Miesiąc temu był już w połowie drogi, dziś zostało mu „tylko” 20 kilometrów do celu. Krzysztof Jędrzejewski idzie do Fatimy, do Maryi, już od dwóch miesięcy.
To „tylko” okupione jest wielkim wysiłkiem i wyrzeczeniem. Wysiłkiem, bo dzisiaj pokonał 70 kilometrów. Wyrzeczeniem, bo ostatniej nocy spał tylko dwie godziny, o północy ruszył dalej. Przebył już razem 3000 kilometrów pieszo, z ciężkim plecakiem, śpiąc w namiocie, bez żadnego towarzystwa czy zaplecza, które asekurowałoby go w drodze. Idzie tak po prostu, jak pielgrzymi od dwóch tysięcy lat. Dla Boga – bez rozgłosu medialnego.
Idzie aby zdążyć na uroczystości 13 października w Fatimie. By uczcić setną rocznicę objawień Maryi w tym miejscu.
To jego kolejna wielka piesza pielgrzymka – odwiedził już wszystkie wielkie sanktuaria Europy, dwa razy udał się do Jerozolimy. Świadectwem tych wypraw są artykuły w „Królowej Różańca Świętego” w cyklu „Pieszo przez świat”
Wiele osób modli się o powodzenie tej niezwykłej pielgrzymki. Ostatnio powiedział: „Módlcie sie za mnie, a ja pomodlę się za was!”. Przed nim ostatnie kilometry i ostatnie trudności. Walka trwa zawsze do końca. Bądźmy z Krzysztofem duchowo!
AKTUALIZACJA!
Krzysztof DOTARŁ do Fatimy dokładni 13 października! Wkrótce więcej wiadomości.