Jakie są materialne ślady narodzin Jezusa? Skąd wzięły się tak popularne jasełka?
Święty żłóbek
O ile mamy dość wiele materialnych śladów męki Jezusa, o tyle w odniesieniu do Bożego narodzenia nie ma ich prawie wcale. Wyjątkiem są relikwie Sacra Culla, czyli żłóbka, przechowywane w rzymskiej bazylice Santa Maria Maggiore. To pięć deseczek o długości ok. 70 cm, przechowywanych w pięknym relikwiarzu. Czy naprawdę składały się na pierwsze, twarde łóżeczko, w którym złożono Mesjasza? Nie mamy tu pewności, bo informacji o żłóbku jest bardzo niewiele.
Najstarszy zapisany tekst, w którym pojawia się wzmianka o Sacra Culla, to pochodzący z 248 r. fragment dzieła Orygenesa: „Jeżeli komuś nie wystarcza proroctwo Micheasza i historia spisana w Ewangeliach przez uczniów Jezusa, lecz zażąda innego dowodu na to, że Jezus narodził się w Betlejem, niechaj się dowie, iż w Betlejem istnieje grota, w której się urodził Jezus, i żłób, w którym Go położono owiniętego w pieluszki, a wszystko to się zgadza z opisem Jego narodzin zawartym w Ewangeliach. Miejsce to słynie w całej okolicy, nawet wśród niewierzących, z tego, że urodził się tam Jezus, którego czczą i któremu się kłaniają chrześcijanie” (Orygenes, „Przeciw Celsusowi”, I, 51).
Dzieje relikwii pozostawały tajemnicą aż do wieku siódmego, kiedy trafiły do Rzymu, do bazyliki Santa Maria Maggiore. Są tam do dziś – wystawiane obecnie raz w roku, w czasie pasterki.
Franciszek rewolucjonista
Sama bożonarodzeniowa msza o północy ma też bardzo ciekawe początki. Sięgają one krainy, w której znajduje się Rzym – Lacjum – i czasów średniowiecza. Wówczas, za specjalną zgodą papieża, św. Franciszek zorganizował mszę, na której pojawiła się bożonarodzeniowa scenografia: żłóbek, siano, wół, osioł.
Wtedy to właśnie, blisko 800 lat temu, we franciszkańskiej skromnej pustelni w małej miejscowości Greccio miały miejsce wydarzenia, które kształtowały naszą religijność aż do dzisiaj. Spróbujmy wyobrazić sobie tę sytuację: zimna grota, żłób ustawiony przy ołtarzu, zwierzęta, śpiew braci i diakona Franciszka, który z mocą głosi kazanie. – „Chcę naocznie pokazać Jego braki w niemowlęcych potrzebach, jak został położony w żłobie i jak złożony na sianie w towarzystwie wołu i osła” – mówił święty przed uroczystą pasterką.
Podobne misteria – czyli uroczystości, które wykorzystywały elementy teatru – były znane już wcześniej. Franciszek wprowadził tu jednak nową jakość. Nie chodziło tylko o odpowiedni dobór tekstów czy o gestykulację. Dodał zwierzęta, żłób z Dzieciątkiem – wszystko w pełnym ubóstwie i w prostocie, które podkreślały doniosłość Bożego narodzenia. Jak pisał autor pierwszej biografii Franciszka, Tomasz z Celano: „Greccio stało się jakby nowym Betlejem. Noc stała się widna jak dzień, rozkoszna dla ludzi i zwierząt. Przybyły rzesze ludzi, ciesząc się w nowy sposób z nowej tajemnicy. Głosy rozchodziły się po lesie, a skały odpowiadały echem na radosne okrzyki”.
Kolejne źródło, na podstawie którego możemy powiedzieć coś o pierwszych jasełkach, to fresk namalowany przez Giotta. Już 70 lat po pierwszych jasełkach powstał słynny cykl obrazujący życie św. Franciszka w bazylice pod jego wezwaniem w Asyżu. Co ciekawe, artysta umieścił scenę nie w Greccio, ale w… bazylice św. Franciszka, tej samej, w której znajduje się fresk. Widzimy charakterystyczny kształt krucyfiksu, da się rozpoznać elementy wyposażenia. Wokół ołtarza namalowano barwny tłum wiernych, księdza, śpiewających braci. Uwaga wszystkich zebranych koncentruje się na małym kamiennym żłóbku ustawionym obok ołtarza. Franciszek klęczy przy nim i patrzy głęboko w oczy zawiniętemu w czerwoną pieluszkę dziecku. To moment spotkania się ich spojrzeń, stop-klatka, w której artysta uchwycił krótki moment zbliżenia dwóch aureoli. Obok żłóbka przycupnęły wół i osioł. Wszystko jest realne jak fotografia, a rzeczywistość liturgii przenika się z tym, co duchowe. Namalowany Jezus w żłobie jest tak samo fizyczny jak śpiewający obok bracia.
Na cały świat
Pomysł na mszę pasterską był tak niezwykły, że rozprzestrzenił się dalej. Pod wpływem zakonu franciszkanów jasełka stały się popularne w Neapolu, dotarły do Hiszpanii i Ameryki Południowej. Do Polski trafiły w średniowieczu. Do dziś zresztą w klasztorze klarysek w Krakowie znajdują się małe figurki Józefa i Marii sprowadzone tam już w XIV w. Rozwój zwyczajów liturgicznych zbiega się z rozwojem ludowych tradycji, czyli kolędowania i – już później – budowania okazałych szopek krakowskich.
O popularności jasełek świadczą też zapisy zirytowanych humanistów. Żyjący w XV w. Filip Kallimach skarżył się biskupowi we Lwowie, że bernardyni organizują „nowe pełne przesądów ceremonie religijne”, czyli „wystawiają w kościele wołu i osła oraz żłobek z nowo narodzonym dziecięciem”. Biskup nie tylko nie zakazał tego zakonnikom, ale polecił: „Dodajcie jeszcze pasterzy i owce dokoła skaczące. Któż bowiem zabrania (…) aby w jakikolwiek sposób pobudzać ludzi do pobożności i religijności”.
Jak wiemy, jasełka utrzymały się i znamy je do dzisiaj – tylko ich forma jest już zupełnie inna niż tych odbywających się w słynną noc 1223 r. Obecnie te najpopularniejsze to uliczny wesoły pochód, organizowany w wielu miastach orszak Trzech Króli, który nie jest wprawdzie liturgią jak pierwsze franciszkańskie jasełka, ale ma za to wiele elementów przypominających średniowieczny teatr.