Za murami

Kolczaste druty, system kamer, masywna brama, wysoki mur. Na murze wieżyczki wartownicze obsługiwane przez uzbrojonych mężczyzn w niebiesko-szarych uniformach. Dopiero gdzieś w oddali wyłania się zarys specyficznych budynków – nowoczesnych, pamiętających głęboki PRL, a niekiedy także i zabytkowych. Wszystkie je jednak coś łączy. Bez wyjątku zamontowano w nich solidne kraty bądź okienne blendy. Nie jest to opis posiadłości wpływowego biznesmena, który z obawy o własne bezpieczeństwo postanowił maksymalnie odizolować się od społeczeństwa. Mylne będzie i takie skojarzenie, jakoby miała to być tajna jednostka wojskowa bądź inny obiekt o znaczeniu strategicznym. Taki widok można zobaczyć, przejeżdżając obok większości placówek karnych, potocznie nazywanych więzieniami, bądź mniej ładnie – pudłem albo kiciem. Interesujące jest wszystko, co dzieje się tam, gdzie już nasz wzrok nie sięga. Czy można w tym miejscu normalnie funkcjonować, realizować pasje lub spełniać osobiste marzenia? Czy w ogóle takie stawianie pytań jest taktowne, właściwe, a może odwrotnie – jest to wprost niegrzeczne? Jak bowiem mówić o normalności w świecie, którego rytm dnia wyznacza więzienny regulamin? Według niego ustala się m.in. godzinę pobudki, czas na poranną toaletę, cotygodniowy prysznic, ilość i porę posiłków, chodzenie w koło po tzw. spacerniaku i nocny odpoczynek. Prawda, to tylko przykład, jak wygląda dzień w zakładzie karnym, ale i prawdą jest, że w opinii więźniów miejsce, gdzie oni przebywają, dla człowieka się nie nadaje. Trudno żyć, odliczając dni do końca wyroku. W myślach pojawiają się wspomnienia rodziców, żony, dzieci… i nie wystarczają cykliczne widzenia z najbliższymi. Zawsze ich za mało, a niekiedy w ogóle nikt nie przychodzi. Co więc robić, gdy doskwiera samotność, a wspomnienie bliskich wywołuje ukrywane łzy?

Jak się odnaleźć, gdy zewsząd zieje samotność, przerażenie, bezsilność, gdy cele jednoosobowe to „luksus” dla tych, którzy dopuścili się najcięższych przestępstw i stanowią zagrożenie dla siebie bądź innych? Jak się odnaleźć, gdy cela jedna- lub dwuosobowa to też „przywilej” np. pedofilów, których osadzenie w większej grupie skazanych mogłoby się okazać fatalne w skutkach? Jak funkcjonować, gdy poza regulaminowymi wyjątkami zwyczajowo w celach przebywa od 7 do 12 skazanych? Obok mordercy swoje łóżko może mieć złodziej profesjonalista, a nad nim – sprawca gwałtu lub tzw. drobny złodziejaszek. Komu więc zaufać w świecie, w którym kłamstwo to obowiązująca norma? Odwrócony Dekalog to akceptowana rzeczywistość i ma racje ten, kto silniejszy. Czy w takim miejscu można stać się lepszym? Może więc zakład karny powinien tylko karać, a o próbie naprawiana człowieka trzeba zapomnieć? Czy uzasadniony jest miesięczny koszt utrzymania więźnia wynoszący obecnie blisko 3000 zł? Do tego jeszcze darmowa opieka lekarska i pełne wyżywienie na koszt podatnika. Więźniowie mogą ponadto liczyć też na wsparcie duszpasterskie w osobie księdza kapelana. Czy to nie za dużo? Drodzy Czytelnicy, na te i inne pytania odpowiemy w cyklu artykułów „Za murami”. Dzisiaj to pierwsza odsłona tematu i zapowiedź tego, o czym zamierzamy pisać. Krok po kroku zajrzymy bez żadnej cenzury do świata za kratami. Przybliżymy sylwetki skazanych i świadectwa ich nawróceń. Zastanowimy się, co jest prawdą o życiu więźniów, a co powszechną opinią niekiedy daleką od więziennych realiów. Już dzisiaj zapraszamy do systematycznej lektury.
0 0 głosów
Oceń ten tekst

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x