Dominik Guzmán. Pierwszy apostoł różańca

Nie sposób rozpocząć nowego cyklu o świętych związanych z różańcem inaczej niż właśnie od postaci św. Dominika Guzmána – tego, któremu Maryja sama dała do rąk różaniec i przekazała obietnicę, że o cokolwiek poprosi przez tę modlitwę, wszystko otrzyma.
El Greco, Święty Dominik modlący się, ok. 1605 r.
El Greco, Święty Dominik modlący się, ok. 1605 r. Fot. © Wikicommons
Dominik Guzmán Urodził się ok. 1170 r. w miejscowości Caleruega w Hiszpanii. Należał do sławnego kastylijskiego rodu Guzmánów. Jego ojcem był Feliks Guzmán, a matką Joanna z Azy, która później została błogosławioną. Dwóch braci także w dorosłym życiu wybrało drogę powołania: Manes wstąpił do założonego przez brata zakonu dominikanów i po śmierci podobnie jak jego matka został wyniesiony na ołtarze, a Antoni został księdzem diecezjalnym. Kształcił się najpierw w rodzinnej miejscowości, później w Walencji, a na studia udał się do Salamanki. Po ukończeniu studiów teologicznych w 1196 r. przyjął święcenia kapłańskie. Od razu został mianowany kanonikiem katedry w Osmie. Był bardzo gorliwy w pracy nad sobą oraz w głoszeniu Słowa Bożego. Ktoś wspominał, że często pytano go, skąd czerpie tak piękne słowa w swoich kazaniach. Odpowiadał, że z Księgi Miłości.

Niełatwe początki

Biskup diecezjalny zabrał Dominika na misję dyplomatyczną na tereny Niemiec i Danii, poleconą przez króla Kastylii. Zobaczył on wtedy, jak wielu ludzi na północy Europy nie zna jeszcze Ewangelii; z kolei na terenach, przez które wędrowali, szerzyły się herezje oddalające spore grono osób od Kościoła. Jego serce rozpaliło się pragnieniem ewangelizacji na tych dwóch obszarach. Potrzeby były ogromne. Wracając z tej misji, Dominik udał się do Rzymu, aby uzyskać błogosławieństwo papieża Innocentego III na posługę ewangelizacyjną. Zgody jednak nie otrzymał. W drodze do Hiszpanii, na południu Francji spotkał legatów papieskich wysłanych w celu zwalczania herezji albigensów (ich nazwa pochodzi od francuskiego miasta Albi; nazywano ich też katarami). Głosili oni dualistyczną koncepcję rzeczywistości, uznając Szatana na równi z Bogiem. Według nich Bóg odpowiadał tylko za sprawy ducha, a Szatan za to, co cielesne. Dlatego odrzucili wszystko, co związane z ciałem: Eucharystię, małżeństwo i pozostałe sakramenty, rodzenie dzieci i posiadanie dóbr materialnych. Uznawali za dopuszczalne samobójstwo i zabijanie najbliższych. Zarzucali duchownym bogacenie się. Niszczyli więc kościoły, plebanie i inne obiekty sakralne.

Ratunek w różańcu

Dominik wraz z biskupem dołączył do legatów i wspólnie podjęli misję nawracania tych, którzy ulegli herezji. Postanowili na wzór Chrystusa żyć ubogo i wędrować od wioski do wioski, prostując błędną naukę i doprowadzając ludzi do poznania prawdziwego Boga. Mimo ogromnej gorliwości, całkowitego poświęcenia i płomiennych kazań, które niestrudzenie głosił, Dominik zauważył, że to wszystko nie przynosi owoców nawrócenia i powrotu do Kościoła. Jak opisuje św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, będąc w okolicach Tuluzy, przez trzy dni i trzy noce modlił się, pościł i zadawał sobie surową pokutę, by zadośćuczynić za grzechy ludzi i uprosić dla nich dar nawrócenia. W pewnym momencie ukazała mu się Matka Boża w towarzystwie trzech aniołów i powiedziała: „Drogi Dominiku, czy wiesz, jakiej broni chce użyć Błogosławiona Trójca, aby zmienić ten świat?”. On odpowiedział: „O, moja Pani, lepiej wiesz ode mnie, bo Ty zawsze byłaś obok Jezusa Chrystusa głównym narzędziem naszego zbawienia”. Wte­dy Maryja wyjaśniła: „Chcę, abyś wiedział, że w tego rodzaju walce taranem pozostaje zawsze «Psałterz anielski», który jest kamieniem węgielnym Nowego Testamentu. Jeżeli więc chcesz zdobyć te zatwardziałe dusze i pozyskać je dla Boga, głoś mój psałterz”. Dominik pocieszony i pełen nowego zapału pobiegł prosto do Katedry w Tuluzie. W tym czasie aniołowie poruszyli wszystkie dzwony, których dźwięk przyciągnął tłum mieszkańców miasta. Kiedy kapłan zaczął mówić kazanie, rozpętała się straszna burza, ziemia drżała, pioruny uderzały z ogromną siłą. Wszyscy byli przerażeni. A do tego zobaczyli, że Maryja na obrazie trzykrotnie wzniosła ręce w stronę nieba. Gdy burza ucichła, Dominik zaczął przejmująco wyjaśniać znaczenie i wartość modlitwy różańcowej. Niemal wszyscy mieszkańcy miasta odeszli od złej nauki i zaczęli prowadzić prawdziwie chrześcijańskie życie.

Nowa wspólnota zakonna

Od tego momentu misyjna posługa była coraz bardziej skuteczna. Za wstawiennictwem Matki Najświętszej, wzywanej podczas modlitwy różańcowej, serca ludzi otwierały się na przyjęcie Ewangelii. Błogosławiony Jordan z Saksonii mówił o Dominiku: „Wszys­t­kich ludzi ogarniał ramionami swej miłości, a ponieważ kochał wszystkich, sam też był przez wszystkich kochany. Wziął sobie za osobistą zasadę, by weselić się z ludźmi wesołymi, a płakać z tymi, którzy płaczą. (…) Wyróżniała go niezachwiana równowaga ducha z wyjątkiem chwil, kiedy ogarniało go współczucie i miłosierdzie. Ponieważ zaś radosne serce wyraża się w pogodzie oblicza, dlatego pełna pokoju wewnętrzna postawa objawiała się w serdeczności i wesołości spojrzenia. Za dnia nikt nie był bardziej przyjazny i miły względem towarzyszy i braci; w nocy nikt bardziej oddany czuwaniom i modlitwie. (…). Dwa albo trzy razy wyznaczany był na stolicę biskupią. Za każdym razem odmawiał, przedkładając ponad biskupstwo życie w ubóstwie z braćmi”. Zgłaszało się do niego coraz więcej kapłanów i świeckich, którzy pragnęli pomagać żarliwemu misjonarzowi i żyć podobnie jak on. Z czasem Dominik zauważył potrzebę utworzenia zakonu. Wybrał tych, którzy byli najbardziej wytrwali, i poprosił papieża o zatwierdzenie wspólnoty zakonnej. Otrzymał zgodę i w ten sposób powstał Zakon Kaznodziejski, oparty na całkowitym ubóstwie. Jego celem jest głoszenie Słowa Bożego prowadzące do zbawienia dusz. Zakonnicy przemieszczali się w celach misyjnych, jednak powracali do swoich klasztorów, by prowadzić życie wspólnotowe wypełnione modlitwą oraz studiowaniem Pisma Świętego i dzieł teologicznych. Dominik bardzo dbał o to, by jego współbracia zdobyli wiedzę konieczną do prowadzenia misyjnej działalności. Patronką zakonu stała się Matka Najświętsza, której sam założyciel był całkowicie oddany. Każdemu zakonnikowi pozostawił modlitwę różańcową jako niezwykle cenny skarb i skuteczne narzędzie w dziele ewangelizacji. W szybkim tempie zakon się rozrastał i powstawały nowe klasztory. Na ręce założyciela śluby zakonne złożyli dwaj Polacy: św. Jacek Odrowąż i bł. Czesław. To oni zaczęli szerzyć w Polsce modlitwę różańcową.

Świadectwo świętości

Dominik miał także pod opieką kilka zakonów żeńskich. Bardzo cenił ich duchowe wsparcie dla dzieł, które prowadził. Wyczerpany podróżami i surowym trybem życia zmarł w klasztorze w Bolonii 7 sierpnia 1221 r., otoczony współbraćmi. Jego ostatnie słowa brzmiały: „Miejcie miłość, strzeżcie pokory i nie odstępujcie od ubóstwa”. Zaraz po śmierci rozpoczął się jego kult. Modlący się przez jego wstawiennictwo otrzymywali wiele łask. Świadkowie życia Dominika byli przekonani o jego świętości. Papież Grzegorz X mówił o nim: „Znałem go jako człowieka, który wiernie wypełniał wskazania apostołów, i nie wątpię, że wraz z nimi dzieli chwałę niebios”. Do grona świętych został włączony już w 1234 roku. Papież Aleksander VI napisał w bulli z 1495 r., że dzięki zasługom św. Dominika, który głosił różaniec w dawnych czasach, cały świat został zachowany od powszechnej ruiny.
4.3 6 głosów
Oceń ten tekst
Photo of author

Magdalena

Buczek

Dziennikarka

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Alicja Marzenna
Alicja Marzenna
4 lutego 2022 11:09

Duchowość się. Dominika Guzmana bardzo mi odpowiada. Dużo się modlił, a odmawianie różańca to wielka radość bycia blisko Jezusa, a prowadzi nas Maryja. Dziękuję p. Magdalenie za wielką wytrwałość i popularyzację tej modlitwy oraz św. Dominika jako niewątpliwie Patrona Różańca świętego

1
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x