Sanktuarium w Pierśćcu jest jedynym w Polsce miejscem, słynącym z otrzymywania od Boga nadzwyczajnych łask za wstawiennictwem św. Mikołaja. Jakiż budzi się żal, że osobę świętego Mikołaja traktuje się dziś instrumentalnie, a z chrześcijańskim pierwowzorem łączą go tylko prezenty.
„Irek ma kogoś «na Górze»,ktoś się nim opiekuje i żeby tego w życiu nie zaprzepaścił” –te słowa skierował do rodziców lekarz prowadzący leczenie ich syna w klinice dziecięcej. Diagnoza brzmiała bowiem jak wyrok: „ropniak śródczaszkowy w miejscu nieoperacyjnym”.
Stan Ireneusza był bardzo ciężki. Dziecko przyjęło sakrament namaszczenia chorych, a najbliższa rodzina od razu skierowała swoje myśli ku świętemu Mikołajowi w sanktuarium poświęconym jego czci w Pierśćcu. W gorliwej modlitwie prosili tego świętego o wstawiennictwo u Boga – o łaskę powrotu syna do zdrowia. Użyli też swego rodzaju relikwii – chusteczki otartej o figurę świętego Mikołaja z sanktuarium pierścieckiego. I oto stało się – leczenie zakończyło się cudem. Rodzice Irka napisali podziękowanie świętemu Mikołajowi, dołączając stosowną dokumentację lekarską.
„Takich świadectw osób, które w ostatnim czasie za wstawiennictwem świętego Mikołaja doznały uzdrowień, jest wiele” – mówił ks. Zbigniew Paprocki, kustosz sanktuarium św. Mikołaja w Pierśćcu w ostatnią sobotę listopada 2016 r., podczas dnia skupienia Apostolstwa Dobrej Śmierci, a tym samym Rodziny Pompejańskiej. Te uzdrowienia dotyczyły osób chorych głównie na nowotwory. Jednakże odnotowano też wybudzenie ze śpiączki maleńkiego dziecka, które zostało uzdrowione w czasie modlitwy babci w tym sanktuarium.
Miejsce wielkich darów i łask…
Tak, sanktuarium św. Mikołaja w Pierśćcu jest jedynym w Polsce miejscem słynącym z otrzymywania od Boga nadzwyczajnych łask za wstawiennictwem św. biskupa z Myry, którego figura umieszczona jest w głównym ołtarzu. Kult świętego Mikołaja przetrwał tu już prawie cztery wieki. Pierwsza historyczna wzmianka o cudownej figurze św. Mikołaja w Pierśćcu związana jest z pożarem, który w 1616 r. strawił pół wsi i drewnianą kaplicę. Jednak rzeźba świętego ocalała. Od niepamiętnych czasów istnieje zwyczaj pocierania o figurę św. Mikołaja chusteczek i bielizny osób chorych dla uproszenia im łaski uzdrowienia.
Przez cały rok do sanktuarium przychodzą pielgrzymi – zbiorowo i indywidualnie – prosząc szczególnie o dar zdrowia dla dzieci, uzdrowienie z rozmaitych chorób; o ratowanie małżeństwa, szczęśliwy przebieg operacji, o dar potomstwa i szczęśliwe rozwiązanie, o błogosławieństwo dla rodziny, a nawet o łaskę dobrej śmierci (św. Mikołaj jest też patronem dobrej śmierci). Plecy figury są „wypolerowane” przez tych, którzy przychodzą prosić świętego Mikołaja o wstawiennictwo i ratunek, oczywiście w połączeniu z modlitwą zanoszoną z wiarą. A w refrenie jednej z pieśni, śpiewanej tak często w tym sanktuarium, wierni sercem powtarzają: „Taki dobry, dobry, dobry jest święty Mikołaj”. Tak, ta pieśń podkreśla wszystkie wymiary jego dobroci, jego wrażliwości, jego miłosierdzia. Ten najbardziej popularny i umiłowany święty na wszystkich kontynentach świata przez wieki uczy, jak być dobrym. Przez wieki kształtuje nasz sposób dobrego myślenia, bo tym dobrym myśleniem jest idea „daru człowieka dla człowieka” wpisująca się głęboko w ewangeliczny kontekst nauczania Jezusa, który mówi: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40). Tak, wiemy bowiem dobrze, że każde dobre słowo, każde dobro, jakie czynimy wobec drugiego człowieka, jest weryfikacją naszej wiary. Jakże więc wskazane jest, by iść przez życie po śladach Jego – Chrystusa – stóp i ideę dobrego myślenia wdrażać w swoją codzienność, budując w ten sposób niebo – Królestwo Boże w nas.
Promotor dobroczynności i wyobraźni miłosierdzia
Święty Mikołaj – ten wielki święty głęboką wiarę przekuwał w czyn. Legendy mówią, że już od młodości był człowiekiem ogromnej „wyobraźni miłosierdzia”… Zawsze wiedział, gdzie, komu i jak pomóc! Historia głosi, że pochodził z zamożnej rodziny i zaraz po śmierci rodziców dzielił się odziedziczonym majątkiem z biednymi, troszczył się też o posagi dla ubogich dziewcząt, uratował trzech młodzieńców od wyroku śmierci i żeglarzy z morskiej katastrofy. Gdy płynął statkiem na pielgrzymkę do Jerozolimy, wskrzesił chłopca, który utonął. Jak widzimy, jak za życia, przez wieki, tak i teraz święty Mikołaj – ten wielki promotor dobroczynności i wyobraźni miłosierdzia – dalej skutecznie zaradza różnym problemom. Mówią o tym zapisy w „Księgach cudów i łask”, a zapewne o wielu niespisanych, a otrzymanych łaskach wie tylko sam Bóg.
O tym patronie, „daru człowieka dla człowieka”, świadczy również i to, że na świecie zachowały się tysiące kościołów i sanktuariów jemu poświęconych. W naszym kraju mamy 360 kościołów oddanych pod jego patronat, gdzie w liturgiczne wspomnienie świętego odprawiane są uroczyste Msze Święte ku jego czci. Szkoda tylko, że reklamy i świat biznesu robią z niego śmiesznego krasnala w czapce z pomponem, krasnala wchodzącego po drabinie lub mknącego saniami zaprzężonymi w renifery, mieszkającego gdzieś na ostępach w dalekiej Laponii… Jakiż budzi się żal, że w tym nastawionym na konsumpcjonizm, postmodernistycznym społeczeństwie, osobę świętego Mikołaja traktuje się instrumentalnie, a z chrześcijańskim pierwowzorem łączą go tylko prezenty.
Modlitwa o zbawienie
Tymczasem my przyjechaliśmy do pierścieckiego sanktuarium jako Wspólnota Apostolstwa Dobrej Śmierci, a tym samym Wspólnota Pompejańska. Zgromadziliśmy się już czternasty raz w adwentowym dniu skupienia. Co roku dołączają do nas coraz to nowe wspólnoty z sąsiednich archidiecezji, diecezji, a także z Republiki Czeskiej. Przyjeżdżamy tu, bo czujemy, że naszym największym zadaniem jako chrześcijan jest modlitwa o nawrócenie grzeszników. Trzymamy się mocno słów Jezusa, które powiedział do świętej Faustyny: „Zawsze Mnie pocieszasz, kiedy modlisz się za grzeszników. Najmilsza Mi jest modlitwa – to modlitwa o nawrócenie dusz grzeszników. Wiedz, córko moja, że ta modlitwa zawsze jest wysłuchana” (Dz. 1397). Jakże bardzo zależy nam na tym, żeby nikt się nie zagubił, nie zrezygnował z Chrystusa…
Wierzymy, że święty Mikołaj zawsze wstawia się u Boga za nami, a modląc się z nami, rozwija naszą wrażliwość chrześcijańską na potrzeby innych zagubionych ludzi. I chociaż niepokoją nas czasem myśli, czy nasza modlitwa jest na tyle stosowna, by przyczynić się do zniwelowania skutków szydzenia z ewangelicznych prawd wiary, a nawet wrogości do niej, nie tracimy nadziei, ufając Bogu w myśl prawdy zapisanej przez siostrę Faustynę: „Miłosierdzie Boże dosięga nieraz grzesznika w ostatniej chwili w sposób dziwny i tajemniczy. Na zewnątrz wszystko jakoby było stracone, lecz tak nie jest” (Dz. 1698).
Spełniona obietnica
Pozwólcie, kochani Czytelnicy, że odwołam się też do osobistego świadectwa. Otóż, szesnaście lat temu dotknęła i mnie w pierścieckim sanktuarium łaska Bożego miłosierdzia. To, że tu jesteśmy, że tu stoję, to moje wotum wdzięczności Bogu za cud powrotu do normalnej służby za przyczyną tego wielkiego orędownika – świętego Mikołaja. Ufam bowiem, że to właśnie święty Mikołaj, którego nazwałam „onkologiem z nieba”, wyprosił mi kredyt na życie u Pana Boga. W okresie świąt Bożego Narodzenia, prawie szesnaście lat temu, stanęłam przed obliczem samego Boga i świętego Mikołaja z diagnozą: guz pod kolanem lewej nogi, guz w okolicach ścięgna Achillesa i kości piętowej. Nie skierowałam się do szpitala onkologicznego, ale: „Niech stanie się wola Boża” – powtarzałam, nawiedzając sanktuarium św. Mikołaja w Pierśćcu, prosząc go o jego wstawiennictwo u Boga. Obiecałam wówczas świętemu Mikołajowi, że jeśli uprosi u Boga zahamowanie rozwoju mojej choroby nowotworowej, będę organizowała tu corocznie dni skupienia dla wspólnoty ADŚ. Święty zainterweniował w pełni! Dolegliwości minęły, a guzy pozostały do dziś na niezmienionym poziomie. Ja też więc spełniłam obietnicę…
Z radością już od dziesięciu lat Kapituła świętego Mikołaja honoruje w tym uroczystym dniu najbardziej zaangażowanych w działalność apostolską miniaturowymi replikami łaskami słynącej pierścieckiej figury świętego. Radością jest również to, że figurka świętego Mikołaja zanoszona jest do chorych, potrzebujących jego wstawiennictwa i wspólnej modlitwy.
Uwierzmy więc w cudowne wstawiennictwo wielkiego świętego przed Bogiem…
00głosów
Oceń ten tekst
Lidia
Wajdzik
Animator kultury, animatorka nowenny pompejańskiej w Polsce od 2002 roku. Organizatorka rekolekcji, spotkań oraz świętych nocy modlitwy.
Wyszukaj jej teksty.