Akita to japońska miejscowość położona dwieście kilometrów na północ od Tokio, w diecezji Niigata, na wyspie Honsiu. W latach 1973–1981 doszło tam do nadzwyczajnych objawień „Pani wszystkich narodów” Japonce Agnieszce Sasagawa Katsuko.
W słabości
Historia jej życia była szczególnie osobliwa. Urodziła się w maju 1931 roku jako wcześniak w rodzinie wyznającej shintoizm, który jest jedną z narodowych religii japońskich. Od dzieciństwa chorowała na różnego rodzaju dolegliwości. W wieku 19 lat po źle przeprowadzonej operacji wyrostka robaczkowego została sparaliżowana. Przez 16 lat przewożono ją od jednego szpitala do drugiego i poddawano operacjom – bez rezultatu. Za namową swojej pielęgniarki wstąpiła do Wspólnoty Sióstr Zakonnych Matki Boskiej w Nagasaki. Nastąpiło pogorszenie, a jej stan określano jako beznadziejny. Przez dziesięć dni nie odzyskiwała przytomności. Siostry przysłały jej wodę z Lourdes, po której wypiciu wyzdrowiała. W 1969 roku Agnieszka Sasagawa wstąpiła do Zakonu Służebnic Eucharystii. Utraciła słuch podczas pracy katechetycznej w kościele w Myoko. Z tego powodu przez pewien czas przebywała w szpitalu Rosai w Joetsu. Wystawiono diagnozę całkowitej głuchoty. Nie będąc już w stanie wykonywać swojej pracy, Agnieszka przybyła do Zgromadzenia Służebnic Eucharystii w Akicie i została nowicjuszką w klasztorze na wzgórzu Yuzawadai.
Niezwykłe wydarzenia rozpoczęły się 12 czerwca 1973 roku, kiedy s. Agnieszka była sama i pilnowała domu, podczas gdy inne członkinie wspólnoty udały się do Niigaty na spotkanie katechetyczne. Tego dnia, gdy była w kaplicy, nagle pojawiło się olśniewające światło pochodzące z tabernakulum. W prywatnym dzienniku – prowadzonym na prośbę bp. Ito – s. Agnieszka szczegółowo opisała to przedziwne doznanie: „Kiedy zbliżyłam się, byotworzyć drzwiczki tabernakulum, tak jak mi pozwoliła przełożona, nagle rozbłysło olśniewające światło. Pod wpływem wzruszenia natychmiast upadłam na twarz. Oczywiście nie ośmieliłam się już otworzyć drzwiczek tabernakulum. W tej pozycji pozostałam może godzinę. Powalona przytłaczającą siłą, jakby sparaliżowana, nie byłam w stanie podnieść głowy nawet wtedy, gdy światło już znikło. Kiedy doszłam do siebie i wreszcie mogłam zastanowić się na tym, co się stało, postawiłam sobie pytanie, czy obecny w Hostii Jezus ukazał się, by oświecić moją duszę znajdującą się w stanie grzechu, czy też po prostu stałam się ofiarą halucynacji. Przecież często otwierałam drzwiczki tabernakulum na czas adoracji, gdy byłam katechetką w kościele w Myoko. Nigdy jednak nic podobnego mi się nie zdarzyło. Było to więc tym bardziej niepokojące. A może oszalałam? Powróciłam, by modlić się w kaplicy. Nic już się nie działo. Cokolwiek by to było, wydarzyło się tak nieoczekiwanie, że tego wieczoru udałam się na spoczynek bardzo przejęta i nie byłam w stanie nikomu nic powiedzieć”.
Przez trzy dni doświadczała tej światłości bijącej z tabernakulum. 14 czerwca, kiedy modliła się z siostrami przed Najświętszym Sakramentem, zobaczyła światłość, lecz tym razem otoczoną czerwonym płomieniem, obejmującym promienie wychodzące z tabernakulum. Końce płomieni były złote.
To trzecie doznanie, które miała pomiędzy godziną 8 a 9 rano, najbardziej zapadło Agnieszce w pamięci i wywarło na niej najsilniejsze wrażenie, o którym sama zaświadcza prostymi słowami: „Kiedy to piszę, odczuwam tę samą radość, gorące pragnienie Boga, który zawładnął wtedy całym mym jestestwem”.
28 czerwca s. Agnieszka poczuła dotkliwy ból w lewej dłoni i dostrzegła na niej dwie czerwone linie, przecinające się tak, że tworzyły mały krzyżyk. Nazajutrz tajemniczy ból stał się nie do zniesienia. Jednak 1 lipca ból zniknął, zniknęła także rana. Ból przyszedł w następnym tygodniu i rana pojawiła się ponownie. Siostra dostrzegła pewną prawidłowość: ból nasilał się w czwartek, osiągał szczyt w piątek, ustawał w niedzielę, a rana znikała do następnego czwartku.
Ostatnia próba
W nocy 6 lipca ból był tak silny, że zakonnica nie mogła spać. O trzeciej rano znikąd rozległ się głos, który mówił: „Nie bój się. Módl się gorąco nie tylko z powodu swoich grzechów, ale i w intencji wynagrodzenia za grzechy wszystkich ludzi. Dzisiejszy świat przez swą niewdzięczność i zło zadaje rany Przenajświętszemu Sercu Pana naszego. Rany Maryi są o wiele głębsze i bardziej bolesne niż twoja. Pójdźmy modlić się razem do kaplicy”.
Wówczas obok Agnieszki Katsuko stanęła jakaś piękna postać. To był jej anioł stróż. W kaplicy anioł zniknął. Agnieszka podeszła do drewnianej figury Matki Bożej, dzieła buddyjskiego rzeźbiarza. Nagle figura zapłonęła takim samym światłem, jak to, które wytrysnęło z tabernakulum. Wydawało się, że postać Maryi ożyła. Zakonnica padła na twarz i usłyszała słowa: „Moja siostro, moja nowicjuszko, okazałaś mi posłuszeństwo, opuszczając wszystko, by mnie naśladować. Czy bardzo cierpisz z powodu swej głuchoty? Bądź pewna, że zostaniesz uzdrowiona. Okaż cierpliwość, to już ostatnia próba. Czy boli cię rana na dłoni? Módl się w intencji wynagrodzenia za grzechy ludzkości. Każda osoba z twej wspólnoty jest moją niezastąpioną córką. Módl się bardzo za papieża, biskupów i kapłanów. Od chwili swego chrztu zawsze byłaś wierna modlitwie w ich intencji. Nie przestawaj się dużo modlić… bardzo dużo. Powiedz swemu przełożonemu [biskupowi] wszystko, co się dziś zdarzyło, i okaż mu we wszystkim posłuszeństwo. Twój przełożony potrzebuje teraz twej modlitwy. Prosi cię, byś modliła się gorliwie”.
Niebawem s. Agnieszka opowiedziała biskupowi o tym, co przekazał jej „głos pełen nieopisanego piękna”. Biskup Ito powiedział krótko: „Uważaj, byś nie sądziła: »To zjawisko przeznaczone specjalnie dla mnie. Jestem kimś wyjątkowym«. Zabiegaj o pokorę”.
26 lipca ból w dłoni był nie do wytrzymania, figura zaś bardzo krwawiła. Biskup polecił skonsultować się z lekarzem. Noc była bezsenna. Przed świtem Agnieszka udała się do kaplicy. Znów usłyszała głos anioła: „Dziś zakończy się twe cierpienie. Wyryj sobie głęboko w sercu myśl o krwi Maryi. Krew przez Nią wylana ma głęboką wymowę. Ta bezcenna krew została przelana po to, by błagać o wasze nawrócenie, by wypraszać pokój, by wynagradzać za niewdzięczność i zniewagi naszego Pana. Jeśli chodzi o nabożeństwo do Najświętszego Serca, oddaj się czci Jego Przenajdroższej Krwi. Módl się w intencji zadośćuczynienia za wszystkich ludzi. Powiedz swemu przełożonemu, że krew wypływa dziś po raz ostatni. Dziś skończy się także twój ból. Powiedz mu, co ci się dziś przydarzyło. On od razu wszystko zrozumie. Ty zaś kieruj się jego wskazaniami”.
Zniknął głos anioła i ustąpiło cierpienie! Siostra Agnieszka poruszyła dłonią i nie poczuła bólu. Szybkie spojrzenie przekonało ją o wypełnieniu się zapowiedzi anioła – rana zniknęła bez śladu. Również figura przestała krwawić, choć rana na dłoni Maryi pozostała widoczna.
Po serii niewytłumaczalnych zjawisk, widocznych dla samej wizjonerki (światło wypływające z tabernakulum, jaśniejąca tym samym blaskiem figura Matki Bożej, pojawianie się anioła stróża), a także dostrzegalnych dla innych osób (krwawe stygmaty na dłoni s. Sasagawy i na dłoni figury), nastąpiła właściwa część objawień Matki Bożej w Akicie.
„Codziennie odmawiajcie różaniec”
13 października 1973 roku, kiedy s. Sasagawa odmawiała różaniec, usłyszała słowa: „Moja kochana córko, wsłuchaj się uważnie w to, co mam ci do powiedzenia. Powiesz to swemu przełożonemu. Powiedziałam ci już, że jeżeli ludzie nie zaczną pokutować i nie poprawią się, Ojciec ześle na ludzkość straszliwą karę. Będzie to kara większa niż potop, nieporównywalna z niczym, co widział świat. Ogień spadnie z nieba i unicestwi większą część ludzkości, dobrych na równi ze złymi, nie oszczędzając ani kapłanów, ani wiernych. Ci, co ocaleją, będą czuć się tak samotni, że będą zazdrościć umarłym. Jedyna broń, jaka wam pozostanie, to różaniec i znak pozostawiony przez mego Syna. Codziennie odmawiajcie różańcowe modlitwy. Na różańcu módlcie się za papieża, biskupów i kapłanów.
Działanie szatana przeniknie nawet Kościół, do tego stopnia, że będzie można zobaczyć kardynałów sprzeciwiających się innym kardynałom i biskupów występujących przeciwko innym biskupom. Kapłani, którzy Mnie czczą, będą wyszydzani i prześladowani przez swych współbraci… świątynie i ołtarze będą plądrowane; Kościół będzie pełen tych, którzy pójdą na kompromis, a szatan będzie kusił wielu kapłanów i osoby konsekrowane, by opuścili służbę Panu.
Diabeł będzie występował szczególnie przeciwko duszom poświęconym Bogu. Powodem mego smutku jest myśl o zatraceniu tak wielu dusz. Jeśli grzechy będą coraz liczniejsze i poważniejsze, nie będzie już dla nich przebaczenia”.
W 1975 roku, pod koniec noworocznych rekolekcji, s. Agnieszka raz jeszcze ujrzała swego anioła stróża. Przyszedł on przekazać jej ostatnie słowa orędzia: „Nie dziw się, że widzisz Matkę Bożą płaczącą. Ona płacze, bo pragnie nawrócenia jak największej liczby ludzi. Chce, by za Jej wstawiennictwem dusze poświęciły się Jezusowi i Ojcu. Rekolekcjonista powiedział podczas dzisiejszego kazania: Wasza wiara zanika, kiedy nie widzicie. Jest tak dlatego, że wiara wasza jest słaba. Najświętsza Maryja Panna cieszy się z poświęcenia Japonii Jej Niepokalanemu Sercu, kocha bowiem Japonię. Smutno Jej jednak, że to poświęcenie nie jest traktowane poważnie. Choć wybrała Akitę na miejsce przekazania swego orędzia, miejscowy proboszcz nie lęka się tego, co można by o nim powiedzieć. Nie bójcie się. Matka Najświętsza czeka na was wszystkich…”.
W następnych miesiącach zbadano łzy, pot i krew, które ukazywały się na figurze. Aby zapewnić obiektywizm, poproszono o opinię niechrześcijańskiego specjalistę. Jego ekspertyza miała zweryfikować wyniki badań przeprowadzonych na katolickiej uczelni. Opinia dra Kaoru Sagiska, który nie wiedział, skąd pochodzą próbki, była zdumiewająca: „Materiał obecny na gazie to ludzka krew. Pot i łzy wchłonięte przez bawełniane płatki są ludzkiego pochodzenia”. Krew była grupy B, łzy – grupy AB.
W 1975 roku bp Ito rozpoczął formalne badanie objawień. Na czele komisji postawił znanego mariologa z Tokio, ks. Garcię Evangelistę. W maju następnego roku teolog ten ogłosił wyniki badań. Były negatywne. Tokijski ekspert uważał, że widzenia s. Sasagawy nie mają nic wspólnego z porządkiem nadprzyrodzonym i są rezultatem pewnego rodzaju „ektoplazmatycznej siły” wizjonerki. Przez te moce potrafiła ona przenieść własną krew, pot i łzy na figurę. Siostra Agnieszka to „szczególny przypadek psychopatyczny”, a jej wizje to „owoc oderwania od rzeczywistości i podwójnej osobowości”. Dlaczego jednak figura często krwawiła i płakała, gdy s. Agnieszka była daleko poza Akitą – tego ks. Garcia Evangelista nie wyjaśnił.
Biskup polecił siostrom przyjąć pokornie werdykt komisji. Kilka miesięcy później, przebywając w Rzymie, usłyszał, że ma prawo powołać nową komisję. Okazało się, że to ordynariusz miejsca ma decydujący głos w tego typu przypadkach, a bp Ito nie był nawet członkiem pierwszej komisji. Stąd w 1979 roku został powołany drugi zespół ekspertów, który dwa lata później, 12 września 1981 roku, ogłosił, że uważa objawienia w Akicie za wiarygodne!
Przez sześć i pół roku – w sumie sto jeden razy – Maryja płakała. Ostatni raz zjawisko to zaobserwowano w święto Matki Bożej Bolesnej, 15 września 1981 roku.
56głosów
Oceń ten tekst
Józef
Orchowski
Kapłan katolicki, proboszcz parafii fatimskiej w Bydgoszczy, pisarz Maryjny i różańcowy.
Super artykuł, bardzo dużo można się z niego dowiedzieć. Dziękuję! 🙂 <3