Kiedy Giménez Malla przechodził drogą, mężczyźni mówili między sobą: „Nie przeklinajmy, bo idzie Zefiryn”. Kochał dzieci, traktował je z łagodnością i powagą, Był katechetą malutkich: prowadził dzieci do kościółka.
Papież Benedykt XVI, przemawiając 11 czerwca 2011 r. do przedstawicieli Romów, przybyłych do Wiecznego Miasta z różnych krajów Europy na obchody 150. rocznicy urodzin i 75. rocznicy męczeństwa bł. Zefiryna Giméneza Malli, tercjarza franciszkańskiego, zabitego z nienawiści do wiary w okresie rewolucji hiszpańskiej, ukazał im sylwetkę błogosławionego i zachęcił do naśladowania jego religijności:
Zefiryn Giménez Malla (1861–1936)
„Jego głęboka religijność wyrażała się w codziennym uczestnictwie we Mszy św. i w odmawianiu różańca. I to właśnie koronka różańca, którą nosił zawsze w kieszeni, stała się przyczyną jego aresztowania i spowodowała, że bł. Zefiryn został autentycznym męczennikiem różańca, ponieważ nie dał jej sobie odebrać nawet w chwili śmierci. Dziś bł. Zefiryn zachęca was, byście szli w jego ślady i wskazuje wam drogę, która wiedzie przez gorliwą modlitwę, zwłaszcza różańcową, miłość do Eucharystii i do innych sakramentów, przestrzeganie przykazań, uczciwość, miłość i wielkoduszność wobec bliźnich, szczególnie ubogich”.
Błogosławiony Zefiryn urodził się 26 sierpnia 1861 r. w Benavent de Lérida w hiszpańskiej Katalonii. Był pierwszym dzieckiem w związku dwojga biednych koczowników, Juana Giméneza i Josefy Maiły. Wychowany w duchu cygańskich zwyczajów, żył uczciwie i na swój sposób pobożnie. W dzieciństwie zaznał wiele nędzy, nieraz szedł głodny spać, bo nie było co jeść, i dlatego do końca życia był wrażliwy na biedę i nigdy nie pozostawiał bez pomocy człowieka będącego w potrzebie. Choć nie chodził do szkoły, był człowiekiem mądrym, którego przyjaźni nie wstydził się profesor uniwersytetu, adwokat – don Nicolàs Santos de Otto Escudero, szlachcic, odznaczony przez króla szczególnymi przywilejami.
Przyszły błogosławiony przez kilkadziesiąt lat żył jako wędrowiec, po czym osiedlił się w Barbastro. Znał dokładnie swoją okolicę. W wieku 18 lat ożenił się na sposób Romów z Teresą, pochodzącą z tego samego narodu. Nie mieli własnych dzieci, dlatego adoptował, według zwyczaju Romów, bratanicę swojej żony, którą wychowywał jak córkę.
Zefiryn lubił święta, zabawy i kochał muzykę. Posiadał własną wizytówkę, jako handlarz końmi, mułami i osłami. W tej dziedzinie był ekspertem. W związku ze swoim zajęciem kilka razy udawał się do Francji. Mimo że jego praca była trudna, wykonywał ją z wielkim zapałem. Kochał konie, a zwłaszcza konie wyścigowe, których miał kilka. Do najsłynniejszych należały Kalderash i Cispa, na których jeździł z wyjątkową wprawą. Często zabierał na przejażdżki przybraną córkę. W okresie swojej świetności oboje z żoną ubierali się elegancko, Teresa zakładała bransolety, kolczyki czy szal z Manili. Po osiedleniu się w Barbastro mieszkali w rejonie przeznaczonym dla Romów.
„Zefiryn był Romem także w życiu religijnym” – to stwierdzenie jednego ze znających go księży. Jako dorosły mężczyzna, na skutek nieporozumienia, Zefiryn doznał goryczy dwumiesięcznego pobytu w więzieniu. Po wyjściu, w duchu wdzięczności Bogu za uniewinnienie, przeszedł z dwoma świecami w rękach prawie dwa kilometry na kolanach, z domu do kaplicy Santo Cristo, mieszczącej się w katedrze Barbastro. Gdy został wdowcem, codziennie przez 14 lat odmawiał różaniec za zmarłą żonę, trzymając przed sobą jej fotografię i kosmyk włosów. Brał także udział we wszelkich procesjach, zarówno tych wielkich (na przykład w Wielki Piątek), jak i małych (przy roznoszeniu Komunii św. ciężko chorym). Nosił wtedy dużą świecę albo sztandar. W każdy Poniedziałek Wielkanocny pielgrzymował wraz z innymi Romami do sanktuarium maryjnego w Pueyo.
Uczciwy kupiec
Giménez Malla był kupcem „uczciwym w każdym calu”, o czym wielu zaświadczyło pod przysięgą. Miał specjalny dar pokojowego rozstrzygania kwestii spornych pomiędzy Romami a miejscową ludnością: był prawdziwym rzecznikiem pokoju.
Kiedy Zefiryn przechodził drogą, mężczyźni mówili między sobą: „Nie przeklinajmy, bo idzie Zefiryn”. Kochał dzieci, traktował je z łagodnością i powagą, jak dorosłych. Gdy widziały go na drodze, biegły do niego z radością. Był katechetą malutkich: prowadził dzieci romskie, jak również inne, do kościółka San Ramon, gdzie opowiadał im o Jezusie i uczył szanować przyrodę i zwierzęta. Miał też otwarte serce dla potrzebujących. Zadziwił całe miasto swoim heroicznym gestem: udzielił pomocy byłemu burmistrzowi miasta, choremu na gruźlicę, gdy ten dostał krwotoku na placu miejskim. Pewnej kobiecie codziennie dawał pieniądze na mleko dla dziecka. Przyjmował do domu żebraków, dawał im żywność, odzież i parę groszy. Odwiedzał staruszków w przytułku i odmawiał z nimi różaniec.
Błogosławiony Zefiryn należał do stowarzyszenia charytatywnego św. Wincentego à Paulo oraz do trzeciego zakonu św. Franciszka. Brał czynny udział w życiu religijnym swojego miasta. Był także członkiem grup religijnych, takich jak „Czwartki Eucharystyczne” czy „Nocne Adoracje”. Odznaczał się szczególnym nabożeństwem do Matki Bożej i nosił zawsze przy sobie różaniec. Z powodu różańca został też aresztowany i zginął z różańcem w ręku. Swoją wnuczkę nauczył takiej modlitwy: „Panno Maryjo, Matko moja, bądź ze mną na każdej drodze mego życia”.
Kierowany Duchem Świętym odkrył to, co najważniejsze: Eucharystię. Przez co najmniej dwadzieścia ostatnich lat życia chodził codziennie na Mszę św. i przyjmował Komunię. Jezus pomagał mu pogodzić się z trudami życia, napełniał go dobrocią i pociechą. Zefiryn lubił powtarzać: „Bóg tak chciał. On wie dobrze, co robi. Niech będzie Bóg uwielbiony”. Maruja, przybrana wnuczka Zefiryna, widziała go w kościele ojców misjonarzy płaczącego, podczas gdy śpiewał hymn miłości do Boga. Myślała wtedy: „Zobaczcie, jak wielka jest miłość do Pana”, a głośno wyznała: „Wszystko, co czynił, Zefiryn robił z miłością, rozsiewał dookoła miłość”.
Wojna domowa w Hiszpanii
W roku 1936 Zefiryn miał 75 lat. 17 lipca rozpoczęła się wojna domowa. Niektórzy generałowie stanęli w opozycji do rządu Drugiej Republiki, kierowanego przez lewicę. Hiszpania została podzielona, rozpoczęła się wojna między braćmi. Pod rządami republikanów zginęło 6783 księży, braci i sióstr zakonnych, 13 biskupów i wielu świeckich, tylko dlatego, że byli praktykującymi katolikami.
W sobotę 25 lipca Zefiryn, widząc, jak żołnierze maltretują młodego kapłana, zawołał: „Maryjo Dziewico! Tylu ludzi przeciwko jednemu, i to niewinnemu”. Chciał udzielić mu pomocy, ale żołnierze zatrzymali go, zrewidowali i znaleźli różaniec. Był to wystarczający powód do aresztowania. Pozostał przez 15 lub 16 dni w więzieniu, które mieściło się w zarekwirowanym klasztorze sióstr klarysek kapucynek. Niektórzy więźniowie, którzy przeżyli, określają Zefiryna jako „zawsze pogodnego, spokojnego i modlącego się”.
Jeden z wpływowych anarchistów i przyjaciel Zefiryna na prośbę rodziny chciał mu dopomóc. Radził: „Nie afiszuj się zanadto z modlitwą i schowaj różaniec, a ja cię uwolnię”. Zefiryn podziękował, ale nie usłuchał jego rady.
Rankiem 9 sierpnia, wraz z 12 innymi skazańcami, wśród których był również biskup Florentino, został przewieziony ciężarówką na cmentarz. Kierowca pojazdu wspomina, że Zefiryn podczas podróży nie przestawał wołać „Niech żyje Chrystus Król” i że umierał z różańcem w ręku.
Ciało Zefiryna wrzucono do wspólnego dołu i już go nie odnaleziono. Zefiryn został zabity, ponieważ był praktykującym katolikiem, nie zaś dlatego, że był Romem.
Jan Paweł II beatyfikował go 4 maja 1997 r. w Rzymie. Na tę uroczystość do Wiecznego Miasta przybyło kilkadziesiąt tysięcy Romów z całego świata. We wsi Postarka, koło Bardejowa na Słowacji, znajduje się pierwszy kościół poświęcony bł. Zefirynowi.
00głosów
Oceń ten tekst
Józef
Orchowski
Kapłan katolicki, proboszcz parafii fatimskiej w Bydgoszczy, pisarz Maryjny i różańcowy.