Wydawać by się mogło, że zaczniemy od Ewy, pierwszej kobiety. Nic bardziej mylnego: na jej temat rozprawiali poeci, filozofowie. Była bohaterką wielu utworów muzycznych, lirycznych i teologicznych. Z tego powodu pominę dywagacje o jej postawie, nie uznając ich oczywiście za błahe i zbędne. Tyle już o pramatce Ewie napisano, że czas poświęcić się rozważaniom nad innymi kobietami w historii biblijnej. Pierwszą z nich będzie Sara, cicha bohaterka życia Abrahama, człowieka głębokiej wiary i patriarchy Izraela. Autor biblijny wspomina o niej, już zanim Terach, Abram oraz Lot udali się w wędrówkę z Ur do Harranu (Rdz 11,29–32). Fragment jest dość enigmatyczny, choć wymienia kilka istotnych elementów z życia Abrama i Sary. Do zaślubin doszło jeszcze przed wyruszeniem w długą wędrówkę, choć wiemy o tym doniosłym wydarzeniu tylko tyle, że było. Nie wiemy, jak wyglądały uroczystości: czy był to moment hucznie obchodzony, czy raczej skromnie, w zaciszu pustynnych szlaków, które Abram jako wędrowiec przemierzał. Autor natchniony powiadamia nas jednak, że Sara była niepłodna. I tu jednak następują problemy z interpretacją: czy o jej niepłodności Abram wiedział, zanim ją poślubił, czy też sprawa wyszła na jaw dopiero później? Ktoś powie, że to niepotrzebna dywagacja. I kolejny raz przekonujemy się, że wcale tak nie jest. Bezpłodność przez starożytnych Izraelitów była traktowana jako jedno z ludzkich nieszczęść, wręcz przekleństwo. Brak możliwości posiadania potomstwa wiązany był z brakiem Bożego błogosławieństwa. Idąc tym tropem, należy zastanowić się nad stosunkiem Abrama do problemu, z jakim borykała się Sara. Czy wiedział o tym wcześniej, czy też nie? Jeśli tak, to dlaczego ożenił się z kobietą, która nie mogła mu dać syna bądź córki? Jeśli nie, świadczy to o niezachwianej wierze Abrama w Bożą opiekę, bo ani razu nie biadał nad swoim ciężkim losem ani nie wypominał go swojej żonie.
Zwinąwszy namioty, Abram wędrował z miejsca na miejsce w stronę Negebu. Kiedy zaś nastał głód w owym kraju, Abram powędrował do Egiptu, aby tam przez pewien czas pozostać; był bowiem ciężki głód w Kanaanie. A gdy się już zbliżał do Egiptu, rzekł do swojej żony, Saraj: «Wiem, że jesteś urodziwą kobietą; skoro cię ujrzą Egipcjanie, powiedzą: to jego żona; i zabiją mnie, a ciebie zostawią przy życiu. Mów więc, że jesteś moją siostrą, aby mi się dobrze wiodło ze względu na ciebie i abym dzięki tobie utrzymał się przy życiu». Gdy Abram przybył do Egiptu, zauważyli Egipcjanie, że Saraj jest bardzo piękną kobietą. Ujrzawszy ją dostojnicy faraona, chwalili ją także przed faraonem. Toteż zabrano Saraj na dwór faraona, Abramowi zaś wynagrodzono za nią sowicie. Otrzymał bowiem owce i woły, niewolników i niewolnice oraz oślice i wielbłądy. Pan jednak dotknął faraona i jego otoczenie wielkimi karami za zabranie Saraj, żony Abrama. Wezwał więc faraon Abrama i rzekł: «Cóżeś mi uczynił? Czemu mi nie powiedziałeś, że ona jest twoją żoną? Dlaczego mówiłeś: że to moja siostra, tak że wziąłem ją sobie za żonę? A teraz – oto twoja żona; zabierz ją i idź!» Dał też faraon rozkaz dworzanom, żeby Abrama i jego żonę, i cały jego dobytek odprowadzili [do granicy] (Rdz 12, 9-20)W następnym rozdziale Księgi Rodzaju dowiadujemy się o wezwaniu, jakie skierował do Abrama Bóg. Na głos Pański udał się w drogę do Kanaanu, biblijnej ziemi obiecanej. W całej wędrówce, aż do Egiptu, towarzyszyła mu dzielnie jego żona, Sara. Historia nadal obfituje w przesadne ogólnikowe informacje: jedyne, co wiemy, to to, że byli wciąż w ruchu oraz że Sara wiernie towarzyszyła mężowi w wypełnianiu woli Bożej. Dopiero z opisu pobytu w Egipcie dowiadujemy się o dialogach prowadzonych między małżonkami. Abram, z obawy o swoje życie, prosi Sarę, by ta udawała, że jest jego siostrą, a nie żoną. Gdyby poznano, że jest jego wybranką życiową, mogło go czekać nieszczęście (Rdz 12,11-13). Trudno wyjaśnić postawę Abrama. Stało się jednak, jak przewidywał: w ziemi egipskiej piękno Sary zostało szybko dostrzeżone, o czym dowiedział się faraon. Między egipskim władcą a Abramem doszło do transakcji: pierwszy otrzymał Sarę, a drugi – w zamian owce, woły, oślice, wielbłądy, niewolników i niewolnice. Pomijając zgorszenie, jakie obecnie wywołać w nas może działanie Abrama (choć dla starożytnych nie było to nic zbożnego), zwróćmy uwagę na inwentarz, jaki Abram uzyskał w tej transakcji. Bogactwo świadczyć może o wielkiej urodzie Sary, jej wdzięku, którym zauroczyła faraona tak mocno, że gotów był zapłacić wszelką cenę. Nie skończyło się to dla niego zbyt dobrze: kara zesłana przez Boga poskutkowała oddaleniem Abrama i Sary za granicę Egiptu. Do wielkiego dramatu małżeńskiego doszło jeszcze później, kiedy Abram i Sara przebywali już w granicach Kanaanu. Wtedy to Sara, mając świadomość swojej ułomności, którą uważała za zesłaną od Boga („Pan zamknął mi łono”), oddała mężowi własną niewolnicę, by to ona urodziła mu potomstwo. Kolejny już raz opowiadanie biblijne może wzbudzić w nas odrazę, bo jak to patriarcha może mieć potomstwo z niewolnicą swojej żony? Możemy być spokojni, bo ten proceder w przypadku bezpłodności był popularny w wielu zamożniejszych rodach na starożytnym Bliskim Wschodzie. Sprawy nie ułożyły się jednak po myśli Sary. Na domiar złego jej niewolnica, Hagar, „zaczęła jej złorzeczyć”. Dramat kobiety, która nie może zajść w ciążę, zostaje dopełniony przez odrzucenie. To wywołuje kolejne komplikacje: spór z małżonkiem i oddalenie Hagar poza obóz, która przecież nosiła pierworodnego syna Abrama, Izmaela. Sytuacja miała się zmienić wkrótce: Bóg zawiązuje przymierze z Abramem, nadając mu nowe imię: Abraham. Także Sara ma korzyści w tym przymierzu, ponieważ Bóg składa obietnicę potomstwa tej blisko stuletniej parze (Rdz 18). Potwierdzeniem jest wydarzenie pod dębami Mamre, kiedy to trzech gości Abrahama nawiedza go podczas wędrówki. Jeden z nich składa mu obietnicę: „O tej porze za rok znów wrócę do ciebie, twoja zaś żona Sara będzie miała wtedy syna” (Rdz 18,10). Te słowa wywołały u małżonków uśmiech i politowanie, lecz już wkrótce mieli się przekonać co do prawdziwości tej zapowiedzi. Autor biblijny zawiadamia, że Sara porodziła Abrahamowi drugiego syna, Izaaka. Historia Sary uczy nas pokory i cierpliwości. To nie uległe pogodzenie się z własną ułomnością, ale postawa zaufania Bogu. Nie jest to bohaterka, której działania rzucają się w oczy. Bywa pomijana, autor nie wzmiankuje o niej zbyt często. Czy taka postać może nas czegoś nauczyć? Oczywiście, że tak! Na pewno wierności raz podjętej decyzji. Mimo konkretnego problemu, jakim była bezpłodność, trwała ze swoim mężem, a on był blisko niej. Transakcja, jakiej dokonał Abraham na dworze faraona, ukazuje nam tę kobietę nie tylko piękną i pociągającą, lecz także wybaczającą. Nie odsunęła się ona od męża, choć ten wykorzystał ją do niecnych celów.
Skąd mógł wiedzieć, że była niepłodna? Wystarczy się zainteresować trochę tematem, aby wiedzieć, że w tamtych czasach i w tamtych społecznościach podejście do czystości pozamałżeńskiej było bardzo restrykcyjne.