Rozmawiamy z ks. kan. Andrzejem Godlewskim, proboszczem parafii
Jakie związki ma Księdza parafia z Matką Bożą Pompejańską?
Nasza parafia pw. Krzyża Świętego od początku ma charakter maryjny. Słyszałem o Matce Bożej Pompejańskiej, czasami ktoś mi mówił, że odprawiał nowennę pompejańską. Kiedy do mojej świadomości dotarło, że trzeba odmówić trzy lub cztery części różańca w ciągu dnia i to przez 54 dni, byłem pełen podziwu dla ludzi podejmujących ten trud. Nasza animatorka Agnieszka, która jest katechetką i pracuje w kancelarii, prowadzi scholę, ma męża, dwoje małych dzieci, powiedziała mi kiedyś, że odmawia pompejankę. Zapytałem, jak znajduje czas. Odpowiedziała, że da się to zrobić, tylko trzeba chęci.
Zafascynowała mnie ta postawa i sam odmówiłem nowennę pompejańską. Wcześniej często udawało mi się odmówić cztery części różańca w ciągu dnia, ponieważ miałem taki swój schemat modlitw. Do tej pory ukończyłem dwie. Teraz też ją odmawiam, bo to piękna modlitwa. Człowiek i tak modli się na różańcu, a jeśli wejdzie w tę duchowość i w historię tego wszystkiego, staje się to po prostu fascynujące. Bardzo mocno wierzę w modlitwę pompejańską i doznałem cudu w konkretnej intencji. Moja siostra powiedziała, że nic się nie zmieniło. Odpowiedziałem jej: „nic się nie zmieniło, ale ja się zmieniłem”. Po prostu inaczej patrzę na tę sprawę.
Skąd wziął się pomysł na Matkę Bożą Pompejańską w ołtarzu bocznym?
Dzięki jednej z zaprzyjaźnionych rodzin. Weronika i Jarosław Starostowie, z którymi spotkaliśmy się na wyjazdach wakacyjnych i pielgrzymkowych, zaproponowali, że mogą ufundować obraz do naszego kościoła. Początkowo nie byłem za bardzo chętny, by wieszać obrazy, bo co człowiek to kult do innego, ulubionego świętego. Trwało to ponad trzy lata, w końcu zaproponowali, że ufundują obraz Matki Bożej Pompejańskiej. Odpowiedziałem, że mamy w parafii artystkę, którą poproszę o wykonanie go. Teresa Adamowska to poważana łomżyńska malarka, która pięknie maluje. Zgodziła się i namalowała obraz. Następnie jej mąż, Przemysław, zrobił projekt ołtarza. Teresa i Przemysław Adamowscy są autorami wystroju kościoła. Wszystkie obrazy malowała żona, a projekty ołtarzy i ławek robił jej mąż.
Jak parafianie przyjęli obraz?
Jedna strona ołtarza już jest prawie zapełniona różańcami, które przynoszą ludzie. Są tam dwa – jak to nazywam – „przemodlone różańce”. Pewna pani powiedziała: „Proszę księdza, ja mam taki wyświechtany różaniec, nie wypada go tu wieszać”. Odpowiedziałem: „ jest to najpiękniejszy różaniec, bo właśnie taki jest”. Po śmierci mojej mamy 4 czerwca zapytałem, czy zostały po niej jakieś różańce. Było ich chyba z pięć i wziąłem właśnie taki najbardziej przemodlony. Powiesiłem go w podziękowaniu za tę matczyną modlitwę. Kiedy czasami zdarzały się trudne chwile, prosiłem ją: „Mamo, módl się, bo mam trudną sprawę”. Odpowiadała: „Dzieciaku, ja się codziennie za ciebie modlę”.
Po poświęceniu tego ołtarza koła różańcowe jeszcze bardziej zaczęły się angażować. Wyjeżdżamy na pielgrzymki, w październiku do Osuchowej na diecezjalną pielgrzymkę kół Żywego Różańca.
Rozmawiał mw.