W mieście mistyczki

W tym roku minęło 400 lat od ufundowania klasztoru koncepcjonistek w Ágredzie. Początkowo znajdował się w domu ofiarowanym dla zgromadzenia przez rodziców s. Marii od Jezusa. Nieopodal znajduje się aktualna siedziba wspólnoty – duży budynek z XVII w., wzniesiony w stylu lokalnej architektury. Postanowiłem obejrzeć to miejsce, umówiwszy się wcześniej na wywiad z przeoryszą, s. Vianney Marią Escorihuelą, pochodzącą z Wenezueli.

Początkowo miał powstać film o siostrze Marii i Indianach z plemienia Jumano, ale wyszła z tego opowieść o samej Marii, trwająca ponad godzinę. Ci Indianie przybyli tutaj w liczbie ok. 50. Jak się tu pomieścili? [śmiech]

Cóż, weszło tylko paru… 24 maja, w piątek, wyświetlono film, 25 był recital, a 26 – bardzo uroczysta msza. Kościół Matki Bożej Cudów pękał w szwach.

Historia Marii z Ágredy nabiera coraz większego rozgłosu.

W Stanach Zjednoczonych jest ona otoczona wielkim nabożeństwem. Znają ją trochę bardziej jako Damę w Błękicie, coś ezoterycznego; podobnie jest tu, w Hiszpanii. Wiąże się to z darem bilokacji, który otrzymała od Boga. Należy podkreślić, że to dar, a nie zdolność, ponieważ to dwie różne rzeczy. Powstała powieść na temat Marii z Ágredy – autorstwa Javiera Sierry [pol. „Błękitna dama”, wyd. 2008 r. – przyp. red.], ale w powieści można napisać wszystko, np. że księżyc jest zielony. Jest też program „Czwarte tysiąclecie”, ale on również nie pomaga w poznaniu Marii. Marilyn Fedewa napisała dobrą biografię, „Lady in Blue”, w której prowadzi narrację jak historyk, popartą swoimi dokładnymi badaniami. W języku hiszpańskim zostały wydane jeszcze inne biografie. José Jiménez Samaniego napisał do „Mistycznego Miasta Bożego” prolog w formie mowy obronnej i to też była niejako biografia. Istnieje biografia, która została napisana w roku 1915, a wydano ją w 1975 roku [ukaże się w Wydawnictwie Rosemaria na początku 2020 roku – przyp. red.].

Nie wiem, czy wszyscy mieszkańcy zdają sobie sprawę z tego, kim była Czcigodna. Jak w tej chwili wygląda kult Marii z Ágredy? I jak wygląda oddawanie czci w konwencie?

Wszyscy ją znają, ale nie bardzo chcą czytać o niej. Traktują ją z nabożeństwem, ale nie znają jej, zwłaszcza ci młodsi. W ten weekend odbywa się jednak festiwal [Matki Bożej Cudów, patronki miejscowości – przyp. red.], na którym zawsze możemy liczyć na frekwencję. Ponadto 24. dnia każdego miesiąca jest organizowana Eucharystia – i ludzie przychodzą. Z kolei 13 stycznia świętowaliśmy 400 lat powołania zgromadzenia. Na początku znajdowało się ono w domu rodzinnym Marii. Obecnie nie ma tam już za dużo pamiątek. Na obchody 400-lecia istnienia zgromadzenia przyjechało wielu Brazylijczyków z prośbą o relikwie. Było też dużo pielgrzymów z Francji, Portugalii, Niemiec, Hiszpanii, ze Słowacji – w sumie ponad 50 osób. Od czterech–pięciu lat pielgrzymek jest więcej. Ma miejsce nowenna przygotowująca do 24 maja, pamiętamy także o 11 kwietnia, o dniu chrztu Czcigodnej. Ważne są ponadto 25 marca i Pięćdziesiątnica. Czytamy wspólnie książki s. Marii. Robimy także co w naszej mocy, by upamiętniać jej nauczanie, ponieważ „Mistyczne Miasto Boże” na końcu zadedykowane jest nam, siostrom zakonnym. Nasz klasztor ma wiele rzeczy z czasów Czcigodnej, np. podłogi, cele, krzyż, z którego korzystała. W każdej celi znajduje się krzyż z jej czasów. Mamy stół, który służył jako posłanie. Jej pokój w dużej mierze wygląda tak samo jak za jej życia, choć dokonaliśmy pewnej rekonstrukcji. Mamy obrazy przedstawiające pożegnanie Jezusa z Matką, Jezusa w Getsemani, św. Michała, św. Franciszka, św. Bonawenturę – wszystko z czasów Czcigodnej. Niektóre rzeczy zostały w domu rodzinnym Marii, ale to tutaj żyła. Mamy uporządkowane archiwum zajmujące trzy małe pokoje, a w nim manuskrypty. Maria [korespondując z Filipem IV – przyp. red.] na wszelki wypadek kopiowała listy króla i swoje odpowiedzi. Muzeum jest bardzo małe i chcielibyśmy je przenieść. Od lipca do września prowadzą je tutejsi wolontariusze – ludzie raczej w średnim wieku lub starsi plus jedna młoda w punkcie informacyjnym. Pielgrzymki dzwonią do niego i rezerwują termin. Potrzebujemy jednak więcej funduszy, aby się rozwijać.

Do dnia dzisiejszego zachowało się wiele rzeczy związanych z s. Marią, a także jej ciało. Czy to, co można zobaczyć, to rzeczywiście ono, czy jedynie maska pośmiertna?

Ciało znajdowało się w krypcie, bardzo wilgotnej. Chciano jednak przenieść je w bardziej dogodne miejsce. Gdy otwarto trumnę, okazało się, że tylko twarz została naruszona, a stało się tak, ponieważ spadały nań krople wody powstające w wyniku istniejącej wilgoci. Od 1989 r. Maria leży w nawie głównej kościoła, wcześniej była na piętrze. Przetrwanie ciała to w istocie cud. Siostra Maria nawet nie jest beatyfikowana, ale Stolica Apostolska zezwoliła na wystawienie jej ciała na widok publiczny – zazwyczaj nie dzieje się to w przypadku ludzi niewyniesionych na ołtarze. Faktycznie, na jej twarzy jest maska, widać jednakże jej dłonie. W 1989 r. przeprowadzono dogłębne badania z udziałem lekarza sądowego. Ciało Marii przetrwało mimo rozmaitych zmienności losu. Co więcej, nie zamienia się w pył, gdy się go dotknie. Nie jest to jednak dowód świętości, bo nie wszystkie ciała świętych się zachowały (np. św. Franciszka z Asyżu).

Królowa Różańca Świętego nr 41Zamów to wydanie "Królowej Różańca Świętego"!

…i wspieraj katolickie czasopisma!

Zobacz Zamów PDF

Jeszcze ostatnie pytanie – o wezwanie waszego Zakonu Niepokalanego Poczęcia. Jak tutaj czcicie tę tajemnicę?

Zakon został założony w 1489 r. przez Beatrycze z Silvy. Dogmat o niepokalanym poczęciu jest stosunkowo świeżą sprawą – ogłoszono go w 1854 roku. Ale w tamtym stuleciu ten fakt nie był oczywisty i składano przysięgi bronienia tytułu niepokalanego poczęcia aż do przelewu krwi. Toczono w tej sprawie batalie, podobnie jak dziś o tytuł współodkupicielki. Prawdę mówiąc, natchnienie do założenia takiego klasztoru pojawiło się u pewnej matki. Jej córka przechodziła już bowiem proces przystępowania do karmelitanek bosych w Taragonie. Ale matka otrzymała od Boga wezwanie, aby założyć klasztor we własnym domu i wstąpić do niego. A więc jak to, takie piękne małżeństwo miało się rozpaść? [I tak się stało – po stwierdzeniu nieważności małżeństwa byli małżonkowie wstąpili do zakonów – przyp. red.] Lud Ágredy także dokonał publicznej obrony tego przekonania. Wezwanie to franciszkanki koncepcjonistki; wtedy był jeszcze podział na bose i trzewiczkowe. Było już przewidziane, żeby stworzyć takie wezwanie, bo „Mistyczne Miasto Boże” w istocie jest traktatem o niepokalanym poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Na krótko przed śmiercią zakonnicy wyszła bulla, która zezwoliła na obchodzenie święta Niepokalanego Poczęcia [w całym Kościele świętuje się je już od czasów Piusa V, papieża urzędującego w latach 1566–1572 – przyp. red.]. Jeśli chodzi o oddawanie czci, to odmawiamy także specjalne nabożeństwa 8 grudnia, rano i wieczorem. Siostra Maria umieściła dwa obrazy niepokalanego poczęcia w klasztorze – jeden w kaplicy (Matka Boża z Chóru), drugi na tronie przeoryszy (La Preladita). Wydaje się, jakby nabożeństwo do tego obrazu zmalało, jednak w Atenach, Chile, Meksyku i w innych częściach Hiszpanii przypisano odpusty związane z tym wizerunkiem, m.in. w Taragonie, bardzo niedaleko.

Taragona znalazła się na mojej drodze z Zaragozy do Ágredy.

Jest tam piękna katedra, a w niej replika obrazu Matki Bożej z Chóru. Generalnie rzecz biorąc, rozszerzanie czci dla niepokalanego poczęcia to nasz charyzmat i my jako franciszkanki koncepcjonistki mamy w swoim życiu naśladować czyny Maryi, mówić tak jak ona: „Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego”.

0 0 głosów
Oceń ten tekst

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x