Kochać, cierpieć, wynagradzać

Nazywana jest „fatimską mistyczką”. Przez 30 lat była całkowicie sparaliżowana. Jezus posłużył się nią, by ówczesny papież poświęcił świat Niepokalanemu Sercu Maryi. Aleksandra (Alexandrina) Maria da Costa przyszła na świat 30 marca 1904 roku w Portugalii, a dokładnie w miejscowości Balasar, niedaleko Bragi.  Dziewczynka za przykładem swojej matki bardzo mocno pokochała Jezusa i Maryję, którą nazywała „kochaną Mamusią”. Kiedy miała 7 lat, razem ze swoją siostrą Deolindą przeniosła się do miejscowości, w której była szkoła dla dziewcząt, i tam rozpoczęła naukę. Mieszkały u zupełnie obcej rodziny. Tam też przystąpiła do Pierwszej Komunii Świętej. To wydarzenie głęboko zapadło w jej sercu i pamięci. Napisała później, że w momencie przyjęcia Jezusa do serca poczuła z Nim tak ścisłe zjednoczenie, że już nic nie mogło jej od Niego odłączyć. Nie potrafiła wyrazić radości, jaką wtedy czuła. W tym samym roku przyjęła sakrament bierzmowania. Po 18 miesiącach dziewczynki wróciły do rodzinnego domu. Niedługo potem zmarł ich ojciec. Aleksandra podjęła pracę u jednego z gospodarzy, aby pomóc matce w utrzymaniu domu. Była tam jednak bardzo źle traktowana, dlatego po czasie zrezygnowała z tej pracy. Razem z siostrą i koleżankami zajęła się krawiectwem. Była energiczna, towarzyska i pracowita. Miała duże poczucie humoru. Urozmaicała czas pracy opowiadaniem dowcipów z życia wziętych i swoimi aktorskimi zdolnościami.

Aleksandra Maria da Costa

Tragiczny dzień w życiu Aleksandry

Nadszedł jednak dzień, który na zawsze zmienił jej życie. W Wielką Sobotę 14-letnia Aleksandra, jej siostra i koleżanka zostały napadnięte przez trzech mężczyzn. Dwie ostatnie zdołały uciec, Aleksandra natomiast, broniąc swojego dziewictwa, wyskoczyła przez okno i spadła z wysokości czterech metrów. Najpierw nie potrafiła się poruszyć i złapać tchu, ale wiedziała, że musi biec, by ratować dziewczęta. Udało jej się wstać i przepędzić napastników. Cały czas odczuwała jednak konsekwencje tego upadku. Miała coraz większe problemy z chodzeniem. W kwietniu 1925 roku przestała się poruszać. Od tego czasu aż do śmierci pozostała w łóżku. Odwiedzały ją koleżanki, z którymi chętnie rozmawiała i grała w karty. Z czasem zaczęło ją pociągać coś innego. Szukała pełni, którą stopniowo odkrywała przez modlitwę. Najpierw usilnie prosiła Boga przez wstawiennictwo Maryi o uzdrowienie. Przyrzekła, że jeśli wyzdrowieje, to pojedzie na misje. Powoli jednak zaczęła rozumieć, że cierpienie jest jej powołaniem, które przyjęła z pokorą i w posłuszeństwie woli Bożej. Jak sama powiedziała: „Matka Najświętsza wyjednała mi jeszcze większą łaskę: najpierw rezygnację, potem całkowite poddanie się woli Bożej, a w końcu pragnienie cierpienia”. W swoim sercu zaczęła słyszeć głos Jezusa, który objawiał jej misję, jaką dla niej przygotował, a także zwierzał się ze swojego smutku i cierpienia spowodowanego grzechami ludzi, niewdzięcznością i brakiem miłości. Każde Jego słowo zapisywała i przekazywała spowiednikowi.

Oprócz cierpień fizycznych przeżywała też udręki duchowe. Bardzo chciała pojechać na pielgrzymkę do Fatimy, jednak stan zdrowia na to nie pozwalał. Zły duch wmawiał jej wtedy, że Maryja ją odrzuca, a Jezus nie chce jej ofiar. Wraz z pogłębianiem życia duchowego te ataki się nasilały poprzez pokusy, zniechęcające myśli, bunt, niepewność, aż do fizycznego zrzucania z łóżka. Aleksandra zwyciężała każdą taką walkę intensywną modlitwą.

Królowa Różańca Świętego nr 29Zamów to wydanie "Królowej Różańca Świętego"!

…i wspieraj katolickie czasopisma!

Zobacz Zamów PDF

Każdego dnia przychodził do niej kapłan z Komunią Świętą. Była to dla niej największa radość. Pewnego razu Jezus powiedział do niej: „Dotrzymuj Mi towarzystwa w Najświętszym Sakramencie. Pozostaję w tabernakulum w dzień i w nocy, czekając, by obdarzyć miłością i łaską wszystkich tych, którzy Mnie odwiedzą. Ale nie ma ich wielu. Jestem tak opuszczony, samotny i obrażany… Wielu ludzi nie wierzy w Moje istnienie i w to, że mieszkam w tabernakulum”. Zapragnęła więc nieustannie adorować Jezusa i być jak wieczna lampka przy tabernakulum, by Go pocieszać, kochać i wynagradzać. Swoje cierpienia szczególnie ofiarowała w intencji kapłanów i nawrócenia grzeszników. Na obrazku zapisała: „Moją krwią ślubuję Ci bardzo Cię miłować, mój Jezu, i niech taką będzie moja miłość, bym umarła, obejmując krzyż. (…) Kocham Cię i umieram z miłości do Ciebie, o mój ukochany Jezu, i w Twoich tabernakulach pragnę mieszkać”.


reklama

Nabożeństwo 20 sobót
Różaniec pompejański, © Fot. arch. red.

Piękne różańce z kamienia 

Piękne i wytrzymałe różańce z wzorem Matki Bożej Pompejańskiej. Znajdź coś dla siebie!

Zobacz tutaj


Misja Aleksandry

Jezus za jej pośrednictwem polecił, aby papież poświęcił świat Niepokalanemu Sercu Maryi. Spowiednik Aleksandry trzy razy pisał w tej sprawie do Ojca Świętego. Wszystko trwało kilka lat, a Jezus wciąż przynaglał do złożenia tego aktu, ponieważ – jak sam mówił – Niepokalane Serce Maryi jest lekarstwem dla świata, który wówczas był pogrążony w II wojnie światowej. Aleksandra w tym czasie poddawana była badaniom ze strony władz kościelnych, które miały na celu sprawdzenie autentyczności jej mistycznych doświadczeń. Przechodziła też niewyobrażalne cierpienia, do których Jezus wcześniej ją przygotował, a które ona z miłością przyjęła. Od 3 października 1938 do 24 marca 1942 roku w każdy piątek – w sumie 182 razy – uczestniczyła w męce Jezusa. Wtedy o własnych siłach wstawała z łóżka i przez ponad trzy godziny odprawiała drogę krzyżową, doświadczając w swoim ciele cierpień, jakie przeżywał Jezus. Przedstawiciel Stolicy Apostolskiej, będąc świadkiem tego wydarzenia, nie miał wątpliwości, że wszystko, co przekazuje Aleksandra, jest prawdziwe. Wreszcie nadeszła upragniona chwila – papież Pius XII w 1942 roku poświęcił świat Niepokalanemu Sercu Maryi, zgodnie z prośbą, jaką Maryja przekazała w Fatimie, a która potwierdzona została słowami Jezusa skierowanymi do Aleksandry. Jej szczęście było ogromne.

Przez ostatnich 13 lat życia nic nie jadła i nie piła. Jedynym jej pokarmem była codzienna Komunia Święta. Aleksandra miała również czas wyjątkowej misyjnej działalności. Do jej domu przybywały tysiące osób, prosząc o modlitwę i dobrą radę. Mówiła im o mocy Eucharystii, zachęcała do modlitwy i oddania Maryi. Jej oczy jaśniały niezwykłym blaskiem, a z twarzy nigdy nie znikał uśmiech. Przed śmiercią pozostawiła przesłanie: „Nie grzeszcie. Przystępujcie często do Komunii Świętej i odmawiajcie codziennie różaniec. Do zobaczenia w niebie”. Od Jezusa i Maryi dowiedziała się, kiedy nastąpi koniec jej życia. Stało się to po przyjęciu Komunii Świętej i namaszczenia chorych, w rocznicę ostatniego objawienia Matki Bożej w Fatimie, 13 października 1955 roku. Święty Jan Paweł II 25 kwietnia 2004 roku ogłosił ją błogosławioną.

Niech bł. Aleksandra uczy nas przeżywania każdego cierpienia, zarówno fizycznego, jak i duchowego, w pełnym miłości zjednoczeniu z Jezusem oraz prowadzi nas drogą całkowitego zawierzenia Niepokalanemu Sercu Maryi.


informacja

Wspieraj nas na wdowi grosz
Wspieraj różańcowe inicjatywy

Czy wiesz, że poza czasopismem "Królowa Różańca Świętego" mamy wiele innych inicjatyw? Jeśli podoba Ci się nasza praca, to wspieraj nasze inicjatywy.

Wybierz i wesprzyj projekt!


3.8 4 głosów
Oceń ten tekst
Photo of author

Magdalena

Buczek

Dziennikarka
Więcej tekstów tego autora

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x