Czarny Chrystus z Esquipulas

Kiedy myślimy o religii katolickiej na kontynencie Ameryki Łacińskiej, z pewnością przychodzi nam do głowy sanktuarium Matki Boskiej w Guadelupe i to, co jest z nim związane: historia objawień, postać skromnego Indianina Juana Diego, i niezwykły wizerunek, odbity na nietrwałym materiale utkanym z włókien agawy. Tak, o Guadelupe niewątpliwie każdy słyszał. Inne sanktuaria Ameryki Łacińskiej pozostają u nas mniej znane. Jednym z nich jest sanktuarium Czarnego Chrystusa w Esquipulas, które popularnością wśród rdzennych mieszkańców nie ustępuje Guadelupe. 

Esquipulas to miasto położone w południowej Gwatemali, blisko granicy z Hondurasem i Salwadorem, w odległości około 130  kilometrów od stolicy państwa – Ciudad Guatemala. Znajdujące się tam sanktuarium z powszechnie czczonym wizerunkiem Czarnego Chrystusa to jedno z najpopularniejszych miejsc pielgrzymkowych Ameryki Łacińskiej. 

Chrystus z Esquipulas
Chrystus z Esquipulas. Fot. © Wikicommons

Mówi się, że sama postać Czarnego Chrystusa jest efektem wielowiekowego mieszania się różnych religii: chrześcijaństwa, wierzeń prekolumbijskich, a także rozmaitych kultów, przywiezionych na te tereny przez afrykańskich niewolników. Istotnie. Podróżując przez Amerykę Łacińską, stykamy się bardzo często z przejawami tej inkulturacji. Są to na przykład znicze z wizerunkami afrykańskich bóstw, ustawione w ulicznych kapliczkach, pod figurami katolickich świętych. Czy jednak pasuje to do rzeźby z Esquipulas? Moim zdaniem – nie. Chociaż można tak przeczytać na popularnych, turystycznych stronach. Oto, co pisze na ten temat polska Wikipedia: „W Afryce kult Czarnego Chrystusa związany jest z sektami i pochodnymi grupami związanymi z Kościołem katolickim. Ich teologia i liturgia chrześcijańska występuje obok obrzędów magicznych, tańców, wizji i ekstatycznej muzyki. Jednym z elementów sekt jest postać Czarnego Chrystusa, która ma uosabiać Jezusa jako Murzyna, a nie Judejczyka”.

Dalej to samo źródło podaje: „Czarny Chrystus jest czczony w całej Ameryce Środkowej. Głównym jego [kultu] ośrodkiem jest sanktuarium w Esquipulas w Gwatemali, gdzie czczony jest od XVI wieku. Krucyfiks z Jego wizerunkiem ustawiony na ołtarzu co roku obnoszony jest w procesji po ulicach miasta. Co roku do sanktuarium przybywa około miliona pielgrzymów”.

Będąc tam, na miejscu, dość długo wpatrywałam się w rzeźbę, usiłując się doszukać w niej jakichkolwiek cech afrykańskich. Na próżno. O ile wcześniej wielokrotnie widziałam wizerunki Jezusa, Świętej Rodziny i |apostołów wyobrażonych jako Afrykańczyków i w afrykańskim anturażu, o tyle przedstawienie z Esquipulas nie pasowało mi do tego zupełnie. Nie znalazłam w nim nic, co by mogło być związane z Czarnym Lądem. Zobaczyłam bowiem rzeźbę typową dla okresu, w którym powstała, czyli dla XVI-XVII wieku. Takich dzieł, mniej lub bardziej podobnych, zachowało się wiele w kościołach i muzeach tam, gdzie dotarły wpływy sztuki barokowej. Nie zmienia to, rzecz jasna, faktu, że mamy do czynienia z przykładem znakomitej sztuki, efektem pracy znakomitego artysty! 

Jeżeli jednak jest coś, co może się kojarzyć z Afryką, to oczywiście czarna barwa postaci. Wedle popularnej legendy rzeźba miała zostać odnaleziona w jaskini – i to właśnie długoletniemu odcięciu od promieni słonecznych ma zawdzięczać swoją ciemną barwę. Inne wersje jako przyczynę wymieniają okopcenie przez palone przy wizerunku świece lub też po prostu fizyczne właściwości drewna. Oficjalna historia głosi, że rzeźba została wykonana na zlecenie prałata Cristobala de Moralesa pod koniec XVI wieku, w roku 1594. Autorem był Quirtio Catano, jeden z ważniejszych twórców, działających w tamtym czasie na obszarze Wicekrólestwa Nowej Hiszpanii, którego częścią był obszar obecnej Gwatemali. Niewiele o nim wiadomo. Jego klasa jako artysty rodzi przypuszczenia, że kształcił się we Włoszech – niewykluczone, że we Florencji. Do Nowego Świata miał przybyć za chlebem, by ostatecznie osiąść w jednym z głównych miast kolonii hiszpańskich – Santiago de los Caballeros, obecnie znanym jako Antigua Guatemala. 

Wyrzeźbione przezeń dzieło zostało umieszczone w niewielkiej kaplicy czy – jak chce kolejna z legend – pustelni. Szybko zasłynęło licznymi łaskami i liczba pielgrzymów przerosła możliwości dotychczasowej budowli. Pomimo tego nowy kościół powstał dopiero sto lat później, pod koniec XVII wieku. Nie był to jednak ten obecny, którego powstanie zawdzięczamy miejscowemu biskupowi, Pedro Pardo de Figueroi. Miał on zostać cudownie uzdrowiony dzięki modlitwie przed rzeźbą Czarnego Chrystusa. Pełen wdzięczności, zlecił budowę nowej imponującej świątyni, którą możemy podziwiać do dziś. 

Biskup zmarł 2 lutego 1751 roku w Esquipulas, kiedy wybrał się z wizytacją placu budowy. Zgodnie ze swą ostatnią wolą został pochowany w ufundowanym przez siebie sanktuarium. Budowę kontynuowano pod kierownictwem jego następcy na tronie biskupim, Francisca de Figueredo y Victoria. Kościół został uroczyście konsekrowany 4 stycznia 1759 roku. Otrzymał wezwanie Jezusa Ukrzyżowanego (Santo Cristo Crucificado). Dwa dni później, w Święto Trzech Króli,  przeniesiono doń z dotychczasowego kościoła łaskami słynący wizerunek Czarnego Chrystusa. Uroczystości zakończyły się dopiero 18 stycznia przeniesieniem szczątków biskupa Pedro Pardo de Figueroi z kościoła parafialnego do nowej świątyni, której budowę ufundował.

Wybudowanie okazałej bazyliki wzmogło i tak już liczny ruch pielgrzymkowy. Esquipulas szybko stało się jednym z najważniejszych sanktuariów Ameryki Łacińskiej, do którego przybywali pątnicy z całego, ogromnego obszaru kultury latynoskiej. I tak jest do dzisiaj. Szczególne oblężenie Esquipulas przeżywa dwa razy do roku: 15 stycznia, w dzień głównego odpustu, oraz w niecały miesiąc później, kiedy do Esquipulas przybywają tłumnie motocykliści z całego kontynentu w największej na świecie pielgrzymce motocyklowej. 

Świątynia budzi respekt. Jest to największy kościół Ameryki Środkowej i jedyny na całym kontynencie amerykańskim, posiadający cztery narożne wieże – dzwonnice. Ktoś przyzwyczajony do przepychu europejskiego baroku może być zawiedziony brakiem efektownych, iluzjonistycznych fresków czy złotych rzeźb i ołtarzy. Tego tam nie znajdziemy. Obecna skromność wnętrza może być też jednak spowodowana historycznymi zawieruchami, jakie nie oszczędziły tego terenu, na czele z trwającą kilkadziesiąt lat wojną domową, zakończoną ostatecznie dopiero w okolicach roku 2000. Sama bryła świątyni również jest daleka od rozedrgania czy pofalowania, nierzadko uznawanego za wizytówkę architektury barokowej. Pod tym względem kościół w Esquipulas prezentuje się dużo spokojniej.  

Wrażenie monumentalności kościoła, jakie wywiera na przybyszach, wzmacnia fakt, że w całym miasteczku próżno by szukać jakichkolwiek wyższych domów. Bazylika góruje nad okolicą. 

Aby dostać się bezpośrednio do głównego ołtarza, w którym umieszczono cudowny wizerunek, trzeba przejść przez ciąg korytarzy i  pomieszczeń. Znajdują się tam miejsca, w których można się pomodlić czy zostawić świeczkę wotywną. W specjalnej gablocie umieszczono srebrne wota, ułożone w kształt postaci Jezusa. 

Pozostaje jeszcze wrócić do tematu, zasygnalizowanego na początku. Co sprawiło, że sanktuarium w Esquipulas zyskało tak duże znaczenie? Mówi się, że w czasach przedkolonialnych czczono tam jakieś indiańskie bóstwa, których kult zlał się w jedno z kultem chrześcijańskim. Inne wytłumaczenie mówi, że przyczyną jest owa charakterystyczna, ciemna barwa rzeźby, dzięki której Czarny Chrystus stał się szczególnie bliski miejscowym Indianom oraz czarnoskórym niewolnikom. 

W 1979 roku sanktuarium w Esquipulas zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Jego ogromne duchowe znaczenie sprawiło, że sanktuarium odegrało też rolę w wymiarze  doczesnej polityki, i to niejednokrotnie. Tu w latach 80. władze sąsiedniej Nikaragui negocjowały z sandinistami i tu podpisano porozumienie kończące wojnę domową w tym kraju. Także w Esquipulas toczyły się negocjacje w czasie wspomnianej już długoletniej gwatemalskiej wojny domowej.

0 0 głosów
Oceń ten tekst
Photo of author

Agata

Witkowska

Historyk sztuki, przewodniczka miejska, dziennikarka i podróżniczka.

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x