Piękno różnorodności

Kazachstan zachwycił nas swoją różnorodnością i atmosferą pełną pokoju. Kraj ten jest przykładem tego, że mimo różnic kulturowych i religijnych można żyć w jedności, we wzajemnym szacunku i w życzliwości. Terytorium kraju jest prawie dziewięć razy większe od Polski i zamieszkałe przez 18 mln ludzi. 70% z nich to Kazachowie, czyli ludność rodzima, a pozostałe 30% to przedstawiciele 130 narodowości. Kazachowie w większości są wyznawcami islamu. Konstytucja gwarantuje im wolność religii, wyznania i sumienia. Państwo zawarło porozumienie z Watykanem, które umożliwia tworzenie struktur Kościoła katolickiego na terenie całego kraju. Obecnie katolików jest nieco ponad 100 tys. Ta niewielka liczba świadczy o trwającym przez ostatnie 30 lat procesie migracyjnym. Po odzyskaniu niepodległości z Kazachstanu wyjechało pół miliona katolików. W większości nie mieszkali oni dobrowolnie w tym kraju, ale przybyli w wyniku represji reżimu komunistycznego. Jednak zaangażowanie katolików zamieszkujących Kazachstan jest bardzo widoczne. Do posługi w parafiach przybywają kapłani i siostry zakonne z różnych krajów, ponieważ miejscowych powołań nie wystarcza.
Dzieci na spotkaniu w Kazachstanie
Modlitwa pod krzyżem w Kapszagai Fot. © M. Buczek
Podczas naszego pobytu poznaliśmy kilku kapłanów z Polski podejmujących oprócz posługi duszpasterskiej różne dzieła. Będąc na południu kraju, mieszkaliśmy w miejscowości Kapszagaj. Przy tamtejszej parafii posługują kapłani z Polski. Istnieje tam parafialny dom dziecka, który powstał z inicjatywy pierwszego proboszcza, o. Massima Ungariego. Po upadku Związku Radzieckiego na tych terenach było wielkie bezrobocie, a z tym wiązały się ubóstwo, narkomania i alkoholizm. Wiele rodzin pogrążyło się w kryzysie i utraciło sens życia. Od 2000 r. o. Massimo organizował dzieciom posiłki, ale zauważył, że nie mają się one gdzie podziać i pozostają na ulicy. Kupił więc dom i zaopiekował się dziećmi z patologicznych rodzin. Obecnie łącznie w pięciu domach mieszka ok. 55 dzieci i młodzieży, w tym 20 prawosławnych. Proboszczem parafii i dyrektorem domu dziecka jest ks. Artur Zaraś. W posłudze pomaga mu, i opiekuje się kilkoma kaplicami w wioskach, ks. Szymon Grzywiński. Dzieci mieszkają w oddzielnych domach w małych grupach, tzw. ogniskach, pod opieką sióstr zakonnych, opiekunek i wolontariuszy, którzy przyjeżdżają z Polski. W każdym domu panuje rodzinna atmosfera. Oprócz pobierania nauki w szkole dzieci uczą się samodzielności, wykonywania domowych obowiązków, a także mogą rozwijać swoje talenty i pasje, uczestnicząc w zajęciach dodatkowych. Jedne wolą sport, inne taniec, śpiew, grę na instrumentach lub zajęcia plastyczne. Codziennie wspólnie modlą się, chodzą na msze święte do kościoła parafialnego i angażują się w życie parafii. Chłopcy są ministrantami, a dziewczynki przygotowują oprawę liturgiczną, śpiewają pieśni i psalm, czytają czytania. Działalność domu nie jest finansowana przez instytucje państwowe, ponieważ jest to własność parafii. Dlatego utrzymywany jest jedynie z ofiar. A potrzeby są ogromne, by zapewnić dzieciom godne warunki, wykształcenie i wychowanie w duchu chrześcijańskich wartości. Dzieci uczą się języka polskiego i wyjeżdżają do Polski nie tylko na wycieczki, lecz także po to, by kontynuować edukację. Byliśmy pod wrażeniem spotkań z dziećmi i rozmów w czasie wspólnych posiłków. Są otwarte, pełne radości i dziecięcego entuzjazmu. Większość z nich nosi w sercu wiele ran; mają poczucie odrzucenia i braku miłości. Dlatego ten dom jest dla nich niezwykle ważnym miejscem, w którym mogą doświadczyć tego, że są kochane, i z nadzieją spojrzeć w przyszłość, odkrywając swoją wartość i sens życia. Dlatego tak wielką rolę odgrywają kapłani i siostry zakonne, którzy niestrudzenie z wielkim sercem i oddaniem im służą. Warto dodać, że południe kraju różni się od północy klimatem i krajobrazem, który jest niezwykle bogaty. Zobaczyliśmy kilka urokliwych miejsc, m.in. Kanion Szaryński, położone na wysokości ok. 1800 m n.p.m. jezioro Kolsai, pustynię Ałtyn Emel i „śpiewające” wydmy oraz dolinę rzeki Ili. Zwiedziliśmy także Ałmatę, byłą stolicę Kazachstanu. Zwiedzanie umożliwiła nam piękna, słoneczna i niemal letnia pogoda. Choć w ciągu dwóch tygodni nie da się poznać całego kraju, to jednak stał się on nam wyjątkowo bliski, a wspomnienia wspaniałych spotkań, rozmów oraz piękna kazachskiej ziemi pozostaną na długo w naszych sercach.
4.3 4 głosów
Oceń ten tekst
Photo of author

Magdalena

Buczek

Dziennikarka

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x