ks. Roman Kot

ks. Roman Kot., Fot. © Marek Woś

Dokonały się… łaski i cuda

Jesteśmy po uroczystościach wmurowania kamienia węgielnego kościoła pw. Matki Bożej Pompejańskiej na warszawskiej Pradze. Powstaje nowy kościół. Dlaczego w tym miejscu? 

Zaczęło się to w 2016 r., na osiedlu Żerań powstawało coraz więcej bloków, chociaż na początku było więcej domów jednorodzinnych. Przyszedłem tu w roku 2016, a pierwsza msza święta odbyła się pod gołym niebem 4 września, bo na początku nie mieliśmy żadnej kaplicy. Był oczywiście plac zakupiony przez Kurię, stał tam dom jednorodzinny, w którym zamieszkałem. 

Ołtarz w Miedniewicach

Ołtarz w Miedniewicach., Fot. © arch.red..

Pani Mazowsza w Miedniewicach

Nieczęsto zdarza się, aby kopię cudownego wizerunku koronowano wcześniej niż oryginał. Niepozorny drzeworyt Matki Bożej Świętorodzinnej w Miedniewicach, będący reprodukcją słynnego obrazu studziańskiego, zwieńczono złotymi diademami na dwieście lat przed koronacją pierwowzoru. To nie jedyna osobliwość sanktuarium zwanego Perłą Baroku Zachodniego Mazowsza.

Claudio Coello, Święta Róża z Limy

Claudio Coello, Święta Róża z Limy., Fot. © Wikicommons

Róża Matki Bożej

W krótkim, pełnym modlitwy, cierpień i heroicznych wyrzeczeń życiu jej pocieszeniem była Maryja. Miała z Nią niezwykle zażyłą więź. Uczyła innych modlitwy różańcowej, którą nazywała „szyciem sukni dla Matki Bożej”. Znana jest jako jedna z najbardziej „różańcowych” świętych dominikańskich.

Fra Angelico, "Koronacja Maryi" 1434-1435 r.

Fra Angelico, "Koronacja Maryi" 1434-1435 r., Fot. © Wikicommons

Godzinki: nieszpory i kompleta

To już dwie ostatnie godziny modlitwy Maryjnej, głośno i radośnie wyśpiewywanej w polskich kościołach podczas uroczystych spotkań wiernych. Nieszpory, odmawiane o zachodzie słońca, dają możliwość złożenia dziękczynienia Bogu za przeżyty dzień, a kompleta przygotowuje do spokojnego snu i oddania się w tym czasie w Bożą opiekę. Nie inaczej jest w przypadku modlitwy Godzinkami.

Sakrament Miłosierdzia Bożego

Sakrament Miłosierdzia Bożego

Sakrament miłosierdzia Bożego

Wielu katolików niechętnie przystępuje do sakramentu pokuty. Zwykle bywa tak, że im więcej się nagrzeszyło, tym trudniej zdecydować się na spowiedź, którą co niektórzy traktują jako karę za popełnione złe czyny. Tymczasem trzeba wiedzieć, że nie jest to kara, ale jeden z największych darów, jaki Bóg mógł dać człowiekowi. On właśnie chroni nas przed największą z możliwych kar – wiecznym oddaleniem i brakiem możliwości, aby osiągnąć zbawienie.

Szwajcaria

Szwajcaria., Fot. © K.Jędrzejewski

Niegościnność

W ostatnich artykułach pisałem o gościnności z którą spotykałem się w czasie drogi na moich pielgrzymich szlakach w Rumuni, Turcji i na Litwie. Jednak, żeby nie było, że zawsze jest tak super, teraz opiszę sytuacje, w których nie potraktowano mnie zbyt dobrze. Wydarzyły się one w Szwajcarii, którą uważam za jeden z najpiękniejszych krajów na świecie, jednak nie idzie to w parze z gościnnością i życzliwością jego mieszkańców. Szedłem przez nią dwukrotnie w 2007 r. w drodze do Santiago de Compostella i Fatimy oraz w 2010 r. w drodze do Turynu. W czasie obu tych pielgrzymek ani razu nie zetknąłem się z przejawami jakiejkolwiek dobroczynności.

12 apostołów

12 apostołów., Fot. © Dreamstime/Irina Opachevsky

Dwunastu wspaniałych?

Każdy, kto w pogodny dzień mógł stanąć na placu św. Piotra, z pewnością ma w pamięci monumentalną fasadę bazyliki i rząd zdobiących ją figur, odcinających się bielą na tle błękitu rzymskiego nieba. Urzekające barokowe dzieło, mówiące o wielkości i trwałości Kościoła, który zbudowany został na fundamencie apostołów. Bo to właśnie oni, apostołowie, uwiecznieni zostali w potężnych, blisko sześciometrowych figurach. Okazałe postacie w dostojnych pozach i bez cienia skazy. Gdybyśmy jednak przyjrzeli się im z bliska, zobaczylibyśmy ubytki, pęknięcia i brud, tak naturalny dla codzienności Wiecznego Miasta.

Obraz bł. Marty Wołowskiej autorstwa Zbigniewa Kotyłły

Obraz bł. Marty Wołowskiej autorstwa Zbigniewa Kotyłły., Fot. © A.Witkowska

„Pokazał mi Jezus całe moje życie…”

W samym centrum Lublina, przy głównej ulicy, Krakowskim Przedmieściu, pod numerem 62, wznosi się Pałac Morskich, zbudowany pod koniec XVIII wieku. Swą nazwę zawdzięcza pierwszym właścicielom. Obiekt dość często przechodził z rąk do rąk, mieściła się tu nawet niewielka fabryczka narzędzi rolniczych, założona przez Szkota Aleksandra MacLeoda i Roberta Moritza. Niedługi czas później Pałac Morskich stał się własnością rodziny Wołowskich. Tu 12 października 1879 roku przyszła na świat bohaterka naszej historii, Kazimiera, córka Aleksandra Wołowskiego i Marii z Buszczyńskich.