Posłannictwo Maryi zaczyna układać się w całość. Jawi się Ona bowiem nie tylko jako Matka Syna, która dała Mu ciało i Go wykarmiła, dzięki czemu Jezus jest prawdziwym Synem człowieczym, lecz także jako Matka wszystkich tych, „którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je”.
Kościół obchodzi setną rocznicę narodzin Jana Pawła II. Jego pontyfikat był istotny zarówno z powodu czasu jego trwania, jak i ogromnej wartości nauczania apostolskiego. Z pewnością Jan Paweł II należy do grona wielkich postaci. Siła oraz nowatorstwo jego działania, nauczania i duszpasterstwa w przeciągu 27 lat niewątpliwie mocno ukształtowały dzisiejszy Kościół katolicki.
Dlatego warto właśnie teraz oddać się pogłębianiu nauczania papieża, które pomimo upływu lat nabiera coraz większej aktualności. Ważne, żeby zapoznawać z nim szczególnie nowe pokolenia, aby z natłoku przeróżnych nurtów myślowych zaproponować im perłę niezwykle cenną. Z tego powodu powstał cykl artykułów skupiających się na treści encyklik papieża, które można nazwać duchowym testamentem Jana Pawła II dla ludzi trzeciego tysiąclecia.
W swojej encyklice Redemptoris Mater Jan Paweł II przybliża postać i znaczenie Maryi w odwiecznym planie Bożym i w całej historii zbawienia, ukazując Ją jako Matkę Zbawiciela i całego Kościoła, Matkę obecną we wszystkich jego dziejach.
Łaski pełna
Jan Paweł II przypomina, że chrześcijanin jest napełniony błogosławieństwem duchowym w Chrystusie (Ef 1, 3) i że był to plan Boży odwieczny dla człowieka, stworzonego „na obraz i podobieństwo Boże”. Plan stworzenia zakładał również nierozerwalnie plan zbawienia. Bóg chciał, abyśmy byli „święci i nieskalani przed Jego obliczem”, i każdy z nas został do tego wybrany jeszcze przed założeniem świata, a miało się to dokonać dzięki wcieleniu Jezusa Chrystusa. „W Nim mamy odkupienie przez Jego krew – odpuszczenie występków dzięki bogactwu Jego łaski” (Ef 1, 4–7). Czyli wszystko, co definiuje nas jako przybranych synów Bożych, ma swoje źródło w zasługach Chrystusa. W tym planie „szczególne miejsce zajmuje niewiasta jako Matka Tego, z którym Ojciec odwiecznie związał dzieło zbawienia”. Została Ona już obiecana pierwszym rodzicom, upadłym w grzech, a także pojawia się w proroctwach Izajasza (Iz 7, 14). Zamysł Boży od początku zakładał istnienie wyjątkowej Matki Syna, poprzez którą możliwe stało się wypełnienie „pełni czasów”, czyli narodzenie Zbawiciela. Maryja została, jak każdy człowiek, objęta przez Boga błogosławieństwem duchowym, odnosi się ono jednak do Niej w mierze wyjątkowej. Pokazuje nam to moment zwiastowania, kiedy Anioł Boży mówi do Dziewicy: „Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą”. Nazywa ją Kecharitomene – „łaski pełna”to nie określenie Jej przymiotu, tylko imię Matki Boga. Z kolei Elżbieta pozdrawia Ją jako błogosławioną między niewiastami. To wszystko wskazuje na to, że została Ona obdarzona całym majestatem łaski, jaki Bóg ma dla ludzi. Jan Paweł II bardzo prosto wyjaśnia znaczenie słowa „łaska” – jest to dar miłości trójjedynego Boga, którego owocem jest wybranie człowieka. Następstwem tego jest jakby zaczyn świętości, źródło tryskające w duszy, które ożywia i uświęca wybranych. Na to składa się właśnie owo napełnienie błogosławieństwem duchowym, przybranie za synów w Chrystusie. Maryja z kolei została napełniona szczególnym błogosławieństwem spośród wszelkich błogosławieństw w Chrystusie. Jest przez Syna odwiecznie zawierzona Duchowi Świętemu.
Dalej papież pisze, że Maryja jest nadzwyczajnie związana z Chrystusem i równocześnie jest w Nim umiłowana. Przypomina także, że Maryja będąc otwarta na dar z wysokości, pozostaje najpokorniejszą służebnicą Pana. Całkowicie poddała się Temu, który wybrał Ją, aby poprzez zstąpienie na Nią Ducha Świętego urzeczywistniło się w Niej zjednoczenie osobowe Boga Syna z naturą ludzką, dzięki czemu jest umiłowaną Córką Ojca i świętym przybytkiem Ducha Świętego. Dzięki tej łasce góruje nad wszystkimi innymi stworzeniami – zarówno ziemskimi, jak i niebieskimi. Następstwem tego jest, że dzięki bogactwu łaski została odkupiona w sposób wznioślejszy. Dzięki zasługom Jej Syna i Jego miłości do Niej została uchroniona od grzechu pierworodnego. Całe to dzieło ma być realizacją obietnicy Bożej, że zło grzechu zostanie zmiażdżone przez potomka niewiasty. Walka ta będzie trwała przez całe dzieje ludzkości i wypełniała się poprzez nieprzyjaźńz Szatanem. Maryja jest w samym centrum owej nieprzyjaźni. Jan Paweł II przypomina jednak, że nasze wybranie przez Boga „jest potężniejsze od wszelkich doświadczeń zła i grzechu (…), a Maryja pozostaje w tych dziejach znakiem niezawodnej nadziei”.
Błogosławiona, która uwierzyła
„Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci przez Pana” (Łk 1, 45). Tymi słowami Elżbieta chwali Maryję, która nie tylko w pełni pokory zgodziła się na wolę Bożą, lecz także w pełni Mu zaufała i uwierzyła. Pytając się anioła: „Ale jak to się stanie, skoro nie znam męża?”,nie kwestionowała jego słów, a jedynie chciała poznać sposób, w jaki Pan urzeczywistni swoją wolę. Nie podała także w wątpliwość słowa anioła na temat cudownej ciąży Elżbiety. Poprzez taką postawę, pełną uległości woli i rozumu, w doskonały sposób odpowiedziała na dar Boga, który obdarzył Ją pełnią łaski. Maryja dając swoją zgodę, zawierzyła woli Bożej całe swoje „ja”. Bóg w jakimś stopniu uzależnił spełnienie się Jego planu od Maryjnego fiat. A Ona „wypowiedziała to fiat przez wiarę”. Maryja miała tak ogromną wiarę, że porównuje się ją do wiary Abrahama. Tak jak jego wiara dała początek Staremu Przymierzu, tak niezachwiana wiara Dziewicy dała początek Nowemu Przymierzu. Było ono niejako możliwe właśnie dzięki tej świętej wierze.
Zwiastowanie to jednak dopiero początek heroicznej pielgrzymki wiary, którą odbyła Maryja. Przez całe swoje życie okazywała niezachwianą ufność i posłuszeństwo Bogu, chociaż nieraz kosztowało Ją to wiele cierpienia. Nie zawsze w pełni rozumiała bolesne i trudne wydarzenia, pomimo to nieustannie powierzała siebie, rozumiejąc, „jak niezbadane są Jego wyroki i niezgłębione Jego drogi”. Pozwalała w swoim sercu, by wola Boża działa się tak, jak Bóg chce. Nie dopisywała swoich domysłów do słów anioła odnoszących się do przyszłej wielkości Jej Syna, nie zwątpiła także po usłyszeniu w świątyni od Symeona proroctwa o cierpieniu Jej i Syna oraz kiedy musieli uciekać przed Herodem do Egiptu. Maryja godzi się na cierpienie, które przyniesie Jej macierzyństwo. Także codzienność Maryi była utkana z Jej wiary, kiedy przez wiele lat prowadziła życie ukryte. Żyła słowami zwiastowania, cierpliwie pokonując kolejne dni, wszystko zastępując nieodpartą wiarą. Dzięki temu „Matka tego Syna (…) nosi w sobie całkowitą nowość wiary (…). Jest to początek Ewangelii, czyli dobrej, radosnej nowiny”. Niewątpliwie wiązało się to z ogromnym trudem serca. Jednakże najpełniej błogosławieństwo wiary i swoje zjednoczenie z Synem Maryja objawiła, stojąc pod krzyżem. Jak stwierdza sobór: „Najgłębiej ze swym Jednorodzonym współcierpiała i z ofiarą Jego złączyła się matczynym duchem”, godząc się na cały ofiarniczy plan krzyża. Jej wiara w tym czasie była pełna światła. Postawa Maryi „staje się poniekąd przeciwwagą nieposłuszeństwa i niewiary, zawartej w grzechu pierwszych ludzi”. Matka Boża naprawia to, co zepsuła Ewa. Dlatego
Ojcowie Kościoła nazywają Maryję matką żyjących.
Oto Matka Twoja
Posłannictwo Maryi zaczyna układać się w całość. Jawi się Ona bowiem nie tylko jako Matka Syna, która dała Mu ciało i Go wykarmiła, dzięki czemu Jezus jest prawdziwym Synem człowieczym, lecz także jako Matka wszystkich tych, „którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je”(Łk 11, 28), ponieważ Ona jako pierwsza w sposób doskonały realizowała taką postawę. Wszyscy, którzy czynią tak samo, są złączeni z Maryją jako Matką, a Jezusem jako Bratem poprzez więzi ducha (por. Łk 8,20–21). Także Maryja jako Matka Jezusa przyczynia się w Kanie Galilejskiej do „początków znaków”objawiających mesjańską moc Jej Syna. Ukazuje się Ona czułą na potrzeby ludzi, którzy zaprosili Ją do siebie, i powierza ich troski Jezusowi. „Maryja staje pomiędzy swym Synem a ludźmi w sytuacjach ich braków, niedostatków i cierpień”. Pośredniczy jako nasza Matka, którą się staje w porządku łaski. Maryja jest też rzecznikiem woli Syna, ukazując wymagania, które należy spełnić. Maryjne macierzyństwo potwierdza również zapis z Ewangelii, kiedy Chrystus powiedział z krzyża te słowa: „Niewiasto, oto Syn Twój”. A do ucznia: „Oto Matka Twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie”(J 19, 25–27). To wydarzenie ukazuje jedną wielką prawdę, którą żyją wszyscy wierzący. Kościół, który jest ciałem Chrystusowym, w tym zapisie jest skromnie reprezentowany przez umiłowanego ucznia. Maryja z kolei staje się Matką tego ucznia, czyli Matką całego Kościoła. Poprzez swoją wiarę i więź z Synem rodzi Kościół i go pielęgnuje. Zostaje dana każdemu człowiekowi. To mistyczne macierzyństwo wyłania się z paschalnej tajemnicy Odkupiciela. „Ona miłością swoją współdziałała, aby wierni rodzili się w Kościele”. Dokonało się wtedy w pełni nowe macierzyństwo Maryi. Na krzyżu spełnia się obietnica dana pierwszym rodzicom, że „potomstwo niewiasty zmiażdży głowę węża” (Rdz 3, 15). Nie jest przypadkiem, że Jezus zwraca się do Maryi „niewiasto” w najważniejszych momentach. Księga Rodzaju wskazuje na to miano u początku, Apokalipsa zaś u kresu dziejów zbawienia (Ap 12, 1). Matka Chrystusa modliła się także razem z apostołami o obiecanego Ducha dla Kościoła i była obecna podczas jego wylania (Dz 1, 14). Z woli Syna i za sprawą Ducha Świętego Maryja trwa w Kościele obecnością macierzyńską.