W biografii tej świętej, na ostatniej stronie, znajduje się kalendarium życia. Nie jest to jednak zwykły spis dat, jaki w literaturze hagiograficznej spotyka się często, bowiem na samej górze widnieje wypisany kapitalikami tytuł: „Życie przebiegające jak liturgia”. W cyklu maryjnych mistyczek zanurzamy się tym razem w klasycznej duchowości karmelitańskiej. Przenosimy się do Włoch, późnego renesansu, choć… pojawi się także polski akcent.
Zakonowi, który na całym świecie rozpowszechnił wizerunek Matki Bożej Szkaplerznej, nigdy nie brakowało mistyków. Można mówić o pewnego rodzaju tradycji karmelitańskiego mistycyzmu, biorąc pod uwagę, jak wielkie postaci ów zakon przyniósł światu (wspomnijmy choćby św. Jana od Krzyża, św. Teresę z Ávili czy św. Edytę Stein). Współcześnie widzimy również, że wielu jego reprezentantów wnosi swój wkład w naukę kontemplacyjnego nastawienia do życia. Jeden z najsłynniejszych w XX wieku karmelitańskich autorów, o. Wilfrid Stinissen OCD, pisze, jak pomocne jest w tym czyste postrzeganie zmysłowe: „Wszystko ma prawo być, być takie, jakie jest; «pozwalamy» ludziom i rzeczom trwać w pokoju, nie chcemy wszystkiego zmieniać, nie chcemy ingerować. To jest istota kontemplacji: pozwolić Bogu być Bogiem, nie manipulując Nim, nie żądając nic od Niego, nie chcąc Go «ulepszać»”.
I właśnie osobą takiej pełnej zgody była Maria Magdalena de Pazzi. Urodzona jako Katarzyna w możnej patrycjuszowskiej rodzinie, wykształcenie otrzymała od sióstr, które prowadziły pensjonat dla lepszych rodzin. Bogactwo nie stanęło jednak na drodze jej powołaniu do całkowitej konsekracji. W 1576 r. przyjęła pierwszą Komunię świętą i w tym samym roku powiedziała „tak” Bogu, zasiewającemu w niej pragnienie dozgonnej czystości. Do karmelu wstąpiła sześć lat później jako szesnastolatka (klasztor był pod wezwaniem Matki Bożej Anielskiej). W zakonie otrzymała imię Marii Magdaleny.
Maria Magdalena de Pazzi i fenomeny mistyczne
Początek fenomenów mistycznych w życiu przyszłej świętej można datować na rok 1578. Jak odnotowali historycy, dostąpiła wówczas szczęścia bezpośredniej rozmowy z Najświętszą Maryją Panną. Widzenia zdarzały się także później i były tylko jednym z wielu przejawów mistycznego obdarowania.
Wśród pozostałych na pierwszy plan wysuwa się noc ducha. Z definicji jest to konieczny etap, przez który Duch Święty prowadzi podmiot ludzki do przemieniającego zjednoczenia z Bogiem. Noc ducha składa się z szeregu niezwykle bolesnych biernych „oczyszczeń” duszy. To oczyszczenie nie polega na zwykłym fizycznym braku rzeczy lub wstrzymaniu się od ich używania – duszę czyni czystą i wolną usunięcie wszelkiej nieuporządkowanej zależności od rzeczy. Mistyk przeżywający pierwszy etap ( noc zmysłów ) żyje w wierności Panu i w nieustannej służbie dla Niego, chociaż doświadcza oschłości i przygnębienia. W drugim etapie ( nocy ducha ) występują na przemian momenty oświecenia i ciemności. Finalnie następuje przejście od nocy ciemnej do nocy świetlistej.
Nieobce dla św. Marii Magdaleny de Pazzi były mistyczne zaślubiny. Kobieta któregoś dnia otrzymała od Jezusa duchową obrączkę na ich znak. Pochyliliśmy się nad tym zjawiskiem w jednej z poprzednich części cyklu. Podobnie nie będziemy zatrzymywać się nad ukoronowaniem cierniem, stygmatami czy zamianą serca, choć wszystkie te fenomeny silnie wskazują na znamienną rolę cierpienia w życiu włoskiej karmelitanki. To znaki szczególnego, mocno namacalnego upodobnienia do Chrystusa.
Przeżycia Marii Magdaleny musiały wywierać silne wrażenie na postronnych jej osobach. Bywały momenty, że spała tylko pięć godzin na wiązce siana i był to przykład cierpienia ekspiacyjnego, podjętego na polecenie samego Jezusa. Innym Jego nakazem było przyjmowanie samego tylko chleba i wody z wyjątkiem dni świątecznych, gdzie miała pozwolenie wzmocnić się odrobiną innego pokarmu, choć ciągle postnego.
Życie naznaczone częstymi ekstazami – jedna z nich, wyjąwszy krótkie przerwy, trwała aż 8 dni – nie kolidowało z przynoszeniem pożytku swojej lokalnej społeczności. Środowisko znało ją ze zdrowego rozsądku i wysokich standardów, wszędzie tam, gdzie powierzano jej funkcję przełożonej. Jej nieco surowemu, zdyscyplinowanemu spojrzeniu na prowadzenie się w zakonie, towarzyszył jednak duch płomiennej miłości. Jako mistrzyni nowicjatu słynęła z daru czytania w sercach swoich podopiecznych – który to dar nie był zresztą całkowicie ograniczony do jej wspólnoty.
Z jedynej dostępnej na polskim rynku biografii książkowej Marii Magdaleny de Pazzi (podtytuł „Niecierpliwość Bożej miłości”, Poznań 2013), dowiadujemy się, że niezwykle ważnym aspektem jej duchowości było nudo patire (dosł. nagie cierpienie). Oznaczało ono głęboką formę bogactwa – taką formę cierpienia, która jest pozbawiona wszelkiej pociechy. Przyjęcie Chrystusowego krzyża miało więc charakter mocno wydoskonalony, iście bezwarunkowy.
Spuścizna Marii Magdaleny de Pazzi
Maria Magdalena de Pazzi pozostawiła po sobie co najmniej dwanaście listów, których pisanie – podobnie jak u św. Katarzyny ze Sieny, wspomnianej wcześniej w niniejszym cyklu – ściśle związane było z ekstazami. Przeciwnie jednak do patronki Europy, w tym przypadku nie wiemy nic o efektach napomnień, jakie wbrew swojej woli, z polecenia Chrystusa zawierała w tych listach (wiemy tylko o szykanach i groźbach kierowanych personalnie). Ponadto, mówi się także o innych pismach, spisywanych już przez osoby z otoczenia Marii Magdaleny. To prawdziwa kopalnia maksym dotyczących życia duchowego, być może nawet częściej cytowanych przez autorów chrześcijańskich niż słowa św. Teresy z Ávili. By wspomnieć tylko jedną z nich: „jeśli Bóg jest komunikatywny, my również musimy być takimi, w opowiadaniu o światłach, które Bóg nam komunikuje. Szczególnie o tych światłach, które mogą pomóc sprowadzić do Niego na powrót Jego stworzenia”.