Przeczytajmy fragment Pisma Świętego o Rut
„Noemi miała powinowatego, krewnego jej męża, człowieka bardzo zamożnego z rodziny Elimeleka. Nazywał się Booz. Powiedziała Rut Moabitka do Noemi: «Pozwól mi pójść na pole zbierać kłosy za tym, który będzie mnie darzył życzliwością». «Idź, moja córko» – odpowiedziała jej Noemi. Rut wyszła więc i przyszła zbierać kłosy na polu za żniwiarzami, a przypadkiem tak się stało, że było to pole Booza, który był z rodu Elimeleka. A oto Booz przybył z Betlejem i powiedział do żniwiarzy: «Niech Pan będzie z wami!» – «Niech błogosławi ci Pan!» – odpowiedzieli mu. Zapytał Booz swego sługę pilnującego żniwiarzy: «Czyja jest ta młoda kobieta?» Odpowiedział sługa pilnujący żniwiarzy: «To jest młoda Moabitka, która przyszła z Noemi z ziemi Moabu. Powiedziała ona: Pozwólcie mi szukać i zbierać kłosy za żniwiarzami. Przyszła i pozostała od rana aż dotąd, a jej odpoczynek w domu był krótki» Powiedział Booz do Rut: «Słuchaj dobrze, moja córko! Nie chodź zbierać kłosów na innym polu i nie odchodź stąd, ale przyłącz się do moich dziewcząt. Spójrz na pole, na którym pracują żniwiarze, idź za nimi. Oto kazałem młodym sługom, aby ci nie dokuczali. Kiedy będziesz miała pragnienie, idź do naczyń napić się tego, co będą czerpać młodzi słudzy». Wtedy [Rut] upadła na twarz, oddając pokłon aż do ziemi, i zawołała: «Dlaczego darzysz mnie życzliwością, tak że mnie uznajesz, choć jestem obcą?» Odpowiedział jej Booz: «Oznajmiono mi dobrze to wszystko, co uczyniłaś swojej teściowej po śmierci swego męża: opuściłaś ojca swego i matkę swoją, i swoją ziemię rodzinną, a przyszłaś do narodu, którego przedtem nie znałaś. Niech cię wynagrodzi Pan za to, coś uczyniła, i niech będzie pełna twoja nagroda u Pana, Boga Izraela, pod którego skrzydła przyszłaś się schronić». «Obyś darzył mnie życzliwością, panie mój – powiedziała – oto uspokoiłeś mnie i przemawiałeś z dobrocią do swej służebnicy, chociaż nie jestem nawet równa jednej z twoich służących»”. (Rut 2,1 nn.)Oprócz przymusowej migracji wymuszonej przez klęskę nieurodzaju Elimeleka oraz jego obydwu synów spotkała śmierć na wygnaniu. Bracia wzięli sobie bowiem za żony Moabitki, co w prawie Mojżeszowym było zabronione, a potwierdzają to późniejsze reformy społeczne przeprowadzone przez Ezdrasza i Nehemiasza. Ci izraelscy reformatorzy, chcąc zadbać o czystość krwi w świętym zgromadzeniu Izraela, zabronili zawierania małżeństw mieszanych między Hebrajczykami a osobami spoza izraelskiej społeczności. Jakiż inny los miał spotkać synów Elimeleka za to, że dopuścili się takiego występku? Nie możemy wobec takich relacji społecznych burzyć się, ponieważ w starożytności w wielu plemionach lub wspólnotach były one dość popularne. Dziś trudno doszukać się argumentów przeciwko ślubom na przykład Anglika i Polki bądź Polaka i Niemki, a kwestionowanie tego typu relacji wystawia na ośmieszenie. Inne jednak zwyczaje panowały w czasach starożytnych, o czym należy pamiętać przy lekturze chociażby Księgi Rut. Wobec pogłębiającej się tragedii Noemi pozostała prawie bezradna, a jej synowe również stanęły naprzeciw wielkiemu wyzwaniu. Cóż miały uczynić, kiedy spotkało je tak wielkie nieszczęście? Na wieść o nadejściu lepszych czasów dla Betlejem Noemi postanawia wrócić do ojczyzny, a synowe nakłania do pozostania w swojej ojczyźnie. Jedna z nich, Orpa („twardego karku”), opuszcza zatem swoją teściową, a druga, Rut („pokrzepienie”), oświadcza, że nie zamierza rozstawać się ze swoją matką. Rozstanie tych kobiet było konieczne, choćby ze względu na niemożność wypełnienia przez Noemi prawa lewiratu. Prawo to zobowiązywało rodziców zmarłego syna, który poślubił już wybraną przez siebie kobietę, by kolejne ich dziecko płci męskiej wzięło w opiekę wdowę po swoim bracie. Obaj synowie Noemi zmarli, stąd musiała odprawić swoje synowe. Niezrównana jest postawa Rut, która nie chce odstępować od swojej teściowej i pozostawać w Moabie, określając go jako „ziemię bezpłodną”, co ma związek z tragicznymi wydarzeniami ich życia. Rut wykazuje się też głęboką świadomością religijną, ponieważ w jej opinii małżeństwo zawarte z Izraelitą staje się dla niej pierwszym przymierzem z Bogiem, którego nie może zerwać nawet śmierć ukochanej osoby. Poczucie tej więzi pogłębia się w sposób znaczny pod wpływem tych tragicznych wydarzeń, lecz nie jest to bezmyślne uciekanie się w opiekę Najwyższego, ale świadome przylgnięcie do Boga, który doświadcza i próbuje.
Powrót do Betlejem
Kolejnym ciosem dla Noemi jest powrót do Betlejem, w czym towarzyszy jej Rut. Kobiety zamieszkujące tę mieścinę nie mogą rozpoznać swojej dawnej znajomej, co prowadzi ją do zmiany imienia. Odtąd zamiast „Noemi” każe na siebie mówić „Mara” („gorzka”), ponieważ jej życie stało się nie do zniesienia, a gorycz przepełnia jej serce. Dalsze perypetie Rut też nie są do pozazdroszczenia. Jako wdowa została pozbawiona środków do życia, które zapewniał w izraelskiej społeczności mąż. Rut musi zbierać kłosy pozostawione przez żniwiarzy na polu. Prawo starotestamentowe wychodziło naprzeciw ubogim, o których starało się zadbać, a dowodem na to jest fragment z Księgi Kapłańskiej zakazujący żniwiarzom zorania całego pola oraz zbierania plonów, które spadły na ziemię podczas transportu. Resztki te spożyć mieli ludzie ubodzy oraz wdowy. Starania Noemi i Booza doprowadziły do małżeństwa tego znamienitego męża z Rut. Owocem małżeńskiego pożycia było dziecko, które Noemi uznała za swoje, przez co Rut Moabitka ma swoje miejsce w genealogii samego Chrystusa. Wnuk Noemi był bowiem przodkiem króla Dawida. Poganka Rut stała się prababką dla wielkiego izraelskiego władcy. Życie Rut usłane było wieloma trudnościami, a jednak wytrwała ona w dobrej wierze i nadziei, dzięki czemu wpisana została w linię genealogiczną samego Chrystusa, Syna Dawidowego. Taki rozwój sytuacji może nas dzisiaj oburzać, bo jak to poganka miała być prababką króla Dawida? Opowieść życia Moabitki pokazuje jednak, że wyroki Boże są faktycznie niezbadane i trudne do uzasadnienia, a miłość, jaką córka obdarzyła swoją teściową, była przyczyną wielkiej radości. Historia Rut pokazuje nam, że nawet w najtrudniejszych chwilach życia nie możemy się poddawać!Andrzej Jędzejczak