Święta Faustyna Kowalska uświęciła swą obecnością i działalnością Płock, Wilno, Kraków i kilkanaście innych miejscowości, w których przyszło jej żyć i pracować. Jednak duchowa droga wizjonerki rozpoczęła się w Warszawie, w domu generalnym Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Założony w II połowie XIX wieku i doświadczony okrutnie podczas okupacji kompleks klasztorny odżywa obecnie jako sanktuarium Apostołki Bożego Miłosierdzia.
Początki warszawskiego domu zgromadzenia wiążą się z osobą hrabiny Teresy Ewy z Sułkowskich Potockiej (1814-1881). Pragnąc poświęcić się służbie Bogu i bliźnim w duchu chrześcijańskiego miłosierdzia, nawiązała kontakt z matką Teresą Agatą Rondeau (1793-1866) i odbyła ośmiomiesięczną praktykę w Domu Miłosierdzia w Laval (Kraj Loary we Francji). Wróciwszy na ziemie polskie, zwróciła się o pomoc do św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego (1822-1895), metropolity warszawskiego. Hierarcha zakupił w 1862 roku od Ksawerego Pusłowskiego parcelę zlokalizowaną między ulicami Żytnią, Żelazną i Wronią na terenie dzielnicy Wola. Znajdujący się na działce drewniany dworek siostry zaadaptowały na kaplicę, którą poświęcił 1 listopada 1862 roku abp Feliński. Ten moment uznaje się za początek zgromadzenia. Na czele wspólnoty stanęła matka Teresa Potocka. Rozpoczęto wznoszenie budynku przeznaczonego dla byłych prostytutek deklarujących chęć przemiany życia, a także dziewcząt z marginesu zagrożonych upadkiem moralnym. Ze względu na represje po powstaniu styczniowym starano się nie eksponować zakonnego charakteru powstającego dzieła, nazwano je Domem Schronienia. Do sióstr, a także samych pensjonariuszek, przylgnęła nazwa „magdalenek”, akcentująca pokutny wymiar prowadzonej działalności. Od 1878 roku zgromadzenie funkcjonowało jako część wspólnoty z Laval, Teresa Potocka pełniła zaś funkcję wikarii podległej przełożonej rezydującej we Francji. Po uniezależnieniu się gałęzi polskiej w 1922 roku klasztor warszawski zyskał status domu generalnego.
Serce całego kompleksu stanowiła wspomniana kaplica. Gdy okazała się niewystarczająca, w 1873 roku Potocka sięgnęła po prywatne fundusze i zleciła architektowi Władysławowi Kosmowskiemu zaprojektowanie nowego obiektu. Powstała wkrótce ceglana, jednonawowa świątynia utrzymana w stylu neoromańskim. W głównym ołtarzu znajdowała się otoczona kultem kopia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Ze względu na zamknięty charakter zakładu przez wiele lat wierni z zewnątrz mogli odwiedzić kaplicę jedynie raz w roku, w Wielkanoc. To właśnie w tej świątyni Helena Kowalska odbyła latem 1924 roku wewnętrzny dialog z Chrystusem – rozmowę, która zaważyła na jej dalszym życiu.
Obszerny opis okoliczności towarzyszących wstąpieniu do warszawskiego klasztoru zgromadzenia s. Faustyna zawarła na kartach swego „Dzienniczka”. Podczas modlitwy w łódzkiej katedrze pw. św. Stanisława Kostki dziewiętnastolatka usłyszała słowa: „Jedź natychmiast do Warszawy, tam wstąpisz do klasztoru”. Po przybyciu na miejsce zetknęła się z ks. Jakubem Dąbrowskim z kościoła pw. św. Jakuba przy ul. Grójeckiej. Kapłan polecił ją rodzinie Lipszyców w podwarszawskim Ostrówku, u których wkrótce podjęła pracę. Równolegle poszukiwała zakonu, do którego mogłaby wstąpić, jednakże wszędzie jej odmawiano. Nadzieja pojawiła się podczas rozmowy z matką Michaelą Olgą Moraczewską (1873-1966), ówczesną przełożoną domu Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia przy ulicy Żytniej. Poleciła młodej Helenie „iść do Pana domu i zapytać się”, czy zostanie przezeń przyjęta. Dziewczyna udała się do kaplicy klasztornej, gdzie usłyszała słowa Chrystusa: „Przyjmuję, jesteś w sercu Moim”. Aby sprawdzić determinację i siłę woli Heleny, siostry poleciły jej za rok wrócić pod klasztorną furtę. Od kandydatek wymagano także wniesienia posagu, zatem dziewczyna przez kolejne miesiące pracowała u Lipszyców, a w sierpniu 1925 roku rozpoczęła postulat w zgromadzeniu. Skomentowała tę chwilę słowami: „Czułam się niezmiernie szczęśliwa, zdawało mi się, że wstąpiłam w życie rajskie. Jedna się wyrywała z serca mojego modlitwa dziękczynna”.
Kontemplacyjna dusza przyszłej świętej oczekiwała, że większość czasu będzie poświęcać modlitwie. Ze względu na aktywny charyzmat zgromadzenia i rozliczne obowiązki codzienna medytacja nie trwała jednak tak długo, jak spodziewała się Helena. Rozmyślała zatem nad przeniesieniem się do zakonu o ściślejszej regule, a jej rozterkom stale towarzyszył niepokój. Planowała przedstawić swój problem przełożonej i oświadczyć, że opuszcza zgromadzenie, jednak „Bóg tak kierował okolicznościami”, że rozmowa z matką Moraczewską nie doszła do skutku. Duchowe udręki siostry miał zakończyć sam Chrystus, którego bolesne oblicze ujrzała podczas nocnej modlitwy w swojej celi. Na pytanie: „Jezu, kto Ci wyrządził taką boleść?”, usłyszała odpowiedź: „Ty Mi wyrządzisz taką boleść, jeśli wystąpisz z tego zakonu. Tu cię wezwałem, a nie gdzie indziej, i przygotowałem wiele łask dla ciebie”. Swoim przeżyciem podzieliła się ze spowiednikiem, który uznał, że „jest w tym wyraźna wola Boża”, aby Helena pozostała w Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Wkrótce miejsce niepokoju wewnętrznego zajęły dolegliwości zdrowotne, niczym zapowiedź przyszłych problemów, z którymi przyszła święta musiała się zmagać przez niemal całe życie. Mury klasztoru warszawskiego opuściła 29 kwietnia 1926 roku, skierowana przez przełożonych do nowicjatu w Krakowie.
Do stolicy wróciła w listopadzie 1932 roku, aby odbyć pod kierunkiem matki Małgorzaty Gimbutt trzecią probację, czyli pięciomiesięczny okres bezpośredniego przygotowania do złożenia profesji wieczystej. W murach klasztoru przy ul. Żytniej siostra Faustyna usłyszała znamienne słowa: „Córko Moja, pragnę, aby serce twoje było kształtowane na wzór miłosiernego serca Mojego. Miłosierdziem Moim musisz być przesiąknięta cała”. Czas ten stał się dla niej okazją do ćwiczenia się w pokorze i cierpliwości przez pracę w klasztornej westiarni oraz znoszenie niezasłużonych upokorzeń. Początkiem 1933 roku Pan Jezus przekazał wizjonerce treść krótkiej modlitwy w intencji grzeszników – „O Krwi i Wodo, któraś wytrysnęła z Serca Jezusowego jako zdrój miłosierdzia dla nas, ufam Tobie”. Po rezurekcji ujrzała zaś Chrystusa o jaśniejących ranach, wznoszącego rękę w geście błogosławieństwa i spoglądającego na nią dobrotliwym wzrokiem. „Wzięłaś wielki udział w męce Mojej” – rzekł do siostry Faustyny – „dlatego daję ci ten wielki udział w chwale i radości Mojej”. Po zakończeniu trzeciej probacji przyszła święta wróciła 18 kwietnia do Krakowa, aby złożyć profesję wieczystą. W dalszych latach życia kilkukrotnie odwiedzała dom generalny przy ulicy Żytniej, z pewnością wspominając pierwsze lata życia zakonnego.
Kluczową cezurą w dziejach konwentu stał się wybuch II wojny światowej. We wrześniu 1939 roku siostry ofiarnie zajęły się opieką nad rannymi żołnierzami. Początkowo okupant nie zamknął zakładu, dlatego siostry nie podzieliły losu innych warszawskich zakonnic, eksmitowanych ze swoich domów. Klasztor sąsiadował z utworzonym jesienią 1940 roku gettem, więc niejednokrotnie zdarzało się, że uciekinierki zza muru znajdowały schronienie u sióstr. W pierwszych dniach powstania warszawskiego w Mszach świętych sprawowanych w kaplicy klasztornej uczestniczyli członkowie pododdziałów batalionu „Parasol”. Jednak już 9 sierpnia Niemcy zajęli zabudowania, zmusili siostry do opuszczenia domu, a następnie podpalili cały obiekt.
Zrujnowany kompleks klasztorny przez kolejne, powojenne lata ulegał dalszemu zniszczeniu, do czego przyczyniali się okoliczni mieszkańcy, szabrując nadające się do ponownego użytku cegły. Usilne starania sióstr zaowocowały odzyskaniem klasztoru, jednak bez prawa do odbudowy kościoła. Duszpasterzujący zakonnikom ks. Wojciech Czarnowski (1940-2019) postanowił za wszelką cenę przywrócić ruinie charakter sakralny. Na własną rękę, z pomocą znajomych, uporządkował teren i w 1973 roku odprawił pierwszą od czasów okupacji Mszę świętą. Z poparciem kurii warszawskiej uzyskał 28 marca 1974 roku zgodę na rozpoczęcie prac rekonstrukcyjnych. Udało się prowizorycznie zabezpieczyć obiekt, który w maju tego roku poświęcił kardynał Stefan Wyszyński. Prymas nadał świątyni nowe wezwanie – Miłosierdzia Bożego. Sześć lat później przy kościele erygowano parafię, która stała się oparciem dla działaczy Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” i ośrodkiem sztuki niezależnej. Kościół gruntowanie przebudowano za czasów ks. Tadeusza Polaka, proboszcza w latach 1997-2011. Powiększono kubaturę świątyni, która otrzymała charakterystyczną niedużą wieżę z zegarem.
Zespoł Lumen
Moja miłość plus gratis: Koronka i nowenna do Bożego Miłosierdzia
To jubileuszowa książeczka (10-lecie Zespołu) w twardej oprawie wraz z nagraniami w wyjątkowej aranżacji Zbigniewa Małkowicza i wspaniałym śpiewem Marzeny Małkowicz do pięknych tekstów o miłosierdziu Bożym, na bazie "Dzienniczka" św. siostry Faustyny Kowalskiej.
Ulicami stolicy przebiega Warszawski Szlak Bożego Miłosierdzia, wytyczony w 2015 roku. Z inicjatywą jego powstania wyszedł ruch Iskra Bożego Miłosierdzia związany ze środowiskiem stołecznych jezuitów. Trasa łączy miejsca związane z działalnością i posługą św. Faustyny Kowalskiej i bł. Michała Sopoćki oraz wizytą papieża Jana Pawła II w Warszawie (1999). Rozpoczyna się w sanktuarium przy ulicy Żytniej i wiedzie w kierunku kościoła pw. Matki Bożej Królowej Polski na Marymoncie, gdzie spowiednik i kierownik duchowy apostołki Bożego miłosierdzia pracował w latach 1918-1924, podczas studiów teologicznych odbywanych na Uniwersytecie Warszawskim. Wędrujący szlakiem kierują następnie kroki do jezuickiego Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej, w którym papież Polak zawierzył Maryi miasto Warszawę i całą ojczyznę. Kolejny punkt na trasie – plac marszałka Józefa Piłsudskiego – przypomina o uroczystościach beatyfikacyjnych 108 polskich męczenników II wojny światowej, które odbyły się w tym miejscu 13 czerwca 1999 roku pod przewodnictwem św. Jana Pawła II. Wyniesieni na ołtarze realizowali na różne sposoby ideę miłosierdzia, szczególnie przez heroiczny akt oddania życia za wiarę. Szlak kończy się przy posągu Jezusa Miłosiernego zlokalizowanym w Parku Moczydło, na rogu ulic Górczewskiej i Deotymy. Statuę, wykonaną z brązu przez rzeźbiarza Gustawa Zemłę, wzniesiono w 2001 roku jako wotum parafii św. Józefa z okazji przełomu tysiącleci. Rokrocznie odbywają się przy niej centralne uroczystości Święta Miłosierdzia Bożego w stolicy. Organizatorzy zaproponowali również dodatkowe trasy w okolicy, wiodące do innych miejsc uświęconych obecnością siostry Faustyny, jak klasztory zgromadzenia: w Derdach (gdzie święta posługiwała przez pewien czas w 1936), Walendowie (gdzie odbyła pod kierunkiem jezuity Edmunda Eltera rekolekcje przed ślubami wieczystymi) oraz na warszawskim Grochowie (gdzie pracowała jako kucharka w 1929).
Kardynał Kazimierz Nycz w 2017 roku nadał kościołowi przy ulicy Żytniej godność sanktuarium Świętej Faustyny. Podczas uroczystości ogłoszenia tej decyzji, która odbyła się 23 kwietnia 2017 roku, bp Rafał Markowski streścił przesłanie owego miejsca słowami: „Nic nie zmieni tego świata. Może to uczynić tylko Chrystus – swoją łaską, swoją ewangelią i swoją miłością miłosierną, która jest w stanie pokonać wszelką ludzką nienawiść i zasypać wszelkie ludzkie podziały”. Wzywał także zgromadzonych, aby dostrzegli, że świat potrzebuje od ludzi wierzących świadectwa „które ma przemieniać świat i czynić go lepszym, czynić go prawdziwie domem Bożym”.