W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja; Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy; Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą (Łk 6,12-16).
W czasie ziemskiego życia Jezus osobiście wybrał dwunastu towarzyszy, którzy praktycznie ciągle z Nim przebywali. Słuchali tego, co On mówił, patrzyli na to, co robił. Byli więc naocznymi świadkami wydarzeń, które przyczyniły się do naszego zbawienia. Ich liczba (dwanaście) nie jest przypadkowa. Było to bowiem nawiązanie do dwunastu pokoleń Izraela. I jak dwunastu synów Jakuba stało na początku powstania ludu Starego Testamentu, tak dwunastu apostołów było zalążkiem Ludu Bożego w Nowym Testamencie – czyli Kościoła.
Zadanie głoszenia Ewangelii
Po wniebowstąpieniu Pana Jezusa otrzymali zadanie głoszenia Ewangelii, udzielania chrztów i zdobywania następnych wyznawców. „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28,19). W pewnym sensie praca apostołów była podobna do tej, jaka spoczywała na prorokach. Mieli nauczać w imię Boga, wzywać do życia zgodnego z przykazaniami. Ale była też zasadnicza różnica. Proroków posyłał Bóg do narodu wybranego, a więc do ludzi, którzy przynajmniej teoretycznie znali Boga i Jego wolę, natomiast apostołowie mieli iść do zupełnie nowych narodów, do pogan, którzy wiary w jednego Boga nie znali wcale. Ich początkową działalność opisuje księga Dziejów Apostolskich.
Dwunastu apostołów zostało wybranych spośród ludzi, którzy należeli do najniższych warstw społeczeństwa. Kilku z nich było rybakami, jeden znienawidzonym przez rodaków poborcą podatków. Nie mieli wykształcenia. Wszyscy też zmagali się z własnymi grzechami i wadami. Znamy historię Judasza, który po zdradzie popełnił samobójstwo (Mt 27,3-5). Jego miejsce zajął później Maciej. Piotr zaparł się Jezusa w obawie o własne bezpieczeństwo (Łk 22,34), wszyscy oprócz Jana opuścili Jezusa na czas ukrzyżowania (J 19,26). Sprzeczali się też między sobą, który z nich jest najważniejszy (Mk 9,34). Nie brakowało też między nimi kłótni już w czasie działalności misyjnej. Jedni uważali, że trzeba ludzi najpierw uczyć praw Starego Testamentu, obrzezać, a potem chrzcić, podczas gdy inni mówili, że przyjmowanie przez pogan zasad starego przymierza nie jest potrzebne.
Historia ich „wzlotów i upadków” jest wskazówką dla nas wszystkich, że Pan Jezus nie powołuje żadnych „suberbohaterów”, żadnych „chodzących ideałów”. Każdy z nas, z naszymi wszystkimi wadami i niedoskonałościami, może i powinien być świadkiem Jezusa na ziemi. Ale o tym za chwilę.
Docierali z nauczaniem wiary naprawdę daleko. Między innymi Piotr do Rzymu, Andrzej i Szymon na tereny dzisiejszej Gruzji, Bartłomiej i Tomasz do Indii, Mateusz do Etiopii. Prawie wszyscy (oprócz Jana) zginęli śmiercią męczeńską, płacąc własnym życiem za głoszenie Ewangelii. Tym samym potwierdzili jej wiarygodność.
Z biegiem czasu apostołami zaczęto nazywać też kolejnych nauczycieli Słowa Bożego, a więc np. Pawła z Tarsu i jego towarzyszy – Bartłomieja, Tymoteusza i Sylasa. W kolejnych wiekach m.in. św. św. Dionizy i Ireneusz, św. Marcin z Tours stali się apostołami Galii, św. Franciszek Ksawery apostołem Indii, św. Patryk apostołem Irlandii, św. św. Cyryl i Metody apostołami Słowian. Mówi się też o św. Faustynie Kowalskiej jako apostołce miłosierdzia Bożego.
Następcy apostołów
Następcami apostołów (tych pierwszych dwunastu) są przede wszystkim biskupi i kapłani z papieżem na czele. Oni głoszą Słowo Boże, udzielają sakramentów, ale też mają prawo tłumaczyć, jak interpretować Pismo Święte, aby wszyscy rozumieli je tak, jak chce tego Bóg. Jednakże na mocy chrztu świętego każdy z nas jest powołany do apostołowania, czyli głoszenia Chrystusa w świecie. Oczywiście my świeccy nie będziemy tego robić z ambony. Głosimy wiarę przede wszystkim przykładem naszego życia, rozmawiając z ludźmi, którzy nas spotykają w pracy lub na osiedlu, nauczając modlitw i zasad Ewangelii własne dzieci i wnuki.
Działalność apostołów byłaby niemożliwa bez pomocy Ducha Świętego. To On daje siłę, mądrość i odwagę do głoszenia Ewangelii. Duch Święty sprawia, że apostołowie i ich następcy nauczają w sposób nieomylny prawd wiary i zasad moralnych. Podczas oczekiwania na Jego przyjście w dziewięciodniowej modlitwie towarzyszyła im Maryja (Dz 1,14).
Nie ma w Piśmie Świętym tekstów, które mówiłyby, jaką rolę w misyjnej działalności uczniów pełniła Matka Boża. Z przekazów pozabiblijnych poznajemy, że prawdopodobnie św. Łukasz pierwsze rozdziały swojej Ewangelii napisał pod wpływem rozmów z Maryją. Stąd wiedział, jak przebiegała scena zwiastowania, wiedział o nawiedzeniu Elżbiety i o pasterzach przy żłóbku. Podczas ukrzyżowania Pan Jezus oddał swą Matkę pod opiekę Jana. „Uczeń wziął Ją do siebie” (J 19,27), a więc była Ona fizycznie obecna w jego życiu. Możemy domyślać się, że wspierała uczniów swego Syna modlitwą i dobrym słowem. Natomiast na pewno Maryja jako Niepokalana stoi ponad apostołami i wszystkimi świętymi w niebie. I choćby w tym znaczeniu należy Jej się tytuł Królowej apostołów.
Jest też Królową apostołów pracujących dla Kościoła dzisiaj. Trudno sobie wyobrazić kapłana, biskupa, papieża lub świeckiego katechetę, który by nie czcił Maryi. Dla wszystkich jest najlepszym wzorem do naśladowania. Nawiedzając Elżbietę, daje przykład, jak nieść Boga do innych ludzi, w Kanie Galilejskiej uczy wrażliwości na ludzkie potrzeby, pod krzyżem pokazuje, jak pełnić wolę Boga do końca. Gdy odmawiamy różaniec i inne modlitwy, spieszy nam z pomocą i zanosi do Jezusa nasze prośby.
Maryjo, Królowo apostołów, prosimy, świeć nam przykładem w głoszeniu Ewangelii, pomóż nam nieść Słowo Boże do ludzi, których na co dzień spotykamy.
00głosów
Oceń ten tekst
Renata
Gontarz
Teolożka, pisze na tematy Maryjne i różańcowe i o miejscach kultu. Autorka strony Turystyczne propozycje.