W niewielkim miasteczku Manoppello, położonym w górach Abruzji, w południowo-wschodnich Włoszech, w małym kościele kapucynów znajduje się jedna z największych relikwii chrześcijaństwa. Trudno uwierzyć, że do niedawna była jeszcze powszechnie zapomniana.
W czerwcu 2006 r. w tygodniku „Ozon” ukazał się artykuł o Chuście z Manoppello. Powstał on na podstawie bestsellerowej książki „Boskie oblicze” Paula Baddego, niemieckiego watykanisty, który odkrył i opisał jej historię. Do pisma dołączony był plakat z reprodukcją Chusty, który pomimo wiarygodności artykułu, nie robił żadnego wrażenia, wręcz wydawał się śmieszny, jak dziecięcy rysunek.
Szczerze mówiąc po jego obejrzeniu, nie za bardzo wierzyłem w autentyczność całej historii. Jednak w 2008 r., gdy moje pielgrzymie drogi prowadziły mnie do San Giovanni Rotondo i na Monte Sant’Angelo, postanowiłem również odwiedzić to miejsce i zobaczyć Chustę. Wyruszając tam z domu, z Lubonia, odwiedziłem jeszcze po drodze mieszkającego w Puszczykowie Roberta „Litzę” Friedricha, muzyka, założyciela Arki Noego, Luxtorpedy i grupy 2Tm2,3. Ucieszył się bardzo z mojej wizyty, a gdy mu powiedziałem, że idę przez Manoppello, odparł, że niedawno tam był. Pokazał mi parę reprodukcji twarzy z Chusty, które miał w różnych miejscach w domu i okładkę swojej nowej płyty, którą właśnie nagrał z zespołem 2Tm2,3. Nosiła tytuł „Dementi” i była na niej reprodukcja twarzy z Chusty z Manoppello. Dał mi kilka jej egzemplarzy i prosił, żebym po dotarciu na miejsce przekazał je wraz z pozdrowieniami od niego siostrze Blandinie Paschalis Schlömer, opiekującej się tym miejscem, którą odwiedził niedawno będąc właśnie tam z pielgrzymką. Obiecałem mu, że jeśli uda mi się tam dotrzeć, spełnię jego prośbę. Pożegnałem się z nim i jego rodziną i poszedłem dalej.
Gdyby nie siostra Blandina oraz jej badania nad Chustą, to prawdopodobnie nadal niewiele kto by o niej pamiętał. Siostra Blandina urodziła się w 1943 r. w Karlsbadzie, czyli dzisiejszych Karlowych Warach, skąd po wojnie została przesiedlona wraz z rodzicami i czterema siostrami w głąb Niemiec. Po maturze w 1966 r. wstąpiła do klasztoru Misjonarek Najdroższej Krwi Chrystusa w Neuenbeken, jak jej dwie starsze siostry. Jednak w 1976 r. przeniosła się do Zakonu Trapistek, w międzyczasie skończyła farmację na Uniwersytecie w Würzburgu. W 1979 r. przypadkiem natknęła się w gazecie na artykuł ze zdjęciem mało znanego wizerunku z Chusty w Manoppello.
Odkrycie siostry Blandiny
Ta twarz nie dawała jej spokoju i od tego czasu rozpoczęła badania porównawcze Chusty z Całunem Turyńskim. Równocześnie w latach 1981–1988 uczyła się sztuki pisania ikon. Jej upór i wieloletnie badania i studia doprowadziły ją do wniosków, że zarówno Chusta z Manoppello, jak i Całun Turyński przedstawiają tę samą Twarz, jednak na Całunie jest ona utrwalona po śmierci, a na Chuście w chwili Zmartwychwstania. Co więcej, większość przedstawień Chrystusa w sztuce ma pewne wspólne cechy, świadczące o tym, że artyści, którzy je tworzyli, musieli się wzorować na „oryginałach”.
Do podobnych wniosków doszedł także ks. prof. Resch z Innsbrucka. Swoje badania siostra Blandina konsultowała z innymi specjalistami od Całunu, m.in. o.o. jezuitami prof. Bulstem i Pfeifferem. Pierwszy z nich był sceptycznie nastawiony do odkryć siostry Blandiny, natomiast drugi, po wizycie w Manoppello, stał się orędownikiem autentyczności Chusty. W 1995 r. siostra Blandina dostała od swojej przełożonej pozwolenie na odwiedzenie Manoppello, wraz z ojcem Pfeifferem i dwiema siostrami. Podziwiając z bliska wystawioną tam w głównym ołtarzu Chustę, doszła do wniosku, że Całun Turyński jest negatywem, a Chusta pozytywem tej samej Twarzy.
W 2003 r. dostała zgodę, aby zamieszkać tam na stałe i wieść życie pustelnicze w wyremontowanym przez siebie opuszczonym gospodarstwie, w pobliżu kościoła, gdzie mogłaby adorować tak ukochane przez siebie Święte Oblicze. Krótko potem któraś z kobiet mieszkających w Manoppello przyniosła jej objawienia włoskiej mistyczki Marii Valtorty z 1944 r., w których Chrystus nawoływał, do tego, aby ludzie porównywali Jego Oblicze z Chusty Weroniki z Obliczem z Całunu, bo na jednym jest przedstawiony, jako żyjący, a na drugim jako umarły. Polecał nałożyć na siebie oba obrazy, aby zobaczyć, że sobie odpowiadają i oba przedstawiają Jego Twarz, aby ludzie zobaczyli, uwierzyli i zrozumieli, czego z miłości dla nich dokonał, i przez to się nawrócili.