Różaniec odmawiajmy z entuzjazmem!

Kiedy w 2002 r. Jan Paweł II napisał w liście o różańcu „Proszę tych wszystkich, którzy zajmują się duszpasterstwem rodzin, by z przekonaniem zachęcali do odmawiania różańca” (RVM 42), niejeden duchowny zastanawiał się, jak to powinno wyglądać w praktyce. Jak przekonać, że różaniec to modlitwa atrakcyjna, dająca duchowe korzyści osobom i całym rodzinom? W ciągu roku bardzo dużo czasu spędzam na podróżach po Polsce, w tym na spotkaniach w parafiach. Przed sobotnimi mszami w różnych kościołach często jest czas na nabożeństwo różańcowe i można powiedzieć, że zebrałem nieco obserwacji w związku z tym tematem. Zwykle na różaniec przed mszą przychodzi kilkanaście, kilkadziesiąt osób o podobnym przekroju wiekowym (średnia wieku to ok. 50 lat). Są to osoby często związane z Żywym Różańcem lub innymi wspólnotami. Będąc jednak w Krzyżu Wielkopolskim, w parafii św. Antoniego, spotkałem się z czymś nowym: na różaniec przyszły bardzo licznie rodziny z dziećmi. Kościół wypełnił się po brzegi ludźmi, a słowa modlitwy wartko płynęły z dziecięcych ust.

Co wybierasz: różaniec czy telewizję?

Często słyszymy, że dzieci trudno zachęcić do różańca i… od razu padają argumenty: że dzieci nie rozumieją rozważań, że monotonna modlitwa je usypia, no i oczywiście że młodzież ma ciekawsze rozrywki, przez co trudno jest przekonać ją do tej modlitwy. Czy to nie aby zbyt prosta wymówka? Wymówka, a zarazem powód do pobłażania? Jan Paweł II w liście o różańcu trafnie zauważył, że w bogatych społeczeństwach „ludzie nie potrafią ze sobą przebywać, a być może nieliczne momenty, kiedy można być razem, zostają pochłonięte przez telewizję” (RVM 41). Kto z nas nie zgodzi się z tą obserwacją? Od czasu opublikowania listu w 2002 r. do telewizji dołączyły nowe formy rozrywki, masowym zjawiskiem jest korzystanie z internetu na komputerach, smartfonach i tabletach. Telewizor wciąż pozostaje głównym „złodziejem czasu”: z danych TNS OBOP wynika, że statystyczny Polak spędza przed nim niemal 4 godziny dziennie. Amerykańskie badania na nieletnich wskazały, że 33% młodych przebywa przy telewizorze, komputerze lub tablecie do 2 godzin dziennie, kolejne 35% – od 4 do 6 godzin, a 17% – powyżej 6 godzin. Bezpieczna dla zdrowia granica to pół godziny dla małych dzieci, godzina dla większych i maksymalnie dwie godziny dla nastolatków. Jakie są konsekwencje? Ograniczenie ruchu, otyłość, śmieciowe jedzenie, mniej czasu na naukę, gorsze wyniki w szkole, osłabienie więzi społecznych i rodzinnych… No i w końcu: cierpi na tym relacja z Bogiem, bo jak tu znaleźć czas na modlitwę, kiedy wabią kolorowe ekrany pełne programów i gier?
Dzieci w pieszej pielgrzymce do Matki Bożej Pompejańskiej
Dzieci w pieszej pielgrzymce do Matki Bożej Pompejańskiej
Spójrzmy, w co grają dzieci. Na liście popularnych gier mamy tytuły związane z wojną i agresją. Jest wiele popularnych gier, które polegają na uprawianiu wirtualnej farmy czy budowaniu fikcyjnego świata. Osobną kategorię stanowią gry sportowe, przy czym, jak to w grach, ruch jest ograniczony do kilku ruchów ręką i wciskania przycisków. Dla starszego pokolenia, które wychowało się na trzepaku, są to rzeczy trudne do zrozumienia. Trudno nie oddać racji konkluzji papieża, że: „Coraz trudniej jest dziś rodzicom nadążyć za dziećmi na różnych etapach ich życia. W społeczeństwie rozwiniętej technologii, środków masowego przekazu i globalizacji wszystko stało się tak szybkie, a różnice kulturowe między pokoleniami coraz bardziej się zwiększają. Najróżniejsze przesłania i doświadczenia najmniej dające się przewidzieć prędko wkraczają w życie dzieci i młodzieży, a rodzice przeżywają nieraz udrękę, stając wobec grożących im niebezpieczeństw. Nierzadko doznają bolesnych rozczarowań” (RVM 42). Rodzi się naturalne pytanie: jak nad tym zapanować i zachować rodzicielską kontrolę?

Królowa Różańca Świętego nr 47Zamów to wydanie "Królowej Różańca Świętego"!

…i wspieraj katolickie czasopisma!

Zobacz Zamów PDF

Bez wątpienia apele pedagogów należy potraktować bardzo poważnie i przekonywać młode pokolenie, że „staroświeckie” dla nich formy rozrywki i interakcji są bogatsze od monotonnego wirtualnego świata smartfonów, komputerów i telewizji. Czy to zabawy z rówieśnikami na świeżym powietrzu, czy to lektura książki, czy sama obserwacja natury kształtują i wzbogacają człowieczeństwo. O wiele większą frajdę dla młodego człowieka stanowi zajmowanie się prawdziwym zwierzątkiem lub hodowanie rośliny w doniczce niż zabawa wirtualnym stworkiem Tamagotchi. Łatwo do młodych mówić, trudniej przekonać, szczególnie kiedy chodzi o modlitwę. Nie można jednak zapominać, że przykład zawsze idzie z góry. Jeśli rodzice spędzają przed telewizorem i w internecie cały wolny czas, to jakich dobrych nawyków ma od nich nabrać dziecko? Tak samo z modlitwą: jeśli rodzice nie modlą się z dziećmi, niech nie oczekują, że dzieci nauczą się modlitwy tylko na samej szkolnej katechezie. Jeśli i Ty złapiesz się na pokusę wygodnego życia bez czasu na autorefleksję, staniesz szybko przed pytaniem, co wieczorem wziąć do ręki: różaniec czy pilot od telewizora?

Różaniec – szczepionka na zagrożenia duchowe

Spójrzmy jednak szerzej: dzisiejsze czasy to nie tylko wszędobylskie media i gadżety elektroniczne, to czas propagandowej dezinformacji, w której atakuje się podstawowe prawdy o płciowości człowieka. W mass mediach coraz powszechniej stawia się wzorce związków i „rodzin” homoseksualnych, z drugiej strony dzieci są narażone na łatwy dostęp do pornografii. Jeśli w młodym pokoleniu nie ukształtuje się wzorca moralnego, który będzie stanowić duchową barierę ochronną, to będzie ono podatne na te wpływy. A jak można kształtować ducha młodego człowieka inaczej niż na wzajemnym, rodzinnym zaufaniu, wspólnej lekturze Pisma Świętego i w końcu na modlitwie? Jan Paweł II zachęca nas, by nie oddawać pola. Podkreśla: „pilna potrzeba wysiłków i modlitwy wyłania się w innym punkcie krytycznym naszych czasów, jakim jest rodzina, komórka społeczeństwa coraz bardziej zagrożona na płaszczyźnie ideologicznej i praktycznej siłami godzącymi w jej jedność, które budzą obawy o przyszłość tej podstawowej i niezbywalnej instytucji, a wraz z nią o losy całego społeczeństwa. Powrót do różańca w rodzinach chrześcijańskich ma być, w ramach szerzej zakrojonego duszpasterstwa rodzin, skuteczną pomocą, by zapobiec zgubnym następstwom tego kryzysu znamiennego dla naszej epoki” (RVM 6). „[Modlący się] patrząc na dom w Nazarecie poznaje pierwotną prawdę o rodzinie według planu Bożego” (RVM 25). I dalej padają jakże ważne słowa: „różaniec był też zawsze modlitwą rodziny i za rodzinę. Niegdyś modlitwa ta była szczególnie droga rodzinom chrześcijańskim i niewątpliwie sprzyjała ich jedności. Należy zadbać, by nie roztrwonić tego cennego dziedzictwa. Trzeba powrócić do modlitwy w rodzinie i do modlitwy za rodziny, wykorzystując nadal tę formę modlitwy” (RVM 41). Papież podkreśla przy tym, że modlitwa na różańcu z dziećmi „z pewnością nie jest rozwiązaniem wszelkich problemów, ale stanowi pomoc duchową, której nie należy lekceważyć” (RVM 42).Różaniec i Biblia Tę pomoc należy traktować jak duchową szczepionkę przeciw złu. Rodzina, która modli się razem i poznaje Pismo Święte, zachowuje przykazania i umiar w rozrywkach. W takiej rodzinie znajduje się czas na rozmowę o trudnościach i zwykłych problemach, jakie przeżywa dziecko, a więź budowana na modlitwie uodparnia na patologie społeczne i duchowe. Czasem jest tak, że rodzice pytają się księży (szczególnie egzorcystów) o listę zagrożeń, złych książek, gier, zespołów muzycznych, zabawek, które należy dzieciom zabronić. Takie listy są bardzo dyskusyjne i zmienne, nie rozwiązują istoty problemu: prawdziwym rozwiązaniem jest rozwijanie w dziecku intuicji duchowej, tak aby kierowane głosem sumienia uczyło się ono samodzielnego rozeznawania. Kiedy będzie dorastać, napotka w swoim życiu wiele pytań, na które nie znajdzie gotowych odpowiedzi. Wtedy zdolność do rozeznania, oparta na darach Ducha Świętego, będzie nieodzowna w podejmowaniu dobrych decyzji.

Jak przekonać do różańca?

Czy jednak różaniec wciąż jest „na czasie”? Czy nie mamy ukrytych obaw, że jest za trudny dla dzieci? Jan Paweł II nie pomija takich argumentów, pisząc: „Można by wysunąć zastrzeżenie, że różaniec wydaje się modlitwą niezbyt odpowiadającą gustom dzieci i młodzieży dzisiejszych czasów. Może jednak zastrzeżenie to opiera się na wyobrażeniu jego niedbałego odmawiania. Zresztą, o ile tylko zachowamy zasadniczą strukturę różańca, nic nie przeszkadza, aby dla dzieci i młodzieży jego odmawianie – tak w rodzinie, jak i w grupach – wzbogacić odpowiednimi elementami symbolicznymi i praktycznymi, które by pomogły w jego zrozumieniu i dowartościowaniu. Czemu nie spróbować? (…) Jeśli różaniec zostanie dobrze przedstawiony, to jestem pewien, że sami młodzi będą w stanie raz jeszcze zaskoczyć dorosłych, przyjmując tę modlitwę i odmawiając ją z entuzjazmem typowym dla ich wieku” (RVM 42). I tu chciałbym wrócić do obserwacji z kościoła w Krzyżu Wielkopolskim. Skąd wzięła się taka frekwencja i ochocze uczestnictwo dzieci? Otóż ks. Paweł zorganizował różaniec tak, że był on i prowadzony, i odmawiany przez dzieci. Po prostu – oddał głos dzieciom. Było widać, że z prawdziwym zaangażowaniem i bez przymusu odmawiały kolejne modlitwy. Ksiądz był jej głównym prowadzącym, ale na Zdrowaśki oddawał mikrofon kolejnym dzieciom. Każde czuło się w jakiś sposób zauważone i dowartościowane, każde miało swoją „szansę” modlitwy i korzystało z tego spontanicznie, bez oporów. Także możliwość przedstawienia indywidualnych intencji była tym, co pobudzało wyobraźnię i zapał. To, że różaniec prowadziło wiele dziecięcych głosów, w niczym nie przeszkadzało dorosłym. Rodzice wtórowali modlitwie swoich dzieci. Miało się wrażenie, że „pozwolono dzieciom przyjść do Jezusa” (por. Mk 10,13). dzieci odmawiają różaniecc   W poprzednich częściach pisaliśmy o kontemplacji i medytacji w modlitwie różańcowej. Te dwa elementy pozwalają nam wniknąć w rozważaną tajemnicę, uruchomić wyobraźnię i otworzyć na przesłanie płynące z Ewangelii. Dla dzieci tematy biblijne nie muszą być mniej ciekawe od treści w książkach czy bajkach. Jeśli jednak ktoś uważa inaczej, to znaczy, że może czas zaopatrzyć się w Biblię ilustrowaną albo w wersji multimedialnej na tablety? Skoro dajemy dziecku czas na zabawę na komputerze, niech w ramach tej zabawy poznaje Pismo Święte poprzez odpowiednie gry lub quizy. Dlaczego dostępu do telewizora w jakichś rozsądnych ramach czasowych nie obwarować zachętą do obejrzenia kreskówki opartej na motywach biblijnych? To są dobre propozycje, ale i tu nie zapominajmy o codziennej, wspólnej modlitwie, o różańcu. Jest dobrą praktyką, aby różaniec z dziećmi zaczynać od jednej lub dwóch dziesiątek dziennie, o ile same nie wykazują chęci do dłuższej modlitwy. Bardzo dobrą praktyką jest rozważanie oparte na wstępnej opowieści rodziców albo oglądanie biblijnych obrazków nawiązujących do danej tajemnicy. W każdym razie nigdy nie należy pomijać rozważań, przy czym pomocne jest zadawanie dziecku pytań: Co Bóg chce nam przez to powiedzieć? Jak ty zachowałbyś się w tej sytuacji? Jak możemy naśladować Jezusa i Maryję? Należy dziecku oddać głos – a pewnie zdziwimy się, jak ono może być spostrzegawcze. Oczywiście, rodzinna modlitwa różańcowa częściej realizuje się w domach niż w kościołach, jednak powyższy pomysł z parafii w Krzyżu Wielkopolskim warto zaszczepić w parafiach, m.in. przy okazji mszy świętych dla dzieci. Papież różańca pięknie napisał, że „Różaniec święty zgodnie z dawną tradycją jest modlitwą, która szczególnie sprzyja gromadzeniu się rodziny. Kierując wzrok na Jezusa, poszczególni jej członkowie odzyskują na nowo również zdolność patrzenia sobie w oczy, by porozumiewać się, okazywać solidarność, wzajemnie sobie przebaczać, by żyć z przymierzem miłości odnowionym przez Ducha Bożego” (RVM 41). Wprowadzajmy więc różaniec z odwagą jako codzienną modlitwę i czerpmy z jego owoców. Różaniec spowoduje, że przesłania nijakie, ateistyczne lub nawet wrogie rodzinie i Kościołowi, jakie płyną z elektronicznych mediów, zostaną zastąpione esencją Ewangelii, jaką mamy w tajemnicach różańca. „Podjąć na nowo odmawianie różańca w rodzinie znaczy wprowadzić do codziennego życia całkiem inne obrazy, ukazujące misterium, które zbawia: obraz Odkupiciela, obraz Jego Najświętszej Matki. Rodzina, która odmawia razem różaniec, odtwarza poniekąd klimat domu w Nazarecie: Jezusa stawia się w centrum, dzieli się z Nim radości i cierpienia, w Jego ręce składa się potrzeby i projekty, od Niego czerpie się nadzieję i siłę na drogę” (RVM 41). „Czymś pięknym i owocnym jest także powierzenie tej modlitwie drogi wzrastania dzieci. Czyż różaniec nie jest drogą życia Chrystusa od poczęcia do śmierci, aż do zmartwychwstania i wejścia do chwały?” (RVM 42). Wróćmy do pytania zarysowanego na wstępie: jak przekonać, że różaniec jest modlitwą atrakcyjną i przynoszącą korzyści? Doskonałą odpowiedzią są świadectwa, jakie otrzymujemy od naszych czytelników: świadectwa wymodlonych łask. Bardzo wiele z nich zaczyna się od słów: „wcześniej nie znałam różańca” albo „ledwie mogłem pomodlić się jedną dziesiątką”, ale kiedy pojawiła się pilna intencja, zaczynaliście cały różaniec lub nowennę pompejańską. Ciąg dalszy wielu świadectw ma wspólny mianownik: „odzyskałem wewnętrzny spokój”, „poczułam duchową równowagę”. A potem? Tysiące otrzymanych łask! Rok różańca – jak śmiem twierdzić – nie zakończył się w 2003 r., bo jego owoce obserwujemy po dziś dzień. A list o różańcu dostarcza nam wciąż nowych wskazówek i inspiracji. Bądźmy na nie otwarci!
0 0 głosów
Oceń ten tekst
Photo of author

Marek

Woś

Redaktor naczelny KRŚ, polonista, filmoznawca, edytor, ekonomista, człowiek od "brudnej roboty".
Więcej tekstów tego autora

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x