Matka Paula była mistyczką. Doświadczała ekstazy, widzeń Matki Bożej, św. Jana Chrzciciela, cierpiącego Chrystusa czy aniołów. Słyszała głos samego Jezusa. W 1922 r., kiedy z powodu choroby nie mogła uczestniczyć w Eucharystii i bardzo cierpiała z tego powodu, niespodziewanie usłyszała wyraźny, wewnętrzny głos: „Ja jestem w tobie!”. Zrozumiała wtedy, że Jezus w niej żyje, że jest obecny w jej duszy! Ta prawda stała się dewizą jej życia. Pojęła, że wnętrze jej duszy jest mieszkaniem Zbawiciela. To w jej głębi odnajdywała Boga samego i rozmawiała z Nim językiem miłości, zwracała się do Niego w różnych sytuacjach i trwała w Nim nieustannie.
Matka Paula otaczała ogromną czcią Maryję. Uważała Ją za mistrzynię swego życia wewnętrznego. W grudniu 1941 r. napisała swoisty dialog z Maryją, który zatytułowała: „Rozmowa duszy z Najświętszą Maryją Panną”. Ją samą nazywała Matką Mistycznego Ciała. Pisała m.in.: „Bogarodzica (…) nie tylko zrodziła Boga-Człowieka, czyli Głowę Ciała Mistycznego, lecz także stała się Matką Ciała Mistycznego Jezusa Chrystusa, czyli Matką Kościoła. Matka Najświętsza, z tytułu swej godności macierzyńskiej, spełnia więc wyjątkową rolę w Ciele Mistycznym i ma szczególną moc nad szatanem, spod którego wpływu pragnie wyrwać cały rodzaj ludzki”.
W zgromadzeniu założonym przez matkę Paulę znajduje się jeszcze jeden obraz autorstwa Adolfa Hyły. To wizerunek Maryi, Matki Mistycznego Ciała. Malowidło ukazuje – w pewnym sensie – znane nam wszystkim wyobrażenie Niepokalanej. Niemniej wizerunek ten różni się nieco od znanych nam przedstawień. Maryja stoi na kuli ziemskiej z rozłożonymi rękami. Wokół globu możemy dostrzec wyłaniające się spod chmur cielsko węża, który zwraca ku Niej swój łeb. Ona jednak nie reaguje na jego obecność. Ubrana w białą suknię przepasaną złotym pasem i w czerwony płaszcz, z królewskim diademem na głowie, spod którego spływa biały welon, spogląda z łagodnością i ze spokojem na każdego, kto na Nią patrzy. Jej głowę otacza podwójna aureola, a całą postać spowija świetlista mandorla.
Z lewej strony obrazu możemy dostrzec wyciągniętą w geście błogosławieństwa dłoń. Ponad głową Maryi unosi się gołębica Ducha Świętego, a po prawej stronie artysta ukazał oblicze Dzieciątka Jezus.
Motyw ręki wysuniętej z chmur pojawiał się już na starochrześcijańskich malowidłach w katakumbach i na sarkofagach. Był też obecny w malarskich przedstawieniach biblijnych (często w scenach ukazujących ofiarę Izaaka, w których właśnie dłoń Boża zatrzymuje ramię Abrahama chcącego zabić syna; stąd zresztą wzięło się najprawdopodobniej powiedzenie: „Niech ręka Boska broni!”). Zauważmy, że dłoń wychodząca z chmur jest jednocześnie otoczona trójkątem, który w chrześcijaństwie stanowi atrybut Trójcy Świętej. Bardzo często w sztuce trójkątny nimb otacza też głowę Boga Ojca. Skoro znamy już znaczenie tego symbolu, nietrudno odczytać sens obrazu Hyły. Artysta ukazał moment zwiastowania, wcielenia Syna Bożego za sprawą Ducha Świętego. Jednocześnie przedstawił całą Trójcę Przenajświętszą i Jej Oblubienicę, Maryję, która przyjmuje propozycję Bożą, aby stać się Matką Jezusa. Warto w tym miejscu dodać, że dzień Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny jest jednocześnie świętem patronalnym Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Duszy Chrystusa Pana z tej racji, że w chwili wcielenia Syna Bożego w łonie Maryi została stworzona Jego dusza. Jak wiemy, w zgromadzeniu w sposób szczególny czczona jest właśnie dusza Chrystusa.
Trzeba też podkreślić, że Hyła ukazał Maryję jako Matkę Mistycznego Ciała Chrystusa, czyli Matkę Kościoła. Tytuł ten nadał Maryi papież Paweł VI w 1964 roku. Matka Paula zmarła rok wcześniej. Nie wszyscy wiedzą, że to ona jako pierwsza czciła Maryję jako Matkę Kościoła i przepowiedziała takie święto, które obchodzimy w kalendarzu liturgicznym tuż po uroczystości Zesłania Ducha Świętego.
Na ostatnie czasy…
Chrystus Zmartwychwstały, Miłosierny, Promieniujący… Dwa niezwykłe obrazy dane nam na czasy ostateczne. Dwa obrazy tego samego mistrza. Oba niezwykle piękne, wyraziste, poruszające i wyrażające prawdę o miłości Boga do człowieka, a także ukazujące każdemu drogę do zjednoczenia z Bogiem. Na tym pierwszym Jezus wyłaniając się z mroku, wychodzi do człowieka ze zdrojem łask tryskających z serca i z dłonią uniesioną w geście błogosławieństwa. Na drugim wizerunku stoi – jak w słońcu – w aureoli światła i czeka na każdego z nas z otwartymi ramionami, tak jakby chciał każdego z nas przygarnąć, przytulić, uspokoić. Pójdźmy, póki jeszcze czas. W Nim nasze ocalenie. Jedyne…
00głosów
Oceń ten tekst
Izabela
Marciniak
Polonistka, w "Królowej Różańca Świętego" pisze głównie na temat sztuki sakralnej oraz o literaturze religijnej.