Na terenie jeżyckiej parafii św. Floriana, tuż obok wejścia, uwagę przyciąga nietypowa, pięciometrowa figura Chrystusa wykonana z brązu. Jego postać jest lekko pochylona, jak gdyby uchwycona w ruchu, ręce zaś wzniesione do błogosławieństwa. Równo i krótko przycięte włosy, dynamika przedstawionej sylwetki, ostro zarysowane kontury szat i surowy wygląd twarzy mogą kojarzyć się ze sztuką dwudziestolecia międzywojennego, ekspresjonistycznymi rzeźbami Stanisława Szukalskiego czy inspirowanym ludowością malarstwem Zofii Stryjeńskiej. Elementem nietypowym i zarazem mocno przyciągającym wzrok jest złote serce Chrystusa.
Figura ta, odlana i odsłonięta w 2016 roku, to najważniejszy i jedyny w chwili obecnej element monumentalnego Pomnika Wdzięczności (Pomnika Najświętszego Serca Pana Jezusa), którego odbudowa jest planowana. Dzieje tego pomnika stanowią niezwykle interesującą część historii miasta Poznania oraz Polski odrodzonej po 123 latach niewoli. Tę historię warto przybliżyć czytelnikom. Z racji upływu czasu niewiele bowiem osób pamięta ów monument w formie łuku triumfalnego, który powstał niegdyś jako wotum – podziękowanie za odzyskanie przez nasz kraj niepodległości.
Pomysł wzniesienia pomnika symbolizującego wdzięczność za wolną Polskę pojawił się w 1920 roku podczas I Zjazdu Katolickiego, który odbył się w Poznaniu pod patronatem arcybiskupa Edmunda Dalbora. W zamierzeniach pomnik ten miał być poświęcony Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Pojawiły się także pomysły, by wznieść raczej kościół jako wotum wdzięczności narodu, lecz idee te zostały odrzucone, uznano bowiem, że pomnik jest formą znacznie godniejszą. Konkurs na projekt ogłoszono jednak dopiero w 1927 roku, zaznaczając, że mogą w nim brać udział wyłącznie artyści wyznania rzymskokatolickiego. Na czele społecznego komitetu stanął Kazimierz Brownsford, działacz katolicki. Miejsce na pomnik wybrano nieprzypadkowo – miał stanąć na placu obok Zamku Cesarskiego i stać się dominującym polskim elementem w tym reprezentacyjnym miejscu między zamkiem, gmachem Akademii Królewskiej i operą (czyli budowlami wzniesionymi przez pruskiego zaborcę). Dokładnie tam stał w latach 1903-1919 spiżowy pomnik kanclerza Bismarcka. Po 1918 roku bywał obrzucany kamieniami, symbolizował bowiem pruski ucisk. Został więc już w 1919 roku w pierwszej kolejności usunięty, zezłomowany, zdecydowano się też wykorzystać go przy budowie nowego monumentu i ostatecznie został przekazany Komitetowi Budowy Pomnika i przetopiony w postać Chrystusa.
Wpłynęły 44 prace konkursowe, zwyciężył projekt artystów ze Lwowa – Józefa Różyńskiego i Józefa Starzyńskiego. Niemal wszystkie przedstawione projekty nie spotkały się z uznaniem organizatorów konkursu, gdyż, jak pisał architekt Lucjan Michałowski: „pomnik w formie jakiejkolwiek kolumny wyglądałby znikomo obok potężnej baszty zamkowej (…) kolosalnej wieży można przeciwstawić jedynie pomnik w rodzaju arc de triomphe, czyli łuku triumfalnego”. Komitet Budowy Pomnika Wdzięczności przekonany argumentami Michałowskiego to właśnie jemu powierzył ostatecznie projekt i wykonanie pomnika, który został sfinansowany ze składek społecznych i datków. Do budowy przystąpiono 23 stycznia 1930 roku.
Realizacja budowy Pomnika
Lucjan Michałowski, znany wówczas z projektu Pomnika Powstańców Wielkopolskich w Gostyniu, zaprojektował monumentalną budowlę o zupełnie nowatorskim rozwiązaniu, niespotykanym wówczas w Polsce, ale wzorowanym m.in. na nawiązujących do czasów antycznych niemieckich budowlach triumfalnych. Pomnik miał imponujące rozmiary: 15 m wysokości i 22 m szerokości, a wykonano go z ponad 800 ton kamienia. W centrum trójosiowej kompozycji usytuowano ogromną, odlaną z brązu figurę Chrystusa, autorstwa wybitnego wolsztyńskiego rzeźbiarza Marcina Rożka. Figura wysokości około 5 m była pozłacana, na piersi Chrystusa można było dostrzec ogromne szczerozłote serce, które określano jako „Dar katolickich matek Poznania”.
Na pomniku umieszczono po bokach figury Chrystusa także dwa medaliony projektu Marcina Rożka, przedstawiające papieża Piusa XI oraz arcybiskupa Edmunda Dalbora. Pomnik z drugiej strony zdobiły trzy płaskorzeźby autorstwa Kazimiery Pajzderskiej, nawiązujące do idei odzyskania niepodległości. Na pierwszej widniał rycerz w husarskiej zbroi, na drugiej żołnierz z karabinem, trzecia zaś ukazywała symbolicznie odrodzone społeczeństwo (rolnika, robotnika i inteligenta) skupione wokół polskiego godła. Do pomnika prowadziły trzy promieniście wytyczone chodniki. Nad postacią Chrystusa, nad łukiem triumfalnym widniał napis w języku łacińskim Sacratissimo Cordi – Polonia Restituta.
Odsłonięcie pomnika odbyło się 30 października 1932 roku podczas uroczystości, na którą przybyły tłumy mieszkańców i delegacje z całej Polski. Jak pisała ówczesna prasa: „pociągi zwoziły przyjezdnych nawet z dalszych stron kraju (…), krakowianki w pięknych strojach (…), sokoli, sokolice, powstańcy i hallerczycy”. Wydarzenie to stało się wyjątkowej rangi manifestacją religijną i patriotyczną. Poświęcenia pomnika dokonał prymas Polski kardynał August Hlond, a odsłonięcie odbyło się przy dźwiękach fanfar i kotłów oraz wystrzałach armat.
Pomnik od samego początku stał się miejscem chętnie odwiedzanym przez mieszkańców miasta i przyjezdnych, miejscem narodowych i religijnych uroczystości, manifestacji i defilad. Jego zdjęcia publikowano na pocztówkach, a wykonywane na placu przez fotografa zdjęcia z pomnikiem były popularną pamiątką z Poznania.
Opinie o budowli były jednak bardzo zróżnicowane, nie wszystkim podobała się oryginalna i nietypowa figura Jezusa oraz łuk, określany jako przeskalowany i przypadkowo ustawiony, „forma niezgodna z treścią i przeznaczeniem” (Władysław Czarnecki). Z drugiej strony jednak podkreślano symbolikę pomnika, odczytywaną „w sensie aktu wiary i wdzięczności, zjawiska wyjątkowego w dziedzinie międzywojennej rzeźby” (Hanna Hałas). Ksiądz Józef Prądzyński podkreślał, że jest to „symbol w granicie i brązie pewnej wielkiej narodowej idei”. Pomnik Wdzięczności miał w zamierzeniu twórców zdominować ten wybudowany przez władze pruskie fragment miasta i nadać mu zupełnie nową warstwę znaczeń i skojarzeń.
Zniszczenie pomnika
Po wybuchu II wojny światowej Niemcy postanowili zniszczyć ten ważny dla Polaków pomnik. Wiedzieli doskonale, dlaczego powstał, jak doniosłym był symbolem i jak ogromne znaczenie miał dla mieszkańców Poznania. Rozbiórka zaczęła się w październiku 1939 roku. Rozebrano poszczególne elementy, a pozostałości wysadzono w powietrze. Rozbiórka, demontaż i zniszczenie pomnika odbywały się za ogrodzeniem pomalowanym w antypolskie i antyreligijne napisy. Moment zniszczenia pomnika uwiecznił polski harcerz, Mieczysław Knapski. Zdjęcia te przekazano polskiemu rządowi na uchodźstwie. Figura Jezusa została wywieziona na ciężarówce, wcześniej zerwano z niej złote serce.
Prawdopodobnie Niemcy przetopili figurę i wykorzystali do celów zbrojeniowych, gdyż namiestnik Kraju Warty, Arthur Greiser, mówił wprost, że „pomnik ten jest zburzony, a z jego spiżu powstanie znów dokument niemieckiej siły”. Wysadzanie poszczególnych elementów pomnika miał zresztą nadzorować syn Greisera, Erhardt.
Polacy pamiętali jednak o pomniku, nadal czcili pamięć tego miejsca, modląc się w jego pobliżu. Stefan Wyszyński pisał w 1943 roku: „Padł pomnik wdzięczności w gruzy, a ze spiżu postaci Chrystusowej wydarto złote serce, wotum wdzięcznej Polski. Straszna jest wymowa tej zbrodni i jakże pouczająca. Wróg wiedział, co jest mocą narodu. Wiedział, że naród bez serca żyć nie może. Wiedział, że serce narodu jest w Sercu Boga. Tu tkwi istotny sens zbrodni. Zabić Polski nie zdoła nikt kto nie zabije w niej Ducha Bożego i kto nie wyrwie z jej serca Bożego Serca. O jak wiele nauczyliśmy się na tych gruzach”.
W roku 1945 w okolicach Placu przez Zamkiem Cesarskim chowano poległych radzieckich żołnierzy walk o Poznań, toteż delegacja Armii Czerwonej zażądała postawienia tam pomnika. Ostatecznie jednak ciała żołnierzy przeniesiono na Cytadelę i tam odpowiednio upamiętniono i uhonorowano.
Plany odbudowy pomnika wdzięcznośc
Temat odbudowy pomnika powrócił na krótko dopiero podczas tzw. odwilży w 1956 roku, nie było jednak wówczas żadnej możliwości, by odbudować w centrum miasta tak silnie związany z religią monument.
Temat odżył podczas planowania miejsca pod Pomnik Ofiar Czerwca 56. Uznano, że miejsce na Placu Mickiewicza będzie najlepsze i w 1981 roku w miejscu dawnego monumentu stanął z inicjatywy NSZZ Solidarność monumentalny pomnik przedstawiający dwa związane liną okrętową krzyże. Poprzez swoją religijną symbolikę, dokonaną zbiórkę pieniędzy wśród społeczeństwa, społeczne emocje związane z pojęciem wolności także odwoływał się do dawnego pomnika. Miejsce na placu odzyskało swoje symboliczne i sakralne znaczenie, stając się w czasach Solidarności ponownie centrum wydarzeń narodowych i religijnych w Poznaniu, później zaś miejscem antykomunistycznych manifestacji w latach 80.
O tych obydwóch pomnikach mówił podczas pielgrzymki do Polski w roku 1983 w swojej poznańskiej homilii ojciec święty Jan Paweł II, zaznaczając, że komunistyczne władze nie zezwoliły mu na modlitwę w tym miejscu. Mógł to zrobić dopiero w wolnej Polsce, w roku 1997 – wtedy to właśnie pod Poznańskimi Krzyżami została odprawiona przez Jana Pawła II msza, podczas której ponownie odwołał się do narodowych i religijnych tradycji tego wyjątkowego miejsca.
Renata Sikora