Tuus Totus Maryja w życiu i duchowości bł. o. Honorata Koźmińskiego

Z perspektywy czasu bł. Honorat Koźmiński jawi się jako jedna z najbardziej wyrazistych i zasłużonych dla Kościoła postaci swojej epoki. Choć przez pięćdziesiąt dwa lata życia jego duszpasterska działalność
była ograniczona jedynie do konfesjonału, Bóg dokonywał przez jego cichą posługę rzeczy nieprawdopodobnych.

Urodzony w 1829 roku Wacław Koźmiński (imię Honorat przyjął dopiero w zakonie) był młodzieńcem zdolnym i ambitnym. Chociaż rodzice zatroszczyli się o jego wychowanie religijne, jako gimnazjalista stracił zupełnie wiarę w Boga. Mając lat piętnaście, Wacław rozpoczął studia na Wydziale Budowniczym w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych. Na skutek niesłusznego oskarżenia o udział w spisku przeciwko carowi, młody student został aresztowany i osadzony na blisko rok w Cytadeli Warszawskiej. Tu doświadczył nie tylko ciężkiej choroby, która postawiła go twarzą w twarz ze śmiercią, ale przede wszystkim – głębokiego nawrócenia. Po latach napisze on, że właśnie wtedy „Obli­cze Boże na nim spoczęło”.

Życie zakonne

O. Honorat Koźmiński
O. Honorat Koźmiński Fot. © Wikicommons

Mając świadomość ogromu Bożej łaski, Wacław postanowił obrać nowy kierunek swojego życia. W 1848 roku wstąpił do franciszkańskiego Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów w Warszawie. Przebywszy kolejne etapy formacji i odbywszy studia z zakresu filozofii i teologii w Lublinie, w 1852 roku Honorat Koźmiński przyjął święcenia kapłańskie.

Kolejne lata jego zakonnego życia były związane z Warszawą. Młody i gorliwy kapłan chętnie podejmował wszelkie zlecone mu zadania duszpasterskie, posługując przede wszystkim jako kaznodzieja, nauczyciel religii i spowiednik. Sprawował również pieczę nad III Zakonem Franciszkańskim. W 1855 roku – wspólnie ze swą penitentką, Angelą Truszkowską – założył Zgromadzenie Sióstr Felicjanek.

Po upadku powstania styczniowego istniejące w Królestwie Polskim zakony, które nierzadko czynnie wspierały walczących, padły ofiarą represji ze strony caratu. Skasowano wówczas część klasztorów, a zgromadzeniom zakazano przyjmowania nowych członków. Na skutek tego o. Honorat znalazł się w Zakroczymiu, gdzie wobec braku możliwości podejmowania jakichkolwiek form apostolstwa, tym gorliwiej oddał się posłudze w konfesjonale. Nawet w tak trudnym położeniu przyszły błogosławiony potrafił dostrzec dla Kościoła nowe możliwości. Współpracując ze swoimi penitentkami, Honorat Koźmiński zakładał kolejne, początkowo niewielkie, wspólnoty zakonne, które, żyjąc w ukryciu, miały zarazem nieść Chrystusa do konkretnych środowisk. Mimo ograniczonych możliwości, zapoczątkował on w ten sposób działalność ponad dwudziestu zgromadzeń bezhabitowych, z których większość przetrwała do czasów współczesnych.

„Kochajmy więc Maryję, a kochajmy serdecznie, kochajmy Ją stokroć więcej, niż kochamy nasze matki według ciała, bo Ona jest prawdziwą
Matką dusz naszych”.
Lok XXI 3 nr 2

W 1892 roku zakroczymski klasztor został zakonnikom odebrany i musieli oni przenieść się do Nowego Miasta nad Pilicą. Ojciec Honorat służył w konfesjonale dopóki pozwalało mu na to zdrowie. Ostatnie lata jego życia naznaczone były cierpieniem. Ponieważ Stolica Apostolska obarczyła go częściową odpowiedzialnością za błędne nauki i postępowanie wspólnoty mariawickiej (kierująca nią Franciszka Kozłowska była wprawdzie penitentką Koźmińskiego, jednak on sam ostro odcinał się od jej poglądów i działalności), w 1908 roku o. Honorat został odsunięty od kierowania założonymi przez siebie zgromadzeniami bezhabitowymi. Tak ciężko i niesprawiedliwie doświadczony, trwał on wiernie w posłuszeństwie Kościołowi. Jego ziemskie życie zakończyło się w 1916 roku, a w 1988 roku papież Jan Paweł II zaliczył go w poczet błogosławionych.

Wierny sługa Maryi

Od momentu nawrócenia Wacław, a później Honorat, oparł swoje życie wewnętrzne o Chrystusa. Przekonanie, że to sam Zbawiciel przyszedł do niego „do celi więziennej i łagodnie do wiary przyprowadził”, przyćmiło w nim nieco doświadczenie, iż stało się to za przyczyną Matki Bożej, ubłaganej z kolei przez jego własną matkę oraz – co też z pewnością nie jest bez znaczenia – że stało się to w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, 15 sierpnia 1846 roku. Spisując po latach swą ostatnią wolę, zakonnik mógł już jednak z całym przekonaniem, mając w pamięci tak liczne doświadczenia swego długiego życia, przyznać, iż to Matce Bożej przypisać powinien łaskę nawrócenia i powołania.

Wspomniana wyżej matka przyszłego zakonnika, Aleksandra Koźmińska, żywiła głębokie nabożeństwo do Maryi. Swojego syna już w dzieciństwie poleciła ona opiece Najlepszej z Matek, a jej wiara we wstawiennictwo Najświętszej Panny była niewątpliwie dla niego potężnym wsparciem duchowym. Sam Honorat do pogłębienia swej pobożności maryjnej dorastał stopniowo. Praktykował wprawdzie właściwe jego czasom formy nabożeństwa ku czci Maryi, lecz nie stanowiło to podstawy jego duchowej drogi. Bardziej osobiste zwrócenie się o. Honorata ku Matce Bożej zbiegło się w czasie z upadkiem powstania styczniowego. W Zakroczymiu, idąc za radą swojego spowiednika, o. Prokopa Leszczyńskiego, człowieka wielkiej mądrości i wielkiego ducha, przyszły błogosławiony świadomie i całkowicie zawierzył siebie Maryi.

Więź z Maryją

Inspiracją dla Koźmińskiego był św. Ludwik Maria Grignion de Montfort i jego idea bycia niewolnikiem Maryi. Podczas swoich rekolekcji zakonnych w 1867 roku o. Honorat spisał akt „Poświęcenia siebie samego Jezusowi Chrystusowi, Mądrości Wcielonej – przez ręce Maryi”, w którym dał Jej pełne prawo rozporządzania sobą we wszystkim. Najważniejszy fragment tego ofiarowania zakonnik napisał własną krwią, deklarując swoje całkowite oddanie Matce Bożej. Podobne akty stały się odtąd jego stałą praktyką duchową.

Ograniczony dostęp

Całość przeczytasz w "Królowej Różańca Świętego". To wydanie jest wciąż dostępne w sprzedaży, dlatego ma ograniczony dostęp. Nasze czasopisma możesz nabyć w cenie już od 2 zł. Zamów i wspieraj różańcowe inicjatywy!


s. Urszula Dzielawska CMBB
Tomasz Parciński

0 0 głosów
Oceń ten tekst
Photo of author

Urszula

Dzielawska

Tomasz Parciński oraz s. Urszula Dzielawska

Mogą zainteresować Cię też:

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Czy podoba Ci się ten tekst? – Zostaw opinię!x