Uzdrowienie z choroby nowotworowej
Pragnę podziękować Matce Bożej Królowej Różańca Świętego z Pompejów za otrzymane łaski i uzdrowienie mojego męża z nowotworu. W listopadzie 2017 roku zapadła diagnoza: nowotwór złośliwy gruczołu krokowego. Operację wyznaczono na styczeń 2018 roku. Rodzina i przyjaciele modlili się i nas wspierali. Ja natomiast zaczęłam odmawiać nowennę pompejańską, prosząc Matkę Bożą o uzdrowienie. Operacja przebiegła pomyślnie, bez komplikacji i powikłań. Mąż szybko zaczął zdrowieć i nabierać sił. Czekaliśmy na wynik histopatologiczny po operacji. Niestety okazało się, że zostały jakieś komórki nowotworowe. Lekarz stwierdził, że musimy poczekać, aż wszystko się wygoi, a potem zapadnie decyzja co do dalszego leczenia. Prawdopodobnie będą to naświetlania. Nie załamaliśmy się, nie wpadaliśmy w rozpacz. Zaufaliśmy Matce Bożej. Trwaliśmy na modlitwie. Nadszedł dzień badania i decyzji co do leczenia. Jakaż była nasza radość, gdy okazało się, że wynik jest dobry i nie są potrzebne naświetlanie ani leki. Nie ma komórek nowotworowych. Dziękuję Ci, Matko Boża, za tyle łask, za to, że jesteś z nami i nas wspierasz.Elżbieta
Polecam wam tę modlitwę za dzieci
Nie pamiętam, w jakiej intencji odmawiałam pierwszy raz nowennę pompejańską, ale gdy odmawiałam ją po raz pierwszy za mojego nastoletniego syna, zaczęły się dziać w jego życiu cuda. To, co zauważałam na co dzień w czasie mojej modlitwy, to jego radość. Stany depresji i smutku zdarzały się wówczas bardzo rzadko. Wcześniej nie miał przyjaciół i przesiadywał w domu przy komputerze. W trakcie odmawiania nowenny natomiast sam z siebie zapisał się do Oazy i do ZHR. Jest z natury nieśmiały – pomimo to zaczął niedługo potem wyjeżdżać na letnie wyjazdy oazowe i harcerskie biwaki, zimowiska i obozy. Jakby tego było mało, zapisał się na szermierkę i ćwiczy drugi rok. Zmienił się bardzo – jest dużo odważniejszy, pogodniejszy – widać ogromną przemianę. Teraz odmawiam właśnie po raz trzeci nowennę w jego intencji – jak zawsze z prośbą „o jego uzdrowienie, nawrócenie i uwolnienie” – bo cóż ja mogę wiedzieć, co dla niego dobre… W każdym razie – zawsze, gdy się za niego modlę nowenną, następuje w nim przemiana i jest wyraźnie szczęśliwym człowiekiem. Dowiaduję się na przykład mimochodem, że był u spowiedzi albo że modli się codziennie! Kochane matki – polecam wam tę modlitwę za wasze dzieci, które mają jakieś trudności w życiu, szczególnie za nastolatki. Zobaczycie, jak Matka Boża działa cuda. Wy się tylko módlcie!Ola
Nie zrażajcie się przeszkodami
Długo zbierałam się, aby napisać świadectwo, a właściwie świadectwa. Odmawiam już czwartą nowennę. Głównie modliłam się o wyjście z długów (bo jestem bardzo zadłużona, najgorsze są „chwilówki”) i w intencji bliskich mi osób. Wspomnę jeszcze, że kilka lat temu się rozwiodłam i po jakimś czasie ułożyłam sobie życie z kimś innym.Marzena
Pewnego dnia coś mnie tknęło…
Odmawiam nowennę już po raz drugi w życiu, ale pierwszy raz piszę świadectwo. Pierwszą nowennę zacząłem odmawiać dwa lata temu. Modliłem się o schudnięcie. Muszę przyznać, że na początku traktowałem nowennę jak „złotą rybkę”. Myślałem, że kiedy skończę się modlić, to stanie się cud i będę chudy. Przez to, że nie widziałem efektów, zwątpiłem w modlitwę, wkładałem w to mało wiary i miłości. Dopiero z biegiem czasu, patrząc na stare zdjęcia i filmy z tamtego okresu, mogę powiedzieć, że Maryja naprawdę mi pomogła. Niestety w ciągu dwóch lat pojawiły się poważnie problemy rodzinne i osobiste, przez co automatycznie zacząłem zjadać stres i tak przytyłem 15 kilogramów. Drugi raz do nowenny podszedłem z zupełnie innym nastawieniem. Pomyślałem sobie: „Co będzie, to będzie. Teraz nie będę traktował Najświętszej Matki jak niebieski koralik, który spełnia życzenia”. Oczywiście było dużo chwil zwątpienia, jednak nie poddawałem się i trwałem w modlitwie. Pewnego dnia coś mnie tknęło. Nie miałem ochoty na słodycze i inne fast foody, co u mnie wydaje się wręcz niemożliwe, ponieważ jestem uzależniony od niezdrowych przekąsek. Dzisiaj modlę się ostatni dzień. Będę dziękował Matce Boskiej, jak tylko potrafię. Nawet w takiej sytuacji umiała mi pomóc. Dlatego apeluję do wszystkich, którzy zastanawiają się nad rozpoczęciem nowenny pompejańskiej: nie zastanawiajcie się, kochani. Matka na pewno was nie zostawi. Ona wysłucha w każdej sytuacji.Kuba
Zwyczajne cudowne dziecko
Nasza kochana córka urodziła się trochę za wcześnie, ale ogólnie była zdrowa. Początkowe trudności przypisywaliśmy lekkiemu wcześniactwu. Gdy jednak kończyła trzeci miesiąc życia, widziałam, że coś jest nie tak – nie podnosiła główki w pozycji na brzuchu i była wiotka jak po urodzeniu. Pełni dobrych myśli zaczęliśmy rehabilitację, która miała ją stymulować do postępów ruchowych. Niestety po sześciu miesiącach rehabilitacji nie było wielkich postępów. Zdecydowaliśmy się w desperacji na dodatkową – bardzo nieprzyjemną – metodę neurorozwojową. Lekarze wciąż powtarzali jak mantrę: „Nie jest dobrze, ale nie wiemy dlaczego”. Badania, szpitale, konsultacje i nic – żadnej odpowiedzi, postępy marne. Przygotowywaliśmy się powoli na życie z dzieckiem niepełnosprawnym. Przepłakałam kilka długich nocy. Wiedziałam, że ludzkimi siłami już nie poprawimy stanu córeczki, więc zdecydowałam się na nowennę. Szło jak po grudzie, czasem przysypiałam ze zmęczenia, ale udało mi się dotrwać do końca. Prosiłam Matkę o jedno – żeby nasza Jadzia chodziła. Wiemy, że rokowania były niepewne – po długiej już rehabilitacji oceniono, że w najlepszym przypadku będzie mogła sama siedzieć. Oficjalnie orzeczono, że jest dzieckiem niepełnosprawnym… I ukochana Mateczka przyszła z pomocą udręczonemu sercu ziemskiej mamy. Gdy córka miała 18 miesięcy, zaczęła chodzić! To nie były pierwsze kroki. Po prostu wstała z kolan i poszła! Teraz biega, skacze, tłucze rodzeństwo. Kto zna sytuację – terapeuci, lekarze, rodzina – nie ma wątpliwości, że Matka Boża i wielu świętych orędowników maczali palce w naszym cudzie. Dzięki Ci, Boże, i Matko Orędowniczko!Małgorzata