Nowenna pompejańska i łaska uświęcająca

Czym jest łaska? Katechizm streszcza prawdy biblijne w tych słowach: „Łaska jest przychylnością, darmową pomocą Boga, byśmy odpowiedzieli na Jego wezwanie: stali się dziećmi Bożymi (J 1, 12-18), przybranymi synami (Rz 8, 14-17), uczestnikami natury Bożej (2 P 1, 3-4) i życia wiecznego (J 17, 3)”. Ostatnio na forum www.zywyrozaniec.pl i www.pompejanska.rosemaria.pl często wraca pytanie: czy modląc się na różańcu i nowenną pompejańską, powinno się być w stanie łaski uświęcającej?

Czy zatem modląc się nowenną pompejańską należy być w łasce uświęcającej?

Odpowiedź jest oczywista: zawsze powinniśmy być w stanie łaski i dokładać wszelkich starań, by jej nie utracić. Natomiast modlitwa, a przede wszystkim sakramenty, służą właśnie temu, by nas w niej utrwalać. Poprzez łaskę uświęcajacą dążymy do jedności z Bogiem, a tym samym poddajemy się Jego woli poprzez wypełnianie przykazań, w tym szczególnie miłości bliźniego. Wybierając jednak świadomie grzech, odrzucamy łaskę i zrywamy jedność z naszym Panem. Odsuwamy od siebie tę „darmową pomoc”, jak ją definiuje Katechizm. Jednak nie definitywnie: jedność z Bogiem utraconą wskutek grzechu możemy odzyskać poprzez sakrament pokuty i pojednania. Uwalniając się od grzechów uświęcamy się i doskonalimy. A przez Eucharystię Bóg umacnia w nas działanie łaski. W modlitwie zbliżamy się do Boga, który nas stworzył. To On zna nas lepiej niż ktokolwiek inny, On „utkał nas w łonie matki, dobrze zna naszą duszę” (Ps 139). Modlitwa jest naszym spotkaniem z Ojcem, w niej dziękujmy słowami Psalmisty: „że mnie stworzyłeś tak cudownie; godne podziwu są Twoje dzieła”.

Modlitwa o uwolnienie

Czasem jednak jesteśmy zbyt „interesowni”. Przytoczę tutaj fragment artykułu o. Kocańdy, w którym chociaż jest mowa o modlitwie o uwolnienie, to możemy to odnieść też do każdego rodzaju modlitwy: „Wielu chrześcijan podejmuje modlitwę o uwolnienie, ale nie ze względu na potrzebę powrotu w ramiona Ojca, lecz z chęci wyzbycia się cierpienia, zrzucenia ciężaru, który jest wielkim i niewygodnym duchowo, fizycznie i psychicznie balastem. Traktowanie modlitwy tylko jako środka na powrót do dobrego samopoczucia, bez dokonania metanoi – jest wielkim nieporozumieniem. Motywacja musi być klarowna: pragnę nadać nowy sens historii mojego życia przez przylgnięcie do Boga i życie w łasce uświęcającej.” Jak to się ma do modlitwy różańcowej, a szczególnie do nowenny pompejańskiej? Jak pamiętamy, nowenna jest obwarowana obietnicą Maryi, że ktokolwiek odmówi tę nowennę, otrzyma łaski, o które prosi. To jednak oczywiste, że mechaniczne „odklepanie” 150 zdrowasiek dziennie nie powoduje, że staje się cud, który wyskakuje niczym królik z kapelusza cyrkowego iluzjonisty. Nie można sprowadzać nowenny do jakiegoś magicznego zaklęcia, a Matki Bożej do roli księgowej, odliczającej odmówione zdrowaśki. Wiemy, że nie w tym leży sens modlitwy różańcowej. Bo czyż nie przemienia ona naszych serc? Czy poprzez kontemplację Tajemnic nie przybliżamy się do Boga? Znajdujemy więc w nowennie pompejańskiej narzędzie do uświęcenia. Modlitwa różańcowa, dobrze przeżyta, utrwala w nas łaskę uświęcającą i tym samym realizuje plan zbawienia w naszym życiu.

W nowennie pompejańskiej

Spójrzmy więc na nowennę jak na szczególne narzędzie Bożej łaski. Choć modlimy się w konkretnej intencji, to jednak pamiętajmy, by nie przesłaniała nam ona Bożego Planu, który jest związany ze zbawieniem nas i bliźnich. Można powiedzieć, że doskonałą intencją nowenny byłaby prośba zawarta w Modlitwie Pańskiej, którą powtarzamy codziennie: „Bądź wola Twoja!”. Nie ma jednak nic w tym złego, kiedy prosimy o rozwiązanie konkretnych życiowych problemów. Z licznych świadectw można wyczytać o łaskach związanych z odzyskaniem zdrowia, znalezieniem pracy, wyjściem z trudnej sytuacji. Pokazują nam one, jak nas Bóg kocha, jak troszczy się o nasz ziemski los. Można rzec, że nic w tym dziwnego, bo czegoż innego moglibyśmy się spodziewać od miłującego Ojca? Czasem owoce nowenny są dość niespodziewane. Zacytuję fragment świadectwa Kasi: „Od kiedy odmawiam nowennę, moje życie wali się jak domek z kart. I zdaję sobie sprawę że moja modlitwa choć wysłuchana może nie zostanie spełniona. Matka Boża może chcieć dla mnie czegoś innego niż ja proszę. Ale mimo to modlitwę chcę skończyć (…). Sama modlitwa daje mi siłę i takie ukojenie w moim bólu… Już na samym początku postanowiłam sobie że będę odmawiała kolejne nowenny w przyszłości. (…) Kiedyś podzielę się z Wami moim świadectwem.”. To świadectwo pokazuje nam coś ważnego. Czasem, rozmawiajac z Bogiem na modlitwie, czujemy się jak Jezus w Ogrójcu. Będąc w sytuacji po ludzku beznadziejnej, zdobywamy się powtórzenie słów Pana Jezusa: „Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich. Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty!” (Mt 26). Zgoda na spełnienie się woli Bożej, jest doskonałą odpowiedzią na Jego wezwanie. I do tego przygotowuje nas łaska uświęcająca. Ten Boży Plan może nie realizować się w naszym życiu tak, jakbyśmy to sobie po ludzku wyobrażali. Lecz z pewnością jego skutki są lepsze, niż sami moglibyśmy zamierzyć. Bo czy jeśli prosimy o chleb, czy Ojciec poda nam kamień? (por. Łk 11).

mw

4 5 głosów
Oceń ten tekst
Photo of author

Marek

Woś

Redaktor naczelny KRŚ, polonista, filmoznawca, edytor, ekonomista, człowiek od każdej roboty.

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
1
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x