Wierny sługa Maryi

„Wszystko dla Najświętszego Serca Jezusowego przez Niepokalane Ręce Najświętszej Maryi Panny” – to dewiza tego świętego biskupa. Swoje życie, kapłaństwo i całą posługę powierzył Chrystusowi przez Maryję. Napisał także wiele rozważań o Matce Bożej i modlitwie różańcowej, rozwijając i pogłębiając ówczesną mariologię.  Józef Sebastian Pelczar przyszedł na świat 17 stycznia 1842 roku w Korczynie, niedaleko Krosna, jako przedostatnie z czworga dzieci. Jego rodzice byli średniozamożnymi rolnikami. W domu panowała atmosfera pełna miłości, wiary w Boga i patriotyzmu. Ojciec zgromadził biblioteczkę, z której dzieci chętnie korzystały, czytając wartościowe książki. Mama natomiast lubiła muzykę i poezję. Zaszczepiła w dzieciach swoje pasje. Oczekując narodzin Józefa, ofiarowała jego życie Matce Bożej, modląc się przed jej obrazem w Leżajsku. To właśnie matka rozpaliła w jego dziecięcym sercu miłość do Jezusa i Maryi, którą pogłębiał przez całe życie i przekazywał innym. Mając sześć lat, rozpoczął naukę w szkole parafialnej i służbę ministrancką. Był tak zdolny, że dwa lata później wyjechał na dalszą naukę do Rzeszowa. Tam także został najlepszym uczniem. Jak pisał po latach: „Z łaski Bożej nauka szła mi dobrze”. Po ukończeniu szkoły głównej przyszedł czas na gimnazjum, które imponowało mu wysokim poziomem. Uczył się z wielkim zapałem, zdobywając najlepsze oceny i nagrody. Zwierzył się wtedy katechecie, że pragnie zostać wielkim człowiekiem. Myślał już wtedy o kapłaństwie, ale równocześnie pociągała go historia i związane z tą wiedzą możliwości pracy. Nadszedł jednak moment, w którym zrozumiał, że kapłaństwo jest zaszczytem i daje niewyobrażalne szczęście. W swoim dzienniku zapisał w tym czasie: „Ideały ziemskie blednieją. Ideał życia widzę w poświęceniu się, a ideał poświęcenia w kapłaństwie”. Po ukończeniu szóstej klasy gimnazjum wstąpił do seminarium duchownego w Przemyślu i równocześnie kontynuował naukę w tamtejszej szkole, by po egzaminie maturalnym rozpocząć studia teologiczne.

Gorliwy kapłan

17 lipca 1864 roku przyjął święcenia kapłańskie. Był to jeden z najważniejszych dni w jego życiu, na który czekał z radością. Gorąco prosił Boga o łaskę godnego przyjęcia tego sakramentu. Został skierowany jako wikariusz do posługi w parafii Sambor. Miał tam dużo pracy, ponieważ była to jedna z liczniejszych parafii w diecezji. Od razu zaprzyjaźnił się z młodzieżą, troszczył się o chorych i ubogich. Zasłynął jako wspaniały spowiednik. Rok później udał się do Rzymu na dalsze studia, choć nie było to łatwe, gdyż wymagało zgody władz zaborczych. Ks. Pelczar nie zrażał się przeciwnościami, dążąc do realizacji pragnień, jakie miał w sercu. Po trzech latach wrócił z Rzymu z dwoma doktoratami: z teologii i prawa kanonicznego. Został wikariuszem w zaniedbanej duchowo i biednej parafii, gdzie niewiele osób przystępowało do sakramentów i chodziło do kościoła. Pracę duszpasterską zaczął od dzieci. Czas wolny wykorzystywał na pogłębianie życia duchowego. Skierowany ponownie do parafii w Samborze, napisał zbiór kazań majowych o życiu duchowym w oparciu o losy Matki Najświętszej. Wskazówki w nich zawarte były przede wszystkim owocem jego osobistych doświadczeń i wielkiej miłości do Maryi. Wiedzą zdobytą podczas studiów doktoranckich oraz zamiłowaniem do historii dzielił się najpierw jako wykładowca z alumnami seminarium duchownego w Przemyślu, a nastepnie ze studentami Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Miał niezwykłą łatwość nawiązywania kontaktu zarówno z profesorami, jak i studentami. Zyskał tym szacunek i zaufanie całej społeczności, co oprócz jego ogromnej wiedzy i kompetencji przyczyniło się do powierzenia mu funkcji rektora. Poza działalnością dydaktyczną służył jako kierownik duchowy, kaznodzieja, wspierał materialnie ubogich i chorych. Przyczynił się do powstania czytelni i bibliotek, prowadzenia darmowych wykładów i rozprowadzenia ponad stu tysięcy książek wśród ubogich mieszkańców Krakowa. Wrażliwość na potrzebujących skłoniła go do powołania dzieła, z którego narodziło się istniejące do dziś Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego, popularnie nazywanych sercankami. Najważniejszą misją sióstr jest rozszerzanie w świecie nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa, którego sam ks. Pelczar był wielkim czcicielem. Siłę do posługi czerpał z modlitwy i adoracji Najświętszego Sakramentu. 

Oddany pasterz

W 1899 roku ks. Pelczar został biskupem pomocniczym, a po roku – ordynariuszem diecezji przemyskiej. Chciał mieć świętą diecezję, do czego dążył przez niestrudzoną służbę tym, do których został posłany. W herbie biskupim umieścił wizerunek Matki Bożej z Dzieciątkiem i napis „Ave Maria”. Wizytował parafie, by ożywić wiarę i rozpalić gorliwość zarówno w świeckich, jak i w kapłanach. Starał się o pogłębienie ich wiedzy religijnej. Dla duchownych organizował liczne konferencje i spotkania. Zachęcał wszystkich do częstej adoracji Najświętszego Sakramentu i zalecił, by kościoły były otwarte w ciągu dnia, tak by umożliwić osobistą modlitwę. Wspierał powstawanie bractw i sodalicji mariańskiej. Całą diecezję poświęcił Najświętszemu Sercu Jezusa i Matce Bożej. W homiliach nieraz wyrażał troskę o duchowy i materialny rozwój kraju, który w tamtym czasie był pod zaborami. Swoją działalnością duszpasterską i społeczną narażał się ówczesnym władzom. Wszystkie przeciwności znosił, zawsze ufając w Bożą opatrzność. Był bardzo pracowity, zdyscyplinowany, roztropny i posiadał niezwykłą umiejętność wykorzystania czasu. Nie marnował ani chwili. Pisał książki i inne teksty, w których można odkryć jego drogę rozwoju duchowego.

Droga do świętości

Maryja była dla niego „cudem łaski i mistrzynią życia duchowego”. U niej szukał pocieszenia, rady i wsparcia. Od niej uczył się postawy całkowitego oddania Bogu i posłuszeństwa Jego woli. Raz w miesiącu odprawiał Mszę świętą jako podziękowanie Bogu za Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny oraz za wszystkie łaski otrzymane przez jej wstawiennictwo. Uwielbiał Boga w Maryi, we wszystkich dziełach, jakie w niej, a przez nią dla nas, uczynił. Miał nawet przydomek homo marianus. Zachęcał wiernych do noszenia szkaplerza, medalika lub różańca jako zewnętrznych znaków kroczenia drogą Maryi. W książce „Życie duchowe, czyli doskonałość chrześcijańska” tak pisał o różańcu:
Dworzanie noszą u boku miecz, aby bronić swojej królowej. Podobnie dworzanie Maryi winni przypasać miecz, aby bronić czci swojej Królowej, a tym mieczem jest różaniec. Wielkie jest znaczenie i błogosławione skutki tego nabożeństwa. Różaniec bowiem jest modlitwą bardzo doskonałą, bo modlitwę ustną łączy z rozmyślaniem, i bardzo skuteczną, ponieważ składa się z modlitw Bogu najmilszych, jakimi są Modlitwa Pańska i Pozdrowienie anielskie; podobny stąd do napiętego łuku, którego strzały trafiają wprost w Serce Boże. Różaniec jest księgą Maryi, zawierającą w streszczeniu wszystko, co mądrość Boża wymyśliła najdoskonalszego, a miłość Boża wykonała najlepszego. Do tej księgi prowadzi Maryja wszystkie swoje dzieci, tak wielkiego mędrca, jak i pokornego prostaczka, otwiera jej strony, to jest tajemnice Chrystusowe, i uczy na ich przykładzie mądrości Bożej. Różaniec jest harfą duchową o piętnastu strunach, z których jedne odzywają się radością, inne cierpieniem, inne triumfem, a których dźwięk rozwesela znękane serce. Różaniec jest wędką, którą Maryja łowi grzeszników i z morza nieprawości wyciąga na brzeg miłosierdzia. Różaniec jest kotwicą, którą Maryja chwyta kuszonych i trzyma przy sobie, by ich nie uniosła fala. Różaniec jest łańcuchem o piętnastu ogniwach, do którego przyczepiamy nasze dusze. Kiedyś ręka Maryi pociągnie ten łańcuch i podźwignie nim na wzgórze niebieskie wszystkich, którzy się go mocno trzymają. Różaniec jest murem obronnym, którym Maryja opasuje Kościół święty, i mieczem pogromu, którym zwalcza jego wrogów. On też starł sektę albigensów i złamał potęgę turecką pod Lepanto. A więc różaniec zajmuje ważne miejsce w życiu Kościoła i w życiu duchowym. Ma on pierwszeństwo wśród innych nabożeństw, bo jest nabożeństwem bardzo łatwym i prostym, a przy tym wzniosłym i na wskroś katolickim. Cel jego jest wzniosły, bo jest nim uwielbienie Trójcy Świętej, rozszerzenie miłości Pana Jezusa i zadośćuczynienie za zniewagi wyrządzane Mu przez niewiernych i bezbożnych, uczczenie Bogarodzicy, uświetnienie Kościoła, nawrócenie grzeszników i zaznajomienie chrześcijan z tajemnicami ich religii. Stąd różaniec był i jest u dusz świętych w wielkiej czci, tak że „nie można nawet pomyśleć, aby ktoś prowadził życie duchowe, a nie odmawiał różańca” (F.W. Faber, „Postęp w życiu duchownem”, rozdz. 15). 
Dwa dni po jubileuszu 25-lecia sakry biskupiej ks. Pelczar zachorował na zapalenie płuc. Przeczuwał, że nie wyjdzie z tej choroby, i zapewniał, że jest gotowy na śmierć, do której przez całe życie się przygotowywał. Zmarł w nocy z 27 na 28 marca 1924 roku. Św. Jan Paweł II beatyfikował go 2 czerwca 1991 roku w Rzeszowie, a 18 maja 2003 roku w Rzymie ogłosił go świętym. Relikwie św. Józefa Sebastiana Pelczara znajdują się obecnie w katedrze w Przemyślu. W liturgii wspominany jest 19 stycznia. 
4.5 2 głosów
Oceń ten tekst
Photo of author

Magdalena

Buczek

Dziennikarka

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x