
Pieszo do Lourdes
W 2001 roku, w 20 rocznicę zamachu na Jana Pawła II, wybrałem się na pieszą pielgrzymkę do Fatimy, aby podziękować Matce Bożej za ocalenie Go od śmierci i opiekę nad Nim. Jednak nim tam dotarłem, po drodze nawiedziłem Sanktuarium Matki Boskiej w Lourdes, aby prosić ją o zdrowie dla mojej rodziny i przyjaciół.
Dnia 11 lutego 1858 roku w Lourdes, małej francuskiej miejscowości u stóp Pirenejów, 14-letniej ubogiej pasterce Bernadetcie Soubirous ukazała się na skale postać pięknej kobiety. W sumie w okresie od 11 lutego do 16 sierpnia 1858 roku, dziewczynka doznała 18 objawień. Później zaczęła zachęcać do odmawiania modlitwy różańcowej i do pokuty za grzeszników o ich nawrócenie. W czasie 16 objawienia, 25 marca, w święto Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, na pytanie dziewczynki, „Kim jest?”, Pani oświadczyła w miejscowym dialekcie:, `Que soy era Immaculada concepciou – „Ja Jestem Niepokalane Poczęcie”.
Bernadetta zawsze mówiła, że Maryja wybrała ją dlatego, że była najbiedniejsza ze wszystkich, bo jej rodzina cierpiała wielką biedę, a i później nie szukała nigdzie żadnych zaszczytów, tylko wstąpiła do klasztoru Sióstr Miłosierdzia w Nevers, gdzie opiekowała się chorymi, modliła i pokutowała za grzeszników jak kazała jej Maryja, aż wreszcie sama zachorowała i umarła w wieku 35 lat, w 1879 roku. Za tę wierność Maryja po śmierci obdarzyła ją niezwykłym darem. Jej ciało mimo upływu czasu nie uległo rozkładowi i do dziś dnia, wygląda jak w chwili śmierci. Można się o tym przekonać, nawiedzając klasztor w Nevers, gdzie spoczywa w szklanej trumnie. Jakby Maryja chciała pokazać, że kto obcował z Nią, tego nie może dotknąć rozkład tego świata. W 1933 roku Bernadeta została ogłoszona świętą. Objawienia w Lourdes zostały zatwierdzone już w 1862 roku. Wkrótce zgodnie z wolą Maryi postawiono tam kaplicę, a następnie kościół i bazylikę. Zaczęto też odprawiać codzienne procesje, a na miejsce ukazania się Maryi w grocie i do źródła, które wskazała zaczęły przybywać pielgrzymki z całej Francji. Ponieważ miały miejsce liczne uzdrowienia, zaczęto przywozić chorych, aby zaznali kąpieli w wodach cudownego źródła. W okolicy zbudowano liczne szpitale i domy opieki dla chorych. W XX wieku ruch pielgrzymkowy objął cały świat. W 1958 roku dla stale powiększającej się liczby pielgrzymów konsekrowano podziemną Bazylikę Piusa X, zdolną pomieścić jednorazowo 25 tysięcy wiernych. Lourdes stało się jednym z największych sanktuariów maryjnych na świecie. Szacuje się, że rocznie nawiedza je ponad 6 milionów pielgrzymów. W 2001 roku byłem jednym z nich.
W Lourdes bez problemu trafiłem do Sanktuarium idąc główną ulicą, na której nagle zaczęły pojawiać się sklepy z dewocjonaliami, których była cała masa. W końcu przeszedłem przez bramę, by znaleźć się w innym świecie, królestwie Niepokalanej. Jest samo południe. Na środku placu stoi Jej statua. Odmawiam pod nią modlitwę Anioł Pański i gnany jakimś impulsem kieruję się za strzałkami z napisem „Bazylika”, jednak nie widzę żeby prowadziły one do kościoła, tylko do jakiegoś tunelu. Po chwili jestem w gigantycznej podziemnej hali, okazuje się że jest to Bazylika Piusa X. Właśnie zaczyna się Msza święta, w której uczestniczy kilkanaście tysięcy ludzi. Jest odprawiana w jakimś dziwnym języku, później dowiem się, że to holenderski, a sprawują ją tamtejsi biskupi. Dookoła widać pełno ludzi niepełnosprawnych na wózkach i ich opiekunów. Dobrze, że udało mi się na nią trafić akurat w samo południe, w Jej godzinie. Jestem strasznie zmęczony, więc w czasie kazania klękam i modlę się, dziękując Jej za całą drogę, że pozwoliła mi bezpiecznie do Siebie dotrzeć. Później w czasie Komunii świętej płaczę z radości, że udało mi się tego dokonać. Czuję dziwne rozprzężenie, osłabienie i pragnienie powrotu do domu. Po Mszy wychodzę na zewnątrz, chmury się rozproszyły i świeci słońce. Na placu zaroiło się od niepełnosprawnych i ich opiekunów. Idę do górnej bazyliki i modlę się w jej neobizantyjskim wnętrzu. Podziwiam bajecznie kolorowe witraże z tajemnicami różańca. Następnie idę pod Grotę, w której umieszczono Jej figurę z napisem Ja Jestem Niepokalane Poczęcie. Czekam wraz z innymi w kolejce, aby dotknąć skały, na której Ona się objawiła. Skała jest bardzo gładka, wypolerowana milionami dotyków, wszystkich tych, którzy od wielu lat ją dotykają, polerują i całują, aby oddać cześć Maryi. Ja robię to samo, odmawiając jedną z części różańca. U stóp skały pod szklaną, podświetloną płytą płynie cudowne źródło, które Maryja wskazała Bernadetcie. Następnie widzę długą kolejkę w której jedni stoją, a inni siedzą na wózkach lub leżą na łóżkach. To chorzy w oczekiwaniu na kąpiel w wodzie z cudownego źródła, która odbywa się w specjalnych łaźniach. Ja nie czuję w sobie żadnej choroby, tylko wielkie osłabienie. Dlatego nie będę w niej stać, tylko idę do kranów z których można zaczerpnąć wody, by się jej napić lub się nią opłukać. Napełniam plastikową butelkę, którą mam po jakimś napoju, a następnie piję ją z kranu i obmywam nią ręce i twarz. Jest bardzo zimna i kryształowo czysta. Orzeźwia mnie i napełnia siłą i sprawia, że zmęczenie przechodzi i czuję się, jak nowo narodzony i już wiem, że pójdę dalej. Później zmierzam, za skałę, gdzie w specjalnych gablotach płoną świece, zapalane w różnych intencjach, przez pielgrzymów. Jest tutaj strasznie gorąco, bo płonie ich bardzo wiele, setki a może tysiące. Paleniem ich, sprzedażą i sprzątaniem zajmują się specjalni porządkowi. Następnie przechodzę po moście na drugą stronę rzeki i siadam na ławce, chcąc coś zjeść. Jednak, gdy wyciągam już jedzenie z plecaka, podjeżdża do mnie na skuterze jakiś strażnik i mówi mi, że tam nie wolno jeść i żebym sobie stamtąd poszedł. Nie wiem komu to przeszkadza, że ktoś siedzi na ławce i je swoje jedzenie, a może chodzi o to, że nie jem w którejś z tutejszych jadłodajni i tym samym nie zarobią na mnie. Tak, czy inaczej idę sobie dalej, gdzie nie ma żadnych ławek i nikt się nie kręci i nie widać strażników. Siadam sobie na trawie i jem bardzo późne śniadanie, a właściwie obiad, to znaczy chleb z masłem czekoladowym i jakieś herbatniki. Później idę do kaplicy adoracji Najświętszego Sakramentu, która swoją budową przypomina namiot. Adoruję w niej Chrystusa, pod postacią chleba, zawartego w małym opłatku w wielkiej monstrancji.

Mogą zainteresować Cię też:
Szczęść Boże. Ja odbyłam 9 pieszych Pielgrzymek na Jasną Górę. 7 odbyłam jako dziecko i już młoda dziewczyna ,a ostatnie 2 jako matka i żona razem z dziećmi i mężem w pewnej intencji w której odmawiam NP. Czekamy teraz już na ostateczne zakończenie pewnej sprawy i wierzę że Maryja wyprosi o łąskę dla nas. Kilkanaście lat temu byłam z mężem w Lourdes i Fatimie teraz moim marzeniem jest podróż do Pompei , pojedziemy podziękować Maryji za łaskę którą nam daje.
Poszukuję księdza, który samotnie pielgrzymował z Jasnej Góry do Lourdes przez Głubczyce. Wpisywałem się w jego dzienniku podróży i przypadkowo spotkaliśmy się po kilku latach w Polsce. Gdyby ktoś miał namiar na księdza z Torunia, który samotnie szedł do Lourdes proszę o kontakt :
henszu@wp.pl
Bardzo dobrze czyta się tę relację z pielgrzymki. W tym roku 2023 (mając 65 lat) przeszedłem z Lizbony do Fatimy w 5 dni.
Pozdrawiam
Witek