Śpiewaj (o) Maryi. Cz. 2

W jaki sposób pieśni maryjne mogą pomóc nam przeżyć Wielki Post? Mówi się, że okres Wielkiego Postu to okazja do odnowienia przyjaźni z Bogiem.Tak naprawdę takie okazje mamy każdego dnia. Trudno jednak nie zgodzić się z tym,że w czasie tych 40 dni apel o pojednanie się z Bogiem brzmi jakby mocniej. Jest częstszy, lepiej słyszalny. Trafia do serc, którym – w obliczu męki i śmierci Jezusa – trudno znów grać rolę twardych i niedostępnych… Pomocami, po które warto sięgnąć, by otworzyć nasze serca, są pieśni maryjne. W poprzednim numerze przyglądaliśmy się bliżej utworom adwentowym i bożonarodzeniowym. Teraz weźmiemy na warsztat pieśni, które towarzyszą nam w czasie Wielkiego Postu i pokuty. Wśród pieśni pasyjnych możemy wyróżnić m.in. te, które opowiadają o męce Chrystusa, oraz te, które zawierają motyw Stabat Mater (dolorosa). Tłumaczymy go jako „Stała Matka (bolejąca)”. Wielkopostne utwory maryjne dzielą się na tzw. lamenty, w których oddajemy głos Maryi (np. „Już Cię żegnam, Najmilszy”) oraz pieśni, w których towarzyszymy Jej w cierpieniu (np. „Bolejąca Matka stała”). „Witaj, Matko uwielbiona” Począwszy od Środy Popielcowej, możemy usłyszeć w kościele utwór „Witaj, Matko uwielbiona”. Wedle słów tej pieśni Maryja jest „żalem serdecznym zraniona”. Po raz pierwszy miała doświadczyć tego stanu w chwili, gdy Symeon przepowiedział Jej, że Jej duszę przeniknie miecz po to, by ujawniły się zamysły wielu serc ludzkich (zob.: Łk 2, 35). Te bolesne, trudne słowa trafiają do Maryi w szczególnym momencie, gdy – jako młoda Mama – przyszła do świątyni, by ofiarować Bogu swoje Dziecko. Do radości narodzin, trudów połogu i pielgrzymki wkracza Symeon. Nieznajomy, starszy mężczyzna przynosi niespodziewane proroctwo. Nie jest ono budujące. Nie pasuje do sytuacji młodych, szczęśliwych rodziców. Symeon przewiduje bowiem, że nowo narodzone Dziecię stanie się kimś, kto będzie niewygodny. Nie wieści rodzinie, że jej życie będzie spokojne i szczęśliwe. Patrząc po ludzku, Maryja i Józef mogliby poczuć się dotknięci takimi „życzeniami” u progu rodzicielstwa. Biblia nie opisuje jednak ich reakcji. Być może dlatego, że to kolejny moment w życiu Maryi, w którym postanowiła schować jeszcze jedną sprawę w swoim sercu i tam ją rozważać (zob.: Łk 2, 19; Łk 2, 51). Poza wymagającym proroctwem pieśń przedstawia także inne boleści Maryi. Opowiada m.in. o konieczności ucieczki do Egiptu i o przeżyciach związanych ze zgubieniem Jezusa. W opisie reakcji na to drugie zdarzenie została podkreślona wrażliwość matczynego serca Maryi: „Wielka znowu żałość była / Gdyś Syna swego straciła / W jerozolimskim kościele / Wylałaś tam łez tak wiele”. Ta chwilowa „utrata” dziecka, które oddaliło się od rodziców, by pozostać w świątyni, zwiastuje kolejną, najbardziej dotkliwą boleść Maryi – doświadczenie śmierci Syna. Wprowadzeniem do rozważania Męki Pańskiej staje się obraz Matki bolejącej pod krzyżem: Maryja pod krzyżem stała Z płaczem na Syna patrzała On Ją za Matkę Janowi Oddaje swemu uczniowi (…) Józef z Nikodemem śmiało Proszą Piłata o Ciało Które gdy z krzyża spuścili, Na łonie Matki złożyli Ach, największą boleść miała Maryja, gdy piastowała Ciało Synaczka swojego Niewinnie umęczonego. Ten poruszający moment w pieśni łączy się z jej początkowym fragmentem, czyli proroctwem Symeona. Jezus – niczym dziecko – zostaje złożony „na łonie Matki”, która piastuje ciało Syna. Piastuje, czyli troszczy się o nie, dba, chroni je, opiekuje się nim… Stało się. Miecz przeszył duszę Maryi. Słowa proroctwa się wypełniły. Cierpienie Maryi pozostaje w cieniu męki Chrystusa. Nie jest na pierwszym planie, ale niesie ważną naukę. W przejmujący sposób opisał je hiszpański ksiądz José Luis Martín Descalzo. W tekście zatytułowanym „Męka współczesnego człowieka” umieścił następujący monolog Maryi: Ja też cierpiałam, chociaż z daleka, bo anioł, który pojawił się pierwszego dnia, zniknął na zawsze i zostałam sama ze swoją wiarą, lecz w ciemności i pośród mieczy. Cierpiałam samotność, nie rozumiejąc nigdy tego wszystkiego, mając Syna, który zawsze mnie przerasta, wiedząc, że w godzinie miłości zabraknie mi słów. Widziałam, jak rosną wokół Twego dzieła wilki, niezrozumienie, nienawiść, zazdrość, hipokryzja rzekomo pobożnych. Kiedy nadszedł piątek, już się go spodziewałam. Można powiedzieć, że niepokój o Syna towarzyszył Maryi od czasu zwiastowania. Doświadczyła najtrudniejszych momentów rodzicielstwa – lęku o dziecko i jego śmierci. Jej Dziecko było inne, wyróżniające się, niewygodne, narażone na prześladowania. Miało wrogów od początku swego istnienia – Herod żądał Jego śmierci, ponieważ mogło zagrozić jego panowaniu. Potem byli Piłat i wzburzony lud, który krzyczał: „Uwolnić Barabasza!”. Ten krzyk Matka Jezusa słyszała blisko dwa tysiące lat temu i… być może słyszy go dzisiaj. Jezus wciąż ma przeciwników – również współcześnie: – „Piłatów”, którzy nie znajdują w Nim winy, ale nie stają po Jego stronie, po prostu umywają ręce; – „Judaszy” gotowych zdradzić go za pieniądze, sukces, sławę; – „Piotrów”, którzy wypierają się Go, bo tak jest bezpieczniej, wygodniej. Na szczęście ma też swoich „Janów”, którzy stoją wiernie pod krzyżem i przyjmują Maryję jako swoją Matkę, zapraszają Ją do swoich domów i bronią Jej dobrego imienia. „Ucieczko grzesznych, módl się za nami” Maryjne pieśni wielkopostne, np. „O, matko miłościwa” czy „Matko Najświętsza”, są utworami utrzymanymi w duchu pokuty. Z powodzeniem można więc po nie sięgać wtedy, gdy przygotowujemy się do pojednania z Bogiem. Tak naprawdę mogą pomóc nam w stałym nawracaniu się. Jednak nieczęsto nam towarzyszą. Być może właśnie dlatego, że są niewygodne. Przypominają o potrzebie skruchy, o naszej niedoskonałości, wskazują na cierpienie. Wyziera z nich smutek, który niesie jednak nadzieję i pocieszenie. Może przynieść ulgę i ukojenie. Te pieśni towarzyszą człowiekowi w trudnych chwilach. Gdy czujemy się słabi, dotyka nas kruchość istnienia, wtedy:
Imię Twe, Maryjo, litością słynie, Tyś nam pociechą w każdej godzinie. Gdyśmy ściśnięci bólu cierniami: Ucieczko grzesznych, módl się za nami! (cytat z pieśni „Matko Najświętsza”).
„Powierz się Matce” Tytuł „Ucieczko grzesznych”, którym obdarzyliśmy Maryję, oznacza, że zwracamy się do Niej, ufamy Jej i oddajemy się Jej w opiekę. „Powierz się Matce” to przykład innego utworu, który również zawiera motywy wielkopostne (krzyż, rozpacz, śmierć). Mimo to stał się popularny i jest wykonywany w trakcie całego roku. Często można go usłyszeć np. podczas sierpniowych pielgrzymek na Jasną Górę. Maryja jest w nim pokazana jako ta, „która pod krzyżem stała / która się z Synem żegnała”. Możemy uczyć się od Niej pokory i cierpliwości w znoszeniu cierpień. Pieśń wskazuje na sytuacje, w których szczególnie warto powierzyć się Matce. To doświadczenia takie, jak smutek, rozpacz, trwoga… Tekst podpowiada, że jeżeli się pogubimy, to warto zwrócić się do Niej, by prowadziła nas w dobrą stronę. Zachęca do tego, by ofiarować się Maryi, gdy w naszym życiu rozpęta się niespodziewana burza. Wyjątkowo bogaty jest fragment: „Kiedy ruszasz w daleką wędrówkę, / Powierz się Matce”. Można spojrzeć na tę radę dosłownie, jak na zachętę do tego, by modlić się za wstawiennictwem Maryi przed każdą podróżą. Warto jednak doszukać się w nim ukrytych sensów. Prośmy Ją o opiekę w naszej ostatniej wędrówce, gdy będziemy wyruszać na spotkanie z Panem. Zapraszajmy Ją do tego, by była z nami na co dzień – w końcu każdego dnia wędrujemy. Niech Jej opieka nam towarzyszy! Amen!

Za inspirację i podzielenie się wiedzą na temat pieśni maryjnych dziękuję panu Michałowi Markowskiemu

0 0 głosów
Oceń ten tekst
Photo of author

Patrycja

Pierzynka


Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x