniec października 2005 roku wraz z moim przyjacielem Michałem. Dzisiaj dalszy ciąg tej wędrówki.
W podobłocznej krainie Meteory
W październiku 2005 r., idąc do Jerozolimy przez Grecję, wraz z moim przyjacielem Michałem Perzem, zobaczyłem z oddali jakieś dziwne, tajemnicze skały, które napawały mnie lękiem. Zapadał zmierzch, a one w miarę zbliżania wyglądały coraz bardziej posępnie. Nadzieję przynosiły tylko światełka, które migotały na szczytach skał, rozświetlając ciemności i dając znać, że ktoś tam na górze czuwa, zawieszony pomiędzy niebem a ziemią, w starych klasztorach w Meteorach.
Idąc do Nazaretu
Poszedł pieszo do Ziemi Świętej. Oto, co napisał o Nazarecie:
Nad Jordanem i w Galilei
Ostatnio opisywałem drogę przez Pustynię Judzką, którą szedłem z moim przyjacielem Michałem Perzem podczas naszej pieszej pielgrzymki do Ziemi Świętej w 2005 roku. Zakończyłem swoją opowieść na noclegu pod pustynnym niebem, na który udaliśmy się, powierzając się Bożej Opatrzności...
Zobaczyć Jego Twarz
W niewielkim miasteczku Manoppello, położonym w górach Abruzji, w południowo-wschodnich Włoszech, w małym kościele kapucynów znajduje się jedna z największych relikwii chrześcijaństwa. Trudno uwierzyć, że do niedawna była jeszcze powszechnie zapomniana.
Pielgrzymowanie jest jak umieranie…
Wielu ludzi chciałoby ze mną wyruszyć w drogę na pielgrzymi szlak. Wyobrażają sobie pielgrzymkę jako przyjemny spacer w słońcu, kiedy człowiek odrywa się od wszystkich swoich problemów i może spokojnie iść przed siebie, nie przejmując się niczym. Jednak nie są świadomi tego, że pielgrzymka jest związana z wielkim zmęczeniem, wyrzeczeniem i cierpieniem i żeby dojść do celu, trzeba wylać wiele potu, a czasem krwi i łez. Nie zdają sobie sprawy, że przypomina ona bardziej drogę krzyżową i umieranie niż wakacyjny wypoczynek.
Opowieści niesamowite
Na moich pielgrzymich szlakach często mijam cmentarze. Czasami wielkie nekropolie, pełne zadbanych grobowców, czasami zapomniane i przez nikogo nieodwiedzane. Zawsze wtedy modlę się za dusze tych, którzy tam spoczywają.