Matko Najświętsza o wieczornej dobie,
Choćby na dworze deszcz szumiał i burze,
Przyjdziem ochotnie, aby złożyć Tobie
październikowych modlitw naszych róże,
wianek, co Twoim różańcem się zwie…
„Październikowe róże”, autor anonimowy
Z dziejów różańca i sztuki różańcowej
Trudno w sposób jednoznaczny ustalić genezę modlitwy różańcowej, ale można jej upatrywać w starochrześcijańskim obyczaju rozważania wydarzeń z życia Jezusa i Maryi. Wiadomo, że w okresie średniowiecza używano sznurów modlitewnych z węzłami lub koralikami służącymi do odmawiania określonej ilości „Modlitwy Pańskiej”. Prawdopodobnie w XII w. modlono się na nich również słowami „Pozdrowienia anielskiego”. Pierwszym krzewicielem różańca był św. Dominik Guzman. W świetle XV-wiecznej legendy to właśnie on miał otrzymać koronkę z rąk Maryi podczas objawienia na wyspie Albi w 1212 r. Matka Boża nie tylko zachęcała Dominika do odmawiania różańca i kontemplowania życia Jej i Jej Syna, lecz także poleciła zakonnikowi rozpowszechniać tę modlitwę. Według dominikańskich przekazów Dominik miał nazwać różaniec „koroną z róż Matki Boskiej” i poświęcić pierwszą kaplicę różańcową.
Ogromną rolę w propagowaniu różańca odegrał bł. Alan de Rupe, dominikanin żyjący w XV w., który codziennie odmawiał „Psałterz Najświętszej Maryi Panny”, czyli 150 zdrowasiek. W 1464 r. miał widzenie Matki Bożej, która zaleciła mu szerzenie takiej właśnie formy modlitwy i zakładanie bractw różańcowych. Pierwsze takie zgromadzenie założył Alan w Douai we Francji. Jego członkom polecił codzienne odmawianie „Psałterza Maryjnego”. W 1470 r. wydał „O używaniu >>Psałterza Maryi<<” – pierwszą książkę o różańcu, w której przedstawił sposób odmawiania tej modlitwy. Zaproponował odmawianie „Pozdrowienia anielskiego” 150 razy, z przeplataniem poszczególnych dziesiątek zdrowasiek „Modlitwą Pańską” i rozważaniem jednej tajemnicy wiary, poczynając od „Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny”. W XV w. różaniec – niewątpliwie dzięki różańcowej lekturze Alana – stał się modlitwą popularną w środowiskach monastycznych. Oprócz dominikanów odmawiali go m.in. kartuzi z konwentu w Trewirze, a także mieszkańcy Augsburga i Kolonii. Zaproponowany przez Alana układ modlitwy różańcowej został zatwierdzony w 1483 r. (już po śmierci dominikanina) przez Stolicę Apostolską. Przypomnijmy, że tajemnice światła wprowadził do modlitwy różańcowej Jan Paweł II w 2002 r.
W sztuce przedstawienia różańcowe zaczynają się pojawiać pod koniec XV w. Ich genezę należy łączyć z rozpowszechnianiem się modlitwy różańcowej i zapotrzebowaniem coraz liczniej powstających bractw różańcowych na takie malowidła. W Polsce pierwsze obrazy o tematyce różańcowej pochodzą z pierwszej połowy XVI w. Powstały one w efekcie oddziaływania sztuki niemieckiej na malarstwo krakowskie i śląskie. Jednak rozkwit sztuki różańcowej w naszym kraju przypada zdecydowanie na czas kontrreformacji, czyli na wiek XVII. Z tego też okresu pochodzi cudowny obraz Matki Bożej Różańcowej znajdujący się obecnie w dominikańskim kościele św. Jakuba w Sandomierzu.
Magdaleńska… Różańcowa… Świętojakubska…
Maryja została ukazana w sposób frontalny. Jest Ona ubrana w ciemnoczerwoną suknię i granatowo-zielony płaszcz ze złotą lamówką. Spoczywające na Jej lewej ręce Dzieciątko odziane jest w szaro-fioletową tunikę przewiązaną w pasie wstążką, długi czerwony płaszcz i sandały.
Nad Maryją dostrzegamy – ukazane w ruchu – dwa anioły ubrane w biało-niebieskie szaty przewiązane czerwonymi szarfami. Wpatrując się w obraz, można odnieść wrażenie, że dosłownie przed chwilą odbyła się koronacja Matki Bożej i że dokonały tego jakby zawieszone w powietrzu anioły. Jedną ręką podtrzymują one koronę Maryi, w drugiej dzierżą – charakterystyczne dla symboliki maryjnej – kwiaty: lilię podkreślającą dziewictwo Maryi i różę oznaczającą modlitwę różańcową. Ponadto Matkę Jezusa porównywano chętnie do róży „dla piękna jej kwiatu oraz cierni symbolizujących cierpienia Chrystusa i każdego człowieka”. Nałożone na głowę Maryi i Dzieciątka korony podkreślają majestat i potęgę Matki Bożej i Jej Syna, na co wskazuje również czerwona suknia Madonny i królewski, purpurowy płaszcz Jezusa. Warto również dodać, że korona w przedstawieniach różańcowych „jest dodatkowo atrybutem Królowej Różańca Świętego”.
Wzrok wpatrującego się w obraz przykuwa różaniec trzymany przez Dzieciątko. Jego Matka ujmuje w palcach krzyżyk, wskazując jednocześnie na różaniec (gest ten można odebrać jako zachętę do modlitwy różańcowej) lub na Jezusa, co może oznaczać prezentację Syna Bożego ludowi lub odwrotnie – może stanowić chęć przedstawienia Synowi modlących się. Niewykluczone też, że Maryja wskazuje i na Jezusa, i na różaniec…
Z dziejów obrazu…
Wizerunek Matki Bożej Różańcowej pojawił się w kościele św. Jakuba w 1807 r. Został przeniesiony tu na stałe z pobliskiego dominikańskiego klasztoru św. Marii Magdaleny (nie wiemy,w jaki sposób trafił do konwentu), a w 1874 r. staraniem ks. M. Bulińskiego umieszczono go w kaplicy św. Walentego, którą odtąd nazywano już kaplicą Matki Bożej Różańcowej.
Powszechnie panuje przekonanie, że obraz ten wzorowany był na wszystkim nam doskonale znanym wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej. Historycy sztuki wiążą powstanie sandomierskiego obrazu z uchwałą synodu krakowskiego z 1621 r., zalecającą malowanie wizerunków maryjnych na wzór ikony jasnogórskiej, a zatem obraz wywodzi się najprawdopodobniej ze szkoły krakowskiej.
Wokół obrazu Matki Bożej gromadzili się członkowie sandomierskiego bractwa różańcowego. Ich obowiązkiem było propagowanie nabożeństw (m.in. procesji) różańcowych, oświetlanie ołtarza oraz krzewienie dzieł miłosierdzia. W przechowywanej przez dominikanów „Księdze bractwa różańcowego” można przeczytać o licznych łaskach, których doznawali modlący się przed tym obrazem. To oni również pozostawiali liczne wota będące wyrazem ich wdzięczności – sznury pereł i korali, złoty krzyżyk, srebrne serca, różańce… To z tych darów w 1881 r. wykonano koronę dla Maryi; korona dla Dzieciątka pochodzi najprawdopodobniej z 1763 r. Warto dodać, że na obrazie umieszczona była niegdyś sukienka, przechowywana obecnie w kościelnym depozytorium.
Dominikanie opiekowali się bractwem i cudownym obrazem do 1864 r., kiedy to sandomierski klasztor został skasowany przez władze carskie za udział zakonników w powstaniu styczniowym. Następnie wizerunkiem Matki Bożej opiekowali się członkowie bractwa różańcowego. W okresie niewoli narodowej kult obrazu Matki Bożej się ożywił. Modlitwa różańcowa kształtowała nie tylko postawę religijną, lecz także patriotyczną. Wierzono w szczególną opiekę Maryi i wiązano z Nią nadzieję na odzyskanie niepodległości. Warto dodać, że obraz był znany w środowisku wojskowym; żołnierzom rozdawano poświęcone medaliki z wizerunkiem Matki Bożej Różańcowej. Oni sami zaś polecali się Jej opiece, ruszali do walki, a potem wracali szczęśliwie do domów i składali podziękowania przed cudownym obrazem. W połowie XX w. w „Kronice kongresu różańcowego” zapisano, że w kościele św. Jakuba jest „łaskami słynący obraz Matki Bożej Różańcowej, który od bardzo dawnych czasów cieszy się wielkim nabożeństwem ludności” Sandomierza i okolic.
Jest październik. Do sandomierskiego kościoła dominikanów prowadzi droga, ale można tam również dojść przez wąwóz świętojakubski, gdzie we mgle ścielą się pożółkłe liście klonów, akacji i grabów. U wejścia do wąwozu można dostrzec palczaste kasztanowe liście. Zapada zmierzch… Jest tak cicho, że w szelest liści wkrada się szept różańcowych zdrowasiek odmawianych przed obrazem magdaleńskiej Matki Bożej Różańcowej, świętojakubskiej i sandomierskiej. Naszej…
00głosów
Oceń ten tekst
Izabela
Marciniak
Polonistka, w "Królowej Różańca Świętego" pisze głównie na temat sztuki sakralnej oraz o literaturze religijnej.