Zdaniem kardynała Johna Henry’ego Newmana to w Kościele Słowo Boże zostało najlepiej zabezpieczone przed wypaczeniem. Na czym polega więc Jego wyjątkowość?
„Ewangelia to nie tylko filozofia narzucona całemu światu, przymiot umysłu i myśli, zaledwie piękny i głęboki sentyment czy subiektywna opinia, ale autentyczne przesłanie z góry, chronione i zachowane w widocznym urządzeniu” – czytamy w „Liście do Księcia Norfolk”.
Religia naturalna i objawiona
Według Johna Henry’ego Newmana oraz zgodnie z duchem biblijnym Bóg w swojej dobroci zesłał swego jedynego Syna, aby objawić człowiekowi prawdę o jego wzniosłym przeznaczeniu i rozproszyć wszelkie jego wątpliwości. Te mogłyby dotyczyć dylematu, że być może ulega on iluzji wytworzonej przez swoją własną naturę. Chrystus jednak „potwierdził ludzkie przewidywania opierające się na naturalnym rozumie i przeczuciu: o istnieniu doskonałego Boga, istot duchowych doskonalszych od nas, nieśmiertelności człowieka i przyszłego sądu”. Wprawdzie w umyśle zapisane są „początkowe prawdy wiedzy” stanowiące podstawy religijności, takie jak: pojęcie Boga, cnoty, sprawiedliwości, odpowiedzialności, obowiązku, dobra i zła, a w sumieniu odnajdujemy Jego moralne prawo, zgodnie z którym każde dobro jest nagradzane, a za każde zło przewidziana jest kara. Ponadto dzięki posłuszeństwu okazywanemu sumieniu możliwy jest do uchwycenia tajemniczy, wewnętrzny głos, który działa na wyobraźnię tak, że wywołuje w niej obraz doskonałej Osoby i Tego, który posiada władzę, ponieważ ma prawo rozliczać z wydawanych przez Siebie nakazów. A jednak, jak zauważa Newman, dary wrodzone, wpisane w konstrukcję ludzką, nie dają pełnego rozeznania co do rzeczywistości boskiej.
Dopiero „Objawienie dopełnia to, co rozpoczęła natura”. Uzupełnia obraz Boga sprawiedliwego o Jego miłosierne Oblicze, mówi o wspólnocie trzech Osób Boskich i relacjach je łączących oraz o znaczeniu wspólnoty Kościoła. Dopełnia ludzkie wyobrażenia oraz potwierdza przeczucia serca, tzn. „przypieczętowuje” religię naturalną i ją wzmacnia, a tym samym pełniej objawia wolę Bożą względem człowieka. Podczas gdy religia pogańska czciła chimerne bóstwa, a filozofia pogańska dowodziła istnienia rozumnej duszy wszechświata lub wywodziła Jego istnienie z pojęcia, chrześcijaństwo ukazało osobowość, doskonałość i historyczność Boga.
Newman w roli kaznodziei uniwersyteckiego w ten sposób ujmował tę nową jakość objawienia: „Bóg filozofów był nieskończenie wielki, lecz zarazem abstrakcyjny; Bóg pogaństwa był zrozumiały, lecz zdegradowany przez ludzkie pojęcia (…) Dopiero bezpośrednie Objawienie ukazało Przedmiot, będący zarazem pojednać je ze sobą [naukę i naturę], jak i urzeczywistnić ich pragnienia, dzięki faktycznemu i jawnemu Wcieleniu Boskości”.
Ostatecznie objawienie w Chrystusie stało się spełnieniem ukrytych ludzkich przeczuć i pragnień, wypełnieniem „pustych cieni” (natury) pozostawionych bez treści i zjednoczeniem „rozproszonych w naturze promieni światła”. Dla Newmana: „Stanowi ono jej [nauki natury] dopełnienie, zapewnienie, wynik, wcielenie i interpretację”. Objawienie pozwoliło poganom poznać Boga, którego „czcili, nie znając” (Dz 17,23). Stało się proste do przyjęcia ze względu na swoją jasność przekazu i naoczność faktów, a dalej naoczność wiary. Oto, zdaniem świętego kardynała: „Objawienie stawia nas wobec prostych i konkretnych faktów i czynów, nie wobec mozolnych indukcji wyprowadzanych ze świata zjawisk, ani wobec przypuszczeń metafizyki ogólnej”.

Czy tę naturalną religijność, która poszukuje transcendencji w świecie na wskroś zmysłowym, wobec wyższości i pełni objawienia chrześcijańskiego, można traktować po macoszemu? Newman tak nie uważa: obie formy objawienia nadają sobie wiarygodności i mogą być w swoim kontekście lepiej rozumiane. Ich wartość wynika z tego, że są „dwoma niezależnymi świadkami wiary”.
Objawienie jako wyzwanie
John Henry Newman twierdził, że:
„Objawienie jest pierwotną i zasadniczą ideą chrześcijaństwa”. Czy właśnie ta nowina, jaką niesie chrześcijaństwo, o Wcieleniu, Śmierci i Zmartwychwstaniu Chrystusa, a nadto o potrzebie Jego naśladowania, jest łatwa do przyjęcia dla osób spoza wspólnoty wierzących? Święty kardynał zaprzeczał. Pierwszy odruch, jaki budzi objawienie chrześcijańskie – zdaniem Newmana – to obojętność, znużenie, a wręcz niechęć i niesmak. To odczucie wzbudza sama osoba Zbawiciela, który, jak zapowiedział prorok Izajasz: „Nie miał (…) wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał (Iz 53,2). Ową spontaniczną awersję budzą, jak twierdził w jednym ze swoich anglikańskich kazań, również: doktryny, przykazania, hierarchiczny ustrój Kościoła, jego społeczny wpływ, kult świętych, a nawet sama nazwa i wszystko, co się w niej zawiera.
Samo Słowo Boże wzbudza w pierwszym odruchu również uczucie zmęczenia. Przyczyną tego, jak twierdzi Newman, jest sprawiające trudności przesłanie o „służbie Bogu w pokorze i ukryciu, potrzebie bacznego obserwowania własnego wnętrza i wychwytywania swoich wad, zaparcia się samego siebie, uczenia się skromności” itd.; słowem „wymagania religii”. Ponadto, jak zauważył, sam „Duch Ewangelii jest duchem cichym, pokornym, łagodnym, nienarzucającym się. Nie krzyczy, ani nie podnosi głosu na ulicach, chyba że jest do tego wezwany w obliczu obowiązku, a wtedy robi to z bólem”.
Człowiek może świadomie pokonać pierwotne uprzedzenie do tego, co wymaga wyrzeczenia, tak jak religia objawiona, dzięki uświadomieniu sobie, że objawienie odpowiada na najgłębsze pragnienia człowieka, jakim jest pragnienie nieśmiertelności i tęsknoty wykraczającej poza świat zmysłowy. Ta przemiana umysłu po grzechu pierworodnym może się dokonać, zdaniem Newmana, gdy z pomocą Bożej łaski człowiek zmieni akcent w swoim życiu z tego, co cielesne, na to, co duchowe. Innymi słowy – będzie starał się co dzień przechodzić z cienia kłamstwa i grzechu do światła prawdy i cnoty. Kluczowe jest przede wszystkim to, że człowiek w pierwszej kolejności: „Musi pokonać tego podłego, chciwego, egoistycznego, ordynarnego ducha swojej natury, który, słysząc pierwsze wieści o rozkazie, staje w opozycji do Zwierzchnika, który go wydaje, pyta się, czy nie przekracza on aby swoich uprawnień”.
Jeżeli objawienie wzbudza w człowieku jakiś niepokój, to oznacza, że powinien się zmienić, bo nie ma w wieczności niczego, co mogłoby go cieszyć. W związku z tym kardynał Newman stawiał kwestię jasno: „Świat przemija – co pozostanie do kochania i cieszenia się przez długą wieczność?”. Dla Newmana życie jest drogą w ciemności przez pustynię, co obrazuje, że nie jest ona łatwa, jednak jest ona właśnie taka, aby wymusić na człowieku przemianę i przygotowanie do rzeczy ostatecznych. Kardynał zinterpretował słowa Chrystusa o potrzebie powtórnych narodzin dla Królestwa Bożego (zob. J 3,3), jako warunku wiecznego szczęścia, następująco: jeżeli nie odnajdziemy w Chrystusie Umęczonym za nasze grzechy i Jego ranach piękna, nie dostąpimy zbawienia.