Świadectwa o nowennie pompejańskiej – cz. III

Składam świadectwo o skuteczności nowenny pompejańskiej. Modliłem się w intencji rodziny i małżeństwa mojej kuzynki, które było dotknięte wieloma problemami, nałóg alkoholizmu, hazard, ciągłe kłótnie i awantury, które kończyły się interwencjami policji. Sytuacja była na tyle poważna, że doprowadziła do próby samobójczej. 

Była inna kobieta

Pragnę podziękować Maryi za cudowne łaski, którymi mnie obdarowała za pośrednictwem nowenny pompejańskiej. Zacznę od tego, że dwa lata po naszym ślubie mąż bardzo odsunął się ode mnie, zaczął mnie unikać, traktował jak powietrze. Co gorsza, odszedł od Boga i Kościoła, co było bardzo dziwne, ponieważ zawsze był pobożniejszy ode mnie. Nie chciał ze mną rozmawiać, zamykał się w sobie, izolował od rodziny. Widziałam, że jest nieszczęśliwy, ale nie rozumiałam dlaczego, bo przecież starałam się być wyrozumiała i bardzo go kochałam. Po jakimś czasie natknęłam się na świadectwo kobiety, która opisywała podobną sytuację w swoim małżeństwie, w jej przypadku było to opętanie przez szatana jej męża, a skutkiem – inna kobieta. Nowenna pompejańska ich uratowała. Wtedy uwierzyłam, że tylko Maryja może mi pomóc. Nie wierzyłam, że jest inna kobieta, raczej, że po prostu mąż się pogubił. Zaczęłam nowennę w intencji uwolnienia męża od złego. Coś jakby w nim drgnęło i widać było, że bardzo z czymś walczy. Potem było już tylko gorzej. Po kilku miesiącach okazało się, że jest inna kobieta, którą się zauroczył… Przeszłam jakiś koszmar… Moja jedyna nadzieja była w kolejnej nowennie o uratowanie małżeństwa. Było bardzo ciężko, czasem brakowało sił i wiary, że da się to jeszcze uratować. Mąż zwolnił się z pracy (w której była ta kobieta), długo nie mógł się z tym pogodzić, zaczął nałogowo pić alkohol, szukać pociech u innych koleżanek, z którymi esemesowo flirtował. Znosiłam to wszystko z wielkim trudem, ale nie odpuszczałam i modliłam się nadal. Mąż był już na dnie załamania nerwowego i zaczął brać leki uspokajające, ponieważ też go to wszystko przerosło. Kiedy ja już straciłam nadzieję na lepsze jutro, coś zaczęło się zmieniać. Mąż się uspokoił, wyrzucił telefon, odstawił alkohol i internet, od którego też był uzależniony. Zaczął się starać, zabiegać, mówić, jak bardzo mnie kocha i przeprasza za wszystko. To było jak cud, który wyprosiła Maryja dla mnie.

Teraz jesteśmy szczęśliwi, a niespodziewanie kilka dni temu dowiedziałam się, że jestem w ciąży! Czekaliśmy na to dwa lata! Wierzę, że to Matka Boża czuwa nad naszym małżeństwem. Dziś zastanawiając się nad tym, nie wiem, skąd miałam tyle siły, miłości i nadziei. Wiem jedno: nigdy nie należy się poddawać, ale ufać Maryi do końca.

Dominika

Nowotwór prostaty

Od kilku lat mojemu mężowi wzrasta poziom PSA (marker nowotworu prostaty). W czerwcu 2017 r. lekarz zdecydował o wykonaniu biopsji. Wspólnie z mężem zaczęliśmy odmawiać nowennę pompejańską. Pierwsza radość, gdy odebraliśmy wynik biopsji. W 11 próbkach nie stwierdzono komórek rakowych. W listopadzie 2017 r. poziom PSA wynosił 3,0 (jest w normie, o połowę niższy niż pięć miesięcy wcześniej). Dziękujemy Królowej Różańca Świętego.

Halina i Ryszard

Świat mi się zawalił…

Wcześniej chodziłam do kościoła, ale nie systematycznie, do spowiedzi raz albo dwa razy w roku. Moja córka żyła w związku bez ślubu, syn rok temu postanowił odejść od żony i dwójki dzieci. Świat mi się zawalił. Nic nie mogłam poradzić, moje tłumaczenia, prośby nie skutkowały. Wtedy dotarło do mnie, że to ja zapomniałam o Bogu. Zaczęłam się modlić codziennie, coraz więcej, mocniej, aż do łez, za syna, aby wrócił do żony i dzieci. Modliłam się do Maryi Rozwiązującej Węzły, do św. Rity, do Jana Pawła II. Moje modlitwy zostały wysłuchane. Mój syn wrócił do swojej rodziny. Postanowiłam modlić się dalej o nawrócenie syna i mojej córki, rozpoczęłam nowennę pompejańską. W dniu jej ukończenia poszłam do kościoła podziękować Matce Bożej za siłę i wytrwanie. Wieczorem tego dnia moja córka i jej chłopak oświadczyli, że wezmą ślub. Teraz przygotowujemy się do ślubu. A ja dalej się modlę, bo wiem, że Matka Boża zsyła dla mnie wiele łask i trzyma mnie teraz za rękę (wiem, bo czułam ciepło w dłoni, kiedy przed Najświętszym Sakramentem odmawiałam różaniec). Dziękuję Matce Najświętszej, że mnie wysłuchała, i dalej proszę, aby nigdy już nie wypuściła mnie ze swoich rąk. Dzielę się swoim doświadczeniem, aby dać świadectwo, że nowenna pompejańska jest skuteczna.

Jolanta

Odmiana w rodzinie

Składam świadectwo o skuteczności nowenny pompejańskiej. Modliłem się w intencji rodziny i małżeństwa mojej kuzynki, które było dotknięte wieloma problemami, nałóg alkoholizmu, hazard, ciągłe kłótnie i awantury, które kończyły się interwencjami policji. Sytuacja była na tyle poważna, że doprowadziła do próby samobójczej. Wtedy postanowiłem, że pomodlę się w ich intencji nowenną pompejańską. Po skończeniu modlitwy, sytuacja zaczęła się stopniowo normować i dzisiaj rodzina funkcjonuje normalnie. Skończyły się awantury, pijaństwo, mąż znacznie się poprawił w odniesieniu do żony, zajął się pracą, wyglądają na szczęśliwą rodzinę. Zachęcam wszystkich, którzy mają jakąkolwiek intencję, aby uwierzyli, że Bóg może ją spełnić i z tą wiarą zaczęli odmawiać nowennę pompejańską. Myślę, że wiara w spełnienie intencji jest tu kluczowa. Oprócz tej łaski otrzymałem również i inne, za które odmawiałem nowennę. Dziękuję za nie Panu Bogu i Matce Bożej.

Wierzący

Mąż pił jeszcze więcej…

Chciałabym podzielić się swoim świadectwem. Otóż pierwszą nowennę odmówiłam w sierpniu 2016 r. w intencji mojego męża (lat 30) alkoholika. Prosiłam, aby Matka Najświętsza uwolniła go z uzależnienia. Podczas odmawiania nowenny miałam chwile zwątpienia, że nie dam rady i nie wytrwam do 54. dnia. Szatan działał, miałam koszmary senne. Mimo tego zebrałam się w sobie i postanowiłam, że mimo wszystko wytrwam do końca. Tak też się stało. W tym czasie mój mąż pił jeszcze więcej, jego ciągi alkoholowe trwały tydzień, a nawet dłużej. Rodzina i znajomi namawiali mnie, abym go zostawiła i rozwiodła się. Ja mimo tego, że czasami już nie mogłam na niego patrzeć, modliłam się za niego. Wiedziałam, że alkoholizm to choroba i nie mogę go w tej chorobie zostawić. Pamiętałam również o przysiędze małżeńskiej, jaką sobie złożyliśmy przed Bogiem: „w zdrowiu i chorobie”. Oddałam męża pod opiekę Matki Najświętszej. Na spełnienie mojej prośby czekałam dziesięć miesięcy. Mój mąż od ponad pięciu miesięcy nie pije, chodzi do kościoła. Wcześniej też chodził, ale miałam wrażenie, że z przymusu, bo ja chciałam, żeby chodził. Teraz jest inaczej – chodzi, bo sam chce. Stał się innym człowiekiem. Jest lepszym mężem i ojcem dla naszego sześcioletniego syna. Polecam nowennę pompejańską każdemu. Dziękuję Ci, Matko Najświętsza.

Beata

0 0 głosów
Oceń ten tekst

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
krystyna
krystyna
6 maja 2018 13:45

JA CHCIALAM ZLOZYC SWIADECTWO SKUTECZNOSCI ODMAWIANIA NOWENNY POMPEJANSKIE:ODMOWILAM PIERWSZA NOWENNE W INTENCJI MOJEJ CORKI,ABY ZASZLA W CIAZE,MIALA PROBLEMY POD TYM WZGLEDEM,STARALI SIE 8 LAT O DZIECKO.GDY SKONCZYLAM NOWENNE DOWIEDZIALAM SIE ZE MOJA MLODSZA CORKA OCZEKUJE DZIECKA CO BYLO DUZYM SZCZESCIEM DLA NICH,BO TEZ STARALI SIE O DZIECIATKO, PO 2 MIESIACACH ZAKONCZONEJ NOWENNY, DRUGA CORKA TEZ PRZEKAZALA NAM WIADOMOSC ZE SPODZIEWA SIE TAK DLUGO OCZEKIWANEGO DZIECKA,RADOSC W RODZINIE BYLA OGROMNA BO OBYDWIE CORKI URODZILY ZDROWYCH I SLICZNYCH SYNKOW.A WSZYSTKO TO DZIEKI NOWENNIE POMPEJANSKIEJ,W TEJ MODLITWIE JEST MOC,DZIEKUJE CI MATENKO

1
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x