Nabożeństwo dwudziestu sobót

Nabożeństwo sobotnie większości z nas kojarzy się z objawieniami w Fatimie i zaleceniem, aby odprawiać je w duchu wynagrodzenia za zniewagi wobec Maryi. Jednak ma ono znacznie dłuższą historię, z niezwykle istotnym śladem pompejańskim. 

Temat nabożeństwa sobót różańca pozostawiłem na sam koniec cyklu o duchowości pompejańskiej. Zresztą pisałem o nim w nieco innym aspekcie we wcześniejszych wydaniach „Królowej Różańca Świętego”, zatem po szczegóły odsyłam m.in. do numeru 39. Tym razem skupmy się na perspektywie historycznej i cechach „pompejańskich” w tym nabożeństwie. Zobaczymy, że chociaż nie zostało ono wymyślone przez bł. Bartola Longo, to z pewnością wywarł on na nie tak wielki wpływ, że można go uznać za jego reformatora. 

W „Historii sanktuarium w Pompejach” Bartolo Longo wspomina okoliczności, w jakich zetknął się z nabożeństwem sobotnim. Przenieśmy się do Włoch, w realia stycznia 1877 roku. Trwa budowa kościoła pompejańskiego, a Bartolo Longo zajmuje się m.in. pozyskiwaniem środków na powstającą świątynię. Zgodnie z zaleceniem biskupa zbierał bardzo niewielkie, ale stałe ofiary. Z listą darczyńców co miesiąc odwiedzał Neapol i inne miej­scowości, aby zebrać datki. Z pewnych względów, o czym jeszcze wspomnimy, ten rok był jednym z najtrudniejszych dla założyciela świątyni. 

Jedną z odwiedzanych darczyńców była markiza di Somma, kobieta niezwykle oddana pobożności różańcowej. Własnym nakładem – jak pisze bł. Bartolo Longo w „Historii sanktuarium w Pompejach” – „rozpropagowała w Neapolu książeczkę, w oryginale napisaną w języku francuskim, którą przetłumaczyła na włoski. Opisywała ona, jak owocnie odprawiać nabożeństwo piętnastu sobót ku czci Najświętszej Maryi Panny”.

Choć nie wiemy, o jakiej dokładnie książce mówi bł. Bartolo, to zauważmy, że to właśnie z Francji pochodzi nabożeństwo sobót ku czci Maryi, które rozpowszechniło się tam w XVII wieku dzięki zaangażowaniu zakonu dominikańskiego. 

Longo otrzymał od markizy nie tylko książeczkę, lecz też środki finansowe na jej dodruk. Książka wymagała jednak solidnej redakcji. Przez kolejne edycje Bartolo Longo wprowadzał poprawki i uzupełnienia, tak że książka „Piętnaście sobót” wciąż zwiększała swoją objętość. Za jego życia ukazało się 40 edycji. Kiedy porównamy wydanie z 1877 r. oraz ostatnie, jakie ukazało się pod redakcją bł. Bartola Longo, widzimy, jak bardzo się zmieniała. Pierwotnie jej treść stanowiły historie o cudach związanych z różańcem i interwencjami Matki Bożej Różańcowej. Te zebrane świadectwa i przykłady były pomocą dla kaznodziejów w promowaniu różańca oraz zachętą dla świeckich do zaufania Maryi. 

Bartolo początkowo dodawał kolejne treści, jednak później całkowicie przeredagował książkę. Otóż rozpisał nabożeństwo sobotnie, dodając do niego obszerne, autorskie rozważania tajemnic różańca. Ta metoda odprawiania nabożeństwa kładła nacisk na rozważania i kontemplację tajemnic różańcowych. Żeby precyzyjniej ująć istotę zmiany, posłużmy się słowami Jana Pawła II, jakie pozostawił w Liście o różańcu: „Przez całe swoje dzieło, a zwłaszcza przez „Piętnaście sobót”, bł. Bartłomiej Longo rozwinął chrystologicznego i kontemplacyjnego ducha różańca, znajdując mocną zachętę i oparcie u Leona XIII, «papieża różańca»”. 

Niezwykły znak z nieba

Wróćmy do 1877 r., czasu trudnych doświadczeń dla Bartola Longo. Oto dokładnie rok po poświęceniu kamienia węgielnego, po czasie pełnym znaków z nieba, przyszedł rok prób. Wierni, a nawet sam biskup zdawali się odwracać od powstającej świątyni pompejańskiej na rzecz kapliczki w Boscoreale, położonej 4 km dalej. Przez Pompeje przechodziły pielgrzymki do tamtego miejsca, gdzie rozpoczął się dość niespodziewanie kult Matki Bożej od Plag. Wierni zaprzestawali wspierać budowę kościoła w Pompejach na rzecz budowy kapliczki w Boscoreale. Bartolo wspominał, że tłumy ludzi przechodzące przez Pompeje nawet nie zwracały uwagi na rozpoczętą budowę świątyni. 

Tak opisuje ten czas: „Tamtego poniżającego roku prawie całkowitego opuszczenia, litościwa Królowa, aby przypomnieć o tym, że był to dla nas czas chwały, i że nie nadeszła jeszcze godzina wielkich prób i wielkich cierpień, otworzyła drogę do wydania po raz pierwszy książki o sobotach różańca. Książka ta została wydana (…) w dzień Wniebowzięcia 1877 roku. Niebiańska Matka, aby pokazać nam, jak bardzo ceni sobie tę pobożną praktykę piętnastu sobót różańca i książkę, którą jej poświęciłem, następnego dnia po publikacji, czyli 16 sierpnia, zechciała dać tajemniczy znak. Znak, który zapowiadał wielkie rozpowszechnienie wieści o dziele pompejańskim, które cały czas będzie rosnąć, o przyszłych ­losach kościoła, o nabożeństwie piętnastu sobót i o niezliczonych łaskach, które zostaną zesłane do wszystkich zakątków ziemi”.

Tym znakiem był piękny sen, jaki miała Marianna de Fusco, współzałożycielka kościoła pompejańskiego. Przyśniła jej się Maryja z młodzieńcem trzymającym księgę, gdzie zapisane były nazwiska darczyńców. Stali w przepięknej świątyni, którą było już ukończone sanktuarium w Pompejach. Na widok Maryi, Marianna zaczęła gorąco się modlić. Wtedy „Madonna z dobrotliwą i pełną miłości twarzą odpowiedziała: «Praktykujcie piętnaście sobót, a otrzymacie łaski!»”.

Opisywany sen odczytano jako wskazówkę do rozpowszechniania książki i dalszych działań. Bartolo Longo pisał, że książka „została pobłogosławiona przez Niebiańską Królową falą ogromnych łask i każdy chciał praktykować te święte ćwiczenia”. Jej liczne wydania zapewniły też regularne datki na budowę kościoła i dzieł miłosierdzia.

Bartolo pisał „Książka ta, przetłumaczona później na francuski, hiszpański, niemiecki, angielski i inne języki, okrążyła świat, budząc wszędzie dawne oddanie świętemu różańcowi Maryi i spowodowała nawrócenie tysięcy dusz, zmianę obyczajów, wzrost chrześcijańskiego miłosierdzia, a przede wszystkim rozpaliła na nowo wiarę w niezliczonych rodzinach katolickich, z których została wcześniej nędznie wypchnięta”. Książka „Piętnaście sobót” doczekała się też edycji polskiej, opracowanej na podstawie najnowszej edycji włoskiej. Jej tytuł to „Nabożeństwo dwudziestu sobót”. Niestety, dalsze edycje włoskie, po śmierci Longo, wprowadziły głębokie cięcia: w książce pozostawiono rozważania z nabożeństwem sobotnim, pomijając wiele pięknych historii różańcowych, które przecież wciąż mają swoją wielką wartość duszpasterską. Stąd pojawił się pomysł, aby przygotować osobną publikację z tłumaczeniami brakującej części, opracowanymi na podstawie ostatniej edycji książki „Piętnaście sobót”, jaka ukazała się za życia bł. Bartola Longo. Osoby zainteresowane tym tematem zapraszam do wsparcia Funduszu wydawniczego naszej Fundacji (zob. na str. 51).

Dalsza historia nabożeństwa pierwszych sobót

Dokonaliśmy przed chwilą sporego przeskoku czasowego: w 1877 roku ukazało się pierwsze wydanie „Piętnastu sobót”, które przez kolejne pół wieku osiągnie nakłady sięgające ponad 300 000 egzemplarzy. Dzieło to przyczyniło się do pogłębienia i utrwalenia nabożeństwa różańcowego we Włoszech i na świecie. 

W 1889 r. Mary English, po czterech latach intensywnej modlitwy, jakiej oddała się jako świadek niezwykłych zjawisk maryjnych w Rovigo, inicjuje wspólnoty ofiarowania komunii wynagradzającej Niepokalanemu Sercu Maryi. Po osobistej wizji Maryi i na jej proś­bę, wstępuje do zgromadzenia zakonnego i dokonuje jego reformy. Pisze modlitwy i rozważania różańcowe w duchu wynagradzania, także w formie nabożeństwa pierwszych sobót miesiąca. Wszystkie jej działania mają aprobatę papieży. 

Później, bo w 1917 r., następują objawienia w Fatimie. W 1925 r. siostra Łucja ma widzenie Maryi z Dzieciątkiem Jezus. Jej serce jest w kolcach, a Jezus mówi: „Miej współczucie z Sercem Twej Najświętszej Matki, otoczonym cierniami, którymi niewdzięczni ludzie je wciąż na nowo ranią, a nie ma nikogo, kto by przez akt wynagrodzenia te ciernie powyciągał”. Maryja dodaje: „Staraj się nieść mi radość i oznajmij w moim imieniu, że przybędę w godzinie śmierci z łaskami potrzebnymi do zbawienia do tych wszystkich, którzy przez pięć miesięcy w pierwsze soboty odprawią spowiedź, przyjmą komunię świętą, odmówią jeden różaniec i przez piętnaście minut rozmyślania nad piętnastu tajemnicami różańcowymi towarzyszyć mi będą w intencji zadość­uczynienia”.

Dlaczego pięć (a nie piętnaście) sobót?

Siostra Łucja w 1930 r. doświadczyła kolejnej wizji, zgodnie z którą pięć sobót ma być wynagrodzeniem za pięć bluźnierstw przeciw Maryi: przeciw Niepokalanemu Poczęciu, jej Dziewictwu, Bożemu Macierzyństwu, a także działania ludzi, którzy starają się zaszczepić w sercach dzieci obojętność a nawet nienawiść do Maryi; i w końcu bluźnierstwa tych, którzy urągają Maryi w jej świętych wizerunkach.

Zwróćmy też uwagę na słowa Jezusa do Łucji: „To prawda, moja córko, że wiele dusz zaczyna [nabożeństwo sobót], lecz mało kto kończy (…). Ja jednak wolę tych, którzy odprawią pięć pierwszych sobót w celu wynagrodzenia Niepokalanemu Sercu twojej Matki Niebieskiej, niż tych, którzy odprawią piętnaście, bezdusznie i z obojętnością”.

Widać, jak zostaje zaakcentowana różnica między ilością a jakością modlitwy. Zauważmy również, że warunkiem odbycia nabożeństwa pierwszych sobót staje się (obok spowiedzi i komunii świętej) odmówienie różańca połączone z przynajmniej kwadransem na rozmyślania wokół jednej lub więcej tajemnic. Jest to ten sam nacisk położony na kontemplację Pisma Świętego, jaki mamy w dziele bł. Bartola Longo. 

Ktoś może zapytać, czy zatem nabożeństwo piętnastu lub dwudziestu sobót miesiąca jest nadal aktualne, skoro od czasów Fatimy uznane zostało nabożeństwo pięciu sobót? Myślę, że trzeba tę drugą formę traktować jako minimum. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby pójść za przykładem wielu sanktuariów, gdzie odprawia się nabożeństwo dwudziestu sobót, łącząc dwa miesiące maryjne: maj i październik. 

Kończąc serię artykułów poświęconą duchowości pompejańskiej, pragnę zaprosić do sięgnięcia po książeczkę „Duchowość pompejańska”, która ukaże się w grudniu 2021 w Wydawnictwie Rosemaria. Znajdą się w niej artykuły z niniejszej serii (w nieco rozszerzonej formie) oraz dodatkowe opracowania i modlitwy.

2.4 5 głosów
Oceń ten tekst
Photo of author

Marek

Woś

Redaktor naczelny KRŚ, polonista, filmoznawca, edytor, ekonomista, człowiek od "brudnej roboty".

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x