Bolesna Matka ze Staniątek

Na skraju Puszczy Niepołomickiej, wśród równinnego krajobrazu nadwiślańskiego, nieopodal Krakowa i Wieliczki, leży wieś Staniątki. Znajduje się tu najstarsze w Polsce żeńskie opactwo benedyktyńskie, gdzie od ośmiuset lat mniszki wielbią Boga, wcielając w życie maksymę „módl się i pracuj”. Klasztor i kościół pw. św. Wojciecha ufundował w 1216 r. Klemens Gryfita wraz ze swoją żoną Racławą dla ich jedynej córki Wizenny, która postanowiła poświęcić się życiu monastycznemu. Opactwo zostało bogato uposażone – benedyktynki otrzymały kilkadziesiąt wsi, z czasem liczba miejscowości należących do konwentu wzrosła do przeszło stu. Zabudowania planowano pierwotnie zlokalizować na wzniesieniu zwanym Winnicą, jednak, jak mówi legenda, gromadzone tam materiały budowlane „niewidzialna siła” transportowała kilkukrotnie na pobliską nizinę. Okazało się to zbawienne podczas działań wojennych, gdy klasztor dzięki swemu położeniu uniknął większych zniszczeń. Od końca XVI w. benedyktyni strzegą tu obrazu Matki Bożej Bolesnej. Niezwykle przejmujący wizerunek jest kopią dzieła z krakowskiej bazyliki franciszkanów. Przedstawia Bożą Rodzicielkę w żałobnych szatach, z siedmioma mieczami wbitymi w serce. Na Jej twarzy można dostrzec obfite łzy. Maryi towarzyszą aniołowie dźwigający narzędzia Męki Pańskiej. Dynamiczny rozwój kultu nastąpił w i połowie XVII w., wraz z objęciem opieki duszpasterskiej nad opactwem przez jezuitów. W 1689 r. papież bł. Innocenty XI nadał pierwszy odpust pielgrzymującym przed cudowny obraz Staniąteckiej Madonny. Ze względu na wzrost liczby przybywających wiernych w 1753 r. wzniesiono w części krużganków nową kaplicę dla łaskami słynącego wizerunku. Potwierdzeniem skuteczności modlitw zanoszonych za wstawiennictwem Bolesnej Maryi były liczne łaski doznawane przez czcicieli. Matka Bolesna Quito

Świadectwa łask

W czasie wojen napoleońskich oficer w służbie austriackiej, Ferdinand de Géramb, złożył przed obrazem obietnicę, że będzie szerzył cześć Bożej Rodzicielki, jeżeli cały i zdrowy wróci do domu. Staniątecka Pani wysłuchała modlitw żołnierza – z kolejnych bitew i potyczek wychodził bez szwanku, dosłużył się nawet stopnia generała. Po powrocie w rodzinne strony zapomniał o swoim zobowiązaniu. Dopiero podczas ciężkiej choroby, na którą zapadł, ukazała się mu Matka Boża i wypomniała niedotrzymanie słowa. Generał powrócił do zdrowia, a do Staniątek wysłał obraz wotywny. Sam zaś poświęcił się Bogu, wstępując do trapistów. W maju 1877 r. nieszczęśliwy wypadek przydarzył się Anieli Jackowskiej, dwunastoletniej wychowance klasztoru. Dziewczyna ukłuła się piórem do pisania w oko, a ponieważ atrament dostał się do wnętrza gałki ocznej, straciła wzrok. Podjęte próby wyleczenia były bezskuteczne. Wezwany lekarz bezradnie rozkładał ręce. Rozpoczęto nowennę za wstawiennictwem Matki Bożej Bolesnej. W ostatnich jej dniach Aniela przejrzała. Podziękowanie za cudowne uzdrowienie syna Jasia złożyli Aniela i Teofil Dąbrowscy z Podłęża. W 1889 r. chłopiec zachorował na ropień nogi. Nieprofesjonalne leczenie sprawiło, że konieczna stała się operacja kończyny. Ze względu na wysoką gorączkę i pogarszający się stan Janka lekarze nie dawali nadziei, że zabieg zakończy się pomyślnie. Medycy wskazywali, że nawet jeżeli chłopiec przeżyłby, utraci na zawsze władzę w nodze. Rodzice polecili zdrowie dziecka Cudownej Matce Staniąteckiej. Operacja się udała, wróciła sprawność nogi, a jedynym świadectwem przebytej choroby pozostała niewielka blizna.

Ksiądz Jan Kraiger w styczniu 1891 r. zachorował na zapalenie płuc. Ze względu na podeszły wiek kapłana przebieg choroby był bardzo ciężki. Nie widząc innej nadziei na wyleczenie, skontaktował się z opactwem, prosząc mniszki o modlitwę w swojej intencji. Siostry przypuściły szturm do nieba przed wizerunkiem Bolesnej Madonny. Natychmiast nastąpiła poprawa i w ciągu kilku dni ks. Jan wrócił do zdrowia. Przekonany, że wymknął się śmierci dzięki wstawiennictwu Pani Staniąteckiej, pragnął jak najszybciej nawiedzić opactwo, aby podziękować za uzdrowienie. Lekarze jednak zalecili mu nie opuszczać swojego mieszkania przynajmniej do maja. Stan zdrowia kapłana tak szybko się poprawiał, że już w marcu przybył przed oblicze swojej Uzdrowicielki, gdzie sprawował Mszę dziękczynną za doznaną łaskę. Szesnastoletnia Katarzyna Klimionka z Zagórza od ponad roku pozostawała ociemniała. Naturalne, że rozpaczała niezmiernie nad swoją dolegliwością. Ponieważ zbliżały się wielkopostne rekolekcje organizowane w kościele benedyktynek w marcu 1895 r., w których Katarzyna bardzo chciała uczestniczyć, matka zachęciła ją do ufnej modlitwy za wstawiennictwem Matki Bożej Bolesnej. Wspólnie zanosiły błagania, prosząc o przywrócenie wzroku. Ich ufność nie została zawiedziona. 28 lutego dziewczyna przejrzała na oczy. Nazajutrz wraz z matką udała się do staniąteckiej świątyni, gdzie złożyła oficjalne podziękowanie za otrzymaną łaskę.
Opactwo sióstr benedyktynek w Staniątkach
Opactwo sióstr benedyktynek w Staniątkach

Ocalenie przed wojną

Wiele świadectw dotyczy uratowania życia podczas bombardowania klasztoru w czasie i wojny światowej. Opactwo znalazło się na drodze ofensywy rosyjskiej zmierzającej w kierunku Krakowa. Na początku grudnia 1914 r. żołnierze rozlokowali się w Staniątkach w bezpośredniej bliskości klasztoru, a nawet na dziedzińcu opactwa. Wojska austriackie, dążąc do wyparcia Rosjan, ostrzeliwały zabudowania wsi, a szczególnie dotkliwe było bombardowanie klasztoru. Z okien wypadały szyby, kruszyły się mury, wszędzie unosiły się tumany dymu i pyłu, a powietrze przeszywał huk armat. W zburzonym wskutek ostrzału dormitarzu klasztornym poniosło śmierć dwóch jezuitów przebywających w opactwie. W najstraszniejszych momentach benedyktynki na czele z ksienią zbierały się przed obrazem Matki Bożej Bolesnej, błagając o pomoc i ratunek. Im bardziej nasilał się ostrzał, tym żarliwsze było wołanie o cud ocalenia. Najświętsza Maryja Panna wysłuchała błagań – pomimo licznych eksplozji klasztor nie spłonął, nie zawalił się, a wszystkie zakonnice przeżyły. Podziękowania składali również wierni świeccy, mieszkańcy Staniątek, wdzięczni swojej Pani za opiekę w tych strasznych chwilach. Gdy rozpoczęło się bombardowanie, Jan Lewiński zawiesił obraz Matki Bożej Bolesnej na jednej ze ścian swego domu, sam zaś z rodziną udał się do klasztoru, aby tam prosić Maryję o ocalenie. Podczas nieobecności domowników na strzechę chaty spadł granat. Wkrótce pojawił się ogień. Sąsiadka, która obserwowała wszystko przerażona z okna swojego domu, obawiała się, że pożar strawi niebawem całe zabudowania. Nagle płomienie ustały, nie zrobiwszy żadnej szkody domostwu Lewińskich. Rodzina była przekonana, że ratunek zawdzięcza Staniąteckiej Pani. Aniela Sterecka z Podborza podczas bombardowania przebywała w domu z małym dzieckiem i swoją przyjaciółką. W sąsiedniej izbie kwaterowali dwaj rosyjscy żołnierze. Nagle kula szrapnelowa wpadła do pomieszczenia, w którym przebywali Moskale, przebiła ścianę i przeleciała do pokoju, gdzie siedziały strwożone kobiety. Minęła kołyskę, rozbiła kosz z bielizną i utkwiła w ścianie. Łaskę ocalenia Aniela przypisywała Bolesnej Matce Staniąteckiej.

Koronacja

Staraniem ksieni klasztoru, matki Kazimiery Szczerbianki, Kapituła Watykańska wydała 21 lipca 1913 r. dekret koronacyjny dla cudownego wizerunku. Przygotowania do uroczystości zostały jednak przerwane z powodu wybuchu i wojny światowej. Dopiero 21 września 1924 r. bp Adam Sapieha, ordynariusz krakowski. Akt koronacji sprawił, że staniąteckie opactwo stało się znanym sanktuarium maryjnym. Ośmiowiekowa historia, atmosfera benedyktyńskiej duchowości, a przede wszystkim kult Matki Bożej Bolesnej sprawiają, że klasztor jest chętnie odwiedzany przez pielgrzymów i turystów z kraju i zagranicy.
0 0 głosów
Oceń ten tekst
Photo of author

Szymon

Wilk

Autor książek z zakresu historii Kościoła, bada dzieje duszpasterstwa, życia zakonnego i kultu maryjnego, staropolskie piśmiennictwo religijne.

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x