Grudniowe świadectwa nowenny pompejańskiej cz. 2

Wzbogacenie o 8 dodatkowych stron świadectw każdego numeru „Królowej Różańca Świętego” nie byłoby możliwe przy tej cenie i nakładzie bez naszych Darczyńców. Wielu z Was wspiera akcję sukcesywnie, co dwa miesiące. Ta akcja nie ustaje, a każdy, kto zechce dołączyć do Darczyńców, może to uczynić poprzez przelew na konto Fundacji (szczegóły tutaj) z podanym tytułem wpłaty „8 stron dla KRŚ”. Oto Darczyńcy bieżącego wydania. Prośmy do Boga i Królowej Różańca w ich intencjach! Igor F., Maria S., Katarzyna R., Małgorzata D., Marianna P., Tomasz K. , Marzena S., Agnieszka P., Anna D., Ewa F.-F., Grażyna H., Teresa J., Katarzyna G., Dolores B., Barbara R., Emilia A., Agnieszka W., Justyna N., Władysław G., Janusz P., Grzegorz K., Miranda T. N., Marek M., Wiesława G., Justyna S., Paulina P., Alicja L., Magdalena J., Barbara S., Renata G., Beata B., Aurelia K., Danuta R., Beata M. , Lech P. , Paweł D., Izabela S., Sylwia K., Małgorzata S. , Joanna Z., Piotr C., Łukasz K., Bronisława C., Daria S., Maria S., Karolina D., Mateusz S.

Pierwsza sobota miesiąca

W związku z pewnymi wydarzeniami, które miały miejsce w czerwcu tego roku i które dotyczyły mojej rodziny, a zwłaszcza dwuletniej córki, postanowiłem poszukać pomocy u Matki Bożej. Przeszukując internet, natknąłem się na modlitwę nie do odparcia, czyli na nowennę pompejańską. Początkowy chaos, jaki towarzyszył moim modlitwom różańcowym oraz problemy w domu i pracy nie pomagały w głębszym poznawaniu tajemnicy nowenny pompejańskiej. Przychodziły dni zwątpienia z powodu braku widocznych efektów, żona denerwowała się, że odmawiam modlitwy na głos w salonie, a ja… po cichutku w jej intencji dodawałem dziesięć Zdrowaś, Maryjo. Dni mijały bardzo szybko i jeszcze w części błagalnej stały się rzeczy niebywałe, któregoś dnia żona usiadła przy mnie i zaczęła odmawiać różaniec, najpierw jedną dziesiątkę, następnego dnia dwie i tak doszliśmy do całej tajemnicy:). Teraz prosi mnie, żebym zaczekał na nią z odmawianiem różańca, jak wróci z pracy lub położy córkę spać – jest to coś pięknego. corkaMoja nowenna kończyła się w pierwszą sobotę września, zupełnie przypadkowo, bez wybierania w kalendarzu, ale teraz już wiem, że to nie był przypadek. Tego dnia wybraliśmy się z całą rodziną do sanktuarium Matki Bożej Bolesnej, aby tam zawierzyć Najświętszej Maryi Pannie naszą córkę oraz rodzinę. Podczas drogi odmawiałem ostatnie modlitwy i prosiłem Królową Różańca Świętego o okazanie łaski naszej rodzinie. Po dotarciu na miejsce, podczas Mszy św., modliliśmy się w intencji uzdrowienia oraz uwolnienia od wszelkiego zła. Kiedy przyszedł czas na Koronkę do Miłosierdzia Bożego naszły mnie złe myśli: „po co się modliłeś, to i tak nic nie zmieniło. Widzisz, co się dzieje”, zacisnąłem różaniec w ręku i mówiłem sobie, będę się modlił kolejne 54 dni i jeszcze następne 54, do skutku. W tym momencie wszystko ustało… Podszedłem do mężczyzny z obsługi, aby zapytać o możliwość przekazania szkaplerza dla chorej szwagierki, po skończonej rozmowie zostałem zapytany przez niego, czy chcę wziąć udział w procesji i nieść figurę Maryi Panny. Odpowiedziałem ze wzruszeniem, że tak, ale w sercu nie mogłem w to uwierzyć, dlaczego właśnie ja, Matko Boża. Po nałożeniu komży oraz szkaplerza (którego ciepło rozeszło się po całej klatce piersiowej, uczucie to towarzyszyło mi jeszcze przez kilka dni) ruszyliśmy z procesją w kierunku ołtarza. Szczerze powiem, że nie pamiętam zbyt wiele, ponieważ wzruszenie oraz emocje, jakie towarzyszyły temu wydarzeniu, były ogromne. Po odmówieniu modlitwy zostałem poproszony o pomoc w asekurowaniu wiernych podczas modlitwy o uzdrowienie oraz uwolnienie, w których kapłan nakłada ręce na osobę i modli się w jej intencji. Minęło sporo czasu, ponieważ w tym dniu było bardzo dużo ludzi, wielu z nich doznawało łask, widziałem to na własne oczy. Kiedy przyszła moja kolej, jako ostatni przedstawiłem swoją intencję, ze łzami w oczach powiedziałem też o tym wszystkim, co się w tym dniu wydarzyło, a czego nie byłem w stanie zrozumieć. Ojciec uśmiechnął się i poprosił, żebym uklęknął. Doznałem spoczynku w Duchu Świętym. Podczas tego stanu dochodziły mnie myśli, że to dopiero początek łask, jakie na mnie spłyną… Każdego dnia przekonuje się o tym, że to prawda. Nasze życie zmieniło się nie do poznania, Bóg towarzyszy nam codziennie, w każdej dziedzinie życia. Ktoś mi powiedział, że to zbieg okoliczności, data zakończenia nowenny i pielgrzymka do sanktuarium, a ja wiem, że to Matka Boża tak chciała. Poddaję się Jej woli i tak do końca moich dni. Dziś minął dziesiąty dzień kolejnej nowenny pompejańskiej. Życzę Wam, kochani bracia i siostry, którzy modlicie się do Królowej Różańca Świętego, aby Miłosierdzie Boże napełniło serce każdego z Was.

Tata

Trzy nowenny w intencji rodziny

O nowennie pompejańskiej dowiedziałam się w 2015 roku przez przypadek, chociaż przypadków nie ma. Będąc w innej parafii na Mszy, kupiłam czasopismo „Miłujcie się”, bo zabrakło Gościa Niedzielnego. Właśnie tam przeczytałam o nowennie pompejańskiej. Bardzo mnie zaciekawiło, że to nowenna „nie do odparcia”, ale i przeraziło, że trzeba odmawiać aż trzy różańce przez 54 dni. Dotąd odmawiałam jedną dziesiątkę i wydawało mi się, że to dużo, do tego kilka modlitw, często w pośpiechu i z żalem do Pana Boga, że mam tak ciężko w życiu. Ciągły brak pieniędzy, mąż, dla którego liczy się alkohol i troje dorosłych dzieci, którym nie po drodze do Kościoła. Obwiniałam wszystkich, tylko nie siebie, bo przecież się modlę, chodzę co niedziela na Mszę, pierwsze piątki miesiąca, odmawiałam Koronkę do Miłosierdzia Bożego jak miałam czas… Teraz wiem, że było we mnie dużo pychy i brak pokory, kilka lat wstecz usłyszałam w czasie modlitwy głos: „zacznij od siebie”, ale tak naprawdę to nie wiedziałam, jak to zrobić. rozaniec_w_dloniNowennę pompejańską zaczęłam od czytania świadectw, bo nie wiedziałam, jaką intencję wybrać. Pierwszą zaczęłam odmawiać w czerwcu, za rodzinę. Na drugi dzień pokłóciłam się z mężem i to ja szukałam okazji, byłam bardzo tego dnia nerwowa. Tę nowennę odmawiałam tylko przez 3 dni, było bardzo trudno, senność, złość i ogólnie źle. Następną zaczęłam odmawiać dopiero 10 lipca, za zdrowie mamy i na pewno Matka Boża ma ją w opiece. Drugą NP odmawiałam o całkowite uzdrowienie na duszy i ciele dla mojego syna i jego narzeczonej oraz wyprostowanie ich drogi życiowej, jeśli jest to zgodne z wolą Bożą. Jeszcze w czasie trwania nowenny syn powrócił do narzeczonej, zostawił kolegów i późne powroty do domu. Jego zachowanie i styl życia zmieniły się, a wszystko to dzięki Matce Bożej. Trzecią nowennę odmawiałam za męża, o uzdrowienie na duszy i ciele, trzeźwość i spowiedź. Matka Boża i tym razem mnie wysłuchała, mąż stał się bardziej łagodny i mniej wybuchowy, pije też mniej. Jak będzie dalej to napiszę w następnych świadectwach. Chwała Panu Bogu, że wysłuchał moich modlitw za wstawiennictwem Matki Bożej. Podobno dostajemy tyle łask, na ile wierzymy, że je dostaniemy. Odmawianie NP wcale nie było łatwe, pojawiały się przeszkody, myliłam tajemnice, nie mogłam się skupić, pociłam się, najbardziej wtedy gdy się modliłam. Każdy miał mi coś do powiedzenia, zapytania i stale w gardle czułam ucisk, który przeszkadzał w modlitwie. Najbardziej Zły szalał, gdy modliłam się za męża. Nie zapomnę tego, gdy po kilku dniach picia stał się agresywny i zapytał, co ta modlitwa mi da. Innym razem doszło do rękoczynów i wyzwisk, wydawało mi się, że to picie męża nie ma końca. Co więc dała mi modlitwa pompejańska? Bardzo dużo. Zyskałam wewnętrzny spokój, potrafię dziękować i polecać każdy dzień Bogu, nie martwić się, co będzie jutro. Przestałam kupować kolorowe gazety dla kobiet, oglądać seriale, zazdrościć innym. Moje życie się zmieniło, choć jeszcze wiele nowenn do odmówienia. Jestem w trakcie czwartej. Ta modlitwa jest pięknym nałogiem, gdy się zacznie, nie ma końca. Dziękuje Bogu i Matce Pompejańskiej, że mogłam napisać to świadectwo.

Marianna

Wiedziałam, że Maryja mnie nie zawiedzie

Chciałabym zaświadczyć o łasce otrzymanej od Królowej Różańca Świętego. Modliłam się o szczęśliwe rozwiązanie i przyjście na świat zdrowego dziecka. Tak też się stało. Moje doświadczenie bycia mamą to niepowodzenia w donoszeniu i wczesne poronienia. Było to wiele lat temu, więc niespodzianką dla mnie był pozytywny wynik testu ciążowego, nadmienię, że naprawdę niespodziewany. Skoro już zaczęło się nowe życie, zadecydowałam dołożyć wszelkich starań i z wielką wiarą zaufałam, że urodzę. przy_nadzieiByłam pod ciągłą obserwacją lekarzy, aż postanowiono, iż 4 ostatnie miesiące do rozwiązania spędzę w szpitalu. Cierpliwie podjęłam ten trud, choć nie było to łatwe dla mnie i moich bliskich, ale wiedzieliśmy, jakie szczęście może nas czekać. Moje koleżanki na sali szpitalnej zmieniały się i zdarzyło się raz, iż dziewczyna leżąca ze mną odmawiała właśnie nowennę pompejańską. Walczyłam ze sobą, kiedy ją zacząć, ale w końcu nastąpił taki dzień. Na tym szpitalnym łóżku czułam się mocniejsza i wiedziałam, że Maryja mnie nie zawiedzie. Synek Marek urodził się troszkę za wcześnie, ale jest zdrowy – a ma już 5 miesięcy. Królowo Różańca Świętego módl się za nami!

Magdalena

Nigdy wcześniej nie byłam tak szczęśliwa

Nowennę zaczęłam odmawiać we wrześniu 2015 w intencji mojego zdrowia. W trakcie odmawiania drugiej części miałam sen: stoję przed moim parafialnym kościołem i nagle widzę czarny powóz, z którego wysiada ojciec Pio wraz z dwoma zakonnikami. Nagle ojciec Pio mówi do mnie, że mam zrobić spowiedź generalną. Po tym przychodzi do mnie mój chłopak mówiąc, że ojciec Pio kazał mu mnie kochać, wspierać, szanować i nagle obudziłam się. kobieta_i_kwiaty Pierwsza moja myśl to, że coś mi się stało w głowę, nie brałam tego na poważnie. Dopiero po rozmowie z mamą stwierdziłam, że przygotuję się do spowiedzi. Przyszedł ten czas, grzechy spisałam na kartce. Przerażające, ile człowiek nagrzeszy i jak bardzo żałuje. Spowiednik (egzorcysta), do którego trafiłam „przypadkiem” powiedział, że przysłał mnie do niego ojciec Pio. Moje odejście od konfesjonału jest nie do opisania, czułam ogromną radość, euforię, nigdy wcześniej nie byłam tak szczęśliwa. Chłopak powiedział, że odjęło mi lat, a ja tryskałam szczęściem. Po dwóch dniach, mówiąc nowennę, zaczęłam bardzo płakać i pytać dlaczego spotkało to mnie, wielkiego grzesznika. Wiem, że Matka Boża nie uzdrowiła mojego ciała, ale moją duszę. Bóg zapłać, jednak mam nadzieję, że będę zdrowa również fizycznie. Wiara w Boga jest dla mnie najważniejsza.

Justyna

0 0 głosów
Oceń ten tekst

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x