W 2015 r. warszawska piesza pielgrzymka na Jasną Górę odbyła się pod hasłem „Patrz w Maryję i zobacz Jezusa”. Około 250-kilometrową trasę pątnicy pokonywali w upale, przez dziewięć dni, łącząc się duchowo z pielgrzymami z innych rejonów Polski. I pamiętając o tych, którzy tę trasę pokonywali przed nimi, począwszy od 1711 roku. Właśnie wtedy przeor warszawskiego zgromadzenia braci paulinów, o. Innocenty Pokorski, wystąpił z inicjatywą pieszej wędrówki.
Członkowie Bractwa Pięciorańskiego, istniejącego przy warszawskim klasztorze paulinów, udali sięna pielgrzymi szklak z intencją dziękczynną. Wielbili Boga za uwolnienie stolicy od epidemii tyfusu plamistego, która dotknęła miasto w 1707 roku. Przyjmuje się, że 6 sierpnia 1711 r. stanowi datę rozpoczęcia cyklu corocznych warszawskich pieszych pielgrzymek na Jasną Górę, trwającego do dzisiaj.
Czasy, w których żyjemy, w pewnym momencie dziejowym również staną się wzmianką w historii – jak ta z początku XVIII w., którą przywołałam. Ciekawe, czy kolejne pokolenia również znajdą wśród owych wzmianek zapewnienie o zaufaniu wobec Boga i wdzięczności względem Niego nas, współczesnych… Czy znajdą informacje o działaniu na Jego chwałę i dla dobra człowieka takim, jakim – przed wiekami – stała się inicjatywa pieszej, dziękczynnej wędrówki na Jasną Górę?
Przywołana sytuacja z początku XVIII w. budzi skojarzenia nie tylko z naszym doświadczeniem ostatnich miesięcy, lecz także z ewangeliczną sceną opisującą uzdrowienie trędowatych.
Dziesięć chorych osób zgodnie prosiło Chrystusa o uzdrowienie: „Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!” (Łk 17, 13). Syn Boży sprawił, że zostali oni oczyszczeni w drodze do kapłanów. Fakt, że uzdrowienie nastąpiło w momencie wędrówki, niepewności, wysiłku, jest znaczący. Jeden z oczyszczonych, który był Samarytaninem, postanowił nadłożyć drogi. Wrócił do Jezusa, „chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu” (Łk 17, 15–16).
Postawa Samarytanina wzrusza. A reakcja Jezusa jest znamienna. Nim zwróci się z „komplementem” do uzdrowionego, nim wyśle go w dalszą wędrówkę ze słowami: „Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła” (Łk 17, 19), podzieli się swoim bólem: „Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żadensię nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec” (Łk 17, 17–18). Jezusowi mogło być przykro, tak „po ludzku”, że nie usłyszał „dziękuję”w odpowiedzi na wyświadczone przezeń nieocenione dobro, jakim było uzdrowienie trędowatych. Z Jego wypowiedzi wynika jednak, że nie myślał o tym, co ludzkie,
ale przede wszystkim miał na uwadze to, co Boże (por. Mt 16, 23).
…i wspieraj katolickie czasopisma! |
Patrycja Pierzynka